sobota, 7 października 2017

Wikłacze socjalne - ciekawostka ornitologiczna Afryki

Wikłacze socjalne - ciekawostka ornitologiczna Afryki


Autor: Waldemar Delekta


Gniazdo wikłaczy socjalnych może być domem dla 500 ptaków i ważyć do jednej tony. Te, wydawało by się niedbałe konstrukcje wytrzymują dziesiątki lat.


Turyści odwiedzający Kalahari i Namibię podziwiają „kopce siana” na drzewach i słupach elektrycznych (często w czasie deszczu powodujące zwarcia elektryczne). Są to wielkie gniazda bardzo towarzyskiego wikłacza. Konstrukcje te przypominają wyglądem niedbale wykonane dachy ze słomy, budowane są wspólnie przez całe stado. Nie do uwierzenia, taka słomiana konstrukcja może być domem dla 500 wikłaczy i ważyć około jednej tony (tyle co średniej klasy samochód). Mieszka się tam podobnie jak w domu pod strzechą, jest chłodno latem i ciepło zimą. W odróżnieniu od swoich kuzynów budujących mocne, wiszące gniazda, wikłacze socjalne wciskają kawałki grubej trawy Buszmena. Całość trzyma się razem dzięki tarciu. W przeciwieństwie do popularnego przekonania, komory gniazd nie są połączone ze sobą, każde wejście prowadzi do mieszkania jednej pary z ich dziećmi. Wikłacze socjalne, pomagają sobie w wychowaniu piskląt, ptaki z poprzednich miotów udzielają się w wyżywieniu młodszych braci i sióstr. Ulubionymi drzewami do budowy gniazd są akacje erioloba i drzewa kokerboom. Wikłacze mieszkają w gniazdach przez cały rok, składają w nich jaja po zakończeniu pory deszczowej. Zdarza się, że gniazdo zyskuje dodatkowych lokatorów, ślady różowych odchodów wokół wejścia do gniazda świadczy że jest ono zamieszkałe przez parę filigranowych sokolników czerwonookich (Polihierax semitorquatus). Polują one na małe gady i owady, czasami nawet na wikłacze, stąd taki kolor.

Czerwonogłowe łuszczaki, acacia pied barbets (Tricholaema leucomelas) i papużki nierozłączki też często wynajmują tam miejsca. Verreaux's Eagle-Owl (Bubo lacteus), orły sawannowe i sępy afrykańskie często budują swoje gniazda na górze. Mniej oczekiwani lokatorzy to osy papierowe i kobry przylądkowe które w czasie wylęgu żywią się pisklętami. Jeśli planujesz lepiej zbadać gniazda wikłaczy, uważaj na kleszcze żyjące w piachu pod drzewami akacji. Socjalne wikłacze są wielkości jaskółki i łatwo je rozpoznać po czarnej brodzie, niebieskoszarym dziobie i skrzydłach wyglądających jak rybie łuski. Gniazda można spotkać w południowej Kalahari, w częściach północno-przylądkowego Buszmenlandu i w większości miejsc w Namibii. W Parku Narodowym Augrabies i Transgranicznym Parku Kgalagadi jest wiele łatwo dostępnych gniazd, które można fotografować z bliska.

Gniazdo wikłaczy socjalnych


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

W poszukiwaniu Niemożliwych Pięciu

W poszukiwaniu Niemożliwych Pięciu


Autor: Darek Hencner


Spotkanie słonia albo żyrafy w Parku Narodowym Krugera nikogo już nie dziwi. Jeśli spotkałeś chociaż jednego z "Niemożliwych Pięciu", możesz być z tego dumny.


Moim zdaniem poszukiwanie „Wielkiej Piątki Afryki” na safari w Parku Krugera nie daje aż takiej satysfakcji jak spotkanie, mniejszch, bardziej unikalnych zwierząt. Te ogromne zwierzęta widoczne są z daleka, w dodatku, przyzwyczajone są widoku ludzi. Postanowiłem rozpocząć poszukiwania zwierząt, o których wiemy że istnieją, ale niewielu może pochwalić się że je spotkali.

Podczas wycieczek do parków i rezerwatów RPA zawsze organizowałem dodatkowe wyjazdy w poszukiwaniu „Niemożliwych Pięć”, czyli pięciu najbardziej nieuchwytnych zwierząt w RPA. Mianem „Niemożliwych Pięciu” nazywa się lamparta przylądkowego, riverine rabbit (Bunolagus monticularis), białego lwa, mrównika i pangolina (łuskowiec). Być może najtrudniejszy do spotkania jest Bunolagus monticularis. Odkryty dopiero w 1903 roku w Karru, w Republice Południowej Afryki. Od 1979 roku nikt nie pochwalił się spotkaniem z tym pustynnym zającem. Dopiero w roku 1989 odkryto go ponownie. Uważany za najbardziej zagrożone zwierzę świata, na wolności żyje ich około 200. Bardzo ostrożnym, przez co trudnym do spotkania jest łuskowiec (pangolin). Oto w jaki sposób możecie zobaczyć pangolina.

W pobliżu Upington w RPA jest duża nawet jak na warunki RPA farma myśliwska o nazwie Kalahari Oryx, gdzie Darren Pietersen - młody naukowiec prowadzi badania nad łuskowcami. Ojciec Darrena jest zarządcą farmy Kalahari Oryx, co ułatwia prowadzenie badań.
Sześć łuskowców na terenie farmy wyposażonych jest w nadajniki, przez co jest stosunkowo łatwo spotkać je w czasie nocnego safari. Po drodze Darren opowiedział nam o pionierskich badaniach nad łuskowcami przeprowadzonymi przez Jonathana Swart na terenie dzisiejszej Prowincji Mpumalanga w 1990. Darren porównuje wyniki tych badań ze swoimi własnymi obserwacjami. Tutejsze, pustynne łuskowce są średnio jedną trzecią mniejsze niż te badane przez Swarta. Zdołały się one dostosować do trudnych warunków pustynnych. Na Kalahari polują one podczas dnia okresie zimowym, co różni je od ich kuzynów z Parku Krugera.
Darren uważa że na farmie żyje około 60 pangolinów, kilka z nich zostało zabitych przez elektryczne ogrodzenie. Poza ludźmi, elektryczne płoty stanowią realne zagrożenie dla łuskowców. Kiedy dostają szoku automatycznie rolują się, często wokół przewodu pod napięciem, co szybko je zabija. Darren powiedział, że eksperymentował z ogrodzeniem, pozwalającym na swobodnie poruszanie się łuskowców.
Zatrzymaliśmy się kilka razy na grzbietach wydm, by sprawdzić przyrządy nawigacyjne. Kiedy złapał mocny sygnał, poszliśmy dalej pieszo. Doszliśmy do nory i Darren wskazał na antenę na ziemi. Łuskowiec był, tuż pod naszymi stopami. „Bardzo dziwne”, powiedział Darren. „Godzina 22.00 a pangoliny jeszcze śpią”.
Udaliśmy się do innej nory, potem do trzeciej. Wszystkie łuskowce spokojnie spały w swoich norach. Wróciliśmy po północy, aby znaleźć wszystkie z nich nadal w swoich norkach. Darren wyglądał na zmieszanego. „To bardzo dziwne. Może słyszały o twoim przyjeździe”. Wróciliśmy tutaj następnej nocy. Znów nasze pangoliny spały sobie pod ziemią. Prawie straciłem nadzieję, kiedy doszliśmy do ostatniej nory. Darren skierował promień latarki na kępę trawy, gdzie zobaczyliśmy pangolina.
Jak prehistorycznych rycerz, szedł spokojnie ścieżką, wydając skrobiący dźwięk wywoływany ocierającymi się łuskami. Był to dorosły osobnik, cicho mruczał, chyba żeby nas odstraszyć, prawie jak słoń. Byłem bardzo szczęśliwy. Zobaczyłem jedno z najbardziej unikalnych zwierząt w RPA.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Najlepsze miejsca do spacerów wśród zwierząt w RPA

Najlepsze miejsca do spacerów wśród zwierząt w RPA


Autor: Waldemar Delekta


Mało popularną formą zwiedzania wśród turystów polskich jest pokonywanie pieszych szlaków z wielką ilością dzikich, ale bezpiecznych dla człowieka zwierząt.


Potężne góry, długie piaszczyste plaże, lasy deszczowe czy pustynie najlepiej zwiedzać na piechotę. Możliwości jest mnóstwo, od krótkich wycieczek (w sam raz dla rodzin z małymi dziećmi) po tygodniowe ekspedycje i wyprawy z przewodnikiem w dzikie rejony zamieszkiwane przez grubą zwierzynę. Za jeden z najtrudniejszych szlaków pieszych w Południowej Afryce zaliczany jest Naukluft Trail w Namibii. Pierwszy raz pokonałem go ostatniej zimy, byłem pod wrażeniem skalistej scenerii a bliskości do dzikich zwierząt była nagrodą za wysiłek na tej notorycznie trudnej trasie w Parku Narodowym Namib Naukluft. Nie spodziewałem się aż takiej ilości zwierząt. Kilka razy dziennie słyszeliśmy stukot kopyt, a następnie przed nami spokojnie spacerowały wielkie stada zebr górskich Hartmanna. Springboki były stałymi towarzyszami naszej wędrówki, spotkaliśmy ogromne stada gemsboków oddziały pawianów i wiele antylop kudu i gnu. Uświadomiłem sobie wtedy, że choć kocham busz, istnieje wielka różnica pomiędzy wędrówkami po sawannie czy górach, a tymi gdzie spotyka się zwierzęta. Nasze założenia są całkowicie inne: większość turystów wybiera szlak o znanej długości i trudności z oczywistymi atrakcjami, mając na uwadze spotykanie zwierząt, tempo marszu w dużej mierze zależy od tego, co spotkasz po drodze. .

Oto kilka z moich ulubionych pieszych szlaków z dzikimi zwierzętami w Afryce Południowej:
1. Szlak Pieszy Namib Naukluft
Ośmiodniowy szlak Naukluft w pełni zasługuje na swoją reputację jako najtrudniejszy w Afryce Południowej, ze względu na niedobór wody i wysokie amplitudy temperatur, ale wspaniałe możliwości obserwacji zwierząt po drodze wynagradzają nam za wszystko. Szlak długości 120 km można przejść w ciągu 8 dni lub w ciągu 4 dni pierwsze 60 km trasy. Ze względu na warunki klimatyczne, szlak jest otwarty jest tylko od od 1 marca do trzeciego piątku w październiku. Szlak rozpoczyna się we wtorki, czwartki i soboty w pierwsze trzy tygodnie każdego miesiąca. Noclegi są na kempingach z wodą pitną i prysznicami. Grupa powinna składać się z minimum 3 i maksymalnie 12 osób. Goście muszą mieć swoje oprowiantowanie i wyposażeni. Rezerwacji należy dokonać z dużym wyprzedzeniem ze względu na wysoką popularność szlaku.
2. Groenkloof Nature Reserve
Zwierzęta w Groenkloof Nature Reserve, na obrzeżach Pretorii, są niesamowicie oswojone, możesz robić zdjęcia z bliska. Park został ogłoszony rezerwatem przyrody przez Prezydenta Paula Krugera w 1895 roku, głównie w celu ochrony Oribi, spotyka tam się wiele innych antylop, żyrafy, zebry i liczne gatunki ptaków na każdym z trzech szlaków turystycznych o długości od 3,5 do 10,5 kilometrów.


3. Rezerwat Przyrody Umgeni Valley
Rezerwat Przyrody Umgeni Valley w prowincji KwaZulu-Natal Midlands jest w odległości jednej godziny jazdy z Durbanu i posiada wiele widokowych szlaków wzdłuż klifu z widokiem na Umgeni Valley. Siedmiokilometrowy szlak Black Eagle (czarny orzeł) jest dobrym wprowadzeniem do rezerwatu, oferuje zapierające dech w piersiach widoki. Zwykle zobaczysz zebry wypasające się w pobliżu bramy wejściowej, guźce na podmokłych terenach i antylopy, w tym nieśmiałe buszboki.
4. Sanktuaria Prowincji Przylądkowej Zachodniej
Istnieją różne sanktuaria w Prowincji Przylądkowej Zachodniej, w tym popularny De Hoop i Przylądek Dobrej Nadziei, na których napotkasz endemiczne bonteboki i inne równinne antylopy. Piękno Parku Narodowego Bontebok, w pobliżu Swellendam, jest często niedoceniane. 5,4-kilometrowy Szlak Buszbok jest wielką rodziną przygodą, trasa wije się wzdłuż rzeki Breede, obok różnych miejscach zacienionych, gdzie schronienia szukają zwierzęta. Zakończenie szlaku jest przy wspaniałym miejscu do kąpieli z terenem piknikowym.
Ważna porada
Będziesz musiał oczyszczać wodę na szlaku Naukluft. Najlepszą alternatywą do tabletek oczyszczających wodę jest przenośny SteriPEN Adventurer Opti urządzenie do oczyszczania wody, które eliminuje do 99,9% bakterii.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Gorączka złota przy Górze Stołowej

Gorączka złota przy Górze Stołowej


Autor: Darek Hencner


Jedna z moich ulubionych opowieści o poszukiwaczach złota zasłyszana w czasie wycieczki do Kapsztadu. RPA słynie z wielu złotonośnych miejsc, mało kto wie że w Kapsztadzie też odkryto złoto.


Uwielbiam opowiadania o poszukiwaczach złota. Może urodziłem się 150 lat za późno, ale fascynują mnie historie z Kalifornii, z Kalgoorie w Australii, Wedderburn w Australii (nawiasem mówiąc nazwanego na cześć poszukiwacza złoża z RPA), nie mówiąc już o miejscach w RPA takich jak Milkwood koło Knysny, Malmarni w Północnej Prowincji Przylądkowej, Lydenburg, Witwatersrand i chyba najlepiej znanego miejsca wszystkim turystom – Pilgrim's Rest niedaleko Parku Krugera. Wszystkie te miejsca mają wspólny początek, nazywany chciwością. Kiedy ludzie dowiadują się o nowym złotonośnym miejscu, ich mózgi przestają funkcjonować racjonalnie. Dobry przykład to gorączka złota w Klondike w Kanadzie w latach 1890 tych. Pomimo że teren był prawie niemożliwy do osiągnięcia z powodu siarczystych mrozów, nie zniechęciło to śmiałków, mieli nadzieję że znajdą tam cenny kruszec i staną się bogaci. W RPA było stosunkowo najwięcej miejsc ogarniętych szałem złota, przybywali tutaj doświadczeni poszukiwacze z całego świata. Jednym z najbardziej znanych jest Pieter Jacob Marais. Po nieudanych wojażach do Kalifornii i Australii, powrócił do swojej ukochanej Góry Stołowej. Nie zagrzał tutaj miejsca na długo, poszukiwanie złota było jego drugą naturą, więc wyruszył na północ kraju do Republiki Transwal, gdzie dostał pozwolenie na prowadzenie poszukiwań, z obietnicą nagrody 5000 funtów za odkrycie dochodowych pokładów. Marais znalazł złoto w rzece Jukskei, jednak okazało się później że były to niewielkie ilości. Załamany, wrócił do Kapsztadu w 1855 roku.

Rok później w Kapsztadzie wybuchła gorączka złota, miało to miejsce w Platteklip Gorge na stokach Góry Stołowej. Wielu mieszkańców widziało spore kawałki złota pokazywane potajemnie przez służącego pracującego dla pana Salem, lokalnego handlarza. Wieści szybko się rozeszły, kto tylko mógł śpieszył do Platteklip Gorge z kilofem, łopatą i innym wyposażeniem jakie było dostępne. Nikt nie chciał przespać tej wspaniałej okazji żeby szybko zostać bogatym. Przy wjeździe do miejsca poszukiwań spotkali pana Salem prowadzącego niewielki sklep z zaopatrzeniem dla ciężko pracujących odkrywców. Mogli zakupić tutaj piwo, mocniejsze trunki i kanapki w cenie dwukrotnie wyższej niż w Kapsztadzie. Jednak kopanie w skalistej glebie to ciężka praca, zwłaszcza w gorącym klimacie, wszyscy byli szczęśliwi że w pobliżu jest sklep i z przyjemnością wydawali tam pieniądze.

Cały ten szał trwał przez pięć dni, nie znaleziono nawet najmniejszego śladu złota, za to Salem robił dobry interes. Pokazywane przez służącego zarodki złota okazały się prawdziwe, pochodziły jednak z Australii, gdzie Salem kupił je. Były skazaniec, jego marzeniem była zemsta na mieszkańcach za złe traktowanie statku Neptune pełnego więźniów podczas rejsu do Van Diemen's Land w Tasmanii.

Salem szybko zniknął z Kapsztadu w obawie przed mściwymi mieszkańcami. Po pewnym czasie zapomnieli oni o przelanym pocie i marzeniach o bogactwie z nadzieją że kompromitacja pójdzie z czasem w zapomnienie.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Relacja z nocnego safari w Parku Pilanesberg w RPA

Relacja z nocnego safari w Parku Pilanesberg w RPA


Autor: Darek Hencner


Park Pilanesberg polecam przede wszystkim dlatego że nie występuje w nim malaria. Dzięki odległości tylko dwie godziny jazdy od Johannesburga, turyści mogą z łatwością odwiedzić to miejsce i odczuć atmosferę prawdziwej Afryki.


Jedziemy w kierunku Bakgatla, kempingu oddalonego niecałe 15 km od parku Pilanesberg. Bakgatla jest jednym z dwóch miejsc tego rodzaju w tym rejonie, gdzie możesz rozbić namiot albo zaparkować przyczepę kempingową. Drugi kemping to Manyane, na wschodniej granicy parku. Zarezerwowaliśmy 3 noce, to wystarczy, Pilanesberg jest idealnym miejscem żeby weekend wydawał się jak długi urlop ze względu na ilość atrakcji. Jest to tylko półtorej godziny jazdy z Pretorii, ceny za kemping są znośne i można zobaczyć wiele zwierząt. Minęliśmy zaledwie pierwsze wzgórze, i już znatknęliśmy się na dwie impale. Pasą się jakby nas nie widziały, nie zwracają uwagi na przejeżdżające samochody. Stosunkowo niedawno, miejsce to wyglądałoAntylopy kudu w parku Pilanesberg całkowicie inaczej. Wódz Pilane sprawował władzę nad tą malowniczą krainą. Za czasów apartheidu był to jeden z siedmiu wydzielonych terenów na mapie RPA, zwanych Boputhatswana. W 1979 roku, pięćdziesięciu tutejszych farmerów zajmujących 570 km² musiało przenieść się, by stworzyć miejsce na planowany rezerwat przyrody. Szybko wybudowano ogrodzenie i rozpoczęto największe w historii RPA przesiedlenie dzikich zwierząt, zwane "Operacją Genesis". To tak jakby Arka Noego zatrzymała się na wzgórzach pomiędzy Ledig i Saulspoort. Przesiedlono 6000 zwierząt, pobudowano kempingi, wyszkolono pracowników i otwarto bramy dla turystów. Trudno znaleźć lepsze miejsce dla rezerwatu przyrody. Park Narodowy Pilanesberg o powierzchni 55 tysięcy hektarów ulokowany został na kraterze wulkanu czynnego około 1200 milionów lat temu. Dodatkowo, jest to górzyste połączenie pomiędzy Bushveldem i suchą Kalahari. Amplituda wysokości pomiędzy najniższym a najwyższym punktem wynosi aż 500 m co stwarza idealne warunki dla 300 gatunków ptaków i wielkej różnorodności zwierząt, z "Wielką Piątką Afryki" włącznie. W latach 1990. wypuszczono w parku 19 lwów, dzisiaj jest ich 40. W godzinach popołudniowych rozbiliśmy namiot w Bakgatla, w dobrym czasie żeby dołączyć do grupy jadącej na nocne safari o godzinie 17.15.

"Mam na imię Hail", przedstawił się nasz przewodnik ubrany w czysty mundur w kolorze khaki. "Nie używajcie lamp błyskowych w waszych aparatach fotograficznych, także nie ma gwizdania na zwierzęta". żyrafa pasąca się na kolczastych krzewach

W czasie jazdy Hail bezustannie opowiadał nam o zwierzętach:" Pilanesberg ma jedno, duże stado bawołów liczące około 100 osobników. Mamy też innych, olbrzymich roślinożerców, jak żyrafy, słonie i nosorożce. Każdy z nich waży ponad tonę." Któryś z turystów krzyknął "Pumba" wskazując na pasące się stado guźców. Hail dodał że guziec ma tak ciasną skórę że podczas szybkiego biegu, kiedy zamknie oczy, podnosi się jego ogon do góry. (musi być bardzo ciężko zamykać oczy). Kiedy tylko zniknęły promienie słońca za horyzontem, przewodnik powiedział nam że spodziewa się znaleźć stado lwów w pobliżu, koło skrzyżowania dróg Kgabo i Thutlwa. Po chwili zamruczał cicho, "pewnie że tam jest lwica, około 150 m od nas". Obok nas zobaczyliśmy małą grupę zebr, pokazała się jeszcze jedna lwica z leniwie idącym za nią królem lwem. "Nie musisz być ekspertem od lwów żeby domyśleć się że lwy wyszły na polowanie", dodał przewodnik. Ostrożnie zjechał z drogi i zatrzymał się za stadem zebr. Za nami ustawiło się jeszcze sześć innych samochodów. Lwica zrównała się z niczego nie spodziewającą się zebrą. Na szczęście senior stada coś zauważył, panicznie przebiegł pomiędzy zaparkowanymi samochodami z pozostałymi osobnikami podążającymi za nim. Ukazały się pozostałe dwa lwy, jednak za późno, zebry były już w bezpiecznej odległości. Już na kempingu rozmawialiśmy w namiocie o nocnym safari, kiedy z hukiem upadł śmietnik na stanowisku sąsiada. Ogromy pawian, sprawca tego bałaganu żywił się resztkami znalezionego arbuza. W nocy nie mogliśmy spać z powodu krzyków pawianów i innych, nie znanych nam zwierząt. Ciekawe co zobaczymy jutro, na porannym safari w parku Pilanesberg?


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.