Wystarczy zapytać kogokolwiek z marynarzy czy lotników o miejsce cieszące się sławą wielu zagadkowych i niewyjaśnionych dotąd katastrof na Atlantyku – wszyscy zgodnie odpowiedzą „Trójkąt Bermudzki”. To obszar w kształcie trójkąta, ograniczony liniami łączącymi Bermudy, Puerto Rico i Miami na Florydzie.
Legenda tego miejsca narodziła się w 1964 roku, kiedy to opublikowano artykuł dziennikarza Vincenta Gaddisa, mimo tego, że znane są informacje dotyczące czyhających tam niebezpieczeństw, już sprzed paru wieków. O niezwykłych przeżyciach w obszarze Trójkąta Bermudzkiego donosił już w XV wieku Krzysztof Kolumb. Niepokój, jak wynika z pokładowych dzienników, wywołały zakłócenia w funkcjonowaniu przyrządów nawigacyjnych, dziwne światła na horyzoncie oraz przelatująca nad statkiem ognista wstęga.
W 1872 roku w rejonie Trójkąta zaginął dwumasztowiec Mary Celeste płynący z Nowego Jorku. Odnaleziono go po miesiącu całkowicie zdolnego do żeglugi, natomiast bez śladów po członkach załogi.
W 1918 wielki amerykański węglowiec Cyclops zaginął tam bez śladu z ponad 300-osobową załogą. Nie zarejestrowano żadnych sygnałów SOS, ani prób nawiązania łączności.
W 1963 roku przewożący tony siarki statek Marine Sulphur Queen ginie bez wieści z 39 osobami na pokładzie.
Naukowcy po dziś dzień podejmują próby wyjaśnienia tajemniczych zjawisk zachodzących w tym rejonie, pasjonaci tajemnicy równie chętnie tłumaczą ich przyczyny, wiążąc je z porwaniami ludzi przez pozaziemskie cywilizacje, podwodnymi bazami kosmitów i przejściem do innego wymiaru w czasoprzestrzeni, a nawet morskimi potworami.
W XII.1945 roku zniknęła tam eskadra amerykańskich bombowców torpedowych, której tragedię właśnie opisał V.Gaddis. i tu dziwnie zachowywały się przyrządy, pojawił się nawet problem z pomiarem czasu, pogorszenie widoczności, a w finale zerwanie łączności. Jednostki lotnicze i morskie, które wyruszyły na pomoc nie znalazły najmniejszego śladu po eskadrze, jednocześni stając się uboższe o duży samolot ratunkowy z 13-osobową załogą, który tam zaginął.
Naukowcy oraz biegli prowadzący śledztwa w sprawie zaginięć skłaniają się ku teoriom zatonięcia maszyn wskutek przymusowego lądowania. Mogło dojść również do wybuchów paliwa lub też jego wycieku, awarii wszelkich urządzeń. Jednakże zagadkowych wypadków statków i samolotów jest znacznie więcej i pozostają one nadal niewyjaśnione przez ekspertów. Czy tam jednak rzeczywiście dzieje się coś niezwykłego?
Najczęściej za wyjaśnienie służą spadające meteoryty, szalejące tam burze, wiry i morskie tornada, anomalie pogodowe spowodowane przez jedne z najgłębszych na Ziemi rowy oceaniczne. Burze magnetyczne i powierzchniowe prądy błądzące występują również na innych morzach i oceanach.
Być może do katastrof dochodzi z bardziej prozaicznego powodu, gdyż jest to ruchliwe morskie i lotnicze skrzyżowanie tras komunikacyjnych. Dodajmy do tego typowe zmiany klimatyczne, charakterystyczne dla tych rejonów, takie jak: huragany, tropikalne cyklony, gęstą mgłę, wielkie fale i być może zagadka staje się już mniej tajemnicza?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz