poniedziałek, 26 lutego 2018

Najciekawsze miasta Stanów Zjednoczonych

Najciekawsze miasta Stanów Zjednoczonych


Autor: Michał Peltner


Stany Zjednoczony to kraj ogromny – powierzchnią dorównuje całej Europie, a jego ludność już jakiś czas temu przekroczyła trzysta milionów osób. Dzięki swojej wielkości ma również wiele do zaoferowania turystom.


W Stanach Zjednoczonych jest wiele dużych miast i dziesiątki tysięcy małych ośrodków. Wiele z nich oferuje wiele rozrywek i atrakcji, ale kilka z nich szczególnie się wyróżnia. Oto dziesięć najciekawszych miast USA.

1. San Francisco

Najważniejsze miasto zachodniego wybrzeża. Urzeka swoją lekką atmosferą i muzyką. Miasto jest przepięknie położone nad Zatoką San Francisco i w cieniu mostu Golden Gate. San Francisco podobnie jak inne miasta w Stanach Zjednoczonych są zamieszkane przez imigrantów – można tutaj odwiedzić największe amerykańskie Chinatown, dzielnice włoską, japońską i inne.

2. Nowy Jork

Miasto – legenda. Na temat Nowego Jorku powstało dziesiątki filmów i piosenek. Manhattan, Bronks, Brooklyn. Te dzielnice zachwycają swoim charakterem, pięknem, a czasem i brzydotą. Miliony ludzi i miliony historii.

3. Seattle

Jedno z najpiękniej położonych miast na świecie. Położone w zatoce otoczonej górami – z jednej strony opiera się o Góry Skaliste, a z drugiej przysłonięte jest pasmem Gór Olimpijskich. Dzielnice położone w pobliżu uniwersytetu oraz ulice rozrywki położone w pobliżu portu to konieczne punkty wycieczki.

4. Boston

Chyba najbardziej europejskie z miast amerykańskich. Stare kamienice i nowoczesne centrum finansowe. Przepięknie położone nad Oceanem Atlantyckim.

5. Chicago

Miasto imigrantów, również polskich. Jedne z najwyższych budynków w USA, stare miasto z rzędami kolorowych kamienic i dzielnice imigranckie. Można tu odwiedzić małą Polskę, Chiny, Ukrainę itd. Chicago leży nad Jeziorem Michigan, które latem wygląda niemal jak ciepłe morze południowe.

6. Waszyngton

Stolica kraju zaprojektowana została na miasto monumentalne. Dzielnica federalna wręcz przytłacza swoim ogromem i monumentalizmem. W ogromnych parkach stoją budynki przesłonięte kolumnadami i przykryte kopułami. Waszyngton to także historyczne dzielnice przepięknych, kolorowych, 2-3 piętrowych kamienic.

7. Nowy Orlean

Najsławniejsze miasto południa Stanów Zjednoczonych. Nowy Orlean znany jest z atmosfery, świetnej muzyki oraz uroczych kawiarenek. Absolutnie warte odwiedzenia.

8. Atlanta

Atlanta gościła przed dekadą letnią olimpiadę. Po święcie sportu w mieście pozostało wiele monumentalnych obiektów sportowych, ale także wyjątkowa atmosfera w mieście. Da się tutaj wyczuć pozytywne wibracje, których często brakuje w innych miastach południowego-wschodu Stanów Zjednoczonych.

9. Filadelfia

Miasto rozsławione zostało przez kultową serię filmów o niepokonanym bokserze „Rocky”. Będąc w mieście i nie wbiec po znanych schodach to świętokradztwo. Miasto przypomina inne wielkie miasta wschodniego wybrzeża – centrum finansowe, budownictwo łączące modernizm, gotyk i inne style architektoniczne.

10. Austin

Motto stolicy Teksasu to „Keep it weird”. Austin znane jest z festiwalów muzycznych, w tym najpopularniejszego Austin City Limits. Miasto jest jednym z najciekawszych i „najmłodszych” ośrodków na południu kraju.


Bilety lotnicze do Nowego Jorku oferuje SkyFly.pl.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

poniedziałek, 29 stycznia 2018

Powódź w okawańskim raju

Powódź w okawańskim raju


Autor: Darek Hencner


Badania przeprowadzone w 2010 roku przy użyciu nowoczesnego sprzętu lotniczego wykazały alarmujący spadek pogłowia zwierząt w Delcie Okawango. Zastanawiamy się, gdzie znikają zwierzęta z tego "raju na Ziemi"?


Delta Okawango jest niezwykłym fenomenem: ogromne rozlewisko wodne w samym środku pustyni Kalahari. Co roku w styczniu pierwsza fala powstała w wyniku tropikalnych deszczów wyrusza z Angoli do oddalonego o 1250 km na południowy wschód rozlewiska w Botswanie.

Na przekór naturze, woda nie osiągnie żadnego morza lub oceanu. Zamiast tego, po osiągnięciu płaskiej, depresji na pustyni, rozlewa się swobodnie na powierzchni około 15000 km². Tutaj spiętrza się i tworzy labirynt kanałów wodnych oraz mokradła. Wody powodziowe osiągną swój szczyt na Okawango w okresie od czerwca do sierpnia, wtedy delta rozszerza się, zajmuje powierzchnię trzy razy większą niż latem. Papirusy formujące frędzle kanałów, leśne polany i bogate łąki przyciągają zwierzęta z odległych miejsc w Afryce, tworząc jedno z najgęstszych koncentracji afrykańskiej fauny.

Przynajmniej, tak zwykle bywało, jednak okazuje się, że wszystko się zmienia. Spadek pogłowia zwierząt jest niepokojący. Ekoturystyka - w szczególności luksusowe i bardzo drogie kempingi o kluczowym znaczeniu dla gospodarki Botswany mają powody do obaw. Tak więc, kiedy trzy lata temu zauważono spadek liczebności gatunków zwierząt, wywołało to wiele obaw, a rząd postanowił zbadać dokładnie całą sytuację.
W 2010 roku Botswański Department of Wildlife and National Parks na zlecenie Elephants Without Borders (EWB) - organizacji, której celem jest ochrona przyrody na terenie kraju – podjął się przeprowadzenia szczegółowej aerofotogrametrii populacji zwierząt północnej Botswany.

Szokujące wyniki wykazały, że w ciągu ostatnich 17 lat, pogłowie11 dużych ssaków spadło średnio o 61%. W odległych zakątkach Delty Okavango populacja antylop gnu zmniejszyło się o 90%.
Pomimo wysiłków rządu i lokalnej ludności pogłowie antylop topi zmniejszyło się o 83%, kudu o 81%, a żyraf o niemal dwie trzecie. Dlaczego populacja wielkich ssaków w Delcie spadła tak drastycznie?

Migracja lub wykorzenienie?

Badania EWB wzmogły gorącą dyskusję, pojawiło się wiele możliwych wyjaśnień. Rząd zaoferował finansowanie dalszych badań konserwatorskich, wprowadzenie rygorystycznych przepisów ochrony i zwiększenie patroli przeciw kłusownikom. Cały czas oczekujemy zwięzłej odpowiedzi na zadane pytania. W rzeczywistości wielu ekspertów twierdzi, że nie jest nawet jasne czy zanotowane spadki rzeczywiście reprezentują dramatyczne straty zwierząt, czy odzwierciedlają wielką migrację do innych regionów?
W poszukiwaniu odpowiedzi zorganizowaliśmy wycieczkę do dwóch głównych miejsc: pierwsze to serce delty, a drugie to jej najbardziej oddalony kraniec. Tutaj planowaliśmy porozmawiać z lokalnymi ekspertami, jak oni to widzą i jak to czują?

Najważniejsza jest lokalizacja
Kiedy przylecieliśmy na Deltę Okawango na początku maja, poziom wody zaczynał się podnosić. Spoglądając z samolotu widzieliśmy, że trawy hipopotamów stały się zielone jak falujący koc, tworząc złudzenie stałego gruntu, przerywane tylko przez wydeptane przez hipopotamy szlaki, które nie bez powodu nazywane są często „inżynierami delty”. Pierwszym przystankiem naszej podróży była Chief’s Island, miejsce polowań wodza Lebadi i jego rywala. To jedna z największych z 50 tysięcy wysp w delcie. Dzięki temu, że powierzchnia wznosi się wysoko, wyspa nigdy nie jest zalana. Doskonała lokalizacja w samym sercu Okawango sprawia, że stała się ona wymarzoną ostoją dla dzikiej zwierzyny.

Być może nie jest zaskoczeniem, że badania EWB nie odnotowały znaczącego ubytku spadku pogłowia zwierząt właśnie tutaj, choć to nie znaczy, że przyroda jest statyczna. Zauważono jednak, że zwierzęta zmieniły swoje miejsca, przeniosły się dużo niżej, do wschodniej części wyspy z dala od miejsc zamieszkałych przez ludzi. Jest to dowód, że polowanie zmniejsza ilość zwierząt w Delcie Okawango.
Obszary w sercu delty, w tym Chief’s Island, są lepiej chronione przed polowaniem, bo są daleko od większych osiedli ludzkich, a obecność turystów jest swego rodzaju tarczą ochronną. Wielu ekspertów uważa, że głównym powodem jest 20-letnia susza, która nastała pod koniec lat 80. Od roku 2008 Angole i Botswane doświadczyły wysokie roczne opady, które doładowały Deltę, prowadząc do rekordowego wylewu w 2010 roku.

Po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat wody przeniosły się na suche, spieczone słońcem równiny, gwałtownie zmieniając rozmieszczenie zwierząt. Może więc zwierzyna rozproszyła się na nowe, zielone peryferie? Jeśli tak, to można się spodziewać, że jest to na porządku dziennym: wzrosty i spadki poziomu wody oraz towarzyszące przelewy, cykliczny proces powtarzający się co kilkadziesiąt lat .

Zmiany spowodowane wysokimi deszczami najlepiej widoczne są w Selinda Game Reserve, na wschodnich obrzeżach delty, naszego drugiego przystanku. Obserwowałem z kempingu Zarafa całą szklistą wodę Zalewu Zibadianja, jej porośnięte trzcinami brzegi usiane czaplami i waranami. Zmiana topografii jest dobrze widoczna, w miejscu jeziora nie tak dawno regularnie lądował samolot i Zibadianja to nie jedyne jezioro powstałe dzięki powodziom. Przez 30 lat Selinda Spillway było wstążką zieleni, w 2009 roku zaczęła znowu płynąć, łącząc Deltę Okavango do systemów rzecznych Linyanti i Chobe. Obecnie stanowi główną arterię migracji zwierząt pomiędzy tymi dwoma obszarami.

David Murray, dyrektor Zarafy zgodził się pokazać nam zmiany jakie zaobserwował. Najpierw udaliśmy się w poszukiwaniu lokalnych lwów słynących ze swojego zwyczaju polowania na hipopotamy. Znaleźliśmy 12 lwów, robiących to, co lwy robią najlepiej, czyli leniuchowanie.
Powstałe szlaki wodne zwabiły łatwiejszą zdobycz z powrotem do rezerwatu, lwy nie muszą już tak ciężko pracować na posiłek.
Inne gatunki także przybyły do słodkich traw . Widzieliśmy ogromne stada bawołów, zgrabną grupę 20-30 elandów, antylopy, po raz pierwszy tutaj widziane, jak pamięta Murray. I nawet spotkaliśmy antylopy końskie – gatunek będący kuzynem wspaniałych antylop szablorogich, teraz o wiele bardziej powszechnych tutaj.

Podróż do Delty Okawango w BocwanieHipcio w Delcie Okawango


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Polacy kochają Chorwację

Polacy kochają Chorwację


Autor: Ana M


Według ostatnich danych statystycznych dotyczących turystycznego sezonu w Chorwacji, opublikowanych przez Chorwacką Izbę Turystyki, okazało się, że zarobki w turystyce, jeśli chodzi o turystów przyjeżdżających z Polski, znacznie się zwiększyły. W okresie od stycznia do sierpnia liczba noclegów polskich turystów wzrosła o 21,1 %.


Wydaje się , że Polacy chętnie udają się na wakacje w Dubrowniku i w innych mniej znanych ośrodkach turystycznych na chorwackim wybrzeżu.

Z czego wynika popularność Chorwacji wśród Polaków? Na pewno część zasług należy przypisać dobrze przygotowanej kampanii marketingowej Chorwackiej Izby Turystyki oraz licznych biur z sektora turystycznego, ale nie chodzi tutaj tylko o reklamę.

Chorwacja po prostu urzeka pięknem swoich krajobrazów, dziedzictwem kulturowym, ciekawą historią oraz śródziemnomorską atmosferą. W Chorwacji można podziwiać duże miasta słyniące z bogatej przeszłości jako Split, Zadar i Dubrownik lub pozwolić sobie na relaks duszy i ciała w niektórych z miasteczek położonych na wyspach jako Korcula, Vis i Vrbnik.

Turystyczna oferta Chorwacji w ciągu ostatnich kilku lat bardzo się rozszerzała i jej głównymi atutami nie sa tylko słońce i morze. Latem organizowane są różne wydarzenia kulturalne, festiwale filmowe, koncerty muzyki elektronicznej, lokalne festyny, na których można zapoznać się z tradycją i zwyczajami danej miejscowości. Koniecznie trzeba posmakować wybornego dalmatyńskiego wina i oliwy z oliwek, które są produkowane w licznych miejscowościach wzdłuż wybrzeża i na wyspach. Nie można nie wspomnieć o znanej plaży Zrce na wyspie Pag, na której są zagwarantowane najlepsze imprezy w tej części Europy, oraz o Hvarze, który co roku odwiedzają najbardziej znane gwiazdy światowego show-biznesu, jak Beyoncé, Roman Abramowicz i inni. Fascynuje nie tylko chorwackie wybrzeże - na lądzie można podziwiać piękno parków narodowych Jeziora Plitwickie i wodospady Krka, idealnych na jednodniowe wycieczki. Coraz popularniejsze są gospodarstwa agroturystyczne pozwalające na prawdziwy letni odpoczynek w otoczeniu dziewiczej przyrody, w których można zapoznać się z tradycją oraz specjałami gastronomicznymi danego regionu. Podsumowując, jakikolwiek zakątek Chorwacji odwiedziecie, na pewno nie będziecie rozczarowani.


Ana M

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Walory turystyczne Chorwacji

Walory turystyczne Chorwacji


Autor: Barbara Mystkowska


Chorwacja to przepiękny i gorący kraj, który przyciąga co roku tysiące turystów. W latach 1970 i 1980 ten słoneczny adriatycki raj był na szczycie destynacji wakacyjnych. Jednak przemysł turystyczny, podobnie jak reszta gospodarki kraju ówczesnej Jugosławii, w wyniku wojny bałkańskiej został mocno uszkodzony.


Ale dziś Chorwacja to niezwykle bezpieczny i stabilny kraj, a co najważniejsze, po raz kolejny pełen gości. W dodatku sąsiaduje z trzema niezwykle atrakcyjnymi i kuszącymi krajami - Czarnogórą, Bośnią i Hercegowiną oraz Słowenią - każdy z nich oferuje swój charakterystyczny urok i uderzający kontrast dla leniwych chorwackich plaż. Ta zachodnia połowa byłej Jugosławii - lub, jak miejscowi wolą to nazwać, "Wschodniego Adriatyku" - to jeden z najbardziej przyjemnych europejskich zakątków.

3600 mil wybrzeża i ponad 1100 wysp to główna atrakcja Chorwacji. Wczasowicze kochają jej żwirowe plaże i przewidywalną, słoneczną pogodę. Jest to także historyczny region i raj dla miłośników zabytków - od ruin rzymskich aren i mozaik bizantyjskich do weneckich dzwonnic i willi Habsburgów oraz ostatnich władców. Można tu także docenić smak Chorwacji, pozytywną postawę życiową Chorwatów i ich żeglarskiego ducha.

Dubrownik, "Perła Adriatyku", położony w południowej części kraju, jest niekwestionowanym hitem Chorwacji. Te otoczone średniowiecznymi murami miasto o epickiej historii zapewni moc wrażeń, a po całodziennym zwiedzaniu jego najwspanialszych zabytków można wypocząć w jednej z kafejek lub pubów znajdujących się przy centralnej promenadzie.

Rozciągające się na północ od Dubrownika wybrzeże Dalmacji upstrzone jest wyspami i zachwycającymi nadmorskimi miejscowościami. Częste autobusy i promy łączą je wszystkie, ułatwiając podróżowanie turystom. Choć można spędzić tu tygodnie, odkrywając kolejne zaciszne zatoki i gościnne wioski rybackie, podróżni z ograniczonym czasem wybierają jedno lub dwa miasta. Najciekawszymi i najbardziej popularnymi opcjami są Korcula i Hvar.

Mostarski XVI-wieczny Stary Most - kiedyś symbol jugosłowiańskiej jedności, który został zniszczony w czasie ostatniej wojny - został odbudowany. Dziś jest wykorzystywany przez turystów i mieszkańców do odkrywania Starówki z jej tureckim „posmakiem” .

Północną „kotwicą” Dalmacji jest Split, drugie pod względem wielkości miasto Chorwacji. Podczas gdy większość nadmorskich chorwackich miast jest jakby przygotowana dla turystów, Split jest prawdziwym, żywym i ruchliwym organizmem miejskim. Historia Splitu zatacza koło - ponad półtora tysiąclecia temu rzymski cesarz Dioklecjan zbudował tutaj swój ogromny pałac. Pałac został opuszczony, mieszkańcy wyprowadzili się, a średniowieczne miasto wyrosło na starożytnych gruzach. Do dziś 2000 osób mieszka lub pracuje w obrębie dawnych murów pałacu. Labirynt wąskich uliczek stał się miejscem dla modnych butików i galerii... a rzymskie artefakty widać za każdym rogiem.

W północno-zachodnim narożniku Chorwacji jest jej najbardziej włoski region: półwysep w kształcie klina - Istria. Wybrzeże Istrii jest siedzibą jednego z najbardziej urokliwych miast nadmorskich Chorwacji – Rovinj. To romantyczne miasto nazywane "małą Wenecją" jest położone na wzgórzu u stóp Adriatyku.

By odpocząć od morza, wystarczy zwrócić głowę w kierunku wnętrza lądu. We wnętrzu Istrii można odnaleźć wspaniałe winnice, gdzie czuć tradycję produkcji wina, gaje oliwne, które pozwalają na produkcję wyśmienitej oliwy, wyszkolone psy do odnajdywania trufli i liczne ufortyfikowane średniowieczne miasteczka.


http://www.dalmacja24.pl/

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Tramwaje w Lizbonie

Tramwaje w Lizbonie


Autor: Krystian Tarnowicz


Lizbona to miasto stołeczne Portugalii i jednocześnie miejsce słynące z wielu zabytków architektonicznych oraz licznych atrakcji turystycznych o odmiennym charakterze. Unikalna w skali świata jest również sieć połączeń tramwajowych, która przebiega ciasnymi i pozornie niedostępnymi dla tego środka lokomocji ulicami.


Podobnie jak w wielu pozostałych miastach na świecie, na początku w Lizbonie funkcjonowała sieć tramwajów konnych. Po raz pierwszy wyjechały one na ulice miasta 17 listopada 1873 r., a jedyna działająca wówczas linia łączyła dzielnicę Santos z dworcem kolejowym Santa Apolonia. Z czasem pierwszą lizbońską linię tramwajową przedłużono tak, aby swym zasięgiem obejmowała również dzielnicę Belém. Zajezdnię dla tramwajów konnych umieszczono natomiast w podlizbońskiej miejscowości Santo Amaro, gdzie zresztą funkcjonuje ona po dziś dzień. W budynku zajezdni znajduje się dziś również muzeum tramwajowe, w którym można obejrzeć wiele historycznych eksponatów związanych z rozwojem tego środka transportu.

Lizbona zdjęcia

Pierwsza linia tramwajowa uruchomiona w Lizbonie spotkała się z niezwykle przychylnym przyjęciem przez mieszkańców, w związku z czym przystąpiono do dalszego, relatywnie szybkiego rozwoju miejskiej sieci tramwajów konnych. Po kilku latach na usługach lizbońskiego przewoźnika tramwajowego znajdowało się 1200 koni! Pod koniec XIX w. uskuteczniono również przebudowę torowiska, zmieniając jego szerokość na 900 mm. Wynikało to z konieczności dostosowania wspomnianego torowiska do potrzeb właścicieli omnibusów i specjalnych powozów konnych, albowiem miasto wyraziło zgodę, by wykorzystywali oni do swych zamiarów lokalną infrastrukturę tramwajową. Tym samym narodziła się również możliwość wniesienia lizbońskiej sieci tramwajowej na wyższy poziom poprzez jej zelektryfikowanie.

Pierwszy tramwaj elektryczny w Lizbonie odbył swój dziewiczy kurs 31 sierpnia 1901 r., a trasa, którą przemierzył, przebiegała ze stacji kolejowej Cais do Sodré do dzielnicy Algès. Jednakże jeszcze przez mniej więcej rok tramwaje konne funkcjonowały w stolicy Portugalii obok swych elektrycznych odpowiedników. Po ich całkowitym wyparciu nie zapomniano w każdym razie o dalszym systematycznym rozwoju i modernizacji tramwajowej infrastruktury w mieście. W pierwszej kolejności szyny tramwajowe położono w wyżynnej części miasta – po trasie, którą uczęszcza obecnie tramwaj linii 28. W roku 1928 wspomniana część Lizbony posiadała już w pełni zorganizowaną sieć połączeń tramwajowych. Warto zaznaczyć, że na ulicy Calçada da Săo Francisco znajdował i znajduje się do teraz najbardziej stromy podjazd tramwajowy na świecie, którego kąt nachylenia wynosi 145‰. Dla porównania – w Polsce kąt nachylenia na trasach tramwajowych rzadko kiedy przekracza 50‰.

Sukcesywny rozwój lizbońskiej sieci tramwajowej postępował do końcówki lat 50. zeszłego stulecia. W swej szczytowej formie na wspomnianą sieć składało się 27 linii pasażerskich, których łączna długość wynosiła 76 km. Niemniej jednak, począwszy od 1959 r., rozpoczęto likwidację nierentownych odcinków tramwajowej infrastruktury Lizbony. Rozpowszechnienie się i łatwiejszy dostęp do transportu samochodowego sprawiły, że w pierwszej połowie lat 70. XX w. tramwaje zniknęły całkowicie z lizbońskich przedmieść. Jednocześnie przeprowadzono specjalne badania, z których wynikło, iż koniecznością jest zachowanie funkcjonujących linii tramwajowych w górzystej części portugalskiej stolicy oraz wzdłuż linii rozpościerającej się w pobliżu biegu rzeki Tag. W nadmienionych obszarach tramwaje kursują zresztą aż do dnia bieżącego.

Systematyczny rozwój rynku motoryzacyjnego spowodował mniejsze zapotrzebowanie na tramwaje w lizbońskim społeczeństwie. Począwszy od końca lat 70. zeszłego wieku, eksploatowano dotychczas istniejące linie do czasu ich tzw. „śmierci technicznej”, tj. zużycia się infrastruktury niezbędnej do ich funkcjonowania. W myśl powyższego lata 90. XX w. oznaczały śmierć dla blisko 2/3 długości sieci tramwajowej w Lizbonie. Wówczas to, a konkretniej w latach 1991-1997, dokonano likwidacji większości funkcjonujących w mieście linii tramwajowych. Na szczęście władze miasta zdecydowały się zachować linie obsługujące najstarsze dzielnice Lizbony – dziś przejażdżka tramwajem po tamtejszych trasach to dla turystów nie lada gratka, nie ma bowiem nigdzie w Europie równie urokliwej sieci tramwajowej, która przebiegałaby na dodatek tak ciasnymi i klimatycznymi uliczkami. Utrzymano również funkcjonowanie jednej z linii biegnących wzdłuż rzeki Tag, przeprowadzając ponadto jej modernizację i zakupując do jej obsługi nowoczesne pojazdy niskopodłogowe.

W dzisiejszych czasach po Lizbonie kursuje pięć linii tramwajowych, które stanowią swoiste uzupełnienie nowocześniejszego i wydajniejszego środka transportu publicznego, jakim jest metro. Ich łączna długość wynosi 48km. Większość wspomnianych linii obsługiwana jest z kolei przez pojazdy nazywane przez mieszkańców mianem „Remodelado”, co można przetłumaczyć jako „Odnowiony”. Przytoczona nazwa wzięła się z faktu, iż wagony tramwajów „Remodelado” to po prostu odrestaurowane, starodawne tramwaje, które już dawniej przemierzały ulice Lizbony. W należącej do stolicy Portugalii sieci tramwajowej znajdują się obecnie 54 pojazdy „Remodelado”, a także 10 nowoczesnych tramwajów niskopodłogowych, które realizują kursy w ramach linii nr 15, biegnącej wzdłuż rzeki Tag.

Jeżeli wybieramy się na wycieczkę do Lizbony, nie możemy zapomnieć o klimatycznej przejażdżce tramwajem uliczkami starego miasta portugalskiej stolicy. W takim wypadku powinniśmy jednakże wsiadać na stacjach początkowych danej linii tramwajowej, co pozwoli nam w komfortowych warunkach podziwiać miejskie uroki. Lizbońskie tramwaje mają bowiem to do siebie, że zazwyczaj podróżuje nimi dość wielu ludzi, w związku z czym bywa, że są bardzo zatłoczone.


Lizbona zdjęcia

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.