środa, 19 grudnia 2012

Krakowiskie Legendy :: Gość w dom Bóg w dom

Krakowiskie Legendy :: Gość w dom Bóg w dom

Autorem artykułu jest Joanna Krzeczkowska


artykularnia_import Pukał do drzwi możnych chłopów. Do chałup zasobnych i obszernych, lecz nikt nie chciał mu otworzyć. Ot, włóczęga, obcy, pewnie brudny. Przeciąg będzie, błota naniesie. Niech idzie dalej. Do sąsiada. Tam na pewno go przyjmą. Tak myśleli bogaci gospodarza, nie chcąc sobie czynić kłopotu. A zatem nieznajomy przemierzył tak całą wieś i w końcu, nie mając już prawie nadziei, zastukał do ostatniej, dość ubogiej i małej chatki, stojącej na skraju wsi.



Drzwi otwarły się i młody mężczyzna zaprosił serdecznie wędrowca do środka domu. Wskazał miejsce przy kominie. Przeprosił również, że wieczerza nie za suta będzie. Ot, chleb razowy, kilka owoców, rzepa. A i żona synka właśnie powiła, więc czas szczególny w domu. Niemniej z serca gościć pragnie on, jako gospodarz, zdrożonego nieznajomego. Wędrowiec, na wieść o narodzinach syna chciał nawet wyruszyć dalej, by nie przeszkadzać rodzinie, lecz ubogi chłop nawet nie chciał o tym słyszeć. Także nasz gość, znużony wielce ostał w chacie. Posilił się, ogrzał ciepłem od pieca bijącym i usnął szybko.



Rano gospodarz nie pozwolił mu opuścić chaty bez śniadania, a i na drogę dał kawałek chleba. Wędrowiec podziękował gorąco, a pomny wydarzeń ostatniej nocy, zapytał kogo na chrzciny prosić będzie i jakie imię synowi przeznaczył. Na to gospodarz rzekł, że imię to synowi nadać pragnie takie, jakie ma wędrowiec. Skoro i on i syn tej samej nocy w jego zawitali progi. A na chrzciny nie bardzo ma kogo prosić, bo on przecież chłop ubogi, a tu wokół sami majętni gospodarze. Gdzieżby ich śmiał zapraszać. A zatem nasz podróżny zapytał, czy on może być zaproszony i czy gospodarzowi nie będzie wstyd gdy on z żoną jutro przybędzie. Chłop ucieszył się wielce. Rzekł, że nawet konia i wóz pożyczy i pojadą do chrztu jak sam król...



Nazajutrz koło południa wielkie poruszenie we wsi nastąpiło. Główną drogą wojska jadą. Zbroje lśnią, konie stukocą kopytami, falują na wietrze proporce. Cześć rycerstwa otacza zaś dwie pięknie zdobione karety. Cała wieś więc wyległa, by przyglądać się pochodowi. A i pytania od razu się pojawiły. Któż to i z jakiej okazji przybył do nich. Może jakieś nowe opłaty, daniny, a może tylko tędy przejeżdżają, choć to przecież nie po drodze, do głównych traktów daleko



A zdumienie rosło z każdą chwilą, bo cały orszak jechał szybko, nigdzie nie przystając, . Zatrzymał się dopiero przy ubogiej chacie na końcu wsi, chacie najbiedniejszego gospodarza we wsi. I tu wielka niespodzianka, bo z karety wysiadł sam król Kazimierz, później zwany Wielkim. Wraz z małżonką swą… Raz jeszcze dziękując za udzieloną gościnę wzięli nowonarodzonego synka i jego ojca do karety i do chrztu pojechali faktycznie jak królowie.



A przyjęcie na wawelskim wzgórzu, zamku króla się odbyło. Chrześniak króla Polski otrzymał zaiste królewskie podarki. A bogaci gospodarze mocno żałowali, że owej, burzliwej nocy nie gościli króla Kazimierza. I także tego, że odmówili schronienia swojemu władcy.






Joanna Krzeczkowska
____________________________________________________

źródłem inspiracji dla powstania nieniejszego tekstu była lektura
książki Bronisława Heyduka - "Legendy i opowieści o Krakowie"
--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jaki właściwie sens ma wspinanie?

Jaki właściwie sens ma wspinanie?

Autorem artykułu jest Jan Kowalski


W człowieku już coś takiego jest, co każe mu wejść tam, gdzie tylko się da; i może to sprawiać radość. Jeżeli dołoży się do tego przyjemność z okupionego wysiłkiem ruchu, możliwość przełamywania własnych słabości i satysfakcję z osiągniętego celu to otrzymamy odpowiedź, dlaczego warto się wspinać. Bo wspinać się jest przyjemnie... W człowieku już coś takiego jest, co każe mu wejść tam, gdzie tylko się da. Albo chociaż spróbować czy nie da się wejść tam gdzie inni myślą, że jest to niemożliwe. I może to sprawiać radość. Jeżeli dołożysz do tego przyjemność z okupionego wysiłkiem ruchu, możliwość przełamywania własnych słabości i satysfakcję z osiągniętego celu to otrzymasz odpowiedź, dlaczego warto się wspinać. Bo wspinać się jest przyjemnie - z przyjaciółmi, bądź też na zajęciach, które organizuje szkoła wspinania. Nieważne czy twoim celem jest dwumetrowy kamień, sztuczna ścianka na sali gimnastycznej, gigantyczny sopel lodu, czy wieleset metrowa skalna zerwa – wspinasz się, bo lubisz. Innych powodów może być wiele i każdy ma swoje. Ale trzeba to lubić...

Stoisz przed pionową skalną ścianą, jesteś już rozgrzany i skoncentrowany, śledzisz uważnie przebieg drogi, którą za chwilę będziesz się wspinać. Wypatrujesz chwytów, stopni dla oparcia butków. Wyobrażasz sobie sekwencje ruchów, jakie za moment wykonasz. Jeszcze tylko sięgasz do woreczka z magnezją, aby osuszyć czubki palców, strzepujesz dłonie, rozluźniając mięśnie i dotykasz pierwszych chwytów na skale. A potem wszystko idzie płynie i z gracją - prawdziwa szkoła wspinania. Wspinasz się szybko, sprawnie wykonując kolejne przechwyty, sięgając coraz wyżej, a twoje stopy ledwo muskając skałę czubkami butów pną się po niewielkich występach skalnych. Jesteś skoncentrowany, nie ma nic oprócz kawałka skały nad tobą, a planowanie przyszłości ogranicza sie do tych kilku ruchów całego ciała dzięki, którym znajdziesz się wyżej. Właśnie jesteś tuż pod najtrudniejszym miejscem Twojej wspinaczki, chwila zastanowienia, ale nie za długo, żeby nie stracić zbyt dużo sił. Ruszasz zdecydowanie, jeszcze dwa trudne przechwyty; przedramiona napięte jak struna nie pozwalają palcom puścić kluczowych, małych chwytów. Już jesteś powyżej tego miejsca jeszcze dwa łatwe ruchy i jest – górne stanowisko asekuracyjne, z radością krzyczysz do asekurującego kolegi "blok", a chwilę później stoisz znowu pod ścianą zmęczony, ale cholernie zadowolony. Udało się! - właśnie wspiąłeś sie po pionowej skalnej ścianie.

Tak może wyglądać Twój wolny dzień spędzony w skałkach lub na sztucznej ściance. Możesz się wspinać i mieć z tego wielką frajdę. Jak zacząć? Na początek nie potrzeba wiele – dobre chęci, no i może butki wspinaczkowe. Nabędziesz je w każdym sklepie ze sprzętem górskim. Tak wyposażony możesz udać się na sztuczną ściankę, gdzie spróbujesz wspinaczki. Żeby zobaczyć jak to jest wystarczy mała próba na fragmencie ścianki nie wyższym niż 3 metry. Nie musisz nic wiedzieć jeszcze o linie, uprzęży i asekuracji. W razie upadku spadniesz na gruby materac. Poproś kogoś bardziej doświadczonego, aby pokazał Ci podstawowe zasady pracy rąk i nóg. Zresztą na komercyjnych ściankach wspinaczkowych możesz skorzystać z porad instruktora. Ważne żebyś nie zaczynał od trudnych wyzwań, nie łapał małych chwytów i nie przejmował się, że stali bywalcy wyczyniają cuda tańcząc na ścianie lub suficie jakby nie działała na nich grawitacja. Ty też tak będziesz mógł, ale nie od razu. Jeżeli po kilku udanych próbach wspinania w skali mikro chciałbyś spróbować sił na większej ściance, koniecznie poproś o pomoc kogoś doświadczonego, kto założy ci uprząż i bezpiecznie zaasekuruje. Tutaj nie ma miejsca na naukę na własnych błędach - dobrą ofertę szkoleniową posiada na przykład Szkoła Wspinania GRIT...

Inna możliwość zasmakowania wspinaczki to wyjazd w skałki, bądź też w góry. Jeżeli np. interesuje Cię turystyka górska, masz już za sobą wiele szlaków, chciałbyś spróbować nowego wyzwania, możesz spróbować wspinaczki skalną ścianą lub granią prowadzącą na górski szczyt. Zresztą aby tylko spróbować nie musisz mieć żadnego doświadczenia. Wystarczy skorzystać z usług przewodnika który wybierze odpowiednią do Twoich możliwości drogę, wyposaży w sprzęt i zadba o asekurację. Tobie pozostanie tylko zmaganie ze skałą i radość z udanej wspinaczki. Jakkolwiek nie zacząłbyś swojej przygody ze wspinaczką, jedno jest pewne, jeżeli Ci się spodoba będziesz musiał doskonalić swoje umiejętności, zdobywać wiedzę i doświadczenie, aby móc wspinać się coraz trudniejszymi drogami, robić to bezpiecznie i samodzielnie. Podstaw asekuracji, dla własnego dobra, powinieneś nauczyć sie od zawodowców – instruktorów wspinaczki lub przewodników (odpowiedni adres to porządna szkoła wspinania). Później będziesz mógł samodzielnie rozwijać swoja wspinaczkowa karierę w kierunku, jaki uznasz dla siebie za interesujący. Może zostaniesz mistrzem ścianki wspinaczkowej lub skalnej ściany, może zainteresuje cie wspinaczka wielkimi ścianami alpejskimi, a może ulubionym twoim zajęciem będzie pokonywanie gigantycznych lodowych sopli. A może będziesz spędzał cudowne weekendy w słonecznych skałkach w towarzystwie przyjaciół ciesząc się pokonaniem kilku średnio trudnych dróg i aktywnie spędzonym czasem. To twój wybór... Wspinanie jest dla każdego! ---

gritter - Szkoła Wspinania GRIT

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Zrób sobie przerwę

Zrób sobie przerwę

Autorem artykułu jest m s


Skończyłeś studia a pracodawcy nie uganiają się za tobą? Zdałeś maturę i nie wiesz czym się warto w życiu zajmować? A może pracujesz już kilka lat i chciałbyś nieco oderwać się od biurka? Jest na to sposób - po prostu zrób sobie przerwę. Wyjedź na gap year.

Skończyłeś studia a pracodawcy nie uganiają się za tobą? Zdałeś maturę i nie wiesz czym się warto w życiu zajmować? A może pracujesz już kilka lat i chciałbyś nieco oderwać się od biurka? Jest na to sposób - po prostu zrób sobie przerwę. Wyjedź na gap year.

Gap year (ang. roczna przerwa) - to określenie wyjazdu, niekoniecznie rocznego, którego celem jest zdobycie nowych umiejętności i doświadczeń. Niektórzy wyjeżdżają po to aby odpocząć po trudach nauki. Traktują tę przerwę, jako możliwość zrobienie czegoś szalonego, zanim trafią za biurko. Kupują bilet dookoła świata i włóczą się w poszukiwaniu przygody. Szukają nowych doświadczeń, wrażeń, szerszych horyzontów. Jak sami mówią: jest to czas niezbędny do nabrania pewnego dystansu, spojrzenia na świat z innej perspektywy.
Inni potrzebują czasu by zastanowić się nad samym sobą. Podjąć decyzję co dalej, czym się zajmować w przyszłości. Wyjeżdżają jako wolontariusze, by pomagać chorym w Afryce albo wspomagać ONZ-owskie projekty pomocy. Pracują jako barmani w Londynie, obsługują pasażerów na statkach wycieczkowych lub pomagają na australijskiej farmie.

Idea wyjazdów na roczne wakacje zrodziła się w krajach anglosaskich. Szczególnie brytyjska młodzież upodobała sobie taki sposób poszukiwania swojego miejsca przed wejściem w dorosłość. Na gap year wyruszają nie tylko anonimowi studenci ale również znane osoby - Książę William w trakcie swojej przerwy od nauki uczestniczył w pracach konserwatorskich w Chile.

Wydawać by się mogło, że gap year to tylko pomysł dla bogatych mieszkańców zachodniej europy. Nic bardziej mylnego. Również w Polsce możemy spotkać rodzimych gappers. Kamil – prawnik okrążył świat zainspirowany lekturą książki. Fascynacja Indiami sprawiła, że Karolina zdecydowała się na pracę barmanki w Londynie by móc później wybrać się na poszukiwanie smaku orientu. Asia jeszcze w trakcie nauki w liceum swoje wakacje przeznaczała na pracę jako wolontariusz i pielęgnowała ogrody w Niemczech oraz uczestniczyła w restauracji XV-wiecznego opactwa we Francji.

Często marzymy – ach rzucić to wszystko, spakować manatki i wyjechać. Tak po prostu zrobić sobie przerwę. Gap year jest sposobem aby te marzenia zrealizować. Ważne jest tylko aby nie przegapić najbardziej odpowiedniej chwili na taki wyjazd.

---

Marek Słowiński www.gapyear.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Domki letniskowe

Domki letniskowe

Autorem artykułu jest Grzegorz Krawczyk


Ostatnio na fali – domki letniskowe – są znakomitym rozwiązaniem dla osób, które chcą naprawdę wypocząć. W tej chwili triumfy przede wszystkim odnoszą ich właściciele, gdzie inwestycje w domy na obrzeżach miast, w górach czy nad morzem – zwra... Ostatnio na fali – domki letniskowe – są znakomitym rozwiązaniem dla osób, które chcą naprawdę wypocząć. W tej chwili triumfy przede wszystkim odnoszą ich właściciele, gdzie inwestycje w domy na obrzeżach miast, w górach czy nad morzem – zwracają się parokrotnie w zaskakująco krótkim okresie czasu.

domy letniskowe są przede wszystkim tanie i to w gruncie rzeczy świadczy o ich popularności. Wygoda jest drugorzędnym ale również bardzo ważnym aspektem wpływającym na popularność tego typu zakwaterowania.

Osobiście uważam, że domki letniskowe uzależniają! Kiedy przez parę lat wybierałem się nad polskie morze i szukałem noclegu, wybierałem pensjonaty o nie zbyt dużej liczbie pokoi – a no tak, żeby mieć spokój. Dopiero pięć lat temu po raz pierwszy zdecydowałem się na taki wybór – noclegi w domku letniskowym. Okazało się to naprawdę świetnym wyborem. Mieliśmy razem z małżonką cały dom dla siebie i dzieci. Dzieci mogły bawić się, krzyczeć, biegać etc. I bez żadnej interwencji właściciela bądź właścicielki. W prawdzie dogadaliśmy się z właścicielami, że jeżeli coś nam będzie potrzebne będziemy dzwonić na komórkę. Razem z żoną byliśmy niezmiernie zadowoleni z tego wyboru.

Domki letniskowe możemy również wpisać na listę planowanego zakwaterowania podczas wyjazdów za granice. Wakacje za granicą np. w Chorwacji, przyjmując, że wynajmiemy parterowy domek letniskowy nie muszą być drogie.

Jestem zdania, że żadne campingi, pensjonaty, hotele nie spełnią tak naprawdę moich wysokich oczekiwań jakie stawiam kiedy wybieram się na wczasy. Wielu ludziom wydaje się, że wczasy nad morzem i wybierając domki letniskowe muszą być drogie. Nie jesteśmy „burżuazją”, raczej zwyczajną rodziną, powodzi nam się średnio, ale razem z żoną stawiamy podczas wypoczynku przede wszystkim na cisze. Razem zgodnie potrafimy powiedzieć jaki rodzaj zakwaterowania wybierzemy na tego roczne wakacje – domki letniskowe ! ---

domki letniskowe... Domki letniskowe

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jak przeżyć najpiękniejsze wakacje za darmo?

Jak przeżyć najpiękniejsze wakacje za darmo?

Autorem artykułu jest Kamil Goldmann


Jak wyjechać na wakacje nie mając żadnych pieniędzy? Dowiedz się w jaki sposób, grając na gitarze, sfinansujesz swój pobyt w wymarzonym miejscu. Przeczytaj, ile można na tym zarobić. Wyobraź sobie, jak pięknie byłoby jechać w miejsce, o którym marzysz od dzieciństwa. Chciałbyś wyjechać w tym roku nad Morze Śródziemne? A może Twoja pasją jest chodzenie po górach? Zapewniam Cię, że już za chwilę dowiesz się jak za darmo wyjechać w przepiękne Alpy lub tam, gdzie tylko chcesz…

Myślisz teraz - nie ma takiego sposobu? Że jest to realne tylko wtedy gdy będziesz miał dużo pieniędzy?

Nic bardziej mylnego. Do szczęścia jest Ci potrzebna tylko jedna rzecz – instrument.
Czy zastanawiałeś się ile zarabiają ludzie, których spotykasz czasami na ulicy?
Tak, Ci sami ludzie, którzy raczą przechodniów pięknymi dźwiękami. Zarabiają oni grube pieniądze, a Ty przekonasz się o tym czytając ten artykuł.

Za chwile ujawnię Ci największy sekret, o którym nikt wcześniej Ci nie powiedział. Opowiem Ci jak możesz nie tylko zarobić, ale i zwiedzić miejsca, o których jeszcze Ci się nie śniło...

Przeczytaj moją historię...

Jak co roku na wakacje, wyjeżdżałem do pracy fizycznej. W tym roku postanowiłem, że wezmę moja gitarę. Po całym dniu pracy, która polegała na zbieraniu truskawek, siadałem wieczorem na moim łóżku i grałem sobie różne piosenki. Pewnego dnia moi współlokatorzy, podsunęli mi pewien pomysł. Padło zdanie: „Kamil, a może pójdziesz na miasto? Może zarobisz coś grając na ulicy?”. Z początku pomyślałem, że to nie wypali. Ale kiedy, rozważyłem to z moja dziewczyną, która też potrafi grać na gitarze, postanowiliśmy spróbować.

Była to najlepsza decyzja jaką podjąłem w moim życiu. Już po kilku dniach grania postanowiłem, że wrócę do Polski, pożyczę samochód od moich rodziców i wrócę po moją dziewczynę. Rzuciłem prace w polu i wróciłem do domu. Podróż była jedną z najciekawszych moich podróży, ponieważ słabo znam język niemiecki i nie było mi łatwo porozumieć się na niemieckich dworcach. Na szczęście miałem w kieszeni rozmówki niemieckie, które uratowały mi życie…

Kiedy wszystko się udało i wróciłem do Niemiec, poczułem, że jestem spełniony. W końcu poczułem, że będę robił to co uwielbiam – grał i podróżował po Świecie.

Nasza podróż po Niemczech trwała 3 tygodnie. Przygody, jakie nas spotykały na zawsze zostaną w naszej pamięci…

Ale przecież obiecałem, że zdradzę Ci sekret jak to wszystko zrobić i ile można na tym zarobić?
A więc przechodzę do konkretów…

Na początek potrzebował będziesz jakiegoś instrumentu. Osobiście polecam Ci gitarę, ponieważ jest to instrument, który podoba się wszystkim. Grając na gitarze przykujesz uwagę nie tylko młodszych, ale również starszych ludzi. Uważam że jest to uniwersalny instrument, o bardzo dobrej reputacji. Świetnie współgra z fletem poprzecznym.

No dobrze… Ale jak nauczyć się grać na gitarze?

Większość ludzi uważa, że jest to niemożliwe. Myślą, że nie da się nauczyć grać w krótkim czasie. Uwierz mi, jest to możliwe jednak musisz mieć nauczyciela. Nie musi być to prawdziwy nauczyciel. Możesz kupić sobie multimedialny kurs nauki gry na gitarze. Taki kurs możesz nabyć za niewielkie pieniądze np. na stronie www.gitarowy.pl .

Naprawdę dobre wyniki uzyskuje się już po dwóch miesiącach, dlatego warto poświęcić te dwa miesiące na naukę. Dzięki temu możesz odmienić swoje szare i ponure życie w piękną i kolorową bajkę.

Ile na tym można zarobić?

Nie będę trzymał Cię już więcej w niewiedzy. Chwyć się teraz mocno krzesła, żebyś czasem nie spadł na podłogę. Podczas naszego trzytygodniowego tourne po Niemczech zarobiliśmy dokładnie 4 674 zł. Tak, właśnie tyle nasz kapelusz uzbierał. A powiem Ci jeszcze, że to wszystko zarobiliśmy w miastach, które nie dawały możliwości zarobienia. Mój drugi wyjazd, tym razem z bratem, był jeszcze lepszy. Dziennie zarabialiśmy 120 euro. To około 468 zł dziennie (przy kursie 3,9 zł).

Dlaczego zarobiliśmy wtedy więcej?

Ma na to wpływ wiele czynników. Jednym z nich jest miasto, w którym grasz. Większość ludzi myśli, że najlepiej grać w największych miastach, gdzie jest masa ludzi. Z mojego doświadczenia wiem, że tak nie jest. Kwotę 120 euro zarobiliśmy w małym miasteczku. Jednak nie było to takie zwykłe miasteczko. Było tam bardzo dużo turystów, którzy przyjeżdżali z różnych stron Niemiec. Miasteczko to nosi nazwę Eisenach i leży w środkowych Niemczech. Dlatego jest wyjątkowe? Ponieważ urodził się tam J. S. Bach, a więc ktoś szczególnie ważny dla Niemców. W naszym repertuarze mieliśmy jedną piosenkę Bacha i to właśnie ona generowała nam największe zyski.

Dlatego drugim czynnikiem jest odpowiedni dobór piosenek. Oczywiście nie muszą one być takie jakie tworzył Bach. Zapewniam Cię, że nie nauczysz się grać Bacha w dwa miesiące. Chodzi tutaj bardziej o to, aby repertuar składał się z piosenek szybkich i radosnych. Ludzie uwielbiają takie piosenki. Nikt nie wrzuci do kapelusza swojego pieniążka, jeśli Twoja muzyka będzie go dołowała. Pamiętaj o tym podczas dobierania piosenek do Twojego repertuaru.

Trzeci czynnik wpływające na Twoje zarobki to konkurencja. Niestety nie tylko Ty wiesz już ile można zarobić na graniu. Czasami zdarza się, że na jednej ulicy gra kilku ludzi. A jeszcze gorzej, jeżeli grają oni na trąbce, puzonie, saksofonie itd. Wtedy od razu zmień miasto, ponieważ nie masz szans przebić się i zwrócić na siebie uwagi przechodniów. Oczywiście możesz również nauczyć się grać na jednym z tych instrumentów, ale czeka Cię wydatek około 2 000 zł. Na szczęście gitarę można kupić już za 99 zł, a zarobki są takie jak przedstawiłem wyżej.

Jak widzisz można łatwo zarobić na swoje wymarzone wakacje. W tym roku planuję wyjazd w Alpy do Austrii, a jak się uda to przy okazji nad Lazurowe Wybrzeże. Całkiem możliwe, że się spotkamy w jakimś mieście. Dam Ci dobrą radę „Bierz sprawy w swoje ręce”. Życie jest krótkie, więc korzystaj z niego jak tylko potrafisz.



---

Jak nauczyć się grać na gitarze? Zobacz chwyty pokazane na zdjęciach oraz filmy video demonstrujące jak grać. Wejdź na www.gitarowy.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl