środa, 18 grudnia 2019

Austria zimą czy latem?

Austria zimą czy latem?


Autor: Mirosław Nikolin


Austria jest krajem typowo górskim. Łańcuchy górskie przebiegają z zachodu na wschód i są poprzecinane głęboko wciętymi dolinami rzecznymi. Tworzy to wspaniałe, zapierające dech w piersiach krajobrazy.


Do poznawczych walorów tego kraju należą także doskonale przygotowane szlaki do turystyki pieszej i rowerowej, unikalna fauna i flora, piękno alpejskich wiosek i miasteczek oraz doskonale rozbudowana infrastruktura turystyczna. Dzięki tym walorom Austria jest jednym z krajów, gdzie najczęściej decydujemy się spędzić zimowe wakacje.

Szczyt sezonu zimowego, narciarskiego przypada na okres od połowy grudnia do końca marca, osiągając apogeum w okresie Bożego Narodzenia, Nowego Roku i w lutym, kiedy to większość z nas ma wolne od pracy i szkoły. Długość sezonu narciarskiego i warunki na szczytach zależą od wysokości, na jakiej położona jest miejscowość. Na lodowcach można jeździć praktycznie przez cały rok. Najsłynniejsze narciarskie miejscowości to m.in. Tyrol, St.Anton, Kitzbuhel lub Innsbruck. Są tu doskonale przygotowane koleje linowe, wyciągi orczykowe i krzesełkowe, znakomite trasy narciarskie, a także liczne kryte i odkryte pływalnie.

Jeśli chcemy uniknąć tłumu turystów, gwaru i hałasu a zamiast nart preferujemy piesze wycieczki last minute, możemy wybrać się na wczasy do jednej z licznych, urokliwych miejscowości alpejskich. Są one oazami ciszy i spokoju od końca kwietnia do połowy czerwca oraz w listopadzie i na początku grudnia. Jednak musimy liczyć się z tym, że w tym czasie niektóre bary, restauracje i hotele mogą być zamknięte. Wiosna w Alpach nadchodzi dopiero w czerwcu, wówczas to rozkwitająca roślinność maluje zbocza gór wielobarwnymi kwiatami.

Jeśli ktoś jest wielbicielem miejskiej architektury powinien wybrać się do Wiednia, Salzburga, albo Innsbrucka i Grazu. W Wiedniu najpiękniejsze są oczywiście Schönbrunn z olbrzymim parkiem i barokowymi komnatami oraz potężny Hofburg z licznymi kolekcjami muzealnymi. W Museumsquartier (Dzielnica Muzeów) mieszczą się najlepsze zbiory sztuki, można tu do woli napawać się zarówno sztuką jak i miejską atmosferą. W Salzburgu warte obejrzenia są pałace Mirabell, z pięknymi ogrodami, oraz Hellbrunn, ze wspaniałymi fontannami. Nie można także ominąć zamków Eggenberg w Grazu i Ambras w Innsbrucku.

Miłośnicy architektury sakralnej również nie znajdą powodów do narzekania. W Wiedniu znajduje się przepiękna, gotycka katedra św. Stefana. Stanowi ona bezsprzecznie centralny punkt Wiednia. Uważana jest za najwspanialszy przykład wiedeńskiego gotyku i arcydzieło sztuki kamieniarskiej oraz narodowy symbol Austrii. Kto gustuje w architekturze barokowej powinien pojechać do opactwa Benedyktynów w Melku nad Dunajem, a także zwiedzić St Florian, perłę budownictwa sakralnego. Jedynym w swoim jest kościół św. Barbary w Bärnbach, ołtarz św. Wolfganga w kościele pielgrzymów pod tym samym wezwaniem w Wiedniu oraz posągi i mauzoleum w Hofkirche w Innsbrucku.

Możliwości zwiedzania kraju latem oraz uprawiania sportów zimowych sprawiają, że Austria przez cały rok jest krajem atrakcyjnym turystycznie i wiele osób przybywa tu co roku, by spędzić wakacje. Decyzja, kiedy przyjechać, zależy tylko od nas oraz od tego, co chcemy robić lub zobaczyć.

Przed wyjazdem koniecznie porównaj ceny w hotelach na popularnej stronie www.DiscountHotelsCompare.com - strona ma też wersję Polską http://pl.discounthotelscompare.com


Źródło: www.Lotnicze-Bilety.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Wczasy spa w Polsce

Wczasy spa w Polsce


Autor: Roman Kruk


Wypoczynek w ośrodkach spa podczas weekendu czy w trakcie urlopu to idealne rozwiązanie dla osób, które chcą odzyskać dobre samopoczucie, zregenerować siły i zadbać o swój wygląd. .


Uzdrowiska położone w otoczeniu malowniczej panoramy górskiej będą wymażonym miejscem dla miłośników gór. Wczasy spa w górach są okazją na oddanie się odnowie biologicznej oraz górskim wędrówkom, które zostawiają w pamięci niezapomniane wrażenia. Klimat panujący w górach pozwala wzmocnić mięśnie oraz stawy. Długie spacery górskimi szlakami pozwalają zadbać o dobrą kondycję fizyczną. Wszystko w połączeniu z licznymi zabiegami i rytuałami spa zapewni zdrowy, aktywny wypoczynek z jednoczesną pielęgnacją ciała.

Wybrzeże to miejsce na wczasy spa dla wielbicieli wypoczynku nad wodą. Piaszczyste plaże, unikatowy mikroklimat, uspokajający szum morza to tylko niektóre atuty nadmorskich miejscowości, w których znajdują się ośrodki spa. Pobyt w SPA blisko morza pozwala na spacery plażą i wsłuchanie się w szum wody w przerwach między zabiegami. Plażowy piasek to doskonały, naturalny peeling stóp. Po spacerze gładkie stopy będą doskonale przygotowane do zabiegu pedicure w SPA.

Wczasy spa nad morzem pomogą też zadbać o zdrowie. Nadmorskie powietrze zawiera dużo jodu, niezbędnego do prawidłowego funkcjonowania tarczycy. Wdychanie jodu w połączeniu z licznymi atrakcjami spa sprawi, że wypoczynek będzie nie tylko relaksujący i upiększający, ale i zdrowy.

Gdzie warto pojechać na wczasy spa? Jakie miejscowości warto odwiedzić? Oto propozycje.

1. Wypoczynek w Jastrzębiej Górze

Miejscowość położona w najbardziej wysuniętej na północ części Polski, na klifowym wybrzeżu. Ośrodki spa organizujące wczasy spa nad morzem oferują wiele dobroczynnych zabiegów. Na przykład można tu skorzystać z zabiegów na bazie czerwonego wina, które odmładzają i ujędrniają ciało, kawiorowych maseczek na twarz, maseczek z ziemi wulkanicznej czy zabiegów z glinki mineralnej w kapsule SPA.

Osoby, które w przerwach między zabiegami pragną zwiedzać okolicę mogą odwiedzić oceanarium. Miłośnicy wspinaczki i wchodzenia na drzewa będą zachwyceni parkiem linowym. Będąc w Jastrzębiej górze trzeba odwiedzić przylądek Rozewie (najdalej wysunięty na północ punkt Polski). Znajdują się tam dwie latarnie morskie. W jednej z nich jest muzeum latarnictwa.

2. Wczasy w Krynicy Zdrój

Krynica Zdrój, znana pod nazwą Krynica Górska to jeden z kurortów wypoczynkowych, który przyciąga turystów wodami źródlanymi, bogatą ofertą spa oraz malowniczym pasmem Beskidów Sądeckich. Programy odnowy biologicznej, jakie czekają na wczasowiczów w Krynicy Zdroju odpowiadają zarówno na weekend w spa, jak i dłuższe wczasy spa. Masaże z wykorzystaniem przeróżnych technik, kąpiele w saunach i jacuzzi, indywidualnie dopasowane maseczki i inne zabiegi spa to zaledwie niektóre punkty programów odnowy biologicznej. Pod okiem doświadczonych instruktorów można tu zadbać o zgrabną sylwetkę, wykonując indywidualnie dopasowany zestaw ćwiczeń. Poprawić kondycję fizyczną pomogą również dłuższe wędrówki po górach, na które nie trzeba namawiać turystów goszczących w kurorcie. Uwagę przyciągają również liczne atrakcje regionu, takie jak cerkwie, obiekty sakralne, Pałac Zdrojowy czy muzeum Nikifora. Zimą na słynnej górze Jaworzynie gromadzą się narciarze, by aktywnie spędzić czas na stoku narciarskim.

3. Odnowa spa w Łebie

Oferta ośrodków spa w Łebie obejmuje m. in. zabiegi wyszczuplające i redukujące cellulit w urządzeniu Body Space, ćwiczenia w studio Cardio na rowerach i bieżni, masaże dłoni, maseczki dla pań i dla panów, kąpiele w mleku czy seanse zapachowe w saunie fińskiej.

Wczasy spa nad morzem to nie tylko wspaniałe zabiegi, ale też obcowanie z przyrodą i zwiedzanie okolicy. Co warto zobaczyć w Łebie? Na pewno wydmy ruchome, Słowiński Park Narodowy, latarnię morską Czołpino, wrak zatopionego tankowca duńskiego znajdującego się na plaży wschodniej. Przed wjazdem do Łeby znajduje się kolejna atrakcja - miasteczko westernowe.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

piątek, 29 listopada 2019

Polski smak lata, czyli kanapki w cieniu starego drzewa

Polski smak lata, czyli kanapki w cieniu starego drzewa


Autor: Magdalena Banach


Polskie lato bywa kapryśne jeśli chodzi o pogodę, ale nie można dawać za wygraną! Gdy tylko pojawia się słońce warto przygotować pyszne kanapki i wybrać się na piknik lub wycieczkę rowerową, po smak radości i życia!


Smak kanapki jedzonej w cieniu drzewa!Nie każdy może liczyć na urlop w ciepłych krajach, z różnych względów czasem całe lato zostajemy w domu, co oczywiście nie napawa nas optymizmem... Z trudem znosimy upały w betonowej dżungli, ale kiedy przychodzą deszcze i ochłodzenie wcale nie jest łatwiej – tak źle i tak niedobrze! Sąsiedzi wracają opaleni z wakacji i opowiadają o swoich podróżach, a my zmuszamy się do zachwytu, znajomi zapraszają na pokaz zdjęć z Chorwacji, a my szukamy kolejnej wymówki, by do nich nie wpaść z wizytą... Ale tak nie musi być! Sposobem na lato w mieście są krótkie wypady na łono natury i tak zwane małe przyjemności dnia codziennego, na poprawę humoru czasem wystarczy spacer starówką, mała kawa przy barze, lody, albo hamburger!

Piknik

Dobrym pomysłem na miłe spędzenie popołudnia jest piknik. Żeby go zorganizować potrzebne są przede wszystkim dobre chęci i towarzystwo, ale oczywiście nigdzie nie jest powiedziane, że nie można zorganizować pikniku solo! Jeśli brakuje Ci kompana zrób sobie ulubioną kanapkę, weź koc, dobrą książkę i udaj się do parku; usiądź w cieniu drzewa, koniecznie wyłącz telefon i rozkoszuj się chwilą, która jest tylko dla Ciebie! Jeśli masz ochotę na towarzystwo umów się ze znajomymi, zaproś rodziców albo sąsiadkę, która też wydaje się być zmęczona codziennością. A jeśli masz rodzinę, to rzecz jasna wybierz się z partnerem i dziećmi, dla których obiad w postaci kolorowych kanapek na świeżym powietrzu będzie powodem, by nadać Ci tytuł najukochańszego rodzica!

Miejsce na piknik

Wybierz piękne miejsce na piknikDobre miejsce na piknik to miejski, zadbany park gdzie nie są wyprowadzane psy, polana w lesie, łąka nad jeziorem, czy wał okalający rzekę – w ten sposób będziemy mieli zagwarantowany niezapomniany widok! W każdym razie warto wybrać się tam, gdzie cichnie uliczny gwar, gdzie nie słychać i nie czuć samochodów i jest dużo zieleni, a najlepiej usiąść pod rozłożystym, starym dębem. Sceneria pikniku jest tak samo ważna jak dobre kanapki i przekąski, które przygotujesz na tę okazję. Nie wierzę w tłumaczenia, że nie ma gdzie urządzić pikniku; Polska jest tak pięknym krajem, że w promieniu kilku kilometrów od każdej miejscowości, na pewno znajdzie się zachwycający dech w piersiach krajobraz – wystarczy chcieć go zobaczyć!

Kulinarne przygotowania

Dobre kanapki na piknik!Na piknik niezastąpione są domowej roboty, swojskie hamburgery. Można przygotować je ze specjalnego pieczywa albo ze zwykłych bułek i kotletów mielonych. Takie kanapki można przygotować z dodatkiem warzyw, na przykład sałaty, pomidora i ogórka oraz oczywiście z sosem majonezowym! Jeśli brakuje nam pomysłu na kompozycje, to liczne przepisy na hamburgery znajdziemy na kulinarnych serwisach internetowych. Oprócz kanapek przydadzą się słone paluszki, krakersy i owoce, które należy umyć w domu i włożyć do specjalnych, zamykanych pojemniczków. W zależności od pogody, miejsca i towarzystwa zabieramy ze sobą stosowne napoje. Zawsze warto mieć zwykłą wodę mineralną, która może się przydać nie tylko do picia ale i opłukania rąk. Do termosu możemy wziąć kawę lub herbatę, ale jeszcze lepiej byłoby zabrać ugotowany przez nas kompot, to nadałoby naszej wyprawie letniego smaku! Jeśli wybieramy się na piknik poza miasto tylko w gronie dorosłych osób, to jak najbardziej możemy zabrać butelkę wina, które w połączeniu z kanapkami będzie cudownym, relaksującym akcentem... Do piknikowego kosza możemy zabrać to, na co mamy ochotę, ale najwygodniej jest przygotować potrawy, których jedzenie nie wymaga użycia noża i widelca; to dlatego kanapki są najlepszym rozwiązaniem!

Wskazówki – co warto zabrać na piknik

Piękne miejsca są wokół nas!Aby nasz wypad za miasto był udany, warto pamiętać o kilku rzeczach, które należy ze sobą zabrać:

Piknikowy kosz wiklinowy – nada naszej wyprawie wiejskiego charakteru no i pomieści kulinarne cudeńka, które przygotowaliśmy w domu.

Koc – piknik charakteryzuje się tym, że siedzimy na ziemi, dlatego nie bierzemy turystycznego stolika i krzeseł, ale rozścielamy duży koc i czerpiemy radość z siedzenia w cieniu starego drzewa.

Napoje – pamiętajmy żeby zabrać ze sobą nie tylko pyszne kanapki, ale także coś do picia, by nie okazało się, że aby ugasić pragnienie musimy wracać do miasta!

Preparat na komary i owady – weźmy ze sobą spray na komary i kleszcze, w przeciwnym razie nasz piknik nie potrwa dłużej niż pięć minut i wszyscy wiemy dlaczego!

Ściereczki, ręczniki papierowe – na pewno przyda się lniana ściereczka, a gdy dzieci zabiorą się za jedzenie hamburgerów niezbędne będą serwetki lub kuchenne ręczniki papierowe.

Worek na śmieci – weź ze sobą worek na śmieci, by po zakończonej biesiadzie uporządkować miejsce – nigdy nie zostawiaj po sobie papierków, butelek i innych opakowań!

Książka, gra planszowa, piłka – warto zabrać ze sobą coś czym zajmą się dzieci, a jeśli wybierasz się sam weź ulubioną książkę, nawet gdybyś miał zasnąć po przeczytaniu kilku stron!

Aparat fotograficzny – zabierz aparat, by uwiecznić te radosne chwile, pozwolą Ci bowiem uwierzyć, że lato w mieście też może być udane i wystarczy tylko chcieć, by spędzić cudowne popołudnie!


Magdalena Banach

http://www.inet-partner.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Zwiedzanie na ekranie

Zwiedzanie na ekranie


Autor: Monika Ł.


Jest noc. Właśnie opuściłeś Kościół Mariacki i udajesz się w kierunku Sukiennic. Jest to ostatni etap tej podróży na dziś. Jutro po pracy, zwiedzisz Warszawę. Pojutrze Poznań. A wszystko możliwe za pomocą komputera.


Technologia poszła naprzód nawet i w turystyce. Coraz większym powodzeniem cieszy się wirtualne zwiedzanie Polski. Już nie potrzeba brać urlopu, pakować plecaka i rezerwować biletu. Wystarczy zasiąść przed komputerem i w jednym momencie można znaleźć się w mieście na II końcu Polski. Za pomocą ekranu możesz zobaczyć zamki, kościoły, katedry, mola, latarnie morskie itp. Bez potrzeby kupowania biletów, stania w kolejkach i użerania się z innymi turystami. To tak naprawdę Ty decydujesz, ile czasu spędzisz w danym miejscu, bo z wirtualnego muzeum nikt Ciebie nie wygoni. Nie musisz przejmować się nakazami o zachowaniu ciszy czy zakazami o niewnoszeniu jedzenia. Wirtualne wycieczki umożliwiają Ci również spędzenie nocy w luksusowym i drogim hotelu w ścisłym centrum czy to Krakowa czy Stolicy.

A tak z innej beczki, pomysłodawcy projektu, twierdzą że turystyka pójdzie w kierunku tej wirtualnej. W końcu, skoro Internet gwarantuje zwiedzanie zabytków za darmo i we własnych czterech ścianach, to po co się tłuc pociągami czy autobusami i wydawać pieniądze?!

Uważam, że jednak pomysłodawcy się mylą. Fakt, na pewno znajdzie się grupa fascynatów tego projektu,która piesze zwiedzanie miasta zamieni na wirtualne zwiedzanie na fotelu, ale pewnie nie będzie wiele takich osób. Magii wielu miejsc nie da się przekazać za pomocą komputerowego ekranu. Uważam, że w procesie zwiedzania muszą wziąć udział wszystkie nasze zmysły. Ekran da nam tylko wrażenia wzrokowe, no owszem, słuchowe też, ale jaki sens ma odsłuchanie hejnału krakowskiego przez głośniki?! Zwiedzanie to też spacer po starych uliczkach, spróbowanie lokalnych przysmaków i rozmowa z mieszkańcami miasta. Co prawda, bezpośrednie wycieczki kosztują w przeciwieństwie do wirtualnych, ale zapewniają prawdziwe doznania.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Urlop

Urlop


Autor: AROKIS


Troszkę pożartuję.
Usłyszałem, jak ktoś powiedział, że tak ułożył sobie plany urlopowe, żeby wyjechać jesienią. Na urlop jesienią? „Tys piknie” – jak mówią górale. Już się cieszy na tą ciszę i szczebiotanie ptaków. „Albo, albo” – pomyślałem sobie. Na to pierwsze to można liczyć na 100%.


Tylko mam wątpliwość jedną - jesienią? Szczebiotanie ptaków? W Polsce? - Jedyny śpiew, jaki można usłyszeć w lesie to głos kruka i pojedyncze skwirnięcia sikor. Wiem, bo las (duży las) mam 80 m od domu. Wprawdzie kruka zaliczamy do ptaków śpiewających, ale czy o taki śpiew ptasząt chodziło? Ale my teraz na urlop. Będziemy kochać przyrodę, a las zwłaszcza. I nic to, że przez cały rok to z lasem mamy kontakt tylko w święta, jak przystrajamy jodełkę, Sztuczną na ogół. My pakujemy się z rodziną w samochód i dawaj! Jedziemy. „O tu. Patrz na mapę. Tu. Zdzichowie mówili, że jest piękne miejsce”. Zajeżdżamy gdzieś, gdzie psy szczekają stekami, a wrony latają machając tylko jednym skrzydłem , bo drugim zasłaniają sobie oczy, żeby tej dziury tam na dole nie widzieć. Wróble, z tego samego powodu, latają do góry łapkami. Wiatr dmucha, deszcz jak to normalnie w czasie złotej, naszej jesieni. Zasiedlamy bungalow pod olchami bez obaw, bo sezon na kleszcze już minął. Niedługo potem, ubrani jak Lapończycy, zakapturzeni, brniemy kaloszami przez podmokły, bagnisty las. Z góry co chwila leci jakaś gałąź. Trafi? Nie trafi? Oj!... Jednak nie trafiła. Wieczorem miał być grill, ale jemy po kawałku suchego chleba, bo brykiet już zawilgł i nie chce się palić. W dresach wchodzimy do zimnej i wilgotnej pościeli. Gasimy światło. Piecyk elektryczny został w domu. Leżymy. Nareszcie. „Dobranoc” – słyszymy. Uchylamy powiekę. Z konta kłania się nam czerwony, rogaty diabeł. Takie miejsce. Rano okazuje się, że albo żonę ten bies przekabacił, albo i coś więcej, bo ta odmawia wszystkiego ze zrobieniem śniadania włącznie. Dzieci budzą się jakieś ponure. Temperatura wyraźnie spadła nie tylko na dworze. Nie pada. Siąpi. Po trzech dniach wiesz już na pewno, że dzieci przestały cię kochać, a z żony masz WROGA. Aż strach pomyśleć, co będzie, jak zadzwoni do mamusi… Męska duma nakazuje zostać. Rozsądek – zrejterować. Pod psychicznym naciskiem rodziny wracamy czym prędzej. Znów nasze miasto, nasz dom i nasze mieszkanko. A przed nami jeszcze dziesięć dni urlopu!

Taki urlop w mieście to całkiem co innego. Są stada wróbli i stada-stad gołębi, więc ćwierkaniu i gruchaniu końca nie ma. To nic, że tego nie słychać, bo zagłusza je telewizor sąsiada. Otwieramy sobie okno z drugiej strony naszego mrówkowca i już mamy wytęskniony śpiew... miasta: wizgot tramwajów na łukach szyn, pomrukiwanie autobusów (te, co mają ruję chyba, co stają to piszczą z uciechy, choć może to nie ruja, tylko takie nieletnie panienki? Nie wiem dokładnie...), motory czasem rykną, jakby im się testosteron ulewał i były po Viagrze, a limuzyny patrząc wężowymi oczami z sykiem opon przemykają w tym wszystkim niby nierealne żuki. A z oddali dochodzi radosne iii-uuu-iii-uuu-iii-ała-ała-ała-ała – to znów ktoś umiera. Smog świeżo pachnie, a na trawniczkach leżą i lśnią (lub nie lśnią) zdrowe kupki naszych piesków Brunów, co pouciekały z reklam, by już nie musieć żreć w koło tego Pedi-coś tam, co to z żołądka przez futerko i do pupki. Racja. Po co kiedykolwiek, gdziekolwiek wyjeżdżać, skoro tu jest tak pięknie, a przyroda trzyma nas za gardło i odetchnąć strach głębiej. Tak miło jest się bać. Lubimy to. Bo potem, to już strachu nie ma. Jak u tego komunisty Czechosłowaka: „Ja sem ne boim. Ja mam kancer”. I jak się dzieci w tym wszystkim ładnie edukują: „Mamo, mamo! Co to jest to takie pogięte, o tam?” „Ach to! To, synku, drzewo jest”. Bo rzeczywiście ono tam było… A my, napawając się tym, co nas otacza, filtrujemy wdech przez zęby, pamiętając, żeby to-to czarne od czasu do czasu wypluć i broń Boże nie połknąć. I oby do następnego urlopu. Wtedy zamkniemy się w domciu. Na durch. I nie wyjdziemy z niego przez te 14 dni ani na krok, to może nasz organizm nieco się zregeneruje słuchając szczebiotu domowników. A i dla portfela taki „niewyjazd” robi wyjątkowo dobrze. Może znów będzie okazja zajść w ciążę? Lub choćby tego spróbować… Diabli wiedzą.


ANDRZEJ AROKIS

www.domowezwierzadko.blogspot.com

kwatermistrz@poczta.onet.eu

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.