środa, 19 grudnia 2012

Jak przeżyć najpiękniejsze wakacje za darmo?

Jak przeżyć najpiękniejsze wakacje za darmo?

Autorem artykułu jest Kamil Goldmann


Jak wyjechać na wakacje nie mając żadnych pieniędzy? Dowiedz się w jaki sposób, grając na gitarze, sfinansujesz swój pobyt w wymarzonym miejscu. Przeczytaj, ile można na tym zarobić. Wyobraź sobie, jak pięknie byłoby jechać w miejsce, o którym marzysz od dzieciństwa. Chciałbyś wyjechać w tym roku nad Morze Śródziemne? A może Twoja pasją jest chodzenie po górach? Zapewniam Cię, że już za chwilę dowiesz się jak za darmo wyjechać w przepiękne Alpy lub tam, gdzie tylko chcesz…

Myślisz teraz - nie ma takiego sposobu? Że jest to realne tylko wtedy gdy będziesz miał dużo pieniędzy?

Nic bardziej mylnego. Do szczęścia jest Ci potrzebna tylko jedna rzecz – instrument.
Czy zastanawiałeś się ile zarabiają ludzie, których spotykasz czasami na ulicy?
Tak, Ci sami ludzie, którzy raczą przechodniów pięknymi dźwiękami. Zarabiają oni grube pieniądze, a Ty przekonasz się o tym czytając ten artykuł.

Za chwile ujawnię Ci największy sekret, o którym nikt wcześniej Ci nie powiedział. Opowiem Ci jak możesz nie tylko zarobić, ale i zwiedzić miejsca, o których jeszcze Ci się nie śniło...

Przeczytaj moją historię...

Jak co roku na wakacje, wyjeżdżałem do pracy fizycznej. W tym roku postanowiłem, że wezmę moja gitarę. Po całym dniu pracy, która polegała na zbieraniu truskawek, siadałem wieczorem na moim łóżku i grałem sobie różne piosenki. Pewnego dnia moi współlokatorzy, podsunęli mi pewien pomysł. Padło zdanie: „Kamil, a może pójdziesz na miasto? Może zarobisz coś grając na ulicy?”. Z początku pomyślałem, że to nie wypali. Ale kiedy, rozważyłem to z moja dziewczyną, która też potrafi grać na gitarze, postanowiliśmy spróbować.

Była to najlepsza decyzja jaką podjąłem w moim życiu. Już po kilku dniach grania postanowiłem, że wrócę do Polski, pożyczę samochód od moich rodziców i wrócę po moją dziewczynę. Rzuciłem prace w polu i wróciłem do domu. Podróż była jedną z najciekawszych moich podróży, ponieważ słabo znam język niemiecki i nie było mi łatwo porozumieć się na niemieckich dworcach. Na szczęście miałem w kieszeni rozmówki niemieckie, które uratowały mi życie…

Kiedy wszystko się udało i wróciłem do Niemiec, poczułem, że jestem spełniony. W końcu poczułem, że będę robił to co uwielbiam – grał i podróżował po Świecie.

Nasza podróż po Niemczech trwała 3 tygodnie. Przygody, jakie nas spotykały na zawsze zostaną w naszej pamięci…

Ale przecież obiecałem, że zdradzę Ci sekret jak to wszystko zrobić i ile można na tym zarobić?
A więc przechodzę do konkretów…

Na początek potrzebował będziesz jakiegoś instrumentu. Osobiście polecam Ci gitarę, ponieważ jest to instrument, który podoba się wszystkim. Grając na gitarze przykujesz uwagę nie tylko młodszych, ale również starszych ludzi. Uważam że jest to uniwersalny instrument, o bardzo dobrej reputacji. Świetnie współgra z fletem poprzecznym.

No dobrze… Ale jak nauczyć się grać na gitarze?

Większość ludzi uważa, że jest to niemożliwe. Myślą, że nie da się nauczyć grać w krótkim czasie. Uwierz mi, jest to możliwe jednak musisz mieć nauczyciela. Nie musi być to prawdziwy nauczyciel. Możesz kupić sobie multimedialny kurs nauki gry na gitarze. Taki kurs możesz nabyć za niewielkie pieniądze np. na stronie www.gitarowy.pl .

Naprawdę dobre wyniki uzyskuje się już po dwóch miesiącach, dlatego warto poświęcić te dwa miesiące na naukę. Dzięki temu możesz odmienić swoje szare i ponure życie w piękną i kolorową bajkę.

Ile na tym można zarobić?

Nie będę trzymał Cię już więcej w niewiedzy. Chwyć się teraz mocno krzesła, żebyś czasem nie spadł na podłogę. Podczas naszego trzytygodniowego tourne po Niemczech zarobiliśmy dokładnie 4 674 zł. Tak, właśnie tyle nasz kapelusz uzbierał. A powiem Ci jeszcze, że to wszystko zarobiliśmy w miastach, które nie dawały możliwości zarobienia. Mój drugi wyjazd, tym razem z bratem, był jeszcze lepszy. Dziennie zarabialiśmy 120 euro. To około 468 zł dziennie (przy kursie 3,9 zł).

Dlaczego zarobiliśmy wtedy więcej?

Ma na to wpływ wiele czynników. Jednym z nich jest miasto, w którym grasz. Większość ludzi myśli, że najlepiej grać w największych miastach, gdzie jest masa ludzi. Z mojego doświadczenia wiem, że tak nie jest. Kwotę 120 euro zarobiliśmy w małym miasteczku. Jednak nie było to takie zwykłe miasteczko. Było tam bardzo dużo turystów, którzy przyjeżdżali z różnych stron Niemiec. Miasteczko to nosi nazwę Eisenach i leży w środkowych Niemczech. Dlatego jest wyjątkowe? Ponieważ urodził się tam J. S. Bach, a więc ktoś szczególnie ważny dla Niemców. W naszym repertuarze mieliśmy jedną piosenkę Bacha i to właśnie ona generowała nam największe zyski.

Dlatego drugim czynnikiem jest odpowiedni dobór piosenek. Oczywiście nie muszą one być takie jakie tworzył Bach. Zapewniam Cię, że nie nauczysz się grać Bacha w dwa miesiące. Chodzi tutaj bardziej o to, aby repertuar składał się z piosenek szybkich i radosnych. Ludzie uwielbiają takie piosenki. Nikt nie wrzuci do kapelusza swojego pieniążka, jeśli Twoja muzyka będzie go dołowała. Pamiętaj o tym podczas dobierania piosenek do Twojego repertuaru.

Trzeci czynnik wpływające na Twoje zarobki to konkurencja. Niestety nie tylko Ty wiesz już ile można zarobić na graniu. Czasami zdarza się, że na jednej ulicy gra kilku ludzi. A jeszcze gorzej, jeżeli grają oni na trąbce, puzonie, saksofonie itd. Wtedy od razu zmień miasto, ponieważ nie masz szans przebić się i zwrócić na siebie uwagi przechodniów. Oczywiście możesz również nauczyć się grać na jednym z tych instrumentów, ale czeka Cię wydatek około 2 000 zł. Na szczęście gitarę można kupić już za 99 zł, a zarobki są takie jak przedstawiłem wyżej.

Jak widzisz można łatwo zarobić na swoje wymarzone wakacje. W tym roku planuję wyjazd w Alpy do Austrii, a jak się uda to przy okazji nad Lazurowe Wybrzeże. Całkiem możliwe, że się spotkamy w jakimś mieście. Dam Ci dobrą radę „Bierz sprawy w swoje ręce”. Życie jest krótkie, więc korzystaj z niego jak tylko potrafisz.



---

Jak nauczyć się grać na gitarze? Zobacz chwyty pokazane na zdjęciach oraz filmy video demonstrujące jak grać. Wejdź na www.gitarowy.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

O wyższości samochodów kempingowych nad namiotami

O wyższości samochodów kempingowych nad namiotami

Autorem artykułu jest Krzysztof Lis


Zawsze lubiłem wyjazdy pod namiot. Pakowałem dziewczynę, namiot, śpiwory i żarcie do malucha i gdzieś jechaliśmy. Od kiedy kupiłem w sierpniu 2006. samochód kempingowy, z rozrzewnieniem wspominam czasy, gdy jeździłem maluchem pod namiot... Ale samochodu na namiot z powrotem nie zamienię! Dlaczego wolę wycieczki samochodem kempingowym niż samochodem z namiotem? Choćby dlatego, że wymagają mniej czasu.

Najbardziej męczące podczas wyjazdów podnamiotowych było dla mnie zawsze rozkładanie namiotu. Ponieważ miało ono miejsce zazwyczaj po długiej podróży samochodem (maluch szybko nie jeździ) zdarzało mi się rozkładać namiot o 1:30 w nocy. W takich sytuacjach człowiek marzy jedynie o tym, by się położyć na wygodnym mniej lub bardziej materacu i zasnąć. Niestety takiej opcji nie ma, bo...trzeba jeszcze:
* rozłożyć namiot,
* przenieść wszystkie torby z samochodu do namiotu (w przypadku malucha było ich dużo, bo miejsca w samochodu mało i trzeba było wykorzystywać każdy dostępny kawałeczek miejsca),
* znaleźć w torbie piżamę, przybory toaletowe, zjeść coś,
* napompować materac (nie dotyczy karimat).

O przyjemnościach rozkładania namiotu w trakcie deszczu wspominać nie będę.

W przypadku samochodu kempingowego sprawa wygląda tak, że po przyjeździe się samochód parkuje, podłącza do kempingowych instalacji (prąd, ew. woda), rozkłada łóżko i...już można spać. Wszystko jest popakowane w szafkach, znaleźć nietrudno, porządek też dość łatwo zachować. Nie przeszkadza noc, najczęściej kempingi mają wbudowane oświetlenie wnętrza. Nie przeszkadza deszcz, chyba że ktoś potrzebuje rozłożyć namiotową przybudówkę. U mnie takiego luksusu nie ma, samochód jest tylko dwuosobowy, więc tylko podnoszę dach, rozkładam łóżko i kładę się spać.

W namiocie zawsze miałem też poważny problem z utrzymaniem porządku. Nie byłem w stanie opanować wielu toreb i reklamówek z różnymi rzeczami, ciuchami, garnkami, jedzeniem. Zawsze sprowadzało się to do wielkiej sterty, w której znajdowało się to wszystko. W samochodzie kempingowym mam kilka szafek, w tym jedną porządną z wieszakami na ubrania, nawet garnitur się nie pogniecie (sprawdzałem).

Nie wspomnę o takiej kwestii jak jedzenie i przyrządzanie posiłków. Gotowanie w kuchence gazowej wewnątrz namiotu bezpieczne nie jest a nie każde pole namiotowe w Polsce wyposażone jest w zadaszenia. Podobnie sprawa ma się z jedzeniem posiłków, chyba że się weźmie ze sobą rozkładany stolik.

No i jeszcze jedna sprawa, która dla mnie ma wielkie znaczenie. Samochód kempingowy to możliwość zatrzymania się na parkingu na kilka godzin, żeby się wygodnie wyspać. W samochodzie osobowym nie bardzo jest taka możliwość. W czasie dalszych podróży jest to szczególnie istotne, bo nawet gdybym miał z takiego postoju nie skorzystać wolę mieć taką możliwość. Dla spokojnej, bezstresowej jazdy, gdy nie muszę się spieszyć.

Poza tym pozostają tylko kwestie zupełnie subiektywne -- ja na przykład lubię przebywać w samochodzie podczas deszczu (lubię jak bębni w dach) a nie lubię składać nasiąkniętego wodą namiotu. :)

Oczywiście, nie w każde miejsce da się dojechać samochodem kempingowym stąd kemping nigdy nie będzie alternatywą dla turystyki plecakowo-namiotowej. Ale dla samochodowo-namiotowej moim zdaniem już być może.

Samochód kempingowy można kupić używany już za nieco ponad 10 000 złotych co nie jest barierą nie do przeskoczenia...

Zapraszam do poczytania mojego bloga o kempingowym volkswagenie T3. ---

Krzysztof Lis, magister inżynier mechanik specjalności energetyka cieplna DrewnoZamiastBenzyny.pl - tanie paliwa alternatywne

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Amerykanie podobno widzieli go z Księżyca

Amerykanie podobno widzieli go z Księżyca

Autorem artykułu jest Adam Topor


Wielki Mur. Tradycja długości 12700 Li (ok. 6500 kilometrów). Jedyne ludzkie i ziemskie arcydzieło wykonane tysiącami rąk, widoczne gołym okiem z Księżyca. Obecny widok Wielkiego Chińskiego Muru pochodzi z okresu dynastii Ming (1368-1644).

Wyjeżdżamy z Pekinu na północ. Po około 40 kilometrach wyłania się zza horyzontu niewielkie pasmo gór Badaliang. Góry te nie są wysokie średnia wysokości dorównuje naszym "Górom Sowim", ale tu niedaleko Pekinu tworzą przełęcz Juyonguan. To tu właśnie zamyka owo pasmo górskie fragment muru, który z niecierpliwością zamierzamy obejrzeć.

Dostrzegamy w oddali zarysy muru Chińskiego. Swoim kształtem przypomina szarożółtego węża kłębiącego się i wijącego między wzniesieniami w gąszczu karłowatych krzewów porastających zbocza gór. Nie tworzy linii prostej wznosi się i opada, skręca się i wije. Za chwilę oplata nas i mamy fragmenty Wielkiego Muru dookoła przed i za sobą.

Nasz przewodnik Lao nie oszczędza nas w swych opowieściach o tym zabytku. Mur w tym miejscu ma prawie 10 metrów wysokości i jest szeroki na 10 osób stojących obok siebie. Policzyliśmy to szybko i wyszło nam jakieś 6 metrów. Gdy pokonywaliśmy strome schody wydawało mi się jakbym wspinał się na dach świata. Wokoło tylko góry i niekończący się mur. Co pewien fragment na murze znajduje się wieża, w której niegdyś odpoczywali broniący muru żołnierze armii wielkiego cesarza. Niestety już dawno stracił swoje znaczenie obronne.

Obserwując ludzi wędrujących po murze otrzymuję od małego chłopca niewielki zwój zapisanego papieru. To na pamiątkę (w chinach wszędzie można znaleźć kram z pamiątkami). Zaraz nasz przewodnik olśniewa nas treścią tajemniczego zwoju papieru. Okazuje się że jest to fragment słynnego poematu o "Wielkim Murze" poety z dworu cesarza Xuan Zhong TaiPo, który pisał:

"...Wielki Mur oddziela Wielkie Chiny od pustyni,
i ciągnie się niczym Wielki Wąż nieskończenie.
Ani po jednej stronie ani po drugiej
nie stoi żadne miasto, lecz wyrwane z domów
trzysta sześćdziesiąt tysięcy ludzi...


Prawdopodobnie chodzi tutaj o wielką cesarską armię. Ruszamy w dalszą wędrówkę po murze. Niektóre jego fragmenty są tak strome że doprawdy trudno się po nich wspinać. Nie dajemy jednak za wygraną i przeciwstawiamy się kamiennemu potworowi podążając do wieży na samym szczycie wzniesienia.

Kolejny dzień pobytu w Chinach zbliża się do końca. My jeszcze postanowiliśmy udać się do grobowca dynastii Ming. Wzdłuż "Świętej Drogi", którą jedziemy stoją liczne figury lwów, koni i demonów oraz postaci ludzkich. ---

Kultura i filozofia, tysiącletnie tradycje i mądrość wschodu... ShuDian the China Ebooks

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jak samemu zorganizować swoje wakacje

Jak samemu zorganizować swoje wakacje

Autorem artykułu jest Wojciech Łącki


Artykuł opisuje jak i gdzie wyszukać ciekawą ofertę wypoczynku, by po wakacjach nie żałować swojego wyboru

Czy warto to robić?
Na pewno już nie raz stawałeś(-aś) przed problemem zorganizowania sobie kilku dni zasłużonego urlopu w jakimś miłym miejscu w gronie rodziny lub przyjaciół.

Możesz takie zadanie powierzyć specjalistom: udać się do sprawdzonego biura podróży (internetowego lub w „realu”), zapłacić za organizację całej imprezy i za jakiś czas odebrać bilety na wyjazd. Jeżeli stać Ciebie na ten sposób rozwiązania zadania, to bardzo się cieszę – biura podróży też są potrzebne i na pewno wiele osób będzie wciąż korzystało z ich usług. W takim przypadku oszczędź swój cenny czas i nie czytaj dalej, ponieważ mój artykuł nie jest dla Ciebie :(

Jeśli jednak jest inaczej to chciałbym się z Tobą podzielić moimi doświadczeniami w samodzielnym organizowaniu wypoczynku z wykorzystaniem wyszukiwarki, maila i telefonu, co jest wielką frajdą i nie wymaga żadnych specjalnych zdolności i umiejętności. Sam robię to z sukcesem już od kilku lat i do tej pory nigdy nie wróciłem z wakacji niezadowolony.

Ile możesz oszczędzić?
Zimą byłem z rodzinką na nartach w Austrii i w tym samym hotelu była grupa osób, dla których wyjazd organizowało biuro turystyczne. Wszystkie świadczenia mieliśmy identyczne: dojazd był własny, mieszkaliśmy w pokojach obok siebie i jedliśmy posiłki w tej samej restauracji - oni jednak zapłacili o prawie 20% więcej niż ja. Skąd ta różnica? Ja wysłałem maila bezpośrednio do hotelu, a oni do biura podróży. Co więcej, przed przyjazdem ja wpłaciłem tylko niewielką zaliczkę na rachunek hotelu, a oni musieli wpłacić całość kwoty w biurze. Jeżeli bym zrezygnował np. na dzień przed wyjazdem to tracę moją zaliczkę – a w ich umowie był zapis, że w takim przypadku tracą całą wpłaconą wcześniej kwotę.
Wypoczynek tańszy o 20% za jednego maila to chyba niezły wynik, prawda?

Jak już raz zrobisz to samodzielnie, to zobaczysz że nie jest to nic trudnego i będziesz się dziwił(-a), że do tej pory pozwalałeś(-aś) innym na podejmowanie decyzji za Ciebie. Taka jest prawda – zorganizowanie wypoczynku to proces, w trakcie którego trzeba podjąć szereg decyzji (mniejszych i większych, dotyczących np. miejscowości, rodzaju obiektu itd.), a to przecież Ty, a nie pracownik biura podróży, wiesz najlepiej, czego oczekujesz na wakacjach. Można próbować dokładnie określić swoje wymagania i przekazać je do biura podróży, ale zaręczam Ci, że wszystkiego nie jesteś w stanie przewidzieć. Czy chcesz, aby obcy Tobie człowiek miał decydujące zdanie o tym gdzie i jak Ty będziesz odpoczywać?

Jeżeli nie masz czasu na samodzielne poszukiwania, to zapraszam Ciebie do skorzystania z usług naszego portalu http://wypoczynkowo.pl.

Wypoczynkowo.pl to portal aukcyjny umożliwiający skontaktowanie osób szukających ofert wypoczynku z organizatorami wypoczynku w systemie "aukcji odwrotnej". W tego typu aukcji osoba poszukująca wypoczynku opisuje, jakiego rodzaju wypoczynku szuka, a w odpowiedzi zainteresowani organizatorzy wypoczynku wystawiają swoje oferty.

Pamiętaj jednak, że jest też druga strona medalu – odpowiedzialność. Nie będziesz mógł zwalić winy za nieudany urlop na innych – Ty podjąłeś(-ęłaś) decyzję i od Ciebie zależy jak spędzisz swoje długo wyczekiwane wakacje.

Kiedy i gdzie szukać ofert?
Kiedy szukać? – Oczywiście jak najwcześniej, ale bez zbędnej przesady.
Możesz co prawda liczyć na łut szczęścia i szukać oferty wypoczynku na dzień lub dwa przed planowanym wyjazdem, ale znacznie lepiej jest rozpocząć poszukiwania na miesiąc wcześniej. Jeżeli czytasz ten tekst, to z pewnością należysz do osób korzystających na co dzień z Internetu, poczty elektronicznej i miesiąc zapasu może wydawać się Tobie za długim okresem. Pamiętaj jednak, że nie wszyscy organizatorzy wypoczynku czytają przychodzącą pocztę codziennie – zdarzyło mi się dostać odpowiedź na moje zapytanie o ofertę po powrocie z urlopu!

Uzyskanie odpowiedzi na wysłane zapytanie po czterech lub pięciu dniach jest bardzo dobrym wynikiem, tak więc najczęściej występujący cykl wymiany korespondencji:
- Twoje pytanie o dostępność wybranej oferty;
- odpowiedź od organizatora wypoczynku;
- potwierdzenie zamówienia przez Ciebie.
- Wpłata zaliczki (jeśli jest wymagana);
zamyka się zwykle w 2-3 tygodniach, co po dodaniu tygodnia zapasu na dodatkowe pytania daje nam około miesiąca wyprzedzenia.

Na pytanie ‘Gdzie szukać ” odpowiedź wydaje się być oczywista: „W Internecie!”. Z moich doświadczeń wynika jednak, że nie wolno ograniczać poszukiwań wyłącznie do Internetu – może on być podstawowym miejscem do prowadzenia poszukiwań, ale jeżeli jest to możliwe to znalezione informacje należy zweryfikować przy pomocy innych źródeł.

Internet, jeden z największych wynalazków XX wieku (jeśli nie największy), został bardzo szybko dostrzeżony jako idealne medium reklamowo-ogłoszeniowe we wszelkich możliwych branżach, w tym w turystyce. Wszelkiego rodzaju organizatorzy wypoczynku mogą bardzo łatwo i stosunkowo tanio umieścić swoje oferty w Sieci, dodać przygotowane zdjęcia, opisy a nawet krótkie filmy i czekać na potencjalnych klientów.

Ten łatwy i tani sposób reklamowania się ma jedną poważna wadę – obecnie przeszkodą w dotarciu do potrzebnej informacji jest olbrzymia ilość materiałów udostępnionych w Sieci oraz ich słaba jakość. Często zdarza się, że firma traktuje reklamę w Internecie na zasadzie rakiety „odpal i zapomnij” - po „wrzuceniu do Internetu” informacji o swojej ofercie przez lata jej nie aktualizuje. Życie toczy się jednak dalej, zmieniają się ceny za usługi, dochodzą nowe usługi, zmieniają się numery telefonów, adresy a informacja o ofercie pozostaje niezmienna.

Firmy często zlecają reklamowanie swoich usług w wielu różnych współpracujących portalach, ale pamiętaj że miejscem, gdzie dane są najbardziej aktualne, jest zazwyczaj strona firmowa organizatora wypoczynku. Stronę firmową możesz bardzo łatwo rozpoznać po jej adresie internetowym – zwykle przynajmniej część adresu zawiera nazwę firmy (np. www.nazwa_firmy.pl). Dodatkowo, jeżeli firma ma własną stronę firmową, to świadczy o tym, że działalność w Internecie traktuje poważnie i jest duża szansa na uzyskanie odpowiedzi na zapytanie złożone mailem.

Wcześniej pisałem o weryfikowaniu zebranych danych przy pomocy innych źródeł niż Internet – warto zadzwonić pod podane numery telefonów, porozmawiać o szczegółach, by po przyjechaniu na miejsce nie rozczarować się. Przed rozmową przygotuj sobie zestaw pytań, a uzyskane informacje zapisz do porównania z innymi ofertami. W czasie rozmów i czytania ofert musisz pamiętać o tym, że usługi, które nie zostały opisane w ofercie, prawdopodobnie nie są świadczone. Organizatorzy wypoczynku maja zwyczaj bardzo dokładnie rozpisywać się na temat usług, które wchodzą w skład oferty, ale dyskretnie przemilczają te, które nie są świadczone. Przykładowo, jeżeli w ofercie nie jest opisane, że w pokoju jest WC, to najprawdopodobniej go nie ma. Nie wolno Tobie zakładać, że w cenie oferty dostaniesz usługi, które wydają się oczywiste dla Ciebie – lepiej zawsze się upewnij, czy jest tak w rzeczywistości!

Szukając ofert łatwo możesz się pogubić, z kim już się skontaktowałeś i jakie dostałeś odpowiedzi - warto jest zachować pewną systematyczność i zapisywać zebrane dane do prostej tabelki utworzonej w dowolnym edytorze zawierającej pola::
- Nazwa
- Miejscowość
- Cena
- Link/kontakt
- Uwagi

W trakcie zbierania danych mamy do czynienia z najróżniejszymi sposobami przedstawiania jednego z najważniejszych parametrów: ceny za pobyt. Zdarzają się ceny pobytu wyrażone jako: za osobę/dzień, za osobę/tydzień, za pokój/dzień itp., a czasami składają się z ceny podstawowej i dodatków. Ja cały koszt pobytu przeliczam do jednej „jednostki” czyli na osobę/dzień i w takiej postaci wpisuję w kolumnie „Cena”, co umożliwia to potem łatwe porównywanie ofert.
Z moich doświadczeń wynika, że musisz zebrać informacje o co najmniej 10 interesujących ofertach, aby z nich udało się Tobie wybrać tę właściwą. Pozostałe 9 ofert „odpadnie” z bardzo różnych powodów: braku miejsc w danym okresie, braku jakiejkolwiek odpowiedzi na zapytanie lub braku aktualnych danych kontaktowych. Okazuje się, że chociaż praktycznie wszystkie ogłoszenia o ofertach wypoczynku mają podany adres poczty elektronicznej do kontaktów, to ponad połowa nawet nie odpisuje na przesłane do nich pytania.


Jak szukać ofert.
W dobie Internetu nie jest problemem uzyskanie informacji – problemem jest jej nadmiar i wybranie z niego szukanych treści. W naszym przypadku proste wpisanie w wyszukiwarce Google haseł związanych z wypoczynkiem ( np. „urlop”, „wczasy” itp.) już nie wystarcza – każde z zapytań zwraca nam tysiące linków, których nikt nie jest w stanie obejrzeć. Dodatkowo należy pamiętać, że wyświetlane przez Google wyniki są sortowane według, ocenianej za pomocą skomplikowanych algorytmów, zgodności z zapytaniem. Im bardziej szczegółowe i konkretne pytanie - tym mniej wyświetlonych wyników, ale za to większy udział tych "trafionych".

Kolejność wpisywania szukanych słów kluczowych (tak nazywamy elementy zapytań) też nie jest bez znaczenia. Najważniejsze jest pierwsze słowo, potem ich istotność maleje, co oznacza że dla zapytania „wczasy morze” otrzymamy inną listę wyników niż dla zapytania „morze wczasy”.

Na pozycję wyniku na liście wyników wpływa nie tylko ilość wystąpień słów kluczowych w treści strony, ale również ilość innych serwisów internetowych, na których znajdują się linki do tej strony. Dodatkowo, właściciele witryn korzystają z możliwości reklamy w postaci linków sponsorowanych - pojawiających się zwykle z prawej strony listy wyników w wyszukiwarce. Są one wyświetlane tylko w przypadku, gdy wpisane do wyszukiwarki słowa kluczowe są takie same, jak wykupione przez właściciela reklamowanej witryny.

Czy wiesz że:
- 93 % Internautów poszukując nowych informacji w sieci korzysta z wyszukiwarek. (Forrester Research)
- Ponad 55% Internautów nigdy nie wychodzi poza pierwszą stronę wyszukiwania. (Netsprint.pl)
- Proces uzyskiwania pozycji strony firmowej na pierwszej stronie listy wyników wyszukiwarki to usługa „pozycjonowania strony”, za którą firmy płacą ciężkie pieniądze.


Nie zawsze więc po zadaniu pytania na początku listy znajdą się wartościowe dla nas wyniki – najczęściej na początku będą się znajdowały odpowiednio „wypozycjonowane” strony, często są to nie te, których szukamy.

Musisz też pamiętać, że wyszukiwarki nie mają na razie wbudowanej „sztucznej inteligencji” (chociaż już trwają prace nad takimi wyszukiwarkami), która odpowiada na pytanie użytkownika w języku naturalnym – na razie zapytania należy tak formułować aby odpowiadały treści, który może się znajdować na szukanej stronie.

Przydatne sztuczki w wyszukiwaniu ofert.
Żeby szybko i skutecznie wyszukać informację z dostępnego „szumu informacyjnego” oferowanego przez Internet musisz przestrzegać kilku naprawdę prostych zasad:

- rozważnie dobieraj wpisywane słowa kluczowe i ich kolejność. Wpisanie w okienku wyszukiwarki „wczasy morze” zwraca ponad milion linków – ich przejrzenie zajmie Tobie kilka lat. Najlepiej używaj co najmniej 3 słów kluczowych w zapytaniu. To daje najlepsze rezultaty.

- Jeżeli dokładnie znasz szukaną frazę np. nazwę ośrodka, do którego chcesz pojechać (bo np. ktoś ze znajomych polecił go Tobie), to szukaną frazę ujmij w cudzysłów (ma to sens jeżeli szukana fraza jest to więcej niż jedno słowo). W takim przypadku wyszukiwarka zwróci tylko takie strony, na których wystąpiła dokładnie taka fraza. Np. zapytanie bez cudzysłowu wyszuka wszystkie strony, na których w dowolnym miejscu wystąpiło słowo i gdzieś jeszcze słowo , natomiast <”ośrodek wczasowy”> z cudzysłowem zwróci tylko takie, na których te dwa wyrazy wystąpią w dokładnie takiej kolejności obok siebie;

- Wielkość liter w zapytaniu nie ma znaczenia, ale musisz pamiętać, że przeglądarka nie odmienia wyrazów – wpisanie szukanej frazy „wczasy morze Hel” NIE zwróci linków do stron, które zawierają tekst „Wczasy nad morzem na Helu”.

- Niestety nie możesz też wykorzystywać znaku „*” (gwiazdka) do zastąpienia dowolnych znaków. Z tego powodu, żeby dotrzeć do szukanych informacji, czasami będziesz musiał wpisać zapytanie na kilka sposobów;

- Poszukiwania możesz ograniczyć tylko do stron z danego kraju. Dla polskich stron wystarczy wybrać odpowiednią opcję pod okienkiem do wpisywania poszukiwanych słów (pod polem wyszukiwarki w Google jest opcja "Szukaj na stronach kategorii: Polski"), a dla stron z innych krajów przez dopisanie na końcu frazy „site:xx”, gdzie xx to kod kraju (np. at – Austria; de – Niemcy itd.).;

- Możesz ograniczyć listę wyników wykluczając słowa, które nie powinny wystąpić na szukanych stronach przez poprzedzenie ich ze znakiem „-„ (minus).

Uzyskanie kiepskiego wyniku przy pierwszym poszukiwaniu nie powinno Ciebie zrażać. Bardzo często pierwszy wynik jest tylko podpowiedzią, jak szukać dalej. Trzeba czasami pomyśleć, jak zmienić zapytanie, żeby za kolejnym razem uzyskać lepsze wyniki. Żaden automat nie zastąpi Twojego myślenia.

To tyle – bardzo dziękuję, za czas poświęcony na czytanie moich przemyśleń i doświadczeń. Mam nadzieję, że na coś się przydały – jeśli Ty również chciałbyś się podzielić podobnymi doświadczeniami, tak, to zapraszam do podzielenia się nimi na forum:
http://www.wypoczynkowo.pl/forum



---

Turystyczny serwis aukcyjny

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Xi`an miasto zabytków i skarbów

Xi`an miasto zabytków i skarbów

Autorem artykułu jest Adam Topor


W trakcie uroczystego obiadu rozmawiamy o urokach miasta i prowincji. Okazuje się, że oprócz wspaniale rozwiniętego przemysłu elektrotechnicznego Xi`an jest przede wszystkim dużym ośrodkiem nauki i kultury. Rozprawiamy o oglądanych niedawno odkryciach archeologicznych i o muzeum słynnych figur z terakoty (pisałem o tym już na artelis.pl w Terakotowej armii pierwszego cesarza). Nasza opiekunka Ssu Ling powiedziała, że jest to wielka chluba miasta i troska prowincji aby umożliwić dostęp do tych skarbów przybyszom z całego świata. Wartość naszych znalezisk wcale nie jest mniejsza od słynnych odkryć sztuki greckiej czy rzymskiej, a tam pod ziemią są jeszcze niezliczone skarby. Lecz, aby do nich dotrzeć i wydobyć potrzeba czasu, czasu i pieniędzy... - Mówi Ssu Ling

Xi`an jest miastem niezliczonych pamiątek historycznych. Dopiero co obiad się skończył a my wyruszamy ponownie na podbój miasta, ale tym razem naszym celem jest wielka starożytna buddyjska Pagoda Dzikiej Gęsi. Jest to siedmiopiętrowa wieża o kształcie wąskiej piramidy. Każde piętro ma charakterystyczny wystający dach i po jednym oknie z każdej strony. Pagodę otacza jak zwykle wspaniale utrzymana nienaganna zieloność ogrodu. To jest to co zwykle pierwsze rzuca się w oczy - dopieszczona architektura ogrodowa w każdym nawet najmniejszym szczególe.

Już od progu wita nas mnich buddyjski znajomym tradycyjnym ukłonem. Pagoda została zbudowana za panowania cesarza GaoZhonga z dynastii Tang w roku 652.

Przeor opowiedział nam pewną legendę związaną z tą budowlą, a nawiązywała ona do podróży pewnego mnicha, który zmęczony był wędrówką i postanowił w tym miejscu odpocząć. Był zmęczony i głodny. Nad jego głową przelatywało stado dzikich gęsi.

Wtedy to poprosił buddę o pomoc i w tym momencie do jego stóp upadł tłusty gąsior, ale mnich wiedział, że doktryna zakazuje mu jeść mięsa i wolał umrzeć z głodu niż złamać nauki buddy. Za jego wierność Budda postanowił w inny sposób ocalić jego życie. W miejscu tego wydarzenia została wzniesiona budowla nazwana właśnie Pagodą Dzikiej Gęsi.

Grupa rzuciła się do góry schodami by wedrzeć się na szczyt zabytkowej wieży a ja z Ssu Ling zostaję z naszym mnichem by wysłuchać jego kolejnej opowieści.

Od wspomnianej Pagody przejeżdżamy do muzeum tablic upamiętniających różne ważne wydarzenia. Wśród nich znalazła się jedna szczególnie dla mnie interesująca - dotycząca przybycia do Chin chrześcijaństwa. W roku 635 przywędrował Changan (dzisiaj Xi`an) kapłan nestoriański Alopen. Życzliwie przyjęty przez cesarza zbudował w roku 638 świątynię. Tego samego roku cesarz wydał dekret mówiący o tolerancji i braterstwie jaka cechowała tego władcę. ...Alopen człowiek wielu cnót przybył z dalekiego kraju by ofiarować nam święte księgi zawierające nowe nauki....

Wędrówki po zabytkach przeszłości bardzo mnie zmęczyły ale nie bardzo można było liczyć na odpoczynek. Za to jutro po obiedzie czeka nas największa atrakcja - zwiedzanie Wielkiego Muru Chińskiego. ---

Kultura i filozofia, tysiącletnie tradycje i mądrość wschodu... ShuDian the China Ebooks

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl