piątek, 6 marca 2020

Nidzica - piękno zaklęte w zamku

Nidzica - piękno zaklęte w zamku


Autor: M-S-M


Mazury to wyjątkowy obszar, nie tylko ze względu na przepiękne, czyste jeziora i gęste lasy, ale także ze względu na to, że obszar ten bogaty jest w cenne zabytki, w tym zamki.


Wówczas, gdy pogoda dopisuje czas urlopu na Mazurach upływa pod znakiem opalania i kąpieli w tych najczystszych jeziorach Polski, trochę gorzej jest wówczas, gdy pogoda płata nam figla.

Pobyt na urlopie powinien być zaplanowany w dwojaki sposób, po pierwsze powinniśmy przygotować plan naszego odpoczynku na ciepłe dni, a po drugie powinniśmy wcześniej zaplanować działanie na wypadek deszczowych, chłodnych dni.

Właśnie w takie deszczowe dni warto udać się do Nidzicy na zamek, ale nie tylko w deszczowe dni, bowiem Nidzica z jej głównym zabytkiem prezentuje się świetnie każdego dnia w roku. Ja miałam przyjemność odwiedzić zamek w czasie pochmurnego dnia, z przeszywającym wiatrem mimo, że był to lipcowy dzień. Zamek okazał się bardzo dobrym schronieniem.

Już samo podejście pod bramę główną stanowiło wyzwanie. Zamek pięknie ukryty wśród drzew na wzgórzu miał stanowić trudną do zdobycia twierdzę, zamysł sprawdza się do dzisiaj. Struktura dziedzińca, wieży i pozostałych pomieszczeń robi ogromne wrażenie, mimo, że zamek wielokrotnie był niszczony. Zwiedzanie poszczególnych pomieszczeń z przewodnikiem odkrywało krok po kroku karty historii zamku i gminy Nidzica. Od tradycyjnego ubioru i uzbrojenia ówczesnych wojowników, poprzez wyposażenie chat mazurskich, aż po sale biesiadne, wszystko omówione z pieczołowitą starannością robiło wrażenie nie tylko na dorosłych, ale także i na dzieciach. Sam widok na miasto i okoliczne pola Grunwaldu zapierał dech w piersiach. Spacerując po korytarzach zamku miało się wrażenie, że czas się zatrzymał, że wielkie historyczne wydarzenia są znacznie bliżej nas niż się to wydaje.

Wychodząc z zamku warto zakupić dla siebie lub na prezent miód pitny w miodosytni w Wytwórni Win i Miodów Pitnych w Nidzicy. Oprócz alkoholi dostępne są tam również kremy, a także miody tradycyjne.

Warto wspomnieć o tym, iż na zamku znajduje się hotel, dlatego oprócz zwiedzania możemy zafundować sobie prawdziwie królewski nocleg. Na zamku znajduje się również restauracja.

Nidzica to także piękne i gęste lasy z trasami rowerowymi, bądź pieszymi. Przykładowo korzystając ze Szlaku Bursztynowego dojdziemy pokonując 10 kilometrów do jeziora Orłowa Małe, które stanowi najstarszy rezerwat faunistyczny na terenie Powiatu Nidzickiego. Błotne środowisko jeziora stwarza doskonałe warunki do bytowania żółwia oczywiście błotnego.

W okolicach Nidzicy znajduje się wiele rezerwatów przyrody, które warto odwiedzić, warto wspomnieć o „Źródłach Rzeki Łyny” im. Prof. R. Kobendzy , „Koniuszance I”, czy „Koniuszance II”.

Wyjeżdżając z Nidzicy pełni pozytywnych wrażeń zatrzymaliśmy się z pobliskim lesie na jagody, które w tym roku wyjątkowo obrodziły.

Spędzając urlop na Mazurach, nie trzeba martwić się o noclegi, bo tych jest tu ogrom. Musimy jedynie określić swoje własne potrzeby i oczekiwania, aby wybrać ten najlepszy dla nas.

Domki letniskowe na Mazurach, to chyba najbardziej popularne obiekty turystyczne, kwatery prywatne, czy pola namiotowe również cieszą się sporą popularnością. Jest w czym wybierać, a ceny są przyjazne.

Polecam wszystkim tereny Mazur z czarownymi jeziorami, czystymi jak łza, polecam również Nidzicę, gdyż łyk historii przyda się nawet w najbardziej upalny dzień, a w deszczowy otuli nas ciepłem ścian z czerwonej cegły.


www.noclegi24h.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Stratosfera - kasynowa wieża marzeń w Las Vegas

Stratosfera - kasynowa wieża marzeń w Las Vegas


Autor: Amanda Artemis


Stratosfera najwyższe kasyno na świecie i hotel w jednym, jedna z największych atrakcji Las Vegas. Przeczytaj artykuł i przekonaj się dlaczego tak właśnie jest !


Stratosphere w Las Vegas to najwyższa budowla w mieście grzechu, mająca aż 350 metrów wysokości. Jest to oczywiście kasyno połączone z hotelem. Ta wspaniała budowla została oddana do użytku w 1996 roku i do dzisiaj jest jedną z głównych atrakcji Las Vegas, a pokoje na samym szczycie wieży, z których rozpościera się przepiękny widok na miasto oraz nawet dalej na pustynie Mojave, są obiektem westchnień wielu turystów odwiedzających to piękne miasto, lecz pozwolić na nie mogą sobie jedynie najbogatsi.

Przestrzeń użytkowa wieży to aż siedem i pół tysiąca metrów kwadratowych. Na tych metrach znajduje się aż ponad dwa i pół tysiąca pokoi hotelowych, restauracje, bary, hale ze stołami do gry w blackjacka, ruletkę, kości, baccarata i wiele, wiele innych, Ponadto całe rzędy stojących tysiącami maszyn slotowych, tak chętnie użytkowanych przez gości kasyna. W których notabene zostawiają wiele milionów dolarów każdego dnia. Jak już wcześniej zostało wspomniane, Stratosphere Tower jest najwyższym budynkiem w Las Vegas, ale mało kto wie, że jest piątą najwyższą budowlą na świecie i najwyższą wolnostojącą wieżą w USA. Jedyną rywalizującą z nią budowlą jest wieża w kanadyjskim Toronto.

Początkowo planowano budowę Stratosfery jako najwyższej wieży na świecie przekraczającej 553 metry wysokości. Jak się szybko okazało, osiągnięcie takiej wysokości jest w Las Vegas niemożliwe, głównie ze względu na pobliskie lotnisku. Krótko mówiąc wieża takiej wysokości znacznie utrudniłaby, a może wręcz uniemożliwiłaby bezpieczne lądowanie samolotom. Dlatego też zdecydowano się radykalnie obniżyć jej wysokość do 350 metrów. Podczas budowy kasyna, doszło do pożaru, który strawił kilka kondygnacji budowli, co spowodowało znaczne opóźnienia w budowie w stosunku do planu. Budynek został oddany do użytkowania w roku 1996 jednak tylko częściowo dlatego, że druga cześć budowy została finalnie ukończona dopiero w roku 2001. Całkowity koszt budowy kasyna wyniósł bagatela ponad miliard dolarów.

Oprócz kasyna w tym przybytku hazardu znajduje się wiele innych, kto wie, może znacznie bardziej interesujących rozrywek niż sam hazard. Otóż na samym szczycie wieży przez pewien okres czasu znajdowała się kolejka górska. To niebywałe, ale na jazdę kolejka górską na takiej wysokości ponad 200 metrów decydują się chyba najodważniejsze osoby. Bez wątpienia czegoś takiego nie da się doświadczyć na stronach takich jak kasyna internetowe. Po jakimś czasie kolejka górska została zdemontowana żeby zrobić miejsce dla innych ciekawych atrakcji. Do tych atrakcji zaliczyć można przede wszystkim tzw „Big Shot” czyli wierze zrzutową po angielsku (drop tower), najwyżej położone urządzenie tego typu na świecie, gdyż znajduje się ono na szczycie Stratosfery. Polega to na tym, że ludzie siadają na specjalnych fotelikach, następnie wciągani są na szczyt i gwałtownie opuszczani w dół, oczywiście mechanizm hamuje w odpowiednim momencie inaczej doszło by do katastrofy. Innym urządzeniem też na szczycie wieży jest „Insanity”, to czyste szaleństwo jak sama nazwa wskazuje. Jest to coś w rodzaju karuzeli, z tym że fotele w których siedzą ludzie są umieszczone na specjalnych wysięgnikach poza budynkiem. Czyli patrzą w dół widzi się ziemie, która znajduje się ponad 300 metrów niżej, atrakcja dla ludzi o mocnych nerwach. Ponadto z wieży można skakać na bungee, oraz uprawiać tzw base jumping, czyli skok spadochronowy z krawędzi wieży. Ostatnią poza hazardową atrakcją jest tzw „X-Scream” to specjalna platforma ruchoma oczywiście która może się wahać w górę i w dół, na niej umieszczony jest wagonik w którym zasiadają ludzie, gdy mechanizm zacznie działać wagonik przesuwa się do samej krawędzi tak że ludzie siedzący w pierwszym rzędzie patrzą prosto w przepaść. Oczywiście hamuje w odpowiednim momencie i tak kilka razy w tą i w tamtą. Aż strach pomyśleć co by się stało gdyby hamulce zawiodły. To też rozrywka zdecydowanie dla ryzykantów.

Podsumowując Stratosfera w Las Vegas to jedno z ciekawszych miejsc w mieście. Zdecydowanie warto je odwiedzić, lub nawet zamieszkać tam na czas swojego pobytu w Vegas. Jak wcześniej zostało opisane oprócz hazardu i kasyn są tam liczne atrakcje dalece przewyższające to co może zaoferować nam kasyno online. Tak więc warto uzbierać trochę pieniędzy i zarezerwować sobie kilka dni wolnych no i oczywiście odwiedzić to wspaniałe miejsce. Wrażenia których tutaj doświadczymy na pewno nie zapomnimy przez długie lata.


Amanda Artemis

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Puszcza Białowieska po sąsiedzku

Puszcza Białowieska po sąsiedzku


Autor: Jacek Prokopiuk


Odkąd uruchomiono przejście graniczne warto wybrać się na wycieczkę do Białoruskiej części Puszczy Białowieskiej. Przekraczając granicę trzeba pamiętać, że Puszcza Białowieska w Republice Białoruś to Państwowy Park Narodowy


więc poruszać się po nim można tylko po wyznaczonych szlakach i przestrzegać obowiązujących tam przepisów.

M.in. zakazane jest wyrzucanie niedopałków, zbieranie grzybów, itp. Zresztą, przejście przeznaczone jest dla ruchu rowerowo-pieszego, więc ten kto chce dojechać do siedziby białoruskiego Parku Narodowego samochodem powinien kierować się na przejście graniczne w Polowcach.

Najpierw jednak trzeba postarać się o wizę, którą otrzymamy w konsulacie białoruskim w Białymstoku, Można to zrobić osobiście lub za pośrednictwem. Ja skorzystałem z takiej możliwości w hotelu Żubrówka w Białowieży. Na wizę czeka się trzy-cztery dni, trzeba też załatwić ubezpieczenie. Przy przekroczeniu granicy potrzebny jest jeszcze ważny paszport oraz ubezpieczenie kosztów leczenia. Uzbrojeni we wszystkie te dokumenty wyruszamy na trasę.


Z Białowieży do pieszego przejścia granicznego w Grudkach jest ok. 3km. W niedzielny poranek prócz kilkunastu turystów ciekawych białoruskiej części puszczy spotykamy tylko kilku miejscowych trudniących się "drobnym kontrabandą".

Po kontroli białoruskich pograniczników dostajemy stemple do paszportu i na piechotę, przez pas zaoranej ziemi oraz zasieki z drutem kolczastym, wchodzimy na teren Republiki Białoruś, gdzie czeka już na nas bus należący do białoruskiego Parku Narodowego Puszczy Białowieskiej. To pracownicy parku zajmują się organizacją wycieczek po białoruskiej części puszczy. Samodzielne poruszać się po niej nie wolno (jak tłumaczy strefa nadgraniczna).

Trasa od przejścia granicznego prowadzi przez tzw. carski trakt. Przy drodze można podziwiać oryginalne mostki z balustradami z czasów carskich, od niedawna odrestaurowane, na których kilka lat temu umieszczono wizerunki carskich orłów.

Jadąc w kierunku Kamieniuk mijamy jezioro Ladskoje, jedyny większy, sztuczny zbiornik wodny (ma powierzchnię 240 ha) na terenie Puszczy Białowieskiej. Dojeżdżając do samych Kamieniuk zwiedzamy Muzeum Przyrodnicze. Przy wejściu w holu wita nas wypchany żubr ze stosowną tabliczką "nie trogat" oraz tablica ze zdjęciami dyrektorów Parku Narodowego "Puszcza Białowieska". Może to nie najważniejsze eksponaty, ale mnie zawsze interesują personalia… kto, jak i dlaczego.? W muzeum poza eksponatami w budynku można zobaczyć wypchane okazy zwierząt żyjące w Puszczy. Obok w klatkach żywe żubry, niedźwiedzie, dziki, łosie, ryś i lis. Na terenie parku warto też zwrócić uwagę na kilka ciekawych osobliwości przyrody, takie jak 600-letni dąb, 350- letnia sosna olbrzymia oraz wiecznie zielone pnącze, czyli bluszcz pospolity.


Na terenie białoruskiego Parku Narodowego, można również wypożyczyć rowery oraz pojeździć bryczką .
Władze Parku wydzieliły kilka ścieżek rowerowych o długości od 10 do 45 km. Wycieczkę rowerową wykupujemy w kasie Muzeum Przyrodniczego. Siadamy na rowery i wybieramy się z przewodnikiem do siedziby białoruskiego Dziadka Moroza.

Wzdłuż drogi z Kamieńca do Kamieniuków, stoją w szeregu autobusy na białoruskiej rejestracji, z których wysypuje się dzieciarnia i pędzi na spotkanie swoich idoli. Siedziba Dziadka Mroza to duży rozłożony na 15 hektarach kompleks rozrywkowy. Przed wejściem stragany z pamiątkami, a na nich zgadnijcie… Dziadki Mrozy w najróżniejszych postaciach . Obok bar z blinami. Przy wejściu witają nas drewniane figury Dęba i Wiąza, którzy pilnują wejścia do siedziby Dziadka Moroza. Za nimi, również z drewna, Śnieżka i siedmiu krasnoludków. Wkrótce do dzieciarni wychodzi „”prawdziwy” - Dziadek Mróz ze swoją wnuczką Śnieżynką, który wita dzieciaki na schodkach niedużego, drewnianego domku z rzeźbionym gankiem. Dziadek – jak należy - ma długą siwą brodę, ubrany jest w czerwony, haftowanym złotą nitką płaszcz i ciepłą czapę. Śnieżynka, ładna białoruska dziewczyna w błękitnym wdzianku – uśmiecha się do dzieciaków. Dziadek Mróz i śnieżynka z każdą z grup zamieniają po kilka słów i robią zbiorowe zdjęcie.


Na terenie siedziby znajdują się kolejne drewniane chatki. Do pierwszej - domku Śnieżynki - można zajrzeć tylko przez okno. W środku drewniane łóżko. Obok, na krześle, siedzi znany z radzieckiej bajki krokodyl Giena. W drugiej chatce zgromadzono prezenty, które przywiozły dzieciaki z całej Białorusi. Na ścianach rysunki dzieci. Dalej w głąb siedziby ścieżka, przy której stoją drewniane rzeźby bajkowych kogutów, krasnoludów i niedźwiedzi. Na końcu ścieżki wysoka 40-metrowa 150-letnia sosna. Drzewo oświetlają tysiące światełek. Po wizycie w białoruskim Disneylandzie trzeba wracać do rzeczywistości. Wracamy rowerami do Komieniuk, gdzie czeka na nas bus, który odwozi nas do przejścia granicznego. Stamtąd piechotą wracamy do hotelu „Żubrówka” gdzie wspólnie ze znajomymi odreagowujemy spotkanie z Dziadkiem Mrozem w klubie nocnym „Carski Buduar”. Ogromnie tylko „żałujemy”, że nie udało się nam porwać białoruskiej „Śnieżynki”.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Zalew Soliński - bieszczadzki raj żeglarzy

Zalew Soliński - bieszczadzki raj żeglarzy


Autor: Jacek Fistaszek


Zalew Soliński chluba Podkarpacia jest największym w Polsce sztucznym zbiornikiem wodnym. Utworzony został w latach siedemdziesiątych minionego wieku przez spiętrzenie wód Sanu oraz Solinki przez zaporę i osiągnął rozległą powierzchnię 22 km².


Zalew Soliński chluba Podkarpacia jest największym w Polsce sztucznym zbiornikiem wodnym. Utworzony został w latach siedemdziesiątych minionego wieku przez spiętrzenie wód Sanu oraz Solinki przez zaporę i osiągnął rozległą powierzchnię 22 km². Jego linia brzegowa ciągnie się ponad 160km. Z uwagi na dogodne warunki do rekreacji stanowi docelowe miejsce wakacyjnych wyjazdów, tym bardziej, że domki letniskowe nad jeziorem umożliwiają nocleg tuż nad wodą.

Zalew Soliński to wspaniała atrakcja dla miłośników aktywnego wypoczynku. Sezon żeglarski trwa od maja do listopada. Najlepsze warunki pogodowe panują w maju, czerwcu oraz wrześniu i październiku, a korzystny wiatr obecny jest aż do wieczora, choć bywa o zmiennym, nieprzewidywalnym kierunku. Na terenie akwenu funkcjonuje kilkanaście ośrodków żeglarskich i jeszcze więcej przystani jachtowych. Zalew Soliński można również przemierzyć na statku bieszczadzkiej floty. Rejs rozpoczyna się z miejscowości Polańczyk i Solina. Te najpopularniejsze miejscowości przyciągają wielu przyjezdnych swoją bogatą bazą agroturystyczną. Domki nad jeziorem w Polańczyku chętnie są wynajmowane także z uwagi na otrzymany status uzdrowiska. Wody mineralne: wodoro-chlorkowo-sodowe, wodoro-węglowo-chlorkowe i wodoro-węglowo-chlorkowo-bromowo-jodowe są wykorzystywane do kuracji wielu schorzeń. Również korzystny klimat otaczający Zalew Soliński jest dogodny dla osób chorujących na układ moczowy i oddechowy.

Wielu wczasowiczów ceni większy spokój oraz ciszę Podkarpacia. Nawet w środku sezonu nie jest tu tak tłoczno jak w Krainie Wielkich Jezior. Mazury słynące z połączonych ze sobą rozległych naturalnych zbiorników wodnych są liczniej odwiedzane przez biernych i czynnych sportowo urlopowiczów. Ponieważ Zalew Soliński praktycznie poza Polańczykiem ma dość ograniczoną infrastrukturę, domki letniskowe nad jeziorem warto odpowiednio wcześniej rezerwować. Właściwie oprócz plaż przy większych ośrodkach wypoczynkowych linia brzegowa jest mniej dogodna do kąpieli, błotnista lub kamienista. Pozostaje zatem tylko mieć nadzieję na stopniowe lepsze dostrajanie regionu do potrzeb turystów. Domki letniskowe nad jeziorem miałyby powodzenie nie tylko w Polańczyku. Obecnie turyści mogą przeważnie tam wynająć zakwaterowanie w pensjonatach, domach wczasowych i kolonijnych oraz nielicznych hotelach.

Zalew Soliński to jeden z chętniej odwiedzanych sztucznych zbiorników wodnych. Zarówno w województwie podkarpackim jak i w sąsiednich nie ma zbyt wiele dogodnych warunków do żeglarstwa, przez co domki letniskowe nad jeziorem w malowniczych Bieszczadach są wymarzonym miejscem miłośników tego sportu.


Artykuły na każdy temat

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Egipt - wakacyjny raj dla pasjonatów historii

Egipt - wakacyjny raj dla pasjonatów historii


Autor: Net Holidays


Egipt - wakacyjne uroki w kraju Faraonów

Cudowne piaszczyste plaże, czysta przejrzysta woda i hotele kuszące wymyślną architekturą wszystko to można znaleźć w Kraju Faraonów.


Cudowne piaszczyste plaże, czysta przejrzysta woda i hotele kuszące wymyślną architekturą wszystko to można znaleźć w Kraju Faraonów.

Ale Egipt to nie tylko wypoczynek na plaży to również poznawanie kultury z zamierzchłych czasów. Najwięcej turystów chce zobaczyć zagadkowe piramidy które od lat są symbolem Egiptu. Do dziś naukowcy spierają się co do sposobu transportowania i nakładania kamiennych bloków, zamieszali w budowę nawet cywilizacje pozaziemskie. Największą z nich jest piramida Cheopsa wzniesiona w XXVI wieku p.n.e. Pierwotna długość boku podstawy wynosiła 230 m, wysokość 146,6 m, kąt nachylenia ścian 51 stopni i 50 sekund. Jej widok choć dziś liczy zaledwie 137 m. zapiera dech w piersiach i faktycznie rodzi się pytanie jak Egipcjanie poradzili sobie z budową?? Ciekawostką jest, że pięć zachowanych piramid stanowi ziemskie replikę gwiazdozbioru Oriona, a słynne piramidy w Gizie są idealnym odbiciem trzech gwiazd składających się na pas Oriona.

Kolejnym fascynującym miejscem jest świątynia w Karnaku. Po piramidach w Gizie to najważniejszy zabytek starożytnego Egiptu. Nie została zbudowana w oparciu o jeden plan, lecz reprezentuje aktywność budowlaną poszczególnych władców w różnych okresach historycznych... może dlatego zajmuje tak ogromny obszar, rozciąga się bowiem na planie prostokąta o wymiarach 1500 x 800 metrów. Frontowy pylon świątyni, który zachował się do dziś liczy 44 metry wysokości i 113 metrów szerokości. Tuż za nim znajduje się Wielki Dziedziniec. Drugi pylon prowadzi do Wielkiej Sali Kolumnowej. Niegdyś salę tę przykrywał dach wsparty na 134 kolumnach ustawionych w 16 rzędach. W związku z tym w środku świątyni panował mrok. Budowla posiada w sumie około sześciu pylonów, oddzielających poszczególne części. Za ostatnimi znajduje się jeszcze nie w pełni odsłonięta świątynia bogini Mut, a także świątynia Chonsu i innych czczonych niegdyś przez Egipcjan bogów. Po ogrodach osłaniających budowlę pozostało jedynie wspomnienie, natomiast cały czas w Karnaku podziwiać można święte jezioro długości 120 metrów, przy którym według legendy kapłani odprawiali nocne rytuały. Idąc w stronę jeziora natrafiamy na dużego skarabeusza na cokole, który przynosi szczęście i spełnia życzenia. Życzenie się spełni jeśli obejdziemy go siedem razy idąc w lewą stronę. To symbol nowonarodzonego wschodzącego słońca.

Po wyczerpującym zwiedzaniu, które najlepiej znosi się w miesiącach zimowych. Każdy z przyjemnością odetchnie na plaży. Ale największa atrakcja ukryta jest pod wodą, są to słynne na całym świecie rafy koralowe. Bogactwo kolorów i różnorodność samych rybek sprawiających wrażenie jakby szukały ludzkiego towarzystwa urzeka. Każdemu udającemu się do Egiptu radzimy wzięcie maski do nurkowania. Bardzo popularne są również kursy nurkowania, więc jeśli ktoś lubi spędzać czas pod wodą poznając fenomenalny bajkowy świat powinien się na nie zapisać.

Pasjonaci golfa również znajdą coś dla siebie gdyż w tym pustynnym kraju znajdują się świetnie przygotowane i wyposażone ogromne pola do gry.

Szczerze mówiąc nawet dwa tygodnie wakacji to za mało by zobaczyć i doświadczyć wszystkich wrażeń w Egipcie.

Zapraszam do naszego biura w Krakowie bądź na stronę gdzie są dostępne gorące oferty na wyjazdy do kraju, w którym wciąż czci się Boga Słońca - Re


Zespół Net Holidays

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.