piątek, 27 czerwca 2014

Wild Wadi najprawdopodobniej najlepszy park wodny na świecie :)

Wild Wadi najprawdopodobniej najlepszy park wodny na świecie :)


Autor: Mirosław Nikolin


W bogatej dzielnicy Dubaju – Jumeirah – a konkretnie na jej resorcie plażowym, znajdziemy kolejny z wielu synonimów rozrywki, jakie oferuje ten jeden z najbardziej ekstrawaganckich Emiratów.


Mowa o największym wodnym parku Wild Wadi, atrakcji korespondującej z postawionymi niedaleko ekskluzywnymi hotelami Jumeirah Beach i Burj Al Arab. Wszystkie trzy atrakcje zarządzane są przez jedną grupę turystyczną – Jumeirah. Glenn Davidson, manager Jumeirah od spraw omawianego parku wyjaśnia: Początkowo Wild Wadi rzeczywiście miał być miejscem dla gości naszych hoteli. Teraz jednak odwiedza go dużo więcej osób. Jego kolega z branży, Christopher Perry, dopowiada Tylko połowa gości naszego parku to turyści. Cała reszta to mieszkańcy Dubaju.

Park w 1999 roku wybudowała firma Biwater, teraz jednak jego obsługą techniczną zajmuje się grupa NBGS International – ta sama, która sprawuje pieczę nad podobnymi miejscami w Teksasie - słynnym trio Schlitterbahn. Wiele pomysłów z Schlitterbahn zostało zresztą wykorzystanych także w Dubaju, jak choćby idea jak najmniejszej konieczności wychodzenia z wody, co osiągnięto poprzez połączenie wodne wszystkich atrakcji oferowanych przez Wild Wadi. Przykładowo, jeśli chcemy odwiedzić trzynaście zjeżdżalni i ślizgawek parku, musimy przejść tylko przez dwie kolejki w punktach startowych. Davidson wyjaśnia to w ten sposób: Zasadniczo „stoisz w kolejce” jadąc przez kolejną rynnę łączącą jeden element z drugim. Ale nie odczuwasz przecież rzeczywistego czekania i o to nam chodziło. Z wizyty w dubajskim parku wodnym wyciągamy więc maksimum rozrywki i satysfakcji, a minimum irytacji i bezczynności. Między innymi dlatego przewodniki turystyczne umieszczają Wild Wadi na liście atrakcji koniecznych do zwiedzenia.

Nazywa się go najlepszym parkiem wodnym, jaki kiedykolwiek zaprojektowano, rajem zabawy i dowodem na to, że Dubaj to miejsce, w którym pieniądze wydaje się najprzyjemniej. W dodatku Wild Wadi znajduje się tylko 20 minut drogi od centrum miasta. Istotnie, trudno ten obiekt przeoczyć. Szczególnie, że jego powierzchnia to 12 akrów.

Dubajski park wodny słynie z imponującej ilości obiektów wodnych i maksymalnego bezpieczeństwa rozrywki, któremu służy swoista „kampania” edukacyjna, szczególnie wśród dzieci. Obsługa Wild Wadi przypomina, by nie pływać samotnie, nie biegać, nie zjeżdżać głową w dół i zachować spokój w sytuacjach zagrożenia, w których pomoże ekipa ratunkowa nieustannie obserwująca gości . Na swojej oficjalnej stronie internetowej park reklamowany jest jako najdzikszy park wodny na świecie. Adrenalinę gościom Wild Wadi pompują 23 zjeżdżalnie. Wśród nich znajdziemy „Flood River” – spływ na dmuchanych kółkach przez rynnę z setką tysięcy litrów wody, z której tworzone są nawet dwumetrowe fale, „Master Blaster” czyli typowy, wodny rollercoaster czy „Family Ride” – przejażdżka na dużej dmuchanej łódce dla całej rodziny. Można też spróbować swoich sił na desce surfingowej, postrzelać do „przeciwników” z armatki wodnej, zmagać się z półtorametrowymi falami, sprawdzić siły na wodnym „torze przeszkód” (najnowszej atrakcji Wild Wadi) albo zrelaksować się w czasie spokojnej przejażdżki 360-metrową rzeczką Juha’s Journey.

Cokolwiek wybierzemy, załatwi nam to zajęcie na cały dzień. Wieczorem zaś możemy skonsumować z pewnością pyszną kolację w jednym z pobliskich luksusowych hoteli lub – jeśli nie dysponujemy aż taką ilością pieniędzy – skorzystać tańszego noclegu wyszukanego wcześniej na stronach porównywarki turystycznej www.porownywarkahoteli.pl


Najlepsze wycieczki egzotyczne - www.CentralTravel.pl Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Skye - wyspa marzeń

Skye - wyspa marzeń


Autor: Paweł Skrudż


Każdy ma takie miejsce do którego chciałby wrócić nie raz i nie dwa razy. Miejsce magiczne, porywające, kojące duszę. Dla mnie takim miejscem jest piękna wyspa Skye, o której nieco opowiem.


Wyjazd za granicę nawet do pracy stwarza nam wspaniałe możliwości na poznawanie miejscowej kultury i ludzi, zwiedzanie ciekawych miejsc i wreszcie na naukę języka obcego.
W czasie mojego pobytu w Szkocji starałem się zobaczyć, usłyszeć i poznać jak najwięcej. Opłaciło się, odnalazłem wspaniałe miejsce, o którym krótko napiszę.
Wyspa Skye jest drugą co do wielkości wyspą szkocką, należy do archipelagu Hebrydów Wewnętrznych. To z czego słynie to zachmurzone dzikie góry, niesamowite formacje skalne i nieskażona przyroda. Jest niezwykle ważnym ośrodkiem kultury celtyckiej, wielu mieszkańców posługuje się językiem gaelickim. Opowieść byłaby niepełna gdybym nie wspomniał o Taliskerze - jedynej w swoim rodzaju whisky produkowanej na Skye.
W czasie pierwszego pobytu zatrzymałem się w miejscowości Sligachan. Jest to bardzo dobre miejsce wypadowe w góry Cuilin. Udało mi się zdobyć Am Basteir (934 m.), który to szczyt miejscowi nazywają Egzekutorem. Warto zauważyć, że góry Cuilin pomimo niewielkich wysokości (ok 900 m.) są trudne do wędrówek i wspinaczki ze względu na duże zachmurzenie, silny wiatr i wysoką wilgotność. Jednakże w przypadku czystego nieba, można nacieszyć oczy przepięknymi widokami.
Kolejnym i ostatnim przystankiem było Portree, stolica Skye. Portree ma bardzo malowniczą zabudowę przystani. Domki wyglądają trochę jak z bajki, elewacje są we wszelkich kolorach. Warto zatrzymać się, zjeść miejscowe potrawy w restauracji, albo w wersji dla oszczędnych kupić rybę z frytkami w jednym z Fish&Chips. Oczywiście podwójny Talisker do tego:)
W czasie kolejnej podróży zwiedziłem wszystkie cztery części wyspy: Minginish, Trotternish, Waternish i Duirinish.
Największe wrażenie wywarły na mnie skały na północy (Storr, Quiraing). Warto zatrzymać się również w Zamku Dunvegan, który od ponad 8 wieków zamieszkuje ród Mac Leodów. Znajduje się tam ”Fairy Flag” - pochodząca prawdopodobnie z 4 wieku, według legendy, magiczna chorągiew mająca przynosić szczęście rodowi. Warunkiem pomyślności było użycie jej w przypadku wielkiego niebezpieczeństwa. Niestety jeden z Mac Leodów wyjął ją z kufra w przypadku dość błahej sprawy. Wtedy ród zaczął podupadać, a jego ziemię przejmowali Mac Donaldowie. Klątwa pozbawiła Mac Leodów dawnej świetności, ale zamek w Dunvegan pozostał w ich rękach do dzisiaj. Na koniec odwiedziłem Carbost gdzie znajduje się destylarnia Taliskera. Kieliszkiem pachnącej torfem whisky pożegnałem się z wyspą...


Wyprawa nad Bajkał

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Kraków - sylwestrowe miasto.

Kraków - sylwestrowe miasto.


Autor: Oscar Klus


Kraków to jedno z miast, które oferuje piękną oprawę i klimat noworocznej zabawy. Co jednak zrobić, aby nic nie pokrzyżowało Twoich planów spędzenia upojnego nowego roku w tym pięknym mieście?


Tak naprawdę nie musisz się szczególnie wysilać.
Kraków to świetnie rozwinięta infrastruktura spełniająca większość zachcianek każdego turysty

Jeżeli swój przyjazd do Krakowa planujesz na kilka dni przed Nowym Rokiem to nie ma obawy, że Twój czas wypełni nuda lub pustka. Tylko czy na pewno tam pojedziesz?

Zajęcia typowo kulturalne, teatr, opera, koncert czy też nasycanie źrenic kolorami licznych wystaw malarstwa współczesnego są na wyciągnięcie ręki.
Entuzjaści historii oraz zabytków znajda tutaj muzea, wspaniałą architekturę świecką oraz sakralną.

Dla bardziej rozrywkowej części turystów, którzy chcą wyrwać nocy sen, Kraków odsłania piękne stare miasto skąpane w różnych kolorach świateł.
Żebyś nie wiem jak krążył to i tak natrafisz na wspaniałe knajpki, puby, kluby i restauracje.
Szaleństwo, relaks czy też okazja do świętowania może jednak nie dojść do skutku.

Czytając artykuł pewnie już padło w Twojej głowie pytanie: „…ale gdzie te komplikacje i kłopoty?”

Wszystko jest piękne do chwili gdy nie złapiesz za telefon i nie zadzwonisz do krakowskich hoteli.
Nie ma tu żadnych horrorów, ale w większości z nich nawet na kilka miesięcy przed Nowym Rokiem nie uświadczysz już wolnego pokoju.

Znajomych w Krakowie nie masz, rodziny tez nie, więc co robić?
Nie jechać na Sylwestra do Krakowa?

Na szczęście jest rozwiązanie o którym, jak się okazuje, mało osób ma pojęcie

Apartamenty w Krakowie , wynajmiesz na spędzenie sylwestra i na dłużej.
Zrobisz to z łatwością przez stronę www lub telefonicznie.
Myślisz, że wynajęcie apartamentu w którym masz wszystko, począwszy od telewizora, internetu, sprzętu AGD, a kończąc na sztućcach jest drogą zabawą?

Tutaj się mylisz.

Nie rezygnuj ze swoich planów tylko dlatego, że nie ma miejsc w hotelach lub są zbyt drogie.

Apartamenty do wynajęcia są wspaniałą alternatywą dla hoteli.
Oferują niejednokrotnie dużo więcej niż tylko nocleg w Krakowie, a ich cena jest naprawdę przystępna dla większości z nas.

Jeżeli chcesz bezstresowo i komfortowo spędzić swój pobyt w Krakowie, to zadbaj już dziś o rezerwację miejsca w apartamentach. To luksus, na który naprawdę Cię stać.
Unikniesz pustego portfela, a apartament usytuowany w pobliżu krakowskiego rynku będzie świetnym miejscem na kulturalne i rozrywkowe wypady.

Jeśli mimo wszystko na spędzenie Nowego Roku wybierzesz inne miasto niż Kraków, to pamiętaj, że oferta na apartamenty do wynajęcia jest ważna przez okrągły rok.

Życie szykuje różne niespodzianki, tak więc, czy to wyjazd służbowy, czy sprawy rodzinne, rozrywka lub romantyczna randka w Krakowie – pamiętaj masz wybór w świetnym standardzie.

Miłego pobytu w Krakowie i samych miłych niespodzianek.
Miejmy nadzieję, że większych niż czekoladka na poduszce w hotelowym pokoju, za który niejednokrotnie przepłacamy.

LUX-NAJM - nie tylko z nazwy LUX. Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Wyprawa na ryby zawsze w komfortowych warunkach

Wyprawa na ryby zawsze w komfortowych warunkach


Autor: Jakub Kurek


Pragniesz, aby każda wyprawa wędkarska kończyła się z uśmiechem na twarzy i zadowoleniem. Na rybach chciałbyś mieć poczucie komfortu i bezpieczeństwa? To wszystko może być rzeczywistością, nie tylko marzeniem.


Wybierając się na ryby, warto pomyśleć na początku o tym, jak zabezpieczyć się przed ulewnym deszczem, bądź mocnym słońcem, a nawet wiatrem. Ubezpiecz się na wypadek niesprzyjającej pogody. Taki komfort mogą zagwarantować Ci parasole wędkarskie. Obecnie na rynku mamy ich bogaty wybór. Możemy kupić modele tańsze i prostsze, ale również droższe, przeznaczone dla profesjonalistów.

Na niekorzystne warunki atmosferyczne przydatny może okazać się właśnie opisywany powyżej parasol wędkarski, ale nawet te z zamontowaną tylną ścianką nie powstrzymają potężnej ulewy i bardzo silnych podmuchów wiatrów. Z wiadomych przyczyn nie pomoże nam również przy niższych temperaturach.

Nie jesteśmy jednak bezradni. Z pomocą przychodzą nam namioty wędkarskie, które zapewnią komfort i wygodę podczas łowienia ryb. Tu także na rynku mamy kilka firm oferujących namioty wędkarskie, warto zapoznać się z ich ofertą. Zazwyczaj do wyboru mamy 3 rodzaje. Duży, średni i mały. Każdy z nich posiada inne właściwości i docelowe przeznaczenie, dlatego dobrze się zastanówmy przed podjęciem ostatecznej decyzji.

Opisywane powyżej parasole i namioty wędkarskie, umilą twoje wędkarskie szaleństwa i zapewnią bezpieczeństwo. O tym, że warto było zainwestować w tak potrzebny sprzęt, dowiecie się podczas najbliższej wyprawy wędkarskiej.
Wędkomaniak Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

czwartek, 26 czerwca 2014

Komunikacja w Wielkiej Brytanii

Komunikacja w Wielkiej Brytanii


Autor: Bartosz Dolinkiewicz


Wszystko o przemieszczaniu się po terenie Wielkiej Brytanii. Znajdziesz tu nazwy najważniejszych firm komunikacyjnych jak również zestawienie różnych sposobów poruszania się.


National Express
Ta firma jest najpopularniejsza w UK. Taki polski PKS. Na szczęście to nie polski PKS. Kierowcy autobusów to ludzie o wysokiej kulturze, schludni i bardzo mili. Zawsze pomocni i grzeczni. To kierowca autobusu lub jego pomocnik wkłada nasze bagaże do komór w autobusie, segregując je docelowymi miejscowościami. Na przystanku ci sami ludzie wyciągają nasze torby/walizy z bagażnika. Nikt tu nie robi problemów, jeżeli pasażer spóźnił się na odjazd swojego autokaru; może pojechać kolejnym bez żadnej dopłaty (o ile jest wolne miejsce). Ta sama zasada dotyczy ludzi, którzy mogą się zabrać wcześniejszym autobusem a nie zbędnie czekać na przystanku na swój rejs. Wszystko da się załatwić o ile trasa przejazdu będzie się zgadzać. Autokary są wysokiej klasy i nowe. Tu nie ma jeżdżących i smrodzących rzęchów.

Bilet na autokar można kupić w kasach lub poprzez internet. Na stronie internetowej http://www.nationalexpress.com można dowiedzieć się kiedy, gdzie i w jakich godzinach kursują autokary oraz ile kurs będzie kosztować. Tam również można wykupić bilet. Sposobów płatności jest kilka; najpopularniejszy z nich, to karta kredytowa lub debetowa. Potwierdzenie zakupu najlepiej (i najwygodniej dla siebie) wydrukować, choć można otrzymać nr potwierdzenia na telefon komórkowy (prawdopodobnie tylko angielskiego operatora). Można również wykupić tzw. „open ticket". Wszystkie informacje zostaną szczegółowo podane na stronie www przewoźnika.



The Trainline
Brytyjska kolej. Droższa od autokarów, lecz szybsza i wygodniejsza. Wszystkie dane są dostępne w internecie na stronie: http://www.thetrainline.com



MegaBus
Tańszą podróż z miasta do miasta oferuje nam firma megabus. Gdy odpowiednio wcześniej zabukujemy bilet "z" lub "do" Londynu, jego cena może wynieść jedynie 1 GBP. Jest to tańsza opcja podróży autokarem niż Nationalexpress. Więcej danych na http://www.megabus.com



Coast Liner
Niebieskie autokary, jeżdżące między miastami: http://www.coastliner.co.uk



Stagecoach - autobusy, pociągi, tramwaje
http://www.stagecoachbus.com
http://www.stagecoach.com



Poruszanie się w mieście:
- pieszo
- rower
- autobus
- samochód
- skuter
- metro

Pieszo
Podobno pieszo można dojść wszędzie; tylko żeby czasu wystarczyło. Dopiero co przybyłym na Wyspy zalecam tę formę podróży po mieście. Ma ona wiele plusów. Najważniejszym jest to, że poznajemy i uczymy się topografii miasta. Niedługo będziemy wiedzieć, gdzie się znajdują najważniejsze obiekty tj.: szpital, posterunek policji, dworzec, przystanki autobusowe, sklepy spożywcze, toalety, poczta itd. Druga dobra strona pieszego przemieszczania się jest to, że uczymy się ruchu ulicznego panującego w UK-przyzwyczajamy się do lewostronności. Pomagają nam w tym też napisy przed przejściami dla pieszych, informujące o stronie, na jaką należy zwrócić uwagę przekraczając jezdnię. Chodząc zauważyć można wiele ogłoszeń o pracę powywieszanych na szybach sklepów, knajp. Samo spacerowanie może być dla nowoprzybyłych często bardzo stresogenne. Niestety kultura zachowania się za kółkiem kierowców w UK jest bardzo dobra - ale tylko przed przejściami dla pieszych; spróbujcie przekroczyć ulicę poza nim. Szczególną wręcz uwagę należy zwrócić na przekraczanie jezdni przecinającej chodnik. Anglicy nie uznają tu pierwszeństwa pieszych. Chodzi o to, że jak idzie się prosto i obok siebie ma się drogę z pierwszeństwem, po której samochody jada w tę samą stronę, co idziesz; i nagle dochodzisz do małego skrzyżowania, gdzie Twój tor - chodnik - jest przecięty przez drogę jakąś poboczną i gdy, dajmy na to, Ty chcesz kontynuować swoją sielankową wycieczkę dalej prosto ale jakiś jadący samochód obok Ciebie postanowi natychmiast skręcić w tę drogę poboczną, przecinając Twój tor - zostaniesz w najlepszym przypadku ominięty, w średnim wytrąbiony lub zwyzywany a w najgorszym ... rozjechany.



Rower
Najtańszym środkiem lokomocji jest rower. Poruszanie się nim po mieście jest bardzo proste oraz dość szybkie. Wehikuł można nabyć już od kilkunastu-kilkudziesięciu funtów z „drugiej ręki". Koszt nowego roweru w sklepie kształtuje się na poziomie 100-200 funtów. Wybór w UK jest bardzo szeroki. Od zwykłych składaków (które nie kosztują tu wcale mało) po bardzo profesjonalne dwukołowce, ceną dorównujące 4-5 letnim samochodom. Rowerem można dojechać praktycznie wszędzie. Jest zwinny, więc dobrze się nim manewruje wśród ulicznych korków, swobodnie wymijając stojące samochody. Zakup roweru można traktować jako inwestycje, która po kilku miesiącach (3-5) zwróci się porównując wydawanie pieniędzy na bilety autobusowe czy paliwo do samochodu. Jeżdżąc rowerem bezpośrednio wpływamy również na swoje zdrowie; nie licząc jazdy w korku dymiących samochodów. Nie będziemy uzależnieni też od rozkładu jazdy jak w przypadku autobusów, czy pełnego baku jak w przypadku samochodu. Rower będzie do naszej dyspozycji 24/h na dobę. Parkowanie też nam nie przysporzy zbytniego myślenia i trudności. W miastach jest sporo specjalnych miejsc, gdzie można darmowo zaczepić jednoślady, nie powodując przy tym utrudnienia dla ruchu samochodów czy pieszych. Oczywiście posiadacze rowerów są zwolnieni z jakichkolwiek opłat. Największym minusem jest uzależnienie używania go od panujących warunków atmosferycznych. Pomijając letni deszczyk, to jazda w styczniu w strugach ulewy z wiejącym w twarz kilkadziesiąt km/h wiatrem jest dość sporym wyzwaniem. Niestety z większych zakupów rowerem ciężko nam będzie wrócić.

Planując zakup roweru w UK proponuję dokonać wszystkich niezbędnych dodatków do niego jeszcze w Polsce. U nas w kraju za światełka (przód/tył), komplet błotników czy pompkę zapłacimy o wiele razy mniej niż w UK, gdzie takie gadżety są dość drogie. Za jazdę o zmierzchu i w nocy bez światełka można zapłacić mandat. Zasuwając jednośladem po chodniku również narażasz siebie na kilkudziesięcio funtowy mandat a idących dziadków narażasz na groźne wymachiwanie laskami w Twoim kierunku; groźne, bo albo Ci przyłożą, albo bez podpórki sami się wyłożą. Jadąc bez błotników/chlapaczy, przy pierwszym lepszym deszczu, będziemy mieć całe plecy pokryte błotem. Prędkościomierz to wydatek kilkudziesięciu zł; w UK to będzie kilkadziesiąt funtów. Warto również zaopatrzyć się w dobre zabezpieczenie naszej własności. Najlepszymi blokadami są blokady (twarde) w kształcie litery „U", wykonane z mocnej stali. Używanie ich jest banalnie proste a większość posiada specjalne uchwyty mocujące je do ramy roweru, kiedy się nim poruszamy.

Minusem roweru jest podróżowanie wśród ... samochodów. Chociaż czasami można napotkać ścieżkę rowerową usytuowaną przy chodniku lub ulicy.

Z mojego własnego doświadczenia wynika, że Anglicy są tragicznymi kierowcami. Nie liczą się z innymi użytkownikami dróg publicznych. Na Wyspach panuje jakaś dziwna zasada: kto ma większy samochód, ten rządzi na drodze. Angielscy kierowcy zdają się niezbyt zwracać uwagę na rowerzystów. Bardzo częstym przypadkiem jest zajeżdżanie drogi rowerzyście przez skręcający samochód, który z reguły nie informuje o tym zamiarze włączeniem kierunkowskazu. "Migacze" w samochodach na wyspach są czymś chyba bezużytecznym - mało który kierowca je używa!! Równie niebezpieczne są nagle otwierane drzwi parkującego samochodu (często nielegalnie), w które z łatwością można się wkomponować rowerem. Szczególną uwagę należy zwrócić też na pieszych, którzy bardzo często włażą bez ogródek rowerzystom pod koła - w ogóle piesi zachowują się na ulicy jak święte krowy w Indiach; różnica jest taka, że krowy w Indiach nie można rozjechać.


Autobus
Autobus to jeden z najbardziej rozpowszechnionych na Wyspach Brytyjskich środków zbiorowego poruszania się. Małe, czerwone, piętrowe busy stanowią jedną z widokówek Anglii. Małe, ale bardzo dobrze zorganizowane wewnątrz, mogą zabrać na pokład do ok. 80 osób w tym do kilku wózków z małymi dziećmi, czy wózków inwalidzkich. Wsiadanie i wysiadanie odbywa się poprzez drzwi umieszczone przy kierowcy, który pełni również rolę kasjera. W robocze dni jeżdżą z dość dużą częstotliwością - co kilka minut (przeważnie 6). Przystanki nie są zbytnio oddalone od siebie, ale kierowcy nie tracą czasu na zatrzymywanie się na każdym z nich, bowiem każdy przystanek jest „na żądanie". Cena biletów w Brighton na dzień 24 marca 2007 roku wynosiła odpowiednio: normalny w 1 stronę 1.50 funta, całodzienny normalny 3.00 funty, po 23:00 do 09:00 cena wzrasta o 20 pensów. Ceny od 20.07.2008: za przejazd w 1 stronę 1.80 GBP, całodzienny bilet 3.50 GBP. Można kupować bilety bezpośrednio u kierowcy - najlepiej jest wtedy posiadać drobne - lub w sklepikach z gazetami itp. gadżetami, gdzie możemy zaopatrzyć się w dniowy lub tygodniowy voucher-zdrapkę. Można pokusić się o wykupienie miesięcznej, 3-miesięcznej lub rocznej przejazdówki. Zasada działania jest podobna do zasad w Polsce - mając ją, możemy korzystać z autobusów, kiedy chcemy. Im na dłuższy wykupimy okres, tym większy upust otrzymamy. Co może dziwić, to posiadając ważny bilet można podróżować między najbliższymi miasteczkami bez żadnych dopłat; np. z Brighton za cenę 1 dniowego biletu powiększoną o 1 GBP (4 funty) możemy przebyć kilkadziesiąt km do Eastburne, po drodze zwiedzając słynne klify „7 sisters". Poruszając się w Londynie posługujemy się specjalną kartą Oyster. Po zakończonej jeździe, wysiadając, warto jest podziękować kierowcy; tak od siebie, za to, że nas bezpiecznie dowiózł na miejsce. My na tym nic nie stracimy a kierowcy będzie na pewno milej; i może nam też.

Kierowcami są zarówno mężczyźni jak i kobiety i wszyscy sobie świetnie dają radę z przeciwnościami codziennego ruchu drogowego, jak i bieżącą obsługą podróżujących.

UWAGA:
Nabywając w internecie bilety autobusowe można liczyć na znaczny upust!!
http://www.buses.co.uk - dla Brighton&Hove



Samochód
Własny samochód to bardzo przydatna rzecz. Niestety i bardzo kosztowna. Za komfort trzeba płacić; w UK szczególnie dużo. Parkingi są bardzo drogie, zwłaszcza w centrach miast a miejsce do parkowania nie jest łatwo znaleźć. Parkując na ulicy można bardzo łatwo wejść w konflikt z prawem. Szerzej o tym w artykule Zasady ruchu drogowego i parkowania. Większość miejsc parkingowych ogranicza maksymalny czas przebywania na nich. Naziemne jak i podziemne parkingi często pękają w szwach. Średnia prędkość poruszania się po Londynie to 20 km/h. Świetnie jest mieszkać poza strefami płatnych postojów; niestety są one z reguły dość znacznie oddalone od centr miast. Pojazdem przywiezionym z Polski można poruszać się po drogach UK przez okres 6-ciu miesięcy bez konieczności uiszczania żadnych dodatkowych opłat.

Trzeba mieć jednak na uwadze, że samochód na polskich numerach rejestracyjnych może stać się łatwym celem dla angielskiej "społeczności". Sam doświadczyłem poważnego przerysowania obydwu stron mojego auta oraz wyłamania wycieraczki i próby wyłamania lusterek. Policja rozkłada ręce. Jeżeli znasz winowajcę lub osobę, która może za takie debilne zachowanie odpowiadać, to wtedy policja łaskawie może to sprawdzić. Poczytawszy nieco fora internetowe wychodzi na to, że również samochody zakupione przez Polaków w UK (angielskie blachy) dość często bywają niszczone (wybite szyby, porysowana karoseria, poprzecinane opony) a nawet i palone!! Niestety nigdzie indziej nie spotkałem się z takim chamstwem jak w Wielkiej Brytanii.

Kupując samochód w UK będziemy obciążeni podatkiem, kosztami ubezpieczenia oraz przeglądów. Dowodem opłacenia podatku jest posiadanie tax disc'u, który należy umieścić na przedniej szybie. Jest to okrągła, kolorowa tarcza z nr identyfikacyjnym, okresem obowiązywania, marką i klasą pojazdu, kwotą podatku oraz kilkoma innymi numerami. Za jeżdżenie na przeterminowanym tax'ie lub w ogóle bez niego grożą wysokie kary. Tax disc można kupić w placówce poczty. Poczta przesyła dane o wykupionych podatkach do urzędu zwanego DVLA (Agencja Licencjonowania Kierowców i Pojazdów). Ten urząd dba m.in. o terminowe regulowanie spraw podatkowych. Jakieś 3 tygodnie przed skończeniem się ważność tax disc'u, otrzymamy stamtąd pismo przypominające o odnowieniu podatku. Jeżeli nie zastosujemy się do niego, DVLA namierzy nasz samochód i zablokuje w nim koła. Wówczas otrzymamy 24 godziny na zakup i okazanie nowego tax disc'u. Dopiero wtedy DVLA zdejmie blokadę z koła za jedyne 80 funtów. Możemy również wpłacić depozyt (zwrotny) o wartości 120 GBP do czasu (max.14 dni) wykupienia tax disc. Po 24 godzinach nieopłacenia podatku, nasz pojazd zostanie odholowany na płatny parking. Ta przyjemność kosztuje już 160 funtów + 15 funtów za każdy dzień pobytu. Gdy nadal nie wykupimy podatku ani naszego auta z parkingu, zostanie ono w przeciągu 7 dni zniszczone, bądź (jeżeli jest dużo warte) sprzedane na aukcji!!
Wysokość podatku jest uzależniona od emisji CO2 oraz używanego paliwa - rejestracja po 01.03.2001 - kalkulator. Samochodom zarejestrowanym przed 01.03.2001 nalicza się podatek od pojemności skokowej silnika - są/były 2 stawki do 1549cc i powyżej. Osoby niepełnosprawne nie muszą płacić podatku - należy to zgłosić. Również jeśli posiada się samochód zbudowany przed 01.01.1973 r. Więcej wyjątków na stronie DVLA . Nie wykupimy tax disc'u dopóki nie przedstawimy ważny MOT.

MOT, czyli tzw. „przegląd" kosztuje kilkadziesiąt funtów + koszty wszystkich napraw. Pojazd opuszczający garaż musi być w pełni sprawny. Godzina pracy mechanika to wydatek od kilkunastu do kilkudziesięciu funtów - średnio 20-50.

Koszt rocznego ubezpieczenia auta to suma od kilkuset do ponad tysiąca funtów. Wszystko zależy od wyboru firmy ubezpieczeniowej, pakietu, zniżek itd.

Paliwo w porównaniu z płacami jest relatywnie tanie. Za funta można zatankować litr benzyny lub oleju napędowego. Na jeżdżący samochód można odłożyć po pierwszym miesiącu pracy. Za 1.600-2.500 funtów można już kupić dobrze utrzymane auto. Gazety są zarzucane ogłoszeniami o sprzedaży używanych samochodów. Często na mieście poruszają się auta z wywieszonymi kartkami informującymi o chęci ich sprzedaży.

Na obszarze UK można swobodnie używać polskiego prawa jazdy bez konieczności wymiany na angielskie, pod warunkiem, że kierowca jest przed siedemdziesiątką i ma oczywiście ważne polskie prawo jazdy.

Jeżdżąc samochodem zachowajmy szczególną ostrożność na pieszych, którzy przekraczają ulicę w najróżniejszych miejscach - nie tylko na wyznaczonych przejściach. Policja nie karze w UK pieszego, który przechodzi na czerwonym świetle; robi to na własną odpowiedzialność, co przysparza nieraz o zawał kierowców.


Skuter
Zakup skutera to wydatek zaczynający się od kilkuset funtów - używany można dostać już za 400-600 GBP; nowy "no name" 800 GBP, nowy dobrej marki kosztuje sporo powyżej 2.000 GBP.
Mały, poręczny motorek, którym można zabrać pasażera lub nieco zakupów. Wygodniejszy od roweru, bo napędzany mechanicznie. Parkować można na specjalnie wyznaczonych miejscach dla motorów za darmo!! Tych miejsc jest sporo w miastach - zobacz strony: http://www.parkingforbikes.com i http://www.londonbikeandscooter.co.uk. Podobnie jak rower, używanie skutera uzależnione jest od warunków pogodowych. Jest to bardzo popularny środek lokomocji zwłaszcza w okresach letnich. Koszt utrzymania jednośladu jest o wiele niższy niż samochodu. Podatek to opłata 15 funtów rocznie, ubezpieczenie dużo więcej. Ubezpieczenie jest uzależnione od wielu czynników, m.in. od okresu posiadania prawa jazdy, co wchodzi w skład ubezpieczenia, czy skuter jest importowany (jeśli tak, to zwyżka), czy jest już zarejestrowany (jeśli nie, to zwyżka) itd. Średnio będzie to Cię kosztować 200-300 GBP; z full wypasasem 400-500 GBP. Po roku czasu składka znacznie zmaleje. Jeżeli kupisz nowy skuter, to nie musisz robić MOT'u. Rada: kup skuter już zarejestrowany, z tablicami (nowe kosztują 12GBP i robią je od ręki w sklepie motoryzacyjnym) - będzie nieco droższy ale wydasz nieporównywalnie mniej podczas legalizacji i zaoszczędzisz mnóstwo czasu.

Na małe pojemności silnika (do 125CC) nie jest wymagane prawo jazdy kategorii A. Wymagana jest natomiast licencja CBT (Compulsory Basic Training), czyli zaliczony całodzienny kurs z instruktorem. Niestety CBT można zdać jedynie posiadając angielskie prawo jazdy. Jeżeli masz polskie, skontaktuj się z DVLA i poproś o wydanie tymczasowego angielskiego odpowiednika.

Obostrzenia:
Skuterów o pojemności 50CC może używać osoba min. 16-sto letnia, która ukończyła kurs CBT, nawet z "niepełnym" prawem jazdy (provisional UK licence). Nie możesz jednak wtedy zabierać pasażerów i musisz jeździć z tabliczką "L", dopóki nie uzyskasz pełnego prawa jazdy na motor - kat. A (full UK motorcycle licence).
Skutera 125CC może używać osoba min. 17-sto letnia, która ukończyła kurs CBT, z prawem jazdy (full UK driving licence). Jeżeli nie posiadasz kategorii A, to musisz jeździć z tabliczką "L" i nie możesz zabierać pasażerów.


Metro
Metro. W mniejszych miastach nie ma go w ogóle. Zaś Londyn nie funkcjonowałby bez niego. W stolicy UK jest to jeden z najlepszych środków służący do szybkiego przemieszczania się mas ludności. Opłacenie przejazdów metrem (tube) można realizować za pomocą karty Oyster. Więcej na stronie: http://www.tfl.gov.uk


Jeżeli spodobał się Tobie powyższy artykuł odwiedź moją stronę www.ezhome.eu i poczytaj inne wartościowe informacje i porady na temat życia i pracy w Wielkiej Brytanii.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.