Bazylea - miasto na trójstyku
Autor: Daniel Olkowicz
Zaintrygowało lotnisko na trójstyku granic Szwajcarii, Niemiec i Francji: Euroairport Bazylea – Freiburg – Miluza. Podczas jednej podróży możemy znaleźć się w trzech krajach, a do wszystkich prowadzi to samo wyjście z terminala, rozdzielające się pod koniec. Tym razem ruszamy do Bazylei.
Bazylea to miasto nieduże, ale jedno z największych w Szwajcarii. Stare, z historią sięgającą czasów sprzed naszej ery i pięknie zachowaną starówką, ale jednocześnie pełne nowoczesnych perełek architektonicznych. Miasto nowoczesnego przemysłu, ale również szwajcarska stolica kultury. Takie cechy, które na pierwszy rzut oka się wykluczają, w Bazylei przenikają się płynnie i doskonale pasują do tego multikulturowego miasta.
Może fakt, że Bazylea tak doskonale łączy w sobie przeciwności wynika z jej położenia na styku trzech granic? Dzięki temu odnajdujemy w niej szwajcarską punktualność i poukładanie, niemiecki porządek oraz francuską finezję.
Jedno jest pewne – Bazylea jest warta tego, aby poświecić jej przynajmniej jeden weekend.
A co koniecznie trzeba zrobić w Bazylei?
Na pewno należy przespacerować się uliczkami jej najstarszych dzielnic – Grossbasel i Kleinbasel. Najlepiej zrobić to śladami słynnych mieszkańców, co ułatwią nam doskonale oznakowane ścieżki tematyczne. Na Grossbasel znajduje się jedna z najlepiej zachowanych Starówek w Europie. Koniecznie trzeba też zobaczyć surową katedrę, której dwie strzeliste wieże stały się znakiem rozpoznawczym tego miasta. Warto wstąpić do środka, aby zadumać się na chwilę przy grobie Erazma z Rotterdamu.
Koniecznie trzeba też zajrzeć na tyły katedry. Tu, z miejsca zwanego Pflaz, rozciąga się najpiękniejszy widok na Małą Bazyleę, a gdy przyjrzymy się bardziej, w oddali ujrzymy też budynki Bazylei nowoczesnej.
Z Pflatz odbywa się przeprawa promowa na drugą stronę Renu. Przetrwała ona z czasów, gdy budowa mostów nie była jeszcze tak popularna. Barką dostaniemy się na brzeg Kleinbasel. Tu możemy usiąść w jednej z klimatycznych kafejek i spojrzeć na pyszniącą się na wzgórzu Grossbasel. Możemy też, wzorem Lälleköniga, wystawić język jej bogatym mieszkańcom J
Koniecznie odwiedźmy jedno z 40 bazylejskich muzeów. Na wszystkie nie starczy nam czasu, a wybór jest trudny, gdyż wszystkie kryją niezwykle wartościowe eksponaty. Jednak nawet największego laika zachwycą zbiory Fundacji Beyelerów umieszczone w parku w nowoczesnym budynku ze szkła.
Przed odwiedzeniem Bazylei warto też sprawdzić kalendarz fascynujących wydarzeń cyklicznych – a nuż trafimy na słynny karnawał Fasnacht lub jedne z uroczych jarmarków?
Relacje z podróży do miejsc znanych i mniej znanych: www.pozabiurem.pl
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.
Szwajcaria nie jest tak często odwiedzana przez turystów, no chyba, że w zimie, mimo to chciałabym kiedyś ją zobaczyć.
OdpowiedzUsuńGenialne miejsce do idania się na wakacje, wszystko kosztuję, a człowiek jedyne co widział to połacie pól i miasta przejazdem w Polsce.
OdpowiedzUsuń