środa, 25 marca 2020

Augrabies - miejsce wielkiego hałasu

Augrabies - miejsce wielkiego hałasu


Autor: Waldemar Delekta


Rzeka Oranje ma 2000 km długości i niesie prawie jedną czwartą wszystkich wód rzecznych w RPA. Zielone brzegi rzeki na których uprawia się winogrona, bawełnę i cytrusy kontrastują z półpustynnym otoczeniem, ale nigdzie Oranje nie wygląda tak imponująco jak w Augrabies.


Park Narodowy Augrabies Falls leży w odległym narożniku Republiki Południowej Afryki nie daleko od granicy z Namibią, najbliższe miasta to Upington i Keimoes, obydwa posiadające swoje własne rezerwaty przyrody. Tak jak wskazuje nazwa, powstał na wodospadzie i to dosyć dużym, gdzie rzeka Oranje spada w dół 91 metrów kilkoma małymi stopniami i jednym ogromnym bo aż 56 metrowym.

Kiedyś po drodze do Namibii wstąpiłem do Augrabies z ciekawości. Miejsce to ma swój swoisty charakter ze względu na wiele legend i opowieści. Historia odkrycia Augrabies też jest fascynująca, ale jest to temat na później. Najbardziej podobało mi się opowiadanie lokalnego przewodnika o imieniu Dries o przygodzie jaka w roku 1979 przytrafiła się jednemu ze skandynawskich turystów.

Od 1966 roku, czyli od kiedy oficjalnie powstał Park Narodowy Augrabies Falls poniosło tam śmierć co najmniej 16 osób. Większość z nich zginęła z powodu naruszenia przepisów parku, co mnie nie dziwi. Ludzie zafascynowani byli otaczającym ich pięknem i nie zważali na przepisy. Chcieli być bliżej ogromnego wodospadu z wielu względów. Jedni robili zdjęcia, inni byli ciekawi.

Większość z ofiar straciło równowagę na brzegu wąwozu i spadło w huczącą otchłań.

W dzisiejszych czasach jest tam wysoka barierka osłaniająca najbardziej niebezpieczne miejsca od strony południowego brzegu ale zawsze trafiają się głupcy wspinający się na górę.

W 1979 roku jeden ze skandynawskich turystów stracił równowagę na krawędzi kanionu i krzykiem spadał w dół po ostrej, granitowej krawędzi wąwozu.

W miarę jak nabierał prędkości, wystające kamienne krawędzie zdarły z niego całe ubranie, nawet skórzany pasek i spodenki. Doznał wielu poważnych obrażeń ciała, w wielu miejscach skóra rozdarła się do mięsa a kiedy upadł w wodę, kilka kości uległo złamaniu.

Na szczęście, mężczyzna przeżył i nawet zdołał przeczołgać się w płytkie miejsce i tam siadł sobie w wodzie w oczekiwani na pomoc.

Dries powiedział że nie mógł uwierzyć że mężczyzna przeżył i jeszcze jest w stanie siedzieć na skale. Jeden z pracowników parku zeszedł po linie w dół i wydobył rannego na powierzchnię.

Po kilku dniach skandynawski turysta wrócił w bandażach na miejsce wypadku. Powiedział że szuka swoich pieniędzy. W czasie upadku razem z ubraniem stracił swój portfel ze wszystkimi swoimi pieniędzmi.

Dries wydobył lornetkę i zaczął dokładnie przeglądać lustro wodne, kiedy zobaczył coś pływającego po powierzchni.

Ktoś ponownie zeszedł po linie w dół i wydostał kawałek pływającego ubrania. Okazał się to kawałek spodni z poszarpanym portfelem z zawartością ponad R400.

Ucieszony turysta przyznał że miał wiele szczęścia.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Hotel także może być atrakcją

Hotel także może być atrakcją.


Autor: Joanna M.


Wybierając hotel liczy się dla nas określony komfort, jego lokalizacja oraz oczywiście cena noclegu. Jednak naszym głównym celem podroży jest oczywiście jakaś atrakcja turystyczna.


Nie każdy jednak zdaje sobie sprawę, ze istnieją na świecie hotele, w których sam nocleg będzie dla nas niezwykłą atrakcją.

Jeden z hoteli w Japonii oferuje na przykład nocleg w kosmicznych kapsułach. Pomieszczenia ułożone są w długich rzędach, jedno obok drugiego. Za tą przyjemność zapłacimy ok.100 zł.

Jeśli ktoś kocha śnieg i lód powinien spędzić noc na terenie Snow Village w fińskiej Laponii. Temperatura w pokojach wynosi od 2 do 5 stopni Celsjusza. Poza noclegiem możemy także zobaczyć tam piękną wystawę rzeźb lodowych, napić się drinka z lodowego kieliszka czy nawet potańczyć w Igloo Disco.

W rejonie Tajemniczej Wyspy Posejdona na Fidżi został otworzony pierwszy na świecie podwodny hotel. Apartamenty mają ogromne panoramiczne okna, dzięki którym można z bliska obserwować rafę koralową. Jeśli najdzie nas ochota, pod wodą możemy nawet wziąć ślub! Jedynym minusem takiego noclegu jest oczywiście jego cena (kilkanaście tysięcy dolarów za dzień), jednak przeżycia na pewno byłyby niezapomniane.

Jeśli natomiast lubimy ekstremalne albo wręcz straszne przeżycia możemy skorzystać z oferty noclegu w hotelu Löwengraben w Lucernie, w Szwajcarii. Powstał on w dawnym więzieniu- pokoje oczywiście mieszczą się w celach. Więzienie mieściło się tam przez ponad 100 lat. Cena wynosi około 300 zł za noc.

Ostatnią ciekawą propozycją noclegu jest Das Park Hotel w Austrii. Sama nazwa nic nam nie mówi, jednak noc spędzimy w wielkich rurach ściekowych... Oczywiście nie służą już do tego celu obecnie i są nieźle urządzone. Co ciekawe bilet do hotelu musimy kupić w automacie a spokój i ciszę na pewno zapewni nam beton, z którego rury są wykonane.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Nadmorskie bałwany

Nadmorskie bałwany


Autor: Weronika Janaszek


Tegoroczna zima daje nam nieźle w kość. Trzaskające mrozy i śnieg po kolana nie zachęcają do wycieczek, a raczej do zaszycia się w domu pod ciepłym kocem z gorącą herbatką. Komu z nas przychodzi do głowy pomysł, by wyjechać, i to nie w góry, szusować na na nartach, ale nad morze?!


Chyba głupiec, by się na to zdecydował. Ale czy na pewno?

Miejscowości turystyczne na Mierzei Wiślanej zapadają w zimowy sen. A tymczasem właśnie zimą dla niektórych wreszcie kończy się nadmorska nuda, a zaczyna prawdziwa przygoda. Tutaj nikogo nie dziwi pełne obłożenie pensjonatów i pokoi gościnnych w Święta, Sylwestra, czy podczas ferii zimowych. Ceny są wtedy dużo niższe niż w okresie letnim.

Dla prawdziwych amatorów „bałtyckiego złota” prawdziwą gratką są zimowe sztormy. To nieprawdopodobnie piękne zjawisko. Fale zalewają całą plażę, a prędkość wiatru dochodzi do 20 m na sekundę. Morze jest wyjątkowo granatowe i pokryte setkami białych bałwanów, a ludzie czekają na ten moment, by wejść do lodowatej wody i przy pomocy kaszorka wybierać z wody bursztyny, które nie zostały wyrzucone na brzeg. W takim sztormie trafiają się prawdziwe okazy. Ten, kto pokocha to zajęcie, będzie przyjeżdżał tu każdego roku, nie zważając na marznące stopy, ręce, twarz.

Niezwykłym widokiem jest też w całości zamarznięty Zalew Wiślany, po którym przy odpowiedniej grubości lodu – w tym roku zagwarantowanej – można śmiało wykonywać łyżwiarskie piruety. Potem wyruszyć na wycieczkę po cichym, białym lesie w prawdziwym kuligu.

Aby się rozgrzać wystarczy wybrać się na ciepły posiłek w restauracji. Wieczorem zaś zrelaksować się można w jednym z kompleksów, korzystając z basenu, biczów szkockich, wanny z hydromasażem lub sauny.

Mierzeja Wiślana to doskonałe miejsce nie tylko dla seniorów, czy alergików, ale wszystkich, którzy chcieliby wzmocnić swój organizm, wdychając naturalnie występujący w tej okolicy jod. Spacery brzegiem morza powodują wzmocnienie układu odpornościowego, wzmacniają nasze mięśnie i powodują wydzielanie endorfin. Coraz bardziej popularna w naszym kraju staje się dyscyplina zwana nordic walking, a jej miłośników widać też na naszych plażach, jak z kijami pokonują kolejne kilometry. Zadowolone twarze dbających o siebie seniorów nikogo już nie dziwią.

Te korzyści dostrzegli też inwestorzy i zaobserwować można w ostatnim czasie znaczny wzrost powstających na tych terenach inwestycji. Osoby kupujące mieszkania i działki na Mierzeji przekonały się, jak trafna może to być inwestycja. „Spory procent naszych klientów przeznacza kupione od nas mieszkania na tzw. apartamenty na wynajem dla turystów. Nie robiliby tego, gdyby mogli uzyskiwać dochody wyłącznie w sezonie letnim. Ta specyfika regionu przyciąga głównie osoby z województwa mazowieckiego, ale także łódzkiego, czy wielkopolskiego.” - tłumaczy Katarzyna Witkowska, Dyrektor Sprzedaży Mierzeja Development, jednego z deweloperów budującego kompleks mieszkalny w Sztutowie. Miejsce to wybierają nie tylko biznesmeni, ale również seniorzy i młode małżeństwa, dla których lokalizacja jest atrakcyjna i stanowi ucieczkę od wielkomiejskiego zgiełku.

Mierzeja Wiślana to idealne miejsce na zimowy wypoczynek dla wszystkich, którzy lubią aktywnie spędzać czas. Jednocześnie jest to świetne miejsce dla tych, którzy mają dosyć hałasu i pragną pobyć bliżej przyrody, delektując się ciszą i spokojem. Bez względu na wiek, każdy znajdzie tu coś dla siebie.


adStone Sp. z o.o.

www.adstone.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

wtorek, 24 marca 2020

Kasyno "Gwiezdny Pył" niestniejący juz symbol Vegas oraz kopalnia złota w jednym

Kasyno "Gwiezdny Pył" niestniejący juz symbol Vegas oraz kopalnia złota w jednym


Autor: Amanda Artemis


Stardust to legendarne kasyno osiagające wręcz spektakularne sukcesy podczas ponad 40 lat swojego istnienia. Obecnie niedościgniony wzór dla branży oraz symbol sukcesu. Przeczytaj poniższy tekst i przekonaj się dlaczego tak wlaśnie było!


Kasyno Stardust to nieistniejące już jedno z najbardziej popularnych miejsc w Las Vegas. Przez wiele lat działalności, nazywane było kopalnią złota, gdyż przynosiło tak ogromne zyski. Obecnie nawet największe mega resorty z trudem są w stanie dorównać kasynu Stardust pod tym względem. Swego czasu owe kasyno było najlepszej pod wieloma względami. Obecnie jest niedoścignionym ideałem dla wielu developerów, którzy pragną powtórzyć jego sukces. Wiele osób żałuje, że to niepowtarzalne miejsce zostało zamknięte i całkowicie wyburzone.

W dniu otwarcia czyli w roku 1958, kasyno Stardust było największym obiektem tego typu na świecie. Hotel mieścił aż 1500 pokoi, a powierzchnia kasynowa mierzyła kilka tysięcy metrów kwadratowych, jeszcze przez wiele lat nikt nie zbliżył się nawet do takich rozmiarów. Za twórcę tego udanego miejsca uważa się niejakiego Tonego Cornero, gangstera z Los Angeles, który wzbogacił się na handlu alkoholem podczas prohibicji w USA. Cornero już wcześniej odniósł sukces w Las Vegas, jednak był zmuszony wyjechać, gdyż nie zgodził się na płacenie haraczu innym gangsterom, którzy chcieli położyć łapę na jego świetnie prosperującym lokalu. W przypadku kasyna Stardust Cornero nie popełnił starych błędów i zawarł układ z miejscowym gangsterem Moe Dalitzem. Zrobił to z kilku powodów po pierwsze odmówiono mu licencji hazardowej a po drugie brakło mu zwyczajnie pieniędzy na budowę. Gangster zgodził się pożyczyć pieniądze, jednak jak się okazało to było za mało. Cornero potrzebował kolejnych 800 tysięcy dolarów aby dokończyć budowę. Nie udało mu się tego dokonać gdyż zmarł w tajemniczych okolicznościach 3 lata przed otwarciem kasyna. Niektórzy twierdzili, że został otruty, wiele poszlak na to wskazywało, jednak dowodów nie znaleziono, gdyż odpowiednie osoby o to zadbały. Oficjalnie uznano, że Tony Cornero zmarł na zawal serca. Pochowano go w Inglewood w Los Angeles w jego rodzinnych stronach. Po śmierci Cornero, kasyno zostało oczywiście dokończone i działało przez wiele lat pod kierownictwem mafijnych przedstawicieli, którzy sporą część zysków defraudowali aby uniknąć płacenia podatków. Były to tak ogromne kwoty, że gdy wszystko wyszło na jaw, przedstawiciele władz nie mogli się nadziwić jak ogromne zyski przynosiło kasyno Stardust. Po skandalu wynikłym z ukrywania zysków oraz niepłacenia podatków kasyno zostało przejęte przez dobrze znana rodziną firmę hazardową Boyd Gaming, która już legalnie wykazywała wszystkie zyski, dzięki temu władze mogły poznać rozmiary wcześniejszych przekrętów. Boyd Gaming do dnia dzisiejszego jest właścicielem terenu na którym mieściło się kasyno Stardust. Jak wiadomo w roku 2006 podjęto dziwną decyzję o zamknięciu kasyna a następnie o całkowitym wyburzeniu, które nastąpiło w roku 2007. Obecnie na tym terenie budowany jest wielki mega resort o nazwie Echelon Place. Jednak jego budowa została wstrzymana w 2008 roku i zawieszona na kilka lat, ze względu na kryzys w USA. Jak się okazało zamknięcie Stardust, które było kurą znoszącą złote jajka było chyba nieco pochopna decyzją.

W czasach dominacji tego kasyna, żaden inny obiekt nie mógł się z nim równać. Ponad 9 tysięcy metrów kwadratowych kasyna, gdzie znajdowały się przeróżne gry hazardowe jak keno, bingo, ponad 3 tysiące maszyn slotowych oraz kilkadziesiąt gier stołowych. Żadne inne kasyno nie miało w ofercie tylu gier oraz tak świetnej atmosfery. Promocje i bonusy dostępne w najlepszych latach działalności kasyna są wręcz legendarne, natomiast wygrane liczone były w setkach milionów. W Stardust mieściło się kino samochodowe, kilkanaście restauracji, sklepy, salon spa, baseny pływackie a nawet kaplica ślubna oraz zakłady bukmacherskie. Było tam dosłownie wszystko.

Kasyno Stardust było wybudowane w stylu bardzo nowoczesnym o tematyce kosmicznej. Do tej tematyki nawiązuje też sama nazwa, która w wolnym tłumaczeniu oznacza po prostu gwiezdny pył. Znakiem rozpoznawczym kasyna był wielki znak neonowy, pierwszy tego typu znak, który pojawił się w Las Vegas. Koncepcja tego znaku należała oczywiście do Tonego Cornero. Był on bardzo oryginalny oraz porażał swoją wielkością. Jak donoszą różne źródła był widoczny z odległości ponad 97 kilometrów, oczywiście nocą! Koszt jego wykonania także był ogromny, kilka milionów dolarów! Do dzisiaj jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli miasta Las Vegas.

Stardust to niewątpliwie jedno z kasyn, które odniosło najbardziej spektakularny sukces w historii tego miasta. Nie przeszkodziły temu ani mafijne powiązania, ani wojny gangów ani tym bardziej różne prawne zawirowania. Stardust to bez wątpienia symbol sukcesu oraz jak to zostało malowniczo określone kopalnia złota, której ogromne zyski jeszcze długo nie zostaną pobite przez żadne obecnie działające kasyno. Szkoda, że tak doskonale i popularne miejsce musiało zostać wyburzone jak jakieś niezamieszkałe rudery. Zdaniem wielu był to niewybaczalny błąd korporacji Boyd Gaming.


AmaAmandaAmanda

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Nessebar - miasto w Bułgarii posiadające swój niepowtarzalny urok

Nessebar - miasto w Bułgarii posiadające swój niepowtarzalny urok


Autor: Rudi


Nessebar to miasteczko znajdujące się we wschodniej Bułgarii, na małym, skalistym półwyspie nad Morzem Czarnym. Miasto należy do najstarszych osiedli w Europie, w całości zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO.


Historia Nessebaru sięga V wieku p.n.e. (wówczas znany jako Messembria). Szybko miasto zostało jednym z dwóch najważniejszych miast morskich w regionie. Swoją pozycję udało mu się zachować przez cały okres antyku. Neseber został ogłoszony architektonicznym i archeologicznym rezerwatem w 1956 roku. W 1983 roku stare miasto zostało umieszczone na światowej liście dziedzictwa kulturowego UNESCO.

Miasto posiada swój urokliwy i niepowtarzalny klimat. W mieście znajdują się ruiny murów obronnych, baszt i arkad, które niegdyś czyniły ten półwysep niedostępną twierdzą. Obecnie można zwiedzać dobrze zachowaną cerkiew bizantyjską z XI - XIV wieku oraz malownicze uliczki i domy mieszkalne z XVIII i XIX wieku charakterystycznych dla budownictwa czarnomorskiego. Dawniej o Neseberze mawiano że jest miastem, w którym najwięcej mieszkańców przypada na jedną cerkiew. Do dnia dzisiejszego miasto może poszczycić się liczbą 41 starych cerkwi np.: Stara metropolia - cerkiew "Św. Sofia" (V wiek), Nowa metropolia - cerkiew "Św. Stefan" (X-XI wiek), cerkiew "Św. Paraskiewa"(XII – XIV wiek) i inne. W cerkwi "Chrystos Pantokrator" (XIV wiek) mieści się dzisiaj galeria sztuki, a "Św. Joan Aliturgetos" (XIII-XIV wiek) to majstersztyk bułgarskiej architektury cerkiewnej. Na wjeździe do starego miasta znajduje się autentyczny młyn miejski. Wąskie uliczki i charakterystyczna, zabytkowa zabudowa znacznie różni się od innych miejscowości w Bułgarii.

Warto wybrać się do Nessebaru na zakupy. Ceny są niższe niż w pobliskim Słonecznym Brzegu, a wąskie uliczki oraz przydomowe, niewielkie sklepiki i stragany są zapełnione różnego rodzaju towarami. Znaczna część mieszkańców żyje tylko ze sprzedaży pamiątek, przeważnie własnej, ręcznej produkcji. Popularne są różnego rodzaju ozdoby i dekoracje wykonane z muszli czy drewna oraz ręcznie robiona biżuteria. W mieście znajduje się również wiele kawiarni, restauracji i barów, gdzie można zjeść potrawy tradycyjnej kuchni bułgarskiej oraz napić się zimnego piwa czy wyśmienitego bułgarskiego wina. Ciekawostką jest, iż w Nessebarze (przy wejściu do miasteczka skręcić w prawo) znajduje się restauracja z obsługą w języku polskim. Polacy odwiedzający tą restauracje uzyskują 10% zniżki.

Nessebar stanowi obowiązkowy punkt podczas zwiedzania Bułgarii, szczególnie dla turystów odwiedzających Słoneczny Brzeg ze względu na bezpośrednie sąsiedztwo. Spacer plażą ze Słonecznego Brzegu do Nessebaru trwa około 30 minut. Z innych miejscowości w Bułgarii organizowane są wycieczki fakultatywne do tego miasteczka, ich cena wynosi około 100zł.


Przedownik turystyczny po Słonecznym Brzegu

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.