piątek, 18 grudnia 2020

Uzdrowiska i źródła termalne Europy

Źródło termalne, to źródło, z którego wypływa woda o temperaturze wyższej o co najmniej 5°C od średniej rocznej temperatury powietrza na danym terenie.

Powstawanie tych źródeł związane jest z obszarami obecnej lub trwającej w przeszłości aktywności wulkanicznej – takie miejsca znajdziemy zwiedzając kraje, takie jak: Nowa Zelandia, Japonia, Islandia, USA czy Rosja. Źródła  termalne mogą powstawać także na terenach, gdzie występuje głębokie przesiąkanie wód powierzchniowych w głąb skorupy ziemskiej, a następnie ogrzewanie ich ciepłem Ziemi i wydostawanie się na powierzchnię –  nasz kraj bogaty jest w takie źródła, które występują min. koło Zakopanego, Cieplic Śląskich-Zdrój, Lądka-Zdrój i Ciechocinka.

Gejzery

Szczególnym rodzajem cieplic są gejzery, czyli gorące źródła, z których co kilka minut wyrzucany jest gwałtownie słup wody i pary wodnej o temperaturze zbliżonej do 100°C. Woda wydostająca się z gejzerów również ogrzewana jest zalegającą pod skorupą ziemi magmą.

Z gejzerami nierozerwalnie kojarzy nam się Islandia. Nawet nazwa gejzeru, jako zjawiska geotermalnego, pochodzi od islandzkiej nazwy Geysir - największego gejzeru Islandii. Wytryskiwał on niegdyś na  80 m. w górę, a  dziś serdecznie nazywany jest drzemiącym staruszkiem, którego jak głosi plotka, można rozdrażnić wlewając do jego gardła wiadro mydlin (co jest zabronione).  W odległości kilkudziesięciu metrów znajduje się inny, czynny tym razem gejzer Stokkur, który regularnie, co kilka minut wytryska na wysokość około 20 m., dając piękne widowisko, szczególnie w bezwietrzny dzień, gdy fontanna strzela prosto do góry.  Gejzery te  można bezpłatnie odwiedzać, obok nich znajduje się restauracja i hotel.

Na Islandii występuje wiele gorących źródeł, z których woda powszechnie wykorzystywana jest do ogrzewania domów i inspektów. Na trasach wycieczek turystycznych przewodnicy demonstrują poziom temperatury wody, poprzez  zaparzanie herbaty wodą o temperaturze zbliżonej do 100 C°.

Ze względu na szczególne położenie geograficzne Islandii, by zobaczyć gejzery, trzeba się do tego niezwykle urokliwego i tajemniczego kraju wybrać na wycieczkę. Ale w Europie jest jeszcze wiele innych miejsc bogatych w ciepłe źródła, które odwiedzić można planując nocleg na trasie  tranzytowego przejazdu do docelowego miejsca wakacyjnego wypoczynku.



TERMY  EUROPA Bad Füssing

Na południu Niemiec, blisko granicy z Austrią i Czechami leży uzdrowiskowa miejscowość, której bogactwem są termalne źródła siarkowe o leczniczych właściwościach. Miasto szczyci się trzema wspaniałymi kompleksami termalnymi, największe z nich to Termy Europa, które oferują możliwość korzystania z 19 basenów, zajmujących łącznie 3000 m2 powierzchni. Atrakcje stanowią  wodne masaże na masujących miejscach do leżenia, aqua aerobik, sztuczny nurt oraz liczne kryte i otwarte baseny wypełnione wodą termalną o leczniczych właściwościach (pomocne zwłaszcza w leczeniu schorzeń aparatu ruchu i przy bólach kręgosłupa). Dobrym uzupełnieniem basenów jest zespół saun i łaźni parowych, a zielony ogród na dachu oferuje relaks i widok na cały kompleks.  Termy Europa czynne są przez cały rok.




AQUAPARK  Zakopane

Geotermalny basen pod Tatrami  Aquapark Zakopane, oferuje baseny ze zjeżdżalniami, dziką rzekę, sześć basenów whirlpool - podwodne masaże połączone z  geotermalnym basenem. Niezwykle relaksująco działa też  fantastyczny widok na okoliczne górskie szczyty. W kompleksie mieszczą się  sauny, łaźnia parowa, kręgielnia a w Fitness Clubie można skorzystać z gimnastyki i zajęć ruchowych. Na miejscu znajduje się hotel i bar.




TATRALANDIA Liptovski Mikuláš

Słowacki ośrodek  Tatralandia  wiedzie prym wśród okolicznych basenów termalnych. W imponującym otoczeniu tatrzańskich szczytów, w pobliżu Liptovskiego Mikuláša, z niezwykłym rozmachem powstał największy na Słowacji kompleks wodny składający się z 11 basenów oraz 27 rur i zjeżdżalni, uatrakcyjnionych bajecznymi budowlami,  ślizgawkami oraz animacjami dla dzieci. Tutejsza woda ma właściwości odprężające o bardzo korzystnym wpływie na układ ruchu. Na miejscu można się zakwaterować w  Holiday Village oferującym 155 bungalowów i apartamentów. Okolica Liptovskiego Mikuláša obfituje w zabytki  i przepiękną przyrodę a zimą zaprasza na popularne i świetnie utrzymane stoki narciarskie.

EGER Węgry

Węgrzy również zapraszają do odprężającej zabawy i relaksu w krainie wina - w Egerze znajduje się  niedawno zmodernizowany i rozbudowany kompleks basenów termalnych, idealny dla miłośników aktywnego wypoczynku. Eger to nie tylko cenione wina i piękne zabytki architektury - przed wiekami powstała tu turecka łaźnia, która  jest jedną z wielu atrakcji miasta. Na obszarze kąpieliska, o powierzchni 5ha, powstało siedem basenów, w tym cztery termalne (również napełnione leczniczą wodą radoczynną o temp.37°C) i baseny z masażem wodnym. Dla dzieci niezapomnianą atrakcją jest Wodny Zamek.

W Egerze warty zobaczenia jest barokowy kościół, neoklasycystyczna bazylika, eklektyczny ratusz miejski, zamek, cerkiew zbudowana pod koniec XVIII w. oraz barokowo-rokokowy budynek Liceum Karola Eszterhazego wraz z obserwatorium astronomicznym.

Planując podróż w odległe zakątki Europy, warto ustalić trasę przejazdu przez atrakcyjne uzdrowiskowe miejscowości - wycieczka będzie wtedy ciekawsza i o wiele przyjemniejsza!

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Agroturystyka na Mazurach

Mazury są stworzone pod agroturystykę, czyli wypoczynek w warunkach pozamiejskich, połączony najczęściej z dostępnymi w okolicy atrakcjami. Jeziora, lasy i łąki są doskonałym miejscem rekreacji, uprawiania sportu, leniuchowania – podpowiadamy, jak sprawić, by agroturystyka na Mazurach była jeszcze ciekawsza.

Agroturystyka_MazuryAgroturystyka to jest to!

W zależności od tego, w której części Mazur wypoczywamy, możemy naprawdę rozmaicie organizować sobie czas. Najłatwiej będzie podzielić aktywność na konkretne obszary – woda, las, pensjonat i mazurskie miasto. Zapraszamy do lektury i poszukiwań inspiracji.

Jeziora to ogromny skarb Mazur – są wielkie, czyste i liczne. Woda sprzyja pływaniu, żeglowaniu, nurkowaniu – możliwości jest wiele. Można także uczyć się jazdy na nartach wodnych, wędkować, korzystać z rowerów wodnych albo wypoczywać na plaży, opalając się, grając w siatkówkę czy wędkując z lądu.

Mazurskie lasy także są wspaniałe – cudownie się po nich spaceruje, jeździ na rowerze czy konno. W lasach (poza chronionymi i rezerwatami!) można zbierać runo leśne (jagody, maliny, grzyby), fotografować, zbierać „leśne skarby”, które pomogą w dekoracji domu np. szyszki czy puste muszle ślimaków. Wielu turystów uprawia również jogging lub nordic walking.

Agroturystyka na Mazurach
to jednak nie tylko natura – to także zabytki, folklor, tradycyjne imprezy. Warto pozwiedzać mazurskie fortece, zamki i pałace, wejść do muzeów, poprzechadzać się uliczkami sennych miasteczek – to naprawdę miłe! Na Mazurach możemy też trafić na miejscowy festyn lub koncert, na pokaz rękodzieła albo jarmark czy odpust – imprezy takie mają niezwykły charakter, który warto poczuć.

W samym pensjonacie także nie powinniśmy zaznać nudy. Zwykle domki są ładne urządzone i umeblowane, sprzyjając np., wygodnemu czytaniu książek czy pisaniu. Zdarza się, że gospodarze sami przygotowują różne atrakcje np. przejazdy wozami konnymi, ogniska, śpiewy przy kominku itd. Czasem można obejrzeć rodzinne pamiątki czy regionalne rękodzieło – z takich atrakcji także warto korzystać.

Reasumując – agroturystyka na Mazurach kwitnie, ale jeśli chcesz odpocząć daleko od zgiełku, wyjedź na wakacje na daleką, mazurską wieś i ciesz się po prostu bliskością natury, ciszą oraz niebywałym spokojem.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Wyspa Wielkanocna

887 posągów ważących niektóre 270 ton rozmieszczono głównie wokół wyspy, choć cięższe pozostały w miejscu, w którym powstały. Dlatego też stanowi zagadkę sposób, w jaki je przetransportowano niekiedy na odległość parunastu kilometrów.

Naukowcy dociekają skąd na wyspie wzięli się pierwsi ludzie, jak pojawiły się te rzeźby, jak nam udało się je postawić, kto je zaprojektował, wykonał? Pytania te wciąż się mnożą.

Turyści odwiedzający to cudowne, zagadkowe miejsce zastanawiają się również, dlaczego z Rapa Nui zniknęły wszystkie drzewa. Archeolodzy do dziś nie są nawet pewni, jak dokładnie doszło do tej ekologicznej katastrofy.

Miejscowe określenie brzmi „Pępek świata”, a pępek ten jest chyba najodleglejszym regionem naszej planety. Pierwotnymi mieszkańcami wyspy odkrytej w wielkanocny poniedziałek byli Polinezyjczycy. Ich przodkami byli pochodzący z rodzin australijskich i azjatyckich.

Bardziej opieramy się na ustnych opowieściach, które spisali europejscy kolonizatorzy, a także na podstawie bogatych znalezisk archeologicznych. Podają one również, że odległą wyspę zasiedlono ok. 1200 r. n.e.

Nie pomogą nam napisy wyryte w języku rongo-rongo, po dziś dzień nie rozszyfrowane, aby poznać prawdziwą historię tajemniczej wyspy.

Ustronność wyspy czyni z niej region z specyficznym klimatem, gdzie niegdyś królowały głownie palmy. Gatunki te jednak w niewytłumaczalny sposób wymarły. Obecnie ostre zbocza wulkanicznej wyspy porastają niskie drzewa, raczej nawet w rzadkości, bo głownie rosną tu trawy i rośliny trawiaste. Gleba jest tu narażona na erozję. To właśnie mieszkańcy przyczynili się do likwidacji roślinności. Wraz z wymieraniem roślinności wyginęły również niektóre gatunki ptaków oraz pierwotne kręgowce. A wcześniej rozwijało się tu rolnictwo, wypasano owce, hodowano trzcinę cukrową, banany i bataty.

Wszelkie teorie dotyczące historii wyspy są jedynie hipotetyczne, domniemywa się jedynie prawdziwych przyczyn zaszłej tam katastrofy ekologicznej. Poprzez prowadzone badania archeologiczne pojawiają się wciąż nowe tezy. Być może któryś z naukowców rozwiąże w końcu zagadkę tajemniczej wyspy.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Zagadkowe cmentarzysko

Wystarczy zapytać kogokolwiek z marynarzy czy lotników o miejsce cieszące się sławą wielu zagadkowych i niewyjaśnionych dotąd katastrof na Atlantyku – wszyscy zgodnie odpowiedzą „Trójkąt Bermudzki”. To obszar w kształcie trójkąta, ograniczony liniami łączącymi Bermudy, Puerto Rico i Miami na Florydzie.

Legenda tego miejsca narodziła się w 1964 roku, kiedy to opublikowano artykuł dziennikarza Vincenta Gaddisa, mimo tego, że znane są informacje dotyczące czyhających tam niebezpieczeństw, już sprzed paru wieków. O niezwykłych przeżyciach w obszarze Trójkąta Bermudzkiego donosił już w XV wieku Krzysztof Kolumb. Niepokój, jak wynika z pokładowych dzienników, wywołały zakłócenia w funkcjonowaniu przyrządów nawigacyjnych, dziwne światła na horyzoncie oraz przelatująca nad statkiem ognista wstęga.

W 1872 roku w rejonie Trójkąta zaginął dwumasztowiec Mary Celeste płynący z Nowego Jorku. Odnaleziono go po miesiącu całkowicie zdolnego do żeglugi, natomiast bez śladów po członkach załogi.

W 1918 wielki amerykański węglowiec Cyclops zaginął tam bez śladu z ponad 300-osobową załogą. Nie zarejestrowano żadnych sygnałów SOS, ani prób nawiązania łączności.

W 1963 roku przewożący tony siarki statek Marine Sulphur Queen ginie bez wieści z 39 osobami na pokładzie.

Naukowcy po dziś dzień podejmują próby wyjaśnienia tajemniczych zjawisk zachodzących w tym rejonie, pasjonaci tajemnicy równie chętnie tłumaczą ich przyczyny, wiążąc je z porwaniami ludzi przez pozaziemskie cywilizacje, podwodnymi bazami kosmitów i przejściem do innego wymiaru w czasoprzestrzeni, a nawet morskimi potworami.

W XII.1945 roku zniknęła tam eskadra amerykańskich bombowców torpedowych, której tragedię właśnie opisał V.Gaddis. i tu dziwnie zachowywały się przyrządy, pojawił się nawet problem z pomiarem czasu, pogorszenie widoczności, a w finale zerwanie łączności. Jednostki lotnicze i morskie, które wyruszyły na pomoc nie znalazły najmniejszego śladu po eskadrze, jednocześni stając się uboższe o duży samolot ratunkowy z 13-osobową załogą, który tam zaginął.

Naukowcy oraz biegli prowadzący śledztwa w sprawie zaginięć skłaniają się ku teoriom zatonięcia maszyn wskutek przymusowego lądowania. Mogło dojść również do wybuchów paliwa lub też jego wycieku, awarii wszelkich urządzeń. Jednakże zagadkowych wypadków statków i samolotów jest znacznie więcej i pozostają one nadal niewyjaśnione przez ekspertów. Czy tam jednak rzeczywiście dzieje się coś niezwykłego?

Najczęściej za wyjaśnienie służą spadające meteoryty, szalejące tam burze, wiry i morskie tornada, anomalie pogodowe spowodowane przez jedne z najgłębszych na Ziemi rowy oceaniczne. Burze magnetyczne i powierzchniowe prądy błądzące występują również na innych morzach i oceanach.

Być może do katastrof dochodzi z bardziej prozaicznego powodu, gdyż jest to ruchliwe morskie i lotnicze skrzyżowanie tras komunikacyjnych. Dodajmy do tego typowe zmiany klimatyczne, charakterystyczne dla tych rejonów, takie jak: huragany, tropikalne cyklony, gęstą mgłę, wielkie fale i być może zagadka staje się już mniej tajemnicza?

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Pałac tysiąca komnat

Jednak w dalekim Tybecie, na dachu Świata, stoi pałac niezwykły, bo okazały, wielki i tajemniczy. Ta wyjątkowa budowla mieści się w Lhasie i była siedzibą Dalajlamów. Zapraszam do Pałacu Potala.

Żeby zdobyć bilet, który wcale nie jest taki tani (kosztuje 200 yuanów, czyli ok. 98 zł) trzeba zgłosić się dzień wcześniej i zapisać na listę. Formalności załatwia przewodnik – obowiązkowy w Tybecie dla każdego turysty lub zorganizowanej grupy. Od momentu skasowania biletu mamy tylko godzinę na obejrzenie komnat pałacu. Nie wolno fotografować, filmować, nagrywać. Turystów śledzą kamery.

 

Potala jest najwyżej położoną budowlą świata. Do czerwonego pałacu prowadzą liczne schody, którymi idzie się bardzo długo, ale wysiłek się opłaca – krajobraz zapiera dech w piersiach. Zwiedzałam pałac wczesnym popołudniem, kiedy słońce stało już wysoko, a upał wzmagał się z każdą minutą. Z ulgą weszłam do wnętrza pałacu, które było przyjemnie chłodne.

Turystom wolno obejrzeć tylko 20 pomieszczeń w czerwonej części pałacu. To mało, bo budynek ma ich ponad tysiąc. Zwiedziłam więc prywatne pomieszczenia Dalajlamy, świątynie z posągami Buddów oraz dziedziniec, z którego roztacza się wspaniały widok na Lhasę, stolicę Tybetu.

Pałac Potala podzielony jest na dwie zasadnicze części: część biała o świeckim charakterze zwana Potrang Karpo oraz Potrang Marpo, czyli część czerwona, gdzie poza świątyniami znajdują się m.in. biblioteki oraz grobowce ośmiu Dalajlamów. Pałac ma 1,5 kilometra długości i ponad 1000 pomieszczeń. Wewnątrz znajdują się liczne zbiory sztuki buddyjskiej. Do 1959 r. Pałac Potala był siedzibą Dalajlamów. Został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. W chińskich rękach stanowi muzeum narodowe, a dla Tybetańczyków jest wciąż religijnym centrum Tybetu.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.