wtorek, 25 sierpnia 2015

Polska - mój kraj

Polska - mój kraj


Autor: Łukasz Piernikarczyk


Polska jest przepięknym krajem. Przez stulecia wspierany dumą narodową, poczuciem własnej wyjątkowości, zmagany wojną cechuje się przepięknymi zabytkami różnych kultur, wspaniałymi górskimi pejzażami i nieskończonym horyzontem nad morzem.


Za kolebkę Polski uważa się ziemię Wielkopolską gdzie w Polsce wczesnopiastowskiej wzrastały wspaniałe grody: Ostrów Lednicki, Gniezno i najważniejszy Poznań. Aktualnie na terenie Wielkopolski znajdują się pozostałości tych czasów np Ostrów Lednicki, ale swoją uwagę przyciągają też dawne majątki i dworki moznych Wielkopolski jak zamek w Rogalinie, Kórniku czy Osiecznej.

Następnie ciężar naszego państwa przniósł się na południe do ziemi Małopolskiej. To tutaj wyrósł Kraków - dumne miasto będące siedzibą polskich królów i europejskim ośrodkiem kulturalnym. Sam Kraków po swojej zachodniej stronie otoczony jest przepięknym Szlakiem Orlich Gniazd - zamkami wzniesionymi głównie za czasów Kazimierza Wielkiego. Na uwagę zasługuje Ojców, Ogrodzieniec, Będzin czy Pieskowa Skała. Są to świadkowie wielkości Polski.

W czasach świetności polskiej szlachty stolicę przeniesiono do Warszawy. Co ciekawe bardzo długo Mazowsze było władane przez niezależnych książąt. Współcześnie Warszawa to głównie centrum gospodarcze Polski, ale Warszawa jest pewnym symbolem dla Polaków. Symbolem zmartwychwstania. To właśnie ona została doszczętnie zniszczona przez Hitlerowców a jednak Polacy trudem swojej pracy odbudowali to miasto kamienica po kamienicy, tak jak odbudowali swoją dumę i świadomość narodową.

Polska to oczywiście nie tylko historyczne miasta i regiony, ale również przepiękne góry: Beskidy, Bieszczady, Pieniny i najpiękniejsze Tatry. Być w Polsce i nie mieć noclegu w polskich górach to wielka strata. Wspaniałe w Polsce są też wyżyny i niziny z licznymi lasami oraz jeziorami - tutaj oczywiście zasługują na uwagę pretendujące do tytułu "Cud świata" Mazury.

No i morze - nasz Bałtyk. Już Mieszko I uzyskał dla nas do niego dostęp ale przez stulecia nasza "znajomość" różnie się układała, ale od zaślubin Polski z Bałtykiem dokonanych w naszym imieniu przez gen. Hallera w 1920 roku plaże bałtyckie stały się letnim azylem dla naszych spracowanych ciał.


Polskie Szlaki - turystyka w Polsce, wycieczki, noclegi Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Raport be2: Jak polscy single spędzają urlop

Raport be2: Jak polscy single spędzają urlop


Autor: Karolina Schaefer


Mimo, iż lato uchodzi za najpiękniejszą porę roku, planowanie urlopu nie jest łatwe dla polskich singli. Na podstawie ankiety przeprowadzonej przez serwis doboru partnerskiego be2.pl - większość singli w Polsce preferuje tradycyjne formy spędzenia wakacji np. z rodziną lub przyjaciółmi.


Pomimo coraz bogatszej oferty biur podróży i portali dla singli, osoby będące bez partnera w Polsce nie są specjalnie szczęśliwe myślą o spędzeniu urlopu w pojedynkę. Spośród ankietowanych przez be2, również poprzez blog http://kochaj.be2.pl/, jedynie 8% lubi wyjeżdżać na indywidualne wakacje. Najczęściej podawanym powodem jest wolność wyboru i brak chęci dopasowania się do innych. Największą radość sprawia polskim singlom tradycyjny urlop z rodziną lub znajomymi, na który decyduje się aż 47% pytanych, przy czym istnieją pewne różnice między odpowiedziami pytanych kobiet (53%) i mężczyzn (38%). Być może Polki mają wciąż większe obawy przed byciem postrzeganą jako kobieta samotna niż ich zachodnie sąsiadki, spośród których jedynie 23% preferuje wyjazd z rodziną lub znajomymi.


Średnią popularnością cieszą się wspomniane firmy organizujące wakacje dla singli. Jedynie 16% ankietowanych widzi ciekawą alternatywę na spędzenie urlopu na zorganizowanych wakacjach w towarzystwie innych singli. Pozostałe 24% respondentów jest nawet w stanie zrezygnować z wakacyjnych planów, jeżeli nie ma możliwości spędzenia urlopu z partnerem.


Wyniki ankiety w be2 ukazują pewien trend w naszym społeczeństwie: pomimo mobilności, niezależności i coraz większych możliwości dla singli, Polacy ciągle pozostają sceptyczni co do urlopu w pojedynkę, a fakt braku partnera nie oznacza wolności i elastyczności, lecz raczej barierę w kształtowaniu swojego czasu wolnego. W większości krajów Europy zachodniej obserwuje się odmienną tendencję: ponad połowa ankietowanych nie widzi problemu w indywidualnym kształtowaniu urlopu, a nawet traktuje to jako zaletę.


A co z wakacyjnym flirtem? Lato i urlop sprzyja flirtom. 45% pytanych przez be2 uważa flirt za urozmaicenie urlopu, ale nie konieczność. W końcu celem urlopu jest odpoczynek i naładowanie się nową energią.


Niezależnie od kraju i tradycji, większość singli jest raczej sceptyczna co do tego czy z wakacyjnego flirtu może zrodzić się prawdziwy związek. Wakacyjna miłość pozostawia miłe wspomnienia, lecz rzadko okazuje się stabilna.


be2 - jeden z wiodących światowych serwisów doboru partnerskiego w wykorzystaniem testu osobowości Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Singiel - nieistniejąca kategoria klienta turystyki

Singiel - nieistniejąca kategoria klienta turystyki


Autor: Ewelina Kitlińska


Sigiel nie istnieje jako klient w przeciętnych biurach podróży. Nawet jeśli już jest oferta, która nie posiada ukrytych dopłat, mnóstwa warunków do spełnienia, itd., to na samym końcu okazuje się, że personel zatrudniany przez biura dyskryminuje takie takie osoby. Jak to zmienić?


Czy kiedyś hotele - bo to głównie one są winowajcą wywindowanych dopłat "do jedynek" w ofertach biur turystycznych dla osób wyjeżdżających samotnie - zauważą, że istnieje klient, który oprócz bagażu w postaci walizki nie chce brać ze sobą bagażu w formie żywego inwentarza i najzwyczajniej w świecie podróżuje po prostu sam? Dane z 2004 roku, kiedy był robiony spis powszechny mówią, że w Polsce jest ponad 5 mln singli. Niedawno dotarłam do danych, bodajże Obopu, które wskazują, że jest ich już 7 mln. Sporo. Taka grupa to już jest łakomy kąsek dla kogoś, kto chciałby w niej odnaleźć swojego klienta.

Jednak w ofertach biur podróży singiel niemal nie istnieje jako taka kategoria klienta. Nawet jeśli już jest jakaś oferta, która nie posiada ukrytych i niewidocznych na początku dopłat, mnóstwa warunków do spełnienia, itd., to na samym końcu okazuje się, że personel zatrudniany przez biura najzwyczajniej w świecie dyskryminuje takie takie osoby (np. biuro FunSail, czy Triada - pisałam niedawno o tym przypadku w wp.pl). I dzieje się tak nawet wówczas, gdy płacą więcej niż inni: ci jadący w parach lub większych i hałaśliwych - bo na przykład składających się z rozwrzeszczanych dzieci - grupach.

Bynajmniej nie jest to problem tylko polski, ale w Polsce - w porównaniu oczywiście do cywilizowanych krajów, które usiłujemy dogonić - szczególnie dla tej grupy osób dotkliwy. Bo nie tylko organizator turystyki, ale także uczestnicy sądzą, że osobie wyjeżdżającej samotnie można przydzielić w ostatniej kolejności miejsce w autokarze, pokój w hotelu czy też wysłuchać jej argumentów. Bo w Polsce akceptacja dla takich ludzi nie jest za dużo mimo tego, że od ładnych paru lat nagłaśnia się tekatykę związaną z singlami i usiłuje się zmienić nastawienie doń społeczeństwa.

Jedno co można stwierdzić, to to, że w kwestiach turystyki na pewno single są bardziej sprytne niż jakiekolwiek inne osoby, bo nie chcąc dopłacać drakońskich sum do ofert biur podróży, muszą wykazać się bardzo dużą pomysłowością w organizowaniu swoich wakacji. Na Zachodzie, który nieustannie gonimy, jest wiele serwisów, w których można znaleźć towarzysza na wspólną podróż, takich jak np. Travelspoint.net, Travelsonline.com, TravelersforTravelers.com.

W Polsce dopiero zaczynają powstawać społecznościowe serwisy turystyczne skupione jednak na relacjach z podróży czy pochwaleniu się zdjęciami z tychże, niż na znajdywaniu ludzi, z którymi można wyruszyć razem - choćby po to, aby idąc po najmniejszej linii oporu - czyli korzystając z ofert standardowych biur - nie musieć płacić dopłat do singli. Takim serwisem jest Olneo.pl, działające w wersji beta od października zeszłego roku, a od prawie 2 miesięcy w pełnej wersji. Jest skoncenrowany konkretnie na wyszukiwaniu ludzi na wyjazdy - czy to dalekie i długie, czy też bliskie i krótkie.

W tym samym mniej więcej czasie rozpoczął działalność także serwis Travelfriends.pl. Jeśli idzie o działalność drugiego, to tutaj sami założyciele pozycjonują go jako serwis "turystyki randkowej" lub "podróży z randką" czy jakoś tak. Idea może słuszna, choć mnie osobiście takie nazywanie misji kojarzy się z seksturystyką. Jednak nie to ma wpływ na największe uprzedzenia do tego serwisu. Jego założyciele to te same osoby, które parę lat temu prowadziły biuro Singletour z ofertami dla singli, w których to single musiały robić takie same dopłaty "do singli", jak w każdym innym biurze, a pary miały stawki uprzywilejowane. Biuro miało swoje duże pięć minut organizując sylwestra 2007 dla singli w Spale. Ten jednak okazał się z punktu widzenia uczestników wielką klapą. Biuro po jakimś czasie przestało istnieć (przynajmniej w percepcji potencjalnych klientów). Miejmy nadzieję, że wychodząc teraz na rynek z serwisem podróżniczo-randkowym uwzględniło w biznes planie wnioski z wcześniejszych porażek.

Rozwojowi rynku nic nie robi tak dobrze, jak konkurencja. Skoro pytanie o to, kiedy hotele zauważą singla jako klienta pozostaje retorycznym, to tej stale rosnącej grupie osób na pewno przydadzą się serwisy pomagające zorganizować podróż lub towarzystwo do wyjazdu. Jest też szansa, że po takich wakacjach single przestaną nimi być i wówczas będą w targecie standardowych biur podróży. Wątpliwe jednak, aby nauczone kreatywności w wymyślaniu sobie wakacji zwróciły się tam, gdzie wcześniej nie były nawet zauważane.


Ewelina Kitlińska www.kitlinska.pl Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Polskie jeziora

Polskie jeziora


Autor: Maciej Rogacki


Nie podlega żadnej wątpliwości, że odpoczynek należy do jednej z najważniejszych i zarazem najbardziej pożądanych przez człowieka potrzeb. Ludzie zmęczeni ciągłą pracą i codziennymi obowiązkami, w pewnym momencie potrzebują czasu, który przeznaczyć mogą na relaks i regenerację utraconych sił.


Zatem, kiedy tylko nadarzy się okazja, warto jest spakować bagaż i odwiedzić miejsca, które gwarantują możliwość solidnego odprężenia.

W Polsce jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc w celu odpoczynku są jeziora. Są one idealnym miejscem na chwilę wytchnienia dla każdego, osób preferujących ciszę i spokój, jak również aktywną formę wypoczynku. Jezioro to zarówno okazja do podziwiania pięknych widoków, jak i świeże powietrze oraz czysta woda, w której znajdują się różne gatunki ryb, co szczególnie zadowala odpoczywających wędkarzy. Nad jeziorem nie sposób się nudzić, można opalać się na słońcu, bądź też skorzystać z przeróżnych atrakcji takich jak wycieczki kajakowe, spacery rowerkiem wodnym, czy nawet żeglowanie. Jezioro to także wypoczynek na łonie natury, a przeważnie znajdujące się wokół zielone i zdrowe lasy dają możliwość dotlenienia organizmu na spacerze, a także okazję na grzybobranie - zajęcia uspokajającego i całkowicie odprężającego.

Ludzie uwielbiają spędzać czas nad wodą, nawet do tego stopnia, że zmieniają miejsce zamieszkania, aby pozostać z nią w stałym kontakcie. Polska należy do niewielu krajów w Europie, gdzie dzięki epokom polodowcowym powstało i znajduje się wiele jezior szczególnie w całym pasie nadmorskim. Jak się okazuje, dla deweloperów również są to atrakcyjne miejsca, albowiem nie jedno już osiedle powstało w pobliżu jeziora, z możliwością podziwiania jego widoku z okna zakupionego lokum. W wielu przypadkach osiedla te usytuowane są w pobliżu dużych aglomeracji miejskich ze względu na potencjalnych nabywców, młodych i aktywnych ludzi, którzy codziennie w celach zarobkowych muszą opuścić swoje mieszkania Trójmiasto, czyli Gdańsk, Gdynia i Sopot i nieopodal położone jezioro Jasień są jednym z takich przykładów, gdzie można zamieszkać w miejscu położonym zarówno nad jeziorem, morzem jak i większym miastem.


www.polski-urlop.p Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Kaszuby

Kaszuby


Autor: Remigiusz


Poznaj przepiękny region Polski, jakim są Kaszuby. Jeśli masz ochotę na wymarzony relaks i oderwanie się od rzeczywistości, wsiadaj w samochód bądź też pociąg czy inny środek transportu i przyjedź na Kaszuby.


Kaszuby to polska, historyczna kraina położona na Pomorzu, którą zamieszkują Kaszubi posiadający swój własny, język kaszubski. Kaszuby posiadają również swoją własną flagę oraz herb kaszubski. Zapraszamy do zapoznania się z tym jakże atrakcyjnym miejscem w Polsce. Warto również, zapoznać się z takimi atrakcjami Kaszub jak...

Parowozownia w Kościerzynie

Dziś parowozownia stanowi filię muzeum Zakładu Taboru Kolejowego w Gdyni. Ma charaktery wybitnie historyczny ? ale także pedagogiczny, bowiem liczne ekspozycje urządzono tu z myślą o zachowaniu i przekazaniu najlepszych kolejarskich tradycji.

Młyn wodny w Lipuszu

Klasyczny młyn poruszany siłą spadającego wodospadu (energia odzyskiwana z wody spadającej nieprzerwanie z dużych wysokości). Leży nad Czarną Wdą, na Kaszubach, początkowo był wyłącznie konstrukcją drewnianą, pochodzi z początków XIX wieku. Z czasem został podmurowany. Dziś jest starannie zakonserwowanym zabytkiem kultury kaszubskiej.

Zamek w Bytowie

Jest to jeden z największych w całości zachowanych zamków na Kaszubach. Stanowi przykład architektury Krzyżackiej ? został zbudowany ok. 1400 roku naszej ery, ale już prawie sto lat później powrócił w ręce polskie za sprawą Księcia Pomorza, Eryka II. W tych czasach był poważnie remontowany, co widać do dziś w jego nieco unowocześnionym wnętrzu. W wieku XVI zamek przeszedł w ręce niemieckich Gryfitów i stał się dla nich istotną warowną twierdzą. Później wraz z okolicznymi ziemiami powrócił znowu do rąk polskich.


Kaszubek.pl - serwis informacyjny o Kaszubach Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Co w torbie Podróżnika

Co w torbie Podróżnika.


Autor: Mirosław Nikolin


Czy wyjeżdżasz za pracą, czy chcesz spędzić urlop, czy też wybierasz się w podróż służbową albo przeprowadzasz - jeśli masz zamiar lecieć samolotem, zadbaj o sensowne zagospodarowanie podróżnej torby.


Linie lotnicze - także tanie linie lotnicze, jako że w tym względzie nie ma między nimi rozgraniczenia - nakładają na swoich pasażerów ograniczenia dotyczące wagi bagażu. Powoduje to, że istotny staje się staranny wybór rzeczy, które chcemy zabrać w podróż, oraz rozsądne zagospodarowanie miejsca w plecaku lub torbie.

Właśnie - plecak czy torba? A może walizka? Powinniśmy postawić na wygodę zarzucenia bagażu na plecy, na prostotę toreb, czy na pojemność walizek? Wyboru należy dokonać po dłuższym zastanowieniu, jako że każdy z pojemników ma zalety i wady. Stelaż plecaka jest duży oraz ciężki, przez co zmniejsza się liczba rzeczy, które możemy do niego wsadzić. Walizy i torby bywają zaś bardzo nieporęczne. Wybór powinno się podjąć uwzględniwszy to, co nastąpi po lądowaniu. Jeśli podjedzie pod ciebie samochód - torba podróżna będzie doskonała, jako że nie trzeba będzie nosić jej na długie dystanse. W przypadku pieszych wędrówek postaw na plecak.

Decyzja o tym, jakie rzeczy zapakować na podróż, należy do Ciebie - w końcu najlepiej wiesz, czego będzie ci potrzeba w miejscu, do którego się wybierasz. Jeśli jednak masz ograniczoną przestrzeń, staraj się nie dublować bagaży bez potrzeby. Jeżeli jest lato i nic nie zapowiada złej pogody, weź jedną parę dżinsów zamiast dwóch. Jeśli jest zima - jedna czapka z pewnością ci wystarczy, a w razie potrzeby drugą dokupisz na miejscu. Możesz zrezygnować także z małych rzeczy, które będą ogólnodostępne u celu podróży. Kosmetyczka zajmie dużo mniej miejsca, gdy wyjmiesz z niej mydło, pastę do zębów, dezodorant, szampon i krem pod prysznic.

Rezerwacja biletów lotniczych gwarantuje ci miejsce na pokładzie; gwarantuje je także twojemu bagażowi. Jednak podczas załadunku, lotu i rozładunku twoje walizki mogą doświadczyć kilku większych wstrząsów. Wobec tego upewnij się, że wszystkie kruche rzeczy są dobrze zabezpieczone - owiń je w folię z bąbelkami (powstrzymaj się przed ich przekłuciem!) i umieść między miękkimi częściami garderoby. Na wszelki wypadek schowaj do walizki część swoich pieniędzy - jeśli zgubisz portfel lub ktoś cię obrabuje, nie pozostaniesz bez grosza.

Przed wyjazdem trzy razy sprawdź, czy wszystko, co jest ci potrzebne, znalazło się w torbie. Zawsze miej oko na swój bagaż i nigdy nie zostawiaj go bez opieki. Co jednak najważniejsze - przed udaniem się w drogę upewnij się, że bilety lotnicze są w twojej kieszeni!


Źródło: www.Lotnicze-Bilety.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Najnowocześniejsze lotnisko w Polsce

Najnowocześniejsze lotnisko w Polsce


Autor: Mirosław Nikolin


Ponad pięćset hektarów powierzchni. Odległość od centrum miasta: osiem kilometrów. Obsługiwanie niemal połowy ruchu pasażerskiego w Polsce.


Takie imponujące informacje mogą dotyczyć tylko jednego miejsca: portu lotniczego Warszawa-Okęcie imienia Fryderyka Chopina, czyli najnowocześniejszej instalacji tego typu w kraju.

Lotnisko w Warszawie ma za sobą długą i ciekawą historię. Zostało ono otwarte już w roku 1934, od kiedy to funkcjonuje aż do dziś. Lądujące na nim samoloty obsługują dziś ponad sto połączeń w kraju i na całym świecie, zapewniając transport do takich krajów jak Wielka Brytania, Francja, Niemcy czy Rosja, ale również do miejsc nieco bardziej egzotycznych - takich jak Izrael, Islandia czy Egipt.

Statystyki lotniska robią duże wrażenie. Oprócz danych przytoczonych na wstępie, Okęcie może pochwalić się zaskakującą liczbą niemal dziesięciu milionów pasażerów, których odprawia każdego roku z jednego ze swoich terminali. Jest to wartość tak wielka, że planuje się odciążenie Okęcia, w którym miałaby pomóc budowa kolejnego lotniska na terenie miasta. Inwestycja jest planowana na nieokreśloną, choć możliwie nieodległą przyszłość.

Rezerwacja biletów lotniczych nie jest na Okęciu problemem ze względu na zaawansowany system komputerowy, pomagający obsługiwać pasażerów, a także na podział na kilka terminali. Niektóre z nich obsługują tanie linie lotnicze, inne zaś przeznaczone są dla linii luksusowych. Swoją przestrzeń mają na Okęciu również samoloty transportowe i wojskowe. Niezależnie jednak od tego, czy pasażer preferuje luksusy, czy też tanie latanie, o jego bezpieczeństwo dba profesjonalna obsługa. Zajmuje się ona wyważaniem i tankowaniem samolotów, doprowadzaniem pasażerów do maszyn, ładowaniem i rozładowywaniem bagażu, ale również kontrolą celną.

Jeśli chodzi o przestrzeganie wysokich standardów, Okęcie nie musi się wstydzić przez tak znanymi w świecie portami lotniczymi jak lotnisko Waszyngton-Dulles czy John F. Kennedy International Airport. Nowoczesność i ciągła modernizacja sprawiają, iż Okęcie potrafi nadążyć za szybką ewolucją światowego przemysłu lotniczego. Jest się czym chwalić!


Wszystkie linie lotnicze pod jednym adresem www.lotnicze-Bilety.pl Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Zoo w Chorzowie

Zoo w Chorzowie


Autor: Łukasz Piernikarczyk


Zoo to jeden z najbardziej atrakcyjnych sposobów spędzania czasu z małymi dziećmi - rozwija, bawi... i wyczerpuje :) Na Śląsku koniecznie trzeba zajrzeć do zoo w Chorzowie.


Śląski Ogród Zoologiczny, należący do Europejskiej Organizacji Ogrodów Zoologicznych (EAZA) istnieje w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku (WPKiW) od 1951 roku, ale gruntowne prace przygotowawcze wykonano tu w latach 1954-56. Wejście główne do Zoo w Chorzowie znajduje się od ulicy Katowickiej (przy głównej promenadzie tego wspaniałego Parku).

Ciekawostką jest, iż okazała brama główna została tu przeniesiona z parku w Świerklańcu, gdzie znajdował się ogromny pałac wzorowany na paryskim Wersalu – niestety zburzony po II wojnie światowej..

Naprawdę warto go zwiedzić, gdyż dostarcza niezapomnianych wrażeń, szczególnie dzieciom. Spotykamy tu przedstawicieli 300 gatunków zwierząt, a wśród nich: słonie afrykańskie, żyrafy, nosorożce, antylopy, zebry, pocieszne małpy, tygrysy syberyjskie, lwy i inne "koty", różnorodne ptactwo wodne, gady itp.

Unikatem w skali kraju (jak na tamte czasy) jest skalna kotlina dinozaurów, gdzie stoją ku uciesze najmłodszych olbrzymie okazy tych kopalnych gadów. To świetne miejsce na sesję zdjęciową, chwilowy odpoczynek czy szybki piknikowy posiłek.

Dzieciom z pewnością spodoba się też Mini Zoo, gdzie można pogłaskać np. małego koziołka, owieczkę czy zajączka. Mini Zoo nie zawsze jest czynne, dlatego jeżeli wybieramy się specjalnie do niego warto wcześniej zadzwonić i się zorientować. Małe zagrody, płotki, milusińskie zwierzaczki czekające na głaskające małe rączki...

Infrastruktura Zoo jest dobrze rozwinięta, jest gdzie zjeść, załatwić się czy kupić np. baterie no i oczywiście mnóstwo pluszowych małpek, dmuchanych żyrafek itd. Najlepiej w kasie zaopatrzyć się, oprócz biletu w plan ogrodu, wtedy na pewno nie pominiemy żadnej atrakcji. Dodatkowo orientację ułatwiają tabliczki informacyjne.

Noclegi w województwie Śląskim są dobrze rozwinięte, więc z miejscem do spania nie będzie problemu. Przeważają jednak droższe opcje. Noclegi w Katowicach to głównie hotele, ale zawsze można zatrzymać się w akademikach studenckich, by zaoszczędzić parę groszy.


Polskie Szlaki - turystyka w Polsce, wycieczki, noclegi Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Państwo kilkuset wysp

Państwo kilkuset wysp


Autor: Mirosław Nikolin


Państwo położone na kilkuset wyspach? Otoczone ciepłym, krystalicznie czystym oceanem? Rządzone przez prezydenta, którego wybiera Wielka Rada Wodzów Plemiennych? I zarazem będące rajem dla turystów? To może być tylko Fidżi.


Fidżi, wbrew powszechnemu przekonaniu, nie jest jedną wyspą. Jest to archipelag złożony z trzystu dwudziestu dwóch wysepek, leżących na Oceanie Spokojnym. Nie wszystkie zostały zamieszkane przez człowieka - jedynie na stu dziesięciu wzniesiono budynki i zbudowano drogi.

Po raz pierwszy archipelag został zaludniony przez mieszkańców Azji, którzy odkryli go na długi czas przed europejczykami. "Cywilizowanym" odkrywcą Fidżi stał się Abel Tasman. Przybył on do tego malowniczego zakątka świata w 1643 roku, na ponad 130 lat przed kolejnym badaczem - Jamesem Cookiem. Musiał minąć jeszcze jeden wiek, zanim terytorium zostało brytyjską kolonią. Wewnętrzną autonomię Fidżi uzyskało dopiero w 1966 roku, w ramach Brytyjskiej Wspólnoty Narodów. Koniec wieku XX i początek XXI był okresem walk o władzę, toczonych przez rdzennych mieszkańców archipelagu, w wyniku których członkostwo państwa w ONZ zostało zawieszone.

Mimo wewnętrznych sporów, dla turystów Fidżi jest rajem - i to turystyka jest motorem napędowym tutejszej gospodarki. Jednym z języków urzędowych w państwie jest angielski, co sprawia, że pomimo egzotyki rejonu przybysze mogą być pewni, iż nie zaistnieją problemy z komunikacją. Kraj - choć jest niewielki (zamieszkuje go jedynie niecałe 850 tys. ludzi) - posiada wiele lotnisk, a zatem wystarczy kupić bilety lotnicze, by móc dostać się do tego odległego bastionu cywilizacji. Rezerwacja biletów lotniczych nie powinna być problemem, gdyż wiele popularnych linii obsługuje połączenia z Fidżi.

Co czeka na turystów? Przede wszystkim złociste plaże, luksusowe kurorty i restauracje serwujące niespotykane u nas, ale mimo tego przepyszne jedzenie. Wieczorami zaś można wybrać się do jednego z licznych klubów, organizujących całonocne imprezy. Miłośnicy przyrody także znajdą coś dla siebie - wycieczki rozmaitymi szlakami powiodą ich przez bardziej dzikie obszary wysp. Amatorzy nurkowania natomiast uprzyjemnią sobie czas pływaniem nieopodal raf koralowych.

To wszystko kosztuje. W przypadku Fidżi trudno liczyć na niskie ceny hoteli czy tanie bilety lotnicze. Warto jednak wydać nieco więcej pieniędzy, by zobaczyć jeden z najpiękniejszych zakątków naszej planety.


Źródło: www.Lotnicze-Bilety.pl - Wszystkie linie lotnicze pod jednym adresem.
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Niedrodzy królowie przestworzy

Niedrodzy królowie przestworzy


Autor: Mirosław Nikolin


Przestworza już od niemal wieku przestały należeć do ptaków. PO tym, jak bracia Wright wynaleźli aeroplan, a wielkie korporacje zobaczyły w ich konstrukcji szansę na zdobycie wielkich pieniędzy, w niebiosach zapanowały ogromne i bogate linie lotnicze.


Były to firmy, za których usługi należało słono płacić. Dopiero niedawno mniejsi inwestorzy wyszli im naprzeciw - i szybko stworzyli równie potężne, choć wyróżniające się imperium.

Tanie linie lotnicze - bo o nich mowa - wychodziły naprzeciw potrzebom zwykłych ludzi, dla których lot maszyną należącą do wielkiej korporacji był zbyt drogim luksusem. Samoloty pozbawione niektórych udogodnień, choć równie szybkie i sprawne, w krótkim czasie zdobyły popularność wśród przeciętnych Kowalskich. Tanie bilety od początku swojego istnienia sprzedawały się znakomicie, pozwalając niezbyt zamożnym europejczykom podróżować do odległych zakątków globu.

Z punktu widzenia Polaków najbardziej liczącymi się liniami tego typu są Wizzair, Ryanair i Easyjet. Wizzair jest firmą węgierską, założoną niedawno, bo w roku 2003. Jest to stosunkowo niewielkie przedsiębiorstwo, posiadające jedynie dwadzieścia dwa samoloty, które kursują na godnej podziwu liczbie stu dwudziestu tras. Jest to firma szczególnie popularna w Polsce, gdyż zapewnia połączenia między naszym krajem a niemal trzydziestoma europejskimi portami lotniczymi.

Ryanair to najstarsza i największa z tanich europejskich linii lotniczych. Pochodzi z Irlandii, gdzie ufundowano ją w roku 1985. Posiada aż dwieście samolotów, kursujących na kilkuset trasach. Imponujące jest tempo rozwoju korporacji - w pierwszym roku swojego istnienia miała ona jedynie pięć tysięcy pasażerów; współcześnie ich liczba wynosi pięćdziesiąt pięć milionów.

Easyjet to przedsiębiorstwo z Wielkiej Brytanii, założone w 1995 roku. Samoloty wchodzące w jego skład latają między największymi miastami w Europie, przewożąc rocznie ponad czterdzieści pięć milionów pasażerów. Jest to firma dynamicznie rozwijająca się - po czternastu latach istnienia posiada flotę składającą się aż ze 171 maszyn.

Powyższe przedsiębiorstwa królują w przestworzach, przewożąc rocznie ponad sto milionów pasażerów. Ich atutem są przede wszystkim niskie ceny biletów, przystępne dla większości ludzi. Jednakże uprzejma i profesjonalna obsługa, bogactwo połączeń i duża częstotliwość kursów także miały duży wpływ na sukces tanich linii lotniczych.


Źródło: www.Lotnicze-Bilety.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Co dalej z polskimi biurami podróży?

Co dalej z polskimi biurami podróży?


Autor: Szymon Machniewski2


Z pewnością turyści, którzy mieli nie miłą okazję skorzystania w tym roku z usług biura Kopernik jeszcze nie ochłonęli po szoku jakiego pewnikiem doznali kiedy owe biuro ogłosiło upadłość. Tym sposobem setki ludzie straciły urlop, który za pewne od dawna planowali. Czy można się ustrzec przed takimi sytuacjami?


Sytuacja do jakiej doszło w przypadku biura Kopernik zapewne wprowadziła do naszych poszukiwań wakacyjnego wyjazdu dozę ostrożności. Mamy świadomość, że za sterami takich firm stoją osoby, którym absolutnie nie zależy na ludziach bo jak inaczej ocenić fakt, iż dzień przed ogłoszeniem upadłości biuro wysłało za granicę setki swoich turystów? Czyżby nie spodziewali się gwałtownego upadku? Chyba jest to raczej nie możliwe. Miejmy nadzieję, że osoby odpowiedzialne za podjęcie decyzji o wysłaniu turystów trafią tam, gdzie jest ich miejsce - do więzienia.

Co zatem powinniśmy robić, aby ustrzec się przed takimi sytuacjami? Tak na prawdę ustrzec się nie da, lecz można w pewien sposób ograniczyć ryzyko trafienia na oszustów. Media wskazywały, że Kopernik od wielu miesięcy zalegał z licznymi płatnościami. Firma wpisana była nawet na listę dłużników, która dostępna jest dla każdego. Właśnie po upadku Kopernika jedna z gazet wykazała, że na owej liście znajduje się również ponad 50 innych biur podróży - i właśnie korzystania z nich należy się strzec.

W procesie poszukiwania wiarygodnego biura podróży bardzo przydatne może być forum turystyczne. Na forach przecież ludzie dyskutują o biurach, lecz z drugiej strony czy aby na pewno takie opinie są wiarygodne? Post na forum może przecież pozostawić w zasadzie każdy użytkownik, nie zależnie od tego czy jest to zwyczajny klient czy też pracownik tego biura. Wydaje się, że znacznie korzystniejszym rozwiązaniem w tym przypadku są portale turystyczne, które zbierają opinie o biurach podróży. W serwisach takich zawsze działa moderator, który czuwa nad wiarygodnością pozostawianych opinii. Opinie typowo reklamowe bardzo łatwo można rozpoznać - z reguły są one dodawane z dokładnie tego samego IP.

Jeśli nie chcemy się sugerować opiniami ze stron internetowych to po prostu powinniśmy postawić na biura sprawdzone przez nas lub znajomych - to jest dopiero dobra sugestia. Jeśli już wskazać miałbym biura cieszące się najlepszą opinią to zapewne byłaby to Itaka, Sky-Club, Wezyr, ale to tylko wskazanie na podstawie moich dotychczasowych doświadczeń, a tym sugerować się nie powinniście.


Monastir * Port el Kantaoui Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Janów Lubelski - urokliwe miasto na turystyczny wypad...

Janów Lubelski- urokliwe miasto na turystyczny wypad...


Autor: mediainfor


Z pewnością niewielu z Państwa zdaje sobie sprawę o istnieniu tego miasta położonego na urokliwych terenach Roztocza. Rejon słynący z czystości powietrza i dobrze rozwiniętej infrastruktury turystycznej. W 2004r. Janów Lubelski otrzymał zaszczytny tytuł „Perły Lubelszczyzny”...


Z pewnością niewielu z Państwa zdaje sobie sprawę o istnieniu tego miasta położonego na urokliwych terenach Roztocza. Rejon słynący z czystości powietrza i dobrze rozwiniętej infrastruktury turystycznej. W 2004r. Janów Lubelski otrzymał zaszczytny tytuł „Perły Lubelszczyzny”. Miasto zostało wybrane głosami słuchaczy regionalnej rozgłośni radiowej, którzy uznali miasto za najbardziej atrakcyjne miejsce do odwiedzenia i wypoczynku.

Największą atrakcję turystyczną stanowi Zalew Janowski - sztuczny zbiornik wodny o powierzchni 30 ha, położony na przedpolu Lasów Janowskich. Zalew ma złotą plażę zlokalizowaną na rozległej, śródleśnej wydmie i jest zasilany wodą ze źródliska w Stokach. Wokół zalewu rozlokowane są ośrodki wypoczynkowe, pole kempingowe oraz wypożyczalnia sprzętu pływającego. Na Zalewie znajduje się Wyspa Katarzyny, mająca w przyszłości stanowić element wyróżniający miasto spośród innych ośrodków turystycznych. Opracowywana jest także koncepcja Parku Rekreacji, miejsca aktywnego wypoczynku dla gości i mieszkańców.

Janów Lubelski stwarza możliwość uprawiania aktywnych form turystyki. Ukształtowanie terenu, woda, zaplecze sportowe i rekreacyjne stwarzają bardzo dogodne, a wręcz wymarzone warunki na wszelkiego rodzaju zgrupowania i obozy sportowe. Uzupełnieniem oferty jest kryta pływalnia "OTYLIA" wraz z mini programem SPA i odnowy biologicznej. Nad zalewem dominuje aktywna turystyka wodna - żaglówki, zawody pływackie, piłka plażowa. W pobliżu znajduje się stadnina koni, oferująca naukę jazdy konnej, przejażdżki konne oraz hipoterapię. Aktywnie działa Stowarzyszenie Kulturalno – Sportowe PEGAZ współorganizujące Ogólnopolskie Zawody Konne w Skokach i Ujeżdżaniu.

Na terenie miasta organizowanych jest wiele imprez i wydarzeń przyciągających turystów z całego regionu. Dwie z nich - Ogólnopolskie Zawody Konne w Skokach przez Przeszkody oraz Festiwal Kaszy „Gryczaki” przyciągają co roku nawet do 10 tys. osób. Wśród pozostałych należy wymienić: Dni Lasów Janowskich „Leśny Skarbiec”, Jarmark Janowski (Festiwal Folkloru), Festiwal Artystów Filmu i Telewizji FART, czy też Mistrzostwa Województwa Lubelskiego w Zbieraniu Grzybów.

W regionie janowskim aktywnie rozwija się agroturystyka. W mieście i okolicach działają gospodarstwa agroturystyczne, zrzeszone w Stowarzyszeniu Agroturystycznym Ziemia Janowska. Położone w większości na terenie Lasów Janowskich, oferują turystom spokój i bliskie obcowanie z naturą.

Obecność kompleksu leśnego przyczynia się do rozwoju turystyki rowerowej. Istnieje kilka tras rowerowych po Lasach Janowskich m.in. Wyprawa do Leśnego Skarbca czy Trasą Glinianych Garnków. Trasy te wiodą przez miejscowości śródleśne, będące ośrodkami tradycyjnego janowskiego rzemiosła, przebiegają w pobliżu pomników historycznych i rezerwatów przyrodniczych.

Dla spragnionych wrażeń turystów Bagienne Bractwo Obserwatorów Terenowych organizuje przeprawy samochodami terenowymi po lesie, dużą popularnością cieszą się też kuligi w sezonie zimowym.

Janów Lubelski posiada szeroką ofertę uprawiania sportów halowych. W mieście znajduje się sala gimnastyczna o wymiarach olimpijskich do rozgrywek piłki siatkowej i koszykówki. Działa kilka sekcji wschodnich sztuk walki – zapasy, karate tradycyjne, Jiu-Jitsu.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

FYROM - wspomnienia z Macedonii

FYROM - wspomnienia z Macedonii


Autor: Ewelina Poleszak


Oficjalna nazwa Macedonii brzmi Była Jugosłowiańska Republika Macedonii (ang. FYROM) i wiąże się to ze sporami między obecną Macedonią a Grecją. Na pytanie jaka jest Macedonia bez zastanowienia odpowiadam jednym zdaniem. Macedonia to kraj kontrastów.


Spacerowałam ulicami głównych miast i zastanawiałam się jak to możliwe, by w jednym momencie niemal jednocześnie zachwycić się pięknem widoków i zdegustować brudem i obdartymi, brzydkimi, zaniedbanymi kamienicami, tudzież innymi zniesmaczonymi obrazami, jak żebrające o jednego denara dzieciaki. I zapewne niektórzy mogą zaprotestować w tym momencie i powiedzieć, że takie widoki to i w Polsce da się ujrzeć. Jest jednak „coś" w tym kraju, co budzi pozytywne uczucia. „Coś", co sprawia, że my Polacy czujemy się tam dobrze. Może właśnie dzięki gościnności i uprzejmości Macedończyków. A może po prostu inny klimat? Myślę, że cokolwiek by to nie było to warto zainteresować się tym krajem, choćby ze względu na możliwość tanich wakacji.

Oficjalna nazwa Macedonii brzmi Była Jugosłowiańska Republika Macedonii (ang. FYROM) i wiąże się to ze sporami między obecną Macedonią a Grecją. Kraj ten ma ciekawą historię i aż ciężko uwierzyć, że dawniejsza starożytna Macedonia znacznie różniła się od dzisiejszej, nie tylko pod względem terytorialnym, ale również posiadała odmienne zwyczaje i tradycje. Interesująco jest także to, jak bardzo stolica kraju - Skopje różni się wyglądem, strukturą demograficzną i religijną od południowej części kraju, ba nawet od środkowej, a przecież kraj ten w porównaniu do Polski jest bardzo mały - ma zaledwie 25 713 km².

Cała Macedonia to wyżynno - górzysta kraina. Przemierzając ją z północy na południe, najpierw autostradą, a później pociągiem dostrzegłam wspaniałe walory turystyczne tego kraju, niestety mało wypromowane. Ale może właśnie dzięki temu Macedonia potrafi jeszcze zachwycać spokojem. Brak w niej zgiełku typowo turystycznych państw, pomijając oczywiście samą stolicę i Ohrid, który jako jedyne miasto w Macedonii wpisane jest na Listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO. Gorąco zachęcam do odwiedzenia tego miejsca. Macedończycy mówią o czarodziejskiej energii jaka płynie stamtąd. Myślę, że nawet sama tego doświadczyłam. Natomiast nie warto wierzyć w naturalność pereł, które można tam kupić na każdym kroku. Jezioro Ohrydzkie jest rzeczywiście bardzo czyste, ale perły - te prawdziwe - dawno już zginęły ze straganików handlarzy. I dodam jeszcze ku przestrodze im wyżej tym drożej. Ohrid ma niezliczoną ilość cerkwi. Spacerując wąskimi uliczkami nie sposób ich nie zauważyć. Bardzo przyjemne miejsce warte zobaczenia. Urok tego miasta porównywany jest z Krakowem w Polsce.

Niedaleko Ohrid położona jest Bitola znana z wysokich obcasów i bardzo kunsztownego życia. Miasto to jest drugim co do wielkości po stolicy. I tu spędziłam większość czasu, poznając innych młodych ludzi spragnionych wrażeń i nowych znajomości. Wszyscy przyjechaliśmy tam ze względu na projekt „Media Training" zrealizowany w ramach Programu Youth in Action. Nie bez kozery wybrano specjalnie dla tego projektu miasto Bitola. Pod względem komunikacyjnym ma idealne położenie - bardzo dobre połączenie ze Skopje i ogólnie całym krajem, leży zaledwie 18km od granicy z Grecją, u podnóża gór Baba, a w okolicach jest zlokalizowany Park Narodowy Pelister. Niestety zwiedzałam go jedynie przez okno autobusu. Za to opierając się na swoim doświadczeniu zachęcić mogę do zwiedzenia ruin starożytnego miasta Heraklea Lyncestis (5km od Bitoli). Zachował się tu amfiteatr w dość dobrym stanie i kilka pomników, piękne mozaiki, które jesienią częściowo są przysypywane piaskiem dla zabezpieczenia przed zimą. Latem zaś można je podziwiać w całej okazałości. Bilet wstępu obejmuje od razu cenę za przewodnika.

Na koniec słów kilka o stolicy Macedonii- Skopje, choć może od niej zacząć powinnam. Jak każda stolica pełna chaosu, choć może tu w szczególności daje się we znaki chaos architektoniczny. Budynki rzeczywiście wyrastają z ziemi tworząc nieco bałagan architektoniczny. Macedończycy zwrócili nam uwagę, że jest to pozostałość po trzęsieniu ziemi w 1963 r., które obróciło stolicę w kompletną ruinę. Dla upamiętnienia tej chwili został zatrzymany zegar umieszczony na jednym z historycznych budynków. Lista miejsc wartych do zwiedzenia w Skopje podana jest w każdym przewodniku, ale ja w szczególności polecić chciałabym Stary Bazar. Znajduje się on w starej części Skopje i emanuje niesamowitą atmosferą. W samym centrum Skopje, pomiędzy nową a starą częścią stolicy znajduje się Kamienny Most. Jest bardzo dobrze zachowany, ma 12 półokrągłych łuków i schodząc z niego, niemal na wprost kierując się ku przodowi można dojść do Daut Paszyn Amam - miejskich łaźni z XV w. Miejsce to powszechnie uznawane jest za najwybitniejszy zabytek świeckiej architektury muzułmańskiej. W budynku łaźni odbywają się spektakle teatralne, koncerty, promocje książek, wystawy rysunku, rzeźby, obrazu. Według mnie świetnie wykorzystano ten zabytkowy budynek jako galerię sztuki.

W Skopje trzeba zwrócić szczególną uwagę na przebiegłych taksówkarzy. Potrafią podać cenę 3-4 razy wyższą od tej prawidłowej. Dlatego koniecznie trzeba prosić ich o włączenie taxometru! Ciekawe wydać się może także sprawa kosztów taxówki z lotniska. Cena za taxówkę wysłaną przez kogoś z centrum miasta jest 2 razy niższa od tej którą wzielibyśmy z postoju przy lotnisku. Powinna ona wynosić 15-20 EURO, ale nie więcej. Niestety nie ma innej możliwości transferu do centrum Skopje niż taxówka.

Kuchnia macedońska podobna jest do kuchni tureckiej, greckiej. Specjałem jest burek - rodzaj bułki z ciasta francuskiego podawany z serem, szpinakiem, mięsem. Burek popija się jogurtem naturalnym, ponieważ jest on dosyć tłusty. Godna polecenia jest sałatka Szkopska na przystawkę, a na deser bakława (cienkie ciasto francuskie, nasączone słodkim syropem i wypełnione orzechami i migdałami, mniam!). Z alkoholi natomiast należy koniecznie spróbować znane wino Alexandria i piwo Skopsko, które można kupić nawet w plastikowych 1,5 litrowych butelkach. Alkohol sprzedawany jest w sklepie tylko do godziny 19:00.

Wspomniałam na początku, że warto zainteresować się Macedonią choćby na wzgląd, że jest tam stosunkowo niedrogo. 100 denarów równe jest ok. 6,34 zł, co oznacza ok. 15 denarów za złotówkę, czyli 60 za 1 euro.

Mój pobyt w Macedonii trwał zaledwie 10 dni, ale wystarczyło abym obdarzyła ten kraj uczuciem. I cieszę się, że miałam możliwość poznania ich wspaniałej, jakże innej od Polskiej, kultury. Ugoszczona przez Gorana i Danielę mogłam poznać życie Macedończyków dosłownie i w przenośni od kuchni. Oboje są oni członkami Hospitality Club, z którego ja skorzystałam po raz drugi. Dzięki nim zostaliśmy poinstruowani, co warto zwiedzić po drodze do Bitoli, na co zwrócić szczególną uwagę. I przyznam, że wszystko w Macedonii warte jest obejrzenia z bliska, warto zatrzymać się w małej wioseczce i porozmawiać z jej mieszkańcami, a nie wspomnę już o skosztowaniu pysznego wina. W końcu z tego słyną. W przewodnikach czytając o ich gościnności nie do końca myślałam, że to szczere. Dopóki człowiek nie spróbuje to się nie przekona i tym sposobem doświadczyłam dobroci rodowitych mieszkańców Macedonii.

Gdybym miała teraz podsumować swój pobyt w Macedonii to byłby cały akapit w „och, ach", więc lepiej powstrzymam się i poczekam do kolejnej wizyty. Bałkany zarażają czymś, czego nie da się wyrazić słowami i myślę, że dzięki temu zjednują sobie wielu podróżników- miłośników. Czego tam szukają? Nie wiem, ale wiem, że ja tam też jeszcze wrócę to „coś" odnaleźć.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Kraków - miasto magiczne

Kraków - miasto magiczne


Autor: Łukasz Piernikarczyk


Kraków to niezwykłe miejsce, do którego powraca się niejednokrotnie. To miasto jest wizytówką Polski nie tylko w całej Europie, ale i na świecie. Nic dziwnego - to miejsce jest magiczne.


Kraków to magiczna stolica Małopolski. Leży na południu państwa, na skrzyżowaniu ważnych szlaków kolejowych i samochodowych. Nie sposób więc tu nie dotrzeć z żadnego zakamarka Polski, a nawet zza granicy dzięki Międzynarodowemu Portowi Lotniczemu w Balicach.

Niepowtarzalna atmosfera Krakowa przyciąga jak magnes, szczególnie wyczuwa się to na kosmopolitycznym, krakowskim Rynku, dlatego każdy turysta wraca tu wielokrotnie, a za każdym razem odkrywa coś nowego.

Kraków to przede wszystkim miasto młodych ludzi i to właśnie oni tworzą tutaj ten niecodzienny klimat, ponadto to centrum kultury i rozrywki. Ale chociaż młody duch wznosi się nad Krakowem, historia i wielowiekowa przeszłość przenika do głębi i jest spotykana na każdym kroku.

Aby się o tym przekonać, wystarczy przejść najbardziej znaną, a przy tym najpiękniejszą trasą w Krakowie - Drogą Królewską, biegnącą od Barbakanu przez Rynek, na Wawel, który stanowi nie perełkę, a diament wśród polskich zabytków historii. Wracając warto przejść się ulicą Kanoniczną - taki uroczy zakamarek Krakowa, jakich zresztą tu nie brakuje.

Noclegi w Krakowie występują w przeróżnych standardach. Od najtańszych schronisk młodzieżowych, przez prywatne kwatery i pensjonaty, po drogie i luksusowe hotele. Wybierając noclegi warto zamówić go wcześniej - w sezonie pozwoli to zaoszczędzić parę groszy i uniknie się nerwowego błądzenia po mieście szukając noclegu. Na szczęście baza noclegowa w Krakowie jest bardzo dobrze rozwinięta i nie powinno zabraknąć miejsca dla nikogo.


Polskie Szlaki - turystyka w Polsce, wycieczki, noclegi Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Miasto turystów - noclegi w Krakowie

Miasto turystów - noclegi w Krakowie


Autor: Andre Mahony


Planując urlop w Krakowie stajemy przed wyborem miejsca noclegowego - szukamy czegoś wyjątkowego, w dobrej lokalizacji i koniecznie w przystępnej cenie. Hotele, hostele i apartamenty kuszą swoimi propozycjami. Pakujemy plecak i wyjeżdżamy z grupą kilku(nastu) przyjaciół… i co wybrać?


Kraków piękne miasto o głębokich tradycjach i wielu zabytkach przoduje wśród miast w Polsce pod względem ilości atrakcji i ofert skierowanych do turystów nie tylko z kraju ale i z zagranicy.

Hostele oferują pokoje wieloosobowe, często z łóżkami piętrowymi. Jeśli zależy nam na dobrej zabawie na rynku, zwiedzaniu całymi dniami miasta i okolic, a nocleg traktujemy tylko jako ‘wyspać się i dalej w drogę’ jest to jedno z lepszych rozwiązań.

Hotele, dobra propozycja dla osób chcących spędzić czas np. we dwoje, możliwość wyboru pokoju z widokiem, czy z wielką łazienką daje poczucie komfortu i luksusu. Ceny w hotelach dwu, trzy gwiazdkowych nie należą do wygórowanych, a często wliczone jest w nie śniadanie.

Jeśli zależy nam na pewnej prywatności i swobodzie najlepszym rozwiązaniem jest wynajem apartamentu. Idealny nocleg dla rodziny lub grupy przyjaciół ceniących niezależność, wybór również znacznie tańszy niż hotel. Tu do dyspozycji mamy nawet do kilku pokoi a jeśli pogoda nie dopisze, zawsze można razem obejrzeć film, zagrać w ciekawą grę czy przyrządzić wspólnie obiad; jak w domu.

Ceny w Krakowie, jak w każdym miejscu skupiającym turystów uzależnione są od pory roku, oraz aktualnych wydarzeń.

Niezależnie od wybranego noclegu najważniejszym jest, aby po całym dniu zwiedzania znaleźć się w miejscu, gdzie możemy znaleźć chwilkę wytchnienia, czas dla siebie; niezależnie od tego, czy to będzie hotel, hostel czy apartament, najważniejsze żebyśmy się tam czuli po prostu dobrze.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Ustka - idealna miejscowość do zamieszkania, nie tylko w wakacje

Ustka - idealna miejscowość do zamieszkania, nie tylko w wakacje


Autor: Piotr Ramotowski


Ustka to średniej wielkości miasteczko, które zna chyba każdy Polak. Jest to nadmorski kurort, do którego przyjeżdżają co roku turyści na urlop nad morzem. Miejscowość ma bogatą historię, wiele zabytków.


Niektórzy przyjeżdżają do Ustki co roku, znają każdy zakątek plaży i czują się jak u siebie. Takie wracanie co roku na wakacje w to samo miejsce jest czasami zbawienne dla rodzin, dla kondycji związków. Każda relacja, zwłaszcza partnerska powinna mieć swoją legendę, swoje zwyczaje, które porządkują życie. Nie powinno to być mylone z monotonią.

W Ustce znajdzie się coś dla dzieci, a także dla ludzi, którzy nad morzem szukają jedynie rozrywki. Poza tym blisko jest stąd do parku narodowego, w którym można podziwiać wyjątkowe, piaszczyste wydmy.

Co roku brakuje w Ustce i nie tylko w Ustce, ale także w innych kurortach nad morzem ratowników morskich. Dzieje się tak dlatego, ze wśród miejscowych niewielu jest ludzi, którzy zechcieliby przejść kurs i którzy chcieliby siedzieć na plaży przez całe wakacje, prawdopodobnie wydaje się to dla nich zbyt nudnym zajęciem.

Ci, którzy twierdzą, że Ustka to tylko plaża i wioska nad morzem bardzo się mylą. Jest to miasteczko, w którym znajdą mnóstwo atrakcji, nie tylko tych typowych polegających na ciekawej ofercie barów, ale także jeśli chodzi o zabytki, stare latarnie morskie, nadmorskie bunkry, stare kamienice itp. Warto więc wybrać się tam na urlop.

Ustka oferuje poza tym pokaźną bazę noclegową, można także znaleźć wiele ciekawych ofert na apartamenty nad morzem. Miejscowi przyzwyczaili się do tego, że skoro tak wielu ludzi co roku przyjeżdża nad morze, to mogą im oferować jakieś pokoje u siebie i nawet najstarsza babcia w Ustce kojarzy, że może wynająć chociaż niewielki kąt w swoim skromnym mieszkanku na osiedlu z wielkiej płyty, a i tak ktoś zawsze znajdzie się chętny na taki urlop.

Ustka to spokojna miejscowość, zwłaszcza poza sezonem. Miejscowi twierdzą, że jest tutaj daleko do wszystkiego, nie ma co robić podczas zimy czy jesieni. Ustka położona jest w województwie pomorskim. Największą jej atrakcją jest oczywiście Morze Bałtyckie, ale jeśli chcemy wybrać się jakimś szlakiem turystycznym, to Ustka z pewnością nie zawiedzie.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Polska turystyka może zarobić na kryzysie

Polska turystyka może zarobić na kryzysie


Autor: Rafał Tetzlaff


Masz hotel, gospodarstwo agroturystyczne, domki letniskowe? Ten artykuł jest dla ciebie. W 2008 roku do Polski przyjechało o 9% mniej cudzoziemców niż w rok wcześniej. O 1/3 zmniejszyła się liczba gości zza wschodniej granicy: Białorusi, Ukrainy i Rosji. Ten bilans można poprawić - Jak? Czytaj dalej...


Paradoksalnie kryzys może spowodować napływ turystów z zagranicy. Polska stała się bardzo atrakcyjnym krajem pod względem cenowym.Jak podkreśla prezes Polskiej Organizacji Turystycznej Rafał Szmytke, Polska jest w porównaniu z wieloma krajami europejskimi, tanim i atrakcyjnym miejscem wypoczynku. Słaba złotówka jest teraz atutem dla tych, co chcą pozyskać turystów zagranicznych - zwraca uwagę Szmytke. Jak dodaje, Polska ma wiele do zaoferowania turystom. Jakość bazy hotelowej jest przy tym dobra, a oferta jest coraz bardziej urozmaicona.
Polska oferta turystyczna wygrywa na rynkach światowych przede wszystkim ceną i to należy wykorzystać - apeluje prezes Polskiej Izby Turystyki Jan Korsak. Zwrócił uwagę, że część Niemców, Rosjan i Słowaków często przyjeżdża do Polski. Prezes Polskiej Izby Turystyki przypomina, że branża turystyczna pobudza koniunkturę także w innych dziedzinach. W 2005 roku obcokrajowcy wydali w Polsce na żywność miliard euro.
Kryzys może się jednak odbić negatywnie na inwestycjach branży hotelowej. Jak tłumaczy prezes Zarządu Instytutu Turystyki Krzysztof Łopaciński, kredyty są mniej korzystne i dla niektórych może to oznaczać wstrzymanie realizacji inwestycji.
Światowa Organizacja Turystyki szacuje, że w 2009 roku liczba podróżujących utrzyma się na poziomie poprzedniego roku. Pesymiści prognozują, że liczba turystów zmniejszy się o 1-2%. Duże znaczenie będzie miała kondycja gospodarki, jeżeli nastąpi ożywienie, branża turystyczna zanotuje wzrost, a jeśli spowolnienie utrzyma się, należy liczyć się ze spadkiem turystów.
Rafał Tetzlaff Ravalon.pl - pozycjonowanie stron www Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Słoneczne wakacje

Słoneczne wakacje


Autor: Iza Kuferart


Jesteś przecież kobietą i potrzebujesz odrobiny rozpieszczenia i elegancji a wakacje to czas kiedy nawet duże wydatki zostaną usprawiedliwione.


Słoneczne wakacje, wymarzony urlop… To doskonały czas na to aby znaleźć każdego dnia przynajmniej kilka chwil wyłącznie dla siebie. Nałożyć na twarz orzeźwiającą maseczkę z cytrusowych owoców, uraczyć ciało pachnącym balsamem. A dodatkowo zerwać z codziennym oszczędzaniem i kupić sobie coś naprawdę ekstra. Oczywiście nie warto inwestować wielkich sum w rzeczy niepotrzebne czy brzydkie ale modne. Warto znaleźć coś unikalnego, coś czego nikt inny nie będzie posiadał. Takie oryginalne przedmioty, które każdego dnia będą dostarczały nową, potężną dawkę radości i satysfakcji z ich posiadania można znaleźć w naszej galerii. Wakacje to idealny czas na to aby celebrować proces zakupów. Mając wolne popołudnia nie musisz już biec jak najszybciej z pracy do domu aby sprostać codziennym obowiązkom. Ułóż sobie harmonogram prac domowych w taki sposób abyś wieczorne godziny mogła poświęcić wyłącznie przyjemnościom.
Oczywiście na początku może to sprawiać kłopoty. Każda Polka to kobieta, która chce jak najlepiej sprawdzać się w roli matki, żony, kochanki a jednocześnie dbać o swój idealny dom. Czasem wolny od pracy dzień potrafi zdezorganizować skrupulatnie wypracowany harmonogram zamiast pomóc w jego szybszej realizacji. Nie pozwól na to! Spraw sobie radość korzystając z uroków dnia codziennego. Jeśli masz dużo obowiązków, których nie musisz wykonywać każdego dnia – zrób z tego zabawę. Zajrzyj do naszej galerii i znajdź małą szkatułkę w której umieścisz karteczki z rzeczami do zrobienia. Każdego dnia losuj jedną z nich i wykonuj czynność, której nazwę wyciągniesz. Dzięki temu obowiązki nabiorą nieco pikanterii związanej z niepewnością i dreszczykiem emocji przed losowaniem.
Gdy już uporasz się z wszystkimi domowymi obowiązkami zorganizuj sobie domowe Spa. Zadbaj o swoje ciało, a następnie zaopiekuj się duszą. W tym celu możesz poświęcić kilkadziesiąt minut na buszowanie w Internecie i przeglądanie modowych i biżuteryjnych nowinek. Spośród mnóstwa biżuterii wybierz klika przedmiotów, może kolczyki z koralem, z turkusem, może naszyjnik wire - wrapping i zapisz je w swojej przeglądarce. Gdy następnego dnia do nich wrócisz będzie mogła lepiej ocenić, które z nich sprawiłyby Ci największą radość. A wtedy bez wahania dokonaj zakupów. Jesteś przecież kobietą i potrzebujesz odrobiny rozpieszczenia i elegancji a wakacje to czas kiedy nawet duże wydatki zostaną usprawiedliwione.
biżuteria,sklep Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Miłość platoniczna. Barcelona

Miłość platoniczna. Barcelona


Autor: Piotr Łeszyk


Zakochałam się. Wpadłam po uszy.


Zakochałam się. Wpadłam po uszy. Na myśl o jego każdym centymetrze, chcę być tam z powrotem! Samo przebywanie w nim wiąże się z ekscytacją i tajemnicą. Tego nie da się opisać, to po prostu trzeba przeżyć. Zaledwie albo aż 10 dni w nim dało mi do zrozumienia, że chcę wrócić do niego, do tego miasta... do Barcelony.

Jeśli Paryż nazywa się miastem zakochanych, to niewątpliwie Barcelonę trzeba ochrzcić miastem sztuki i inspiracji. Na powierzchni ponad 100 km2, na każdym kroku, można obcować z muzyką, malarstwem czy śpiewem. To miasto nie śpi i przez całą dobę oferuje dobrą zabawę i dużą dawkę wrażeń.

Chociaż piaszczyste plaże Barcelonety mamią, należy korzystać ze słoneczka podczas pieszych wędrówek. Dla mniej ambitnych polecam metro. Szybciej i wygodniej, a czasu szkoda, bo dosyć sporo jest do zwiedzania. Dla tych, których nudzą tradycyjne kościoły i niekończące się muzea to miasto na pewno będzie atrakcją.

Chociażby la Sagrada Familia- kościół przypominający budowlę z wosku, topiącą się pod wpływem ciepła. Na każdym centymetrze kwadratowym murów tej budowli występują sceny biblijne, symbole oraz ornamenty zwierzęce i roślinne. Niemałym przeżyciem jest wjazd na wieże kościelne, podziwianie widoków z góry, a następnie kręta droga w dół. Mimo że koniec prac budowlanych przewidywany jest na rok 2026, warto się tam wybrać już teraz. Esencję stylu Gaudiego można podziwiać również w Casa Mila czy w Parku Guell. Niecodzienne formy ozdób, schodów czy fontann są inspirowane naturą oraz niesamowitą wyobraźnią mistrza. Trzeba być geniuszem albo szaleńcem, aby coś takiego stworzyć. Barcelona jest również miastem Picassa i Miró. Zaskakujące prace tych malarzy mogą czasem szokować albo rozbawić. W ich muzeach nie należy na pewno spodziewać się oklepanych pejzaży.

Dla fanów sportu, obowiązkowym punktem jest stadion Camp Nou. Mając szczęście i trochę pieniędzy można nawet trafić na mecz FC Barcelony. Na mniej zapalonych kibiców czekają trybuny, muzeum i zielona murawa klubu.

Warto też wybrać się na la Rambla, która jest główną aleją miasta. Tam na każdym kroku można śmiać się z zawodowych mimów, którzy prześcigają się w oryginalności swoich strojów. W chwili przerwy można odpocząć sobie na ławce czy na zielonej trawce w Parku de la Ciutadella. Nie warto jednak liczyć na ciszę i spokój, gdyż niezliczone ilości zielonych papużek oraz innych barwnych ptaków, nie dają o sobie zapomnieć.

Po dniu pełnym wrażeń trzeba skusić się na ucztę z owoców morza czy inny kataloński przysmak. A na wieczór najlepsza jest sangria czy mojito. Warto być uważnym, gdyż te alkohole wchodzą bardzo łatwo. Jednak za skutki nie odpowiadam.:)

Może to głupie zakochać się w mieście, ale nie ukrywam, że mnie urzekło. Nawet zwykłe uliczki są tam zaczarowane. Nawet zwykły spacer to odkrywanie nowej tajemnicy. Starzy Włosi mówią, że kto zobaczy Neapol może umrzeć, jednak, kto zobaczy Barcelonę, będzie chciał żyć, by do niej wracać.

Autor: Megane

Tekst pochodzi ze strony www.akademiec.pl. Sprawdź nas!

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

7 dni na Głównym Szlaku Beskidzkim

7 dni na Głównym Szlaku Beskidzkim


Autor: Piotr Łeszyk


7 dni na Głównym Szlaku Beskidzkim. Bez happy-endu


W planach na lipiec mieliśmy wyjazd na Elbrus, ale pomysł upadł z powodu braku biletów powrotnych z Kaukazu. Chcąc więc dobrze wykorzystać wolne 10-14 dni, postanowiliśmy spróbować przejść cały 519 kilometrowy Główny Szlak Beskidzki. W góra 10 dni.

Główny Szlak Beskidzki zaczyna się w Wołosatem w Bieszczadach i ciągnie przez kolejne pasma Beskidów aż do Ustronia w Beskidzie Śląskim. Rekordowe przejście zaliczył kilka lat temu Piotr Kłosowicz, któremu trasa ta zajęła jedynie 7 dni (czapki z głów!). Nam nie chodziło o bicie rekordów, lecz o połączenie wędrówki z plecakiem, treningu do adventure racingu i sprostanie długiej trasie w czasie, który miał być dla nas osiągalny. Spore znaczenie miało właśnie posiadanie jakiegoś celu – do dzisiaj pamiętam fanfary w uszach i dumę, jaka nas rozpierała gdy dojechaliśmy rowerami na Nordkapp. Postanowiliśmy iść ze wschodu na zachód, ponieważ na pierwszy ogień chcieliśmy dostać to, czego nie znaliśmy, a na deser rejony, które znamy jak własną kieszeń. Cała trasa rozpisana jest na 167 przewodnikowych godzin chodzenia, więc dzięki znajomości zaawansowanej matematyki wiedzieliśmy, że musimy robić 17-to godzinne odcinki każdego dnia.

W sporym skrócie każdy dzień można by opisać mniej więcej tak samo – wstawaliśmy po 4, naklejaliśmy plastry na stopy, smarowaliśmy je maścią przeciwodpażeniową, sypaliśmy mączką ziemniaczaną WSZYSTKIE miejsca narażone na obtarcia, ruszaliśmy chwilę po 5, przechodziliśmy około 50 kilometrów, co z przerwami zajmowało nam 12-15 godzin (szliśmy sporo szybciej niż norma przewodnikowa), kąpaliśmy się i szliśmy spać. Do tego po drodze zjadaliśmy przeważnie 2 obiady i sporo słodyczy, a także zaliczaliśmy mniejsze i większe kryzysy (głównie na początku w związku z obtarciami i bólem stóp). Cały czas szliśmy o kijach, niosąc plecaki, które z piciem ważyły nieco ponad 10 kg.

Dojazd z Poznania zajął nam prawie 20 godzin, które spędziliśmy niezwykle udanie – przespaliśmy prawie całą drogę. W Wołosatem znaleźliśmy nocleg, zjedliśmy obiad, kolację i poszliśmy spać - to w końcu ważne żeby wypocząć przed długim wysiłkiem...

16 lipca, dzień 1.

Bieszczady przywitały nas gorącym i ciężkim powietrzem. Z samego rana zaliczyliśmy spore podejścia na Halicz i Tarnicę (najwyższy szczyt pasma), mając przy tym piękne widoki na Połoninę Bukowską. Prawdziwie upalnie zrobiło się gdy akurat podchodziliśmy na kolejną połoninę – pot dosłownie zalewał nam usta i szczypał w oczy. Gdy jednak wgramoliliśmy się na górę, nagromadziło się sporo groźnych chmur, a w oddali słychać było burzę. Zmotywowani przyspieszyliśmy, by jak najszybciej zejść do wsi. Co ciekawe (czy raczej porażające) sporo ludzi szło spokojnie do góry, zbytnio się nie przejmując nadchodzącymi piorunami...

W myśl zasady „stare lisy kity nie moczą” (czy tam „głupi ma szczęście”) pierwsze krople ulewy obserwowaliśmy spod daszku budki z frytkami na polu namiotowym. Jak to z burzami bywa - przyszła i poszła, co skrzętnie wykorzystaliśmy, by ruszyć dalej. Do przejścia została nam cała Połonina Wetlińska, na której nie widzieliśmy absolutnie nic – cały czas szliśmy w gęstej mgle, co jednak bardziej nam pasowało niż palące słońce. Dzień był bardzo udany i raczej bezbolesny – wszelkie obtarcia i pęcherze miały dopiero przyjść.

Na nocleg zostaliśmy we wsi Smerek, a tego dnia przeszliśmy 47,2 km w czasie 12h 10min.

17 lipca, dzień 2.

O poranku przekonaliśmy się, że zakładanie suchych skarpet rano ma mały sens – po przejściu kilku polanek mieliśmy mokre nie tylko buty, ale też spodnie i koszulki. Na szczęście nie było jeszcze zbyt gorąco, więc dość żwawo zaliczyliśmy pierwsze kilka podejść i 20 kilometrów. W Cisnej zrobiliśmy wydłużony popas przy schronisku, bowiem przed nami był ponad 30-to kilometrowy odcinek bez wsi (czyli sklepów) i schronisk. Pod koniec dnia dość mocno czuliśmy bolące stopy – pojawiały się kolejne bąble i obtarcia, co raczej nie poprawiało nam humorów. Na domiar złego, przez bitą godzinę nie mogliśmy znaleźć noclegu w Komańczy. Ostatecznie spaliśmy w przyczepie campingowej u samego sołtysa wsi. 50 km w 13h 15 min.

18-20 lipca, dni 3-5.

W Komańczy skończyliśmy pierwszą mapę – tu bowiem kończą się Bieszczady, a zaczyna Beskid Niski. Jak nazwa wskazuje, zbyt wysokie to te góry nie są, ale bardzo często trzeba schodzić do nisko położonych miejscowości. Nas jednak dużo bardziej drażniły miliardy much końskich i komarów, dla których byliśmy jak dwie uciekające pizze z talerza. Naprzeklinaliśmy na nie co nie miara. Tempa też nie mieliśmy powalającego – często trzeba było przedzierać się przez zarośnięte polany, wydeptywać ścieżkę, omijać bagienka i rzeczki, czy wreszcie szukać szlaku, który był co najmniej średnio oznaczony. Gdy dodać to wszystko do siebie, wspomnienie Beskidu Niskiego nadaje się głównie do wymazania. Nic dziwnego, że nie jest to zbyt popularny rejon – w ciągu tych kilku dni spotkaliśmy zaledwie kilka osób na szlaku. Z dnia na dzień szło mi się coraz lepiej, pęcherze z pierwszych dni szczęśliwie poszły w niepamięć. Co prawda moje sfatygowane już adidasy rozpadły się na części pierwsze, ale przygotowany na taką okoliczność wyjąłem z plecaka nowe (dodatkowo zawsze lżej). Za to Karolowi coraz bardziej dokuczały pozdzierane pięty i bolące kolana, jednak jak mówił – dopóki się nie połamie, może iść. W kolejne dni przeszliśmy 51 km (w 13h), 34,2 km (w 9h 15min z przerwą na mszę) i 53,5 km (w 14h).

21 lipca, dzień 6.

Po przejściu pierwszych 20 kilometrów dotarliśmy do Krynicy i tym samym minęliśmy Beskid Niski. To była jedyna dobra widomość tego dnia. Najgorszą z kolei był fakt, że do Karola bolących kolan i pięt doszła kontuzja stopy – coś mu się stało ze ścięgnem pod kostką, przez co odczuwał niemiłosierny ból przy każdym kroku. Z racji tego, że praktycznie nie mógł chodzić oraz by nie skazać się na kilkutygodniową rekonwalescencję, w Krynicy musiał zrezygnować z dalszej drogi, po przejściu 250 kilometrów. Ja z kolei zaliczyłem burzę mózgów (czy też burzę w mózgu) i mimo szczerej niechęci do samotnej wędrówki, wiedziałem, że jeśli też pojadę do domu, będę na siebie strasznie zły za niewykorzystaną okazję przejścia całego szlaku i zmarnowany trud. Pożegnaliśmy się więc z Karolem w centrum Krynicy, po czym ruszyłem sam w Beskid Sądecki. Tego dnia szedłem jeszcze 7 godzin, z jednej strony psychicznie podbudowany znajomością trasy i dobrą, niezbyt gorącą pogodą; z drugiej – wkurzony na pecha, który „wyeliminował” Karola, a mi jako bonus przyniósł mocny ból gardła. W Rytrze, gdzie zatrzymałem się na nocleg, byłem po 20, a w ramach kolacyjki zjadłem 25 pierogów... W sumie tego dnia zrobiłem 50,7 km w niecałe 15h.

22 lipca, dzień 7.

Ciepły poranek zwiastował nadejście upalnego dnia, miało być ponad 30 stopni. W sam raz, żeby po górach pochodzić... W ramach porannej gimnastyki przypadło mi spore, kilkugodzinne podejście do schroniska na Przehybie. Jakoś specjalnie mi to nie przeszkadzało, bo pod górę chodziło mi się najlepiej – właśnie pod górę zyskiwałem najwięcej w stosunku do czasów przewodnikowych. Do tego w kilku miejscach miałem piękny widok na całe Tatry, które tego dnia ani razu nie były zakryte chmurami. W schronisku trochę posiedziałem i pojadłem, po czym ruszyłem dalej. Szło mi się jednak fatalnie, w głowie latały mi jakieś bezsensowne myśli i piosenki, do tego nie mogłem się zmotywować do szybkiego marszu. Gdy w głowie zakotwiczyła mi jakaś melodyjka rodem z disco polo uznałem, że to zdecydowane przegięcie i wygmerałem z plecaka grajotko „empetrójek”. Nigdy nie chodziłem po górach ze słuchawkami na uszach, ale pomysł był niegłupi – szło mi się dużo lżej i szybciej.

Gdy skończyłem rozprawę z Beskidem Sądeckim i wszedłem w Gorce, poczułem znaczący ubytek sił. Nie wiedziałem czy to przez palące słońce (może jakiś udar), czy może przez jakieś choróbsko (gardło bolało mnie cały czas), ale nie mając czasu na bzdury szedłem dalej. Ostatecznie doczołgałem się wieczorem do przełęczy Knurowskiej w środku Gorców, gdzie zostałem na noc. Przeszedłem tego dnia 51,4 km w nieco ponad 15h.

Wieczorem i w nocy czułem, że mam bardzo wysoką gorączkę, dreszcze, ból gardła i silny katar. Pamiętam, że śniło mi się, że wracam do domu i nie muszę iść dalej. Budzik był jednak nastawiony na 4:30 rano i nie planowałem go przestawiać.

„Zi end”

Przed 6 rano wyszedłem jeszcze w stronę Turbacza z zamiarem kontynuowania drogi, jednak po godzinie zdałem sobie sprawę, że ledwo powłóczę nogami. Cofnąłem się więc na przełęcz i złapałem stopa do Nowego Targu, skąd pojechałem najpierw do Krakowa, a potem do Poznania. Sama podróż była niezłym piekłem – nagrzany pociąg działał jak rasowa fińska sauna, a mnie męczyła do tego gorączka i katar. Wieczorem w domu namierzyłem 38 stopni.

Mimo to czułem (i nadal czuję) spory żal i rozczarowanie. Przez 7 dni przeszedłem 330 kilometrów i 114 przewodnikowych godzin. Wszystko wskazuje więc na to, że zabrakło mi 3 dni zdrowia, by móc cieszyć się z przejścia całego szlaku w 10 dni. Oczywiście, góry za rok też tam będą, ale nie wiem czy będzie mi się chciało raz jeszcze stawać w szranki z tą trasą. W końcu innych pomysłów też nie brakuje.:)

Idąc po kilkanaście godzin dziennie trzeba mieć świadomość, że narzucenie sobie takiego rygoru nie ma wiele wspólnego z przyjemnością. Człowiek raczej wkurza się na zbyt wąskie ścieżki czy znikający szlak i nie ma prawie wcale czasu na podziwianie widoków, nie mówiąc już o odpoczynku na polanie pełnej jagód i malin. Decydując się na tego typu przejście, trzeba być więc świadomym, że liczy się sama trasa i sprostanie wyzwaniu, mimo bólu, zmęczenia i wszelkich przeciwności. I nie będzie to miało nic wspólnego ze spokojną wycieczką z plecakiem w góry.

Korekta: Karol Zielonka
Tekst: Michał Unolt,
www.team.akademiec.pl

Tekst pochodzi ze strony www.akademiec.pl. Sprawdź nas!

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Sposób na nocleg w Poznaniu

Sposób na nocleg w Poznaniu


Autor: Sebastian Wrzesionek


Nocleg to bardzo ważna część wyprawy. Warto zatem zadbać o to abyśmy wyspali się w odpowiadających nam warunkach. Nie ważne czy jest to wyjazd w interesach czy wyjazd na urlop.


Poznań to przede wszystkim centrum biznesu i handlu. Tutaj za sprawą między innymi Narodowych Targów Poznańskich zjeżdżają się biznesmeni z całej Polski, Europy a niekiedy nawet świata. Jednak na pracy, kontraktach oraz sprawach firmowych wyjazdy biznesmenów do Poznania się nie kończą. Po całym dniu ciężkiej pracy i załatwiania interesów należy spędzić jeszcze gdzieś noc i nabrać sił jakże potrzebnych do kolejnego dnia pracy.

Aspekt ekonomiczny

W centrum miasta znajduje się wiele ekskluzywnych hoteli, w których spędzić można noc. Świetnie nadają się one dla biznesmenów i przedstawicieli dużych firm, których rachunki pokryje kapitał firmowy. Jednak pamiętać należy również o tych, którzy reprezentują mniejsze, dopiero rozwijające się firmy, w których czynnik ekonomiczny ma dość duże znaczenie, a budżet przeznaczony na wyjazdy firmowe jest stosunkowo niewielki.

Doskonałym rozwiązaniem takiej sytuacji są oferty mniejszych i tańszych hoteli znajdujących się poza ścisłym centrum miasta takich jak np. hotel Poznań S-Studio 2. Hotel ten znajduje się w oddalonym o 10 minut od centrum Poznania, Swarzędzu.

Korzyści dodatkowe

Oczywiście największą zaletą skorzystania z hotelu poza centrum jest jego cena, jednak wbrew pozorom nie tylko. Skorzystanie z noclegu poza centrum niesie ze sobą również inne pozytywne aspekty takie jak np. fakt, że poznać możemy miasto od strony mniej oficjalnej oraz zobaczyć i dowiedzieć się znacznie więcej o danym mieście czego nie możemy doświadczyć przebywając nieustannie w ścisłym centrum. Na uwagę zasługuje również fakt, że ceny w restauracjach, barach czy nawet sklepach znajdujących się poza centrum są oczywiście niższe w związku z czym znacznie obniżają nam koszty wyjazdu.

Pomijając aspekty natury czysto materialnej jakimi są ceny pamiętać należy również o tym, że centrum miasta to nieustanny zgiełk i hałas żyjącego miasta. W przypadku kiedy interesy skończyliśmy nieco wcześniej to biorąc pod uwagę nocleg poza centrum mamy dużą szansę na odpoczynek na ławce w zacisznym parku czy spacer małymi uliczkami na co niestety nie możemy liczyć w centrum gdzie jedynym zacisznym miejscem mogą okazać się cztery ściany naszego hotelowego pokoju.

Tak więc jeżeli następnym razem w Twoim terminarzu ukaże się wpis nocleg Poznań zastanów się czy koniecznie musi on oznaczać nocleg w centrum Poznania.
Informacje prasowe articool.pl Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Dlaczego Krynica Zdrój

Dlaczego Krynica Zdrój


Autor: Rafał Turek


Krynica Zdrój jest obecnie najbardziej znanym kurortem uzdrowiskowym w Polsce. Co jest przyczyną takiej popularności tej Perły Polskich Uzdrowisk? Czy główny wpływ na przychylność turystów ma górski klimat czy atrakcje, które każdy turysta wspomina i o których opowiada przez lata?


Krynica Zdrój choć głównie kojarzona jest z doskonałymi wodami mineralnymi (4 pijalnie wód mineralnych), posiada również całe mnóstwo atrakcji:
- Jaworzyna Krynicka ( najwyższy szczyt w paśmie Jaworzyny 1114 mnpm) .
Obecnie czynna kolejka gondolowa pozwala dotrzeć na szczyt również mniej sprawnym fizycznie. Piękna panorama zadowoli najbardziej wybredne gusty i dostarczy niezapomnianych wrażeń
- G. Parkowa od 1810 roku to wyznaczony teren do spacerowania ,posiada liczne ścieżki spacerowe oraz ścieżki zdrowia, jeziorko z łabędzimi ,sanktuarium M.B Krynickich Zdrojów.Na szczyt można dotrzeć kolejką szynową.
Amatorom jazdy na łyżwach służy lodowisko czynne przez cały rok. Tuż przy lodowisku znajduje się inna atrakcja – sankostrada. Liczne szlaki turystyczne i rowerowe pozwalają aktywnie spędzać czas w Krynicy. Piękne dolinki , szlak cerkiewek łemkowskich dodają uroku okolicy .

Europejski Festiwal im Jana Kiepury corocznie czyni Krynicę kurortem pieśni i śpiewu. Zaś muzeum Nikifora (znajdujące się za Starym Domem Zdrojowym) przenosi w zaczarowany świat malarstwa prymitywistycznego.

Zimą liczne wyciągi narciarskie (Stacja narciarska Jaworzyna, Stacja narciarska Słotwiny ,wyciąg „Henryk”) umożliwiają narciarzom szusować na nartach i snowboardzie na zróżnicowanych stopniem trudności i długością trasach.

Bogata baza noclegowa pozwala turystom wybrać noclegi w Krynicy w standardzie i kosztach satysfakcjonujących zróżnicowane portfele. Pobyt w Krynicy można urozmaicić bogatą ofertą wycieczek autokarowych organizowanych przez cały rok.

"To jedno miejsce na ziemi kocham ,gdzie cerkiew obok kościoła stoją
Te piękne wzgórza i doliny to Krynica jest moim szczęściem i moją ostoją"


Parasole reklamowe

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Barcelona Gaudiego

Barcelona Gaudiego


Autor: Anna Rosłaniec


Jeśli Hiszpania to Barcelona, jeśli Barcelona to Sagrada Familia i Gaudi....


Hiszpania latem to katalońskie wybrzeża, modne i pełne turystów. Katalonia z kolei to Gaudi a Gaudim szczyci się przede wszystkim Barcelona.
Przy okazji plażowego wypoczynku warto choć na chwilę zajrzeć do tego miasta – ogrodu, by przekonać się na własne oczy, na czym polega geniusz architekta uznawanego za jedną z najbardziej oryginalnych i twórczych postaci wszech czasów.

Ogrom wrażeń estetycznych, przy stosunkowo niskim budżecie zapewnia tanie latanie z popularnymi liniami niskobudżetowymi. Bilety lotnicze to koszt rzędu kilkuset złotych, a odpowiednio wcześnie dokonana rezerwacja i systemy promocji stosowane przez tanie linie lotnicze, mogą ten koszt zredukować praktycznie od minimum (nawet 300 – 400 złotych za przelot w obie strony - wiem, bo za tyle właśnie tam poleciałam!).

Wróćmy jednak do architektury.

Barcelońskie dzieła Gaudiego to obraz natury w ujęciu symbolicznym i ... postępowym. Są tak doskonale wkomponowane w przyrodę, że wręcz stanowią jedność z roślinami i ukształtowaniem terenu. Sztandarowe barcelońskie budowle to (oprócz Sagrady Familii): Park Guel i Casa Batllo.

Park Guell jest idealnie wbudowany w pejzaż , momentami trudno ocenić, który jego element stworzyła natura, a który jest dziełem rąk ludzkich. Architekturę przystosowano do krajobrazu tworząc ścieżki, alejki, kolumnady, które wyglądem przypominają jaskinie i „rzeźby” typowo górskie tj. trawersy i granie. Z założenia park miał być miejscem odpoczynku i rozrywki, ale jego walory estetyczne, oryginalność i bogactwo form sprawiają, że dziś jest on miejscem obleganym głównie przez turystów.

Casa Batllo to kolejny zlepek naturalnych zapożyczeń: z jednej strony rysuje się na kształt ogromnych nóg słonia (kolumny), z innej ptasich gniazd zawieszonych na skale, a kolorowe płytki na fasadzie budynku do złudzenia przypominają rybie łuski.
Całość nie sprawia wrażenia melanżu o niewiadomym pochodzeniu, poszczególne elementy i wszystkie zaskakujące ornamenty pojawiają się powoli, w miarę oglądania i odkrywania budynku.

Te dwa dzieła to oczywiście jedynie skromny przedsmak, możliwych do obejrzenia, barcelońskich kompozycji architektonicznych Gaudiego.
Wieści z Warmii Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Bardzo ogólnie o Barcelonie

Bardzo ogólnie o Barcelonie


Autor: Anna Rosłaniec


W erze taniego latania podróż do Barcelony to jedynie kwestia podjęcia decyzji....


Barcelona ma specyficzny urok miasta portowego - bogatego miasta portowego z dawnych czasów.
O jej uroku i niepowtarzalności decydują obficie zdobione kamienice, ornamentowane bramy i balustrady tj. pełen przegląd sztuki kowalskiej i oczywiście Gaudi z jego niepowtarzalnym, naturalnym stylem.

Barcelona powstała w III wieku p.n.e. Była jedną z najpoważniejszych i najbogatszych republik kupieckich. Widać to w przepychu architektonicznym stolicy Katalonii. Z drugiej strony - w mieście nie obserwuje się przeładowania bogactw. Przestronne ulice przeplatane są tam malowniczymi zaułkami, a ogrom zieleni, skwery i place to naturalne wysepki odpoczynku dla mieszkańców i turystów spragnionych wytchnienia po spełnieniu turystycznego obowiązku.

Pomimo całej swej przestronności miasto jest na tyle skondensowane, że nawet piesze zwiedzanie nie powinno stanowić problemu (wiem, bo przetestowałam!). Oczywiście do pełnej dyspozycji turystów pozostaje doskonale zorganizowana komunikacja miejska (w tym czyściutkie!, nowoczesne tramwaje) oraz wypożyczalnie rowerów, skuterów i samochodów.

Lądując w Gironie, do samego centrum Barcelony można dojechać w ciągu kilkudziesięciu minut (godzina do półtorej godziny) jednym z wielu podstawianych na lotnisku autobusów. Koszt przejazdu jest stosunkowo wysoki, ale dojazd do samego centrum i możliwość w pełni swobodnego poruszania się po mieście, rekompensują poniesione wydatki. Również odpowiednio wczesna rezerwacja biletów lotniczych i pokoju w jednym z tanich hosteli gwarantują obniżenie kosztów podróży i pobytu w stolicy Katalonii.
Tanie podróżowanie Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Dywany kwietne - Spycimierz

Dywany kwietne - Spycimierz


Autor: Jacek Fistaszek


Wieś Spycimierz od lat uważana jest za mekkę miłośników imponujących, choć nietrwałych dzieł sztuki. Według mieszkańców tradycja dekorowania trasy procesji sięga ponad dwustu lat.


Wieś Spycimierz od lat uważana jest za mekkę miłośników imponujących, choć nietrwałych dzieł sztuki. Co roku w Boże Ciało wierni z okolic nie tylko województwa łódzkiego zjeżdżają się podziwiać kwietne dywany ułożone na odcinku prawie dwóch kilometrów. Według mieszkańców tradycja dekorowania trasy procesji sięga ponad dwustu lat. Do dzisiaj mieszkańcy wsi sami projektują i zbierają kwiaty, kolorowe kamyczki, liście, by do południa ostatniego czwartku po oktawie Zesłania Ducha Świętego z precyzją upleść kwietne dywany.

Każda rodzina z samego rana chętnie zajmuje się ozdabianiem konkretnego odcinka drogi biegnącej koło własnego domostwa. Kwietne dywany układają także osoby należące do sąsiednich parafii: Człopy, Zieleń, Leśnik czy Kolonia Spycimierz. Wielobarwne, różnokształtne kwiaty polne oraz ogrodowe tworzą fantazyjne wzory nie tylko związane z religijną symboliką. Dzieło tak wielu osób można podziwiać już od południa. Sama procesja zaczyna się po Mszy Świętej o godzinie 17. Zarówno mieszkańcy jak i przyjezdni mogą podczas niej nie tylko napawać się wonnościami wydzielanymi przez kwiaty, ale także zobaczyć pochód młodzieży w regionalnych sieradzkich strojach ludowych oraz posłuchać gry Orkiestry Dętej OSP Spycimierz.

Przed uroczystością warto zobaczyć stragany ze sztuką ludową, jadłem czy dewocjonaliami oraz poznać historię, jak powstawały kwietne dywany. Legenda głosi, iż kiedy nieopodal wsi przejeżdżał Napoleon, rodziny rozsypały na drodze kwiaty. Mimo tego władca wybrał inną drogę, a od tamtej pory Spycimierz co roku ozdabiany jest przez swoich mieszkańców ku chwale Pana Boga.

Podziwiając doskonały efekt pracy wiernych oraz przeżywając ten dzień w wyjątkowej, duchowej atmosferze większość przyjezdnych postanawia odwiedzić wieś Spycimierz w kolejne Boże Ciało. Choć odrobinę żal patrzeć na ulotnie znikające pod krokami procesji kwietne dywany, pociesza myśl, że za rok znów tę drogę pokryją świeże kwiaty.

Artykuły na każdy temat

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.