środa, 4 marca 2015

Prosto z raju

Prosto z raju


Autor: Marek Bemben


Air Tahiti Nui - egzotyczna linia lotnicza, której pracownicy zostali oskarżeni o handel narkotykami.


Lotnisko wybudowano na zrekultywowanej rafie koralowej nieopodal miasta o niespotykanej nazwie - Faa’a (Polinezja Francuska). Stąd na cztery kontynenty odlatują błękitne Airbusy z logo Air Tahiti Nui.

Perła do biletu
W tym roku linia hucznie świętuje jubileusz dziesięciolecia. Pomimo, iż kompania lotnicza powstała w 1996 roku, pierwszy samolot wystartował dwa lata później - 20 listopada 1998 roku. Był to Airbus A340, który odbył przelot na trasie Papeete-Los Angeles. Z okazji święta każdy z pasażerów lecących właśnie 20 listopada otrzymał najprawdziwszą perłę. Tak kosztowne upominki ufundował Robert Wan – multimiliarder z Polinezji Francuskiej nazywany „królem pereł”, a będący jednocześnie jednym z udziałowców linii. -Tahitańska perła jest symbolem piękna i ciągłego doskonalenia. W ten sposób dziękujemy naszym pasażerom i chcemy aby na zawsze zapamiętali czas spędzony na Tahiti – mówi Craig Lee, przedstawiciel linii w Australii.
Air Tahiti Nui ma siedzibę w Papeete, stolicy Polinezji Francuskiej. Bazą jest międzynarodowy port lotniczy Faa’a. Górzyste tereny archipelagu sprawiły, iż lotnisko zbudowano na zrekultywowanej rafie koralowej. Dysponuje ono jednym pasem o długości 3463 metrów. Szczyci się mianem jednego z najpiękniej położonych portów lotniczych na kuli ziemskiej, tak mówią turyści którzy w tym miejscu rozpoczynają swoje w Polinezji. Główne narodowości przylatujące na wczasy, wakacje i wycieczki - Hiszpania również Włochy oraz Grecja i Turcja.

Mówią po japońsku
Kontrolny pakiet akcji Air Tahiti Nui (61,7 procent) posiada samorząd lokalny, resztę - drobni inwestorzy. Firma zatrudnia niemal 900 pracowników. Załogi są bardzo doświadczone - kapitanowie mają powyżej 10 tysięcy godzin tzw. nalotu, czyli czasu spędzonego w powietrzu. Ciekawostką jest, iż personel pokładowy obsługujący trasę do Tokyo, włada biegle językiem japońskim. Oprócz stolicy kraju kwitnącej wiśni, linia zapewnia połączenia do Auckland, Los Angeles, Nowego Jorku, Sydney i Paryża. Nieprzerwanie od 2003 roku użytkownicy portalu airlinequality.com przyznają Air Tahiti Nui prestiżowe wyróżnienie dla najlepszej linii lotniczej regionu Pacyfiku. Doceniany jest również personel pokładowy, którego od 5 lat określa się mianem niedościgłego dla konkurencyjnych przewoźników.
Z kręgów zarządu nie dochodzą głosy, aby aktualny kryzys w branży lotniczej w poważny sposób zaważył na funkcjonowaniu linii. Radzi sobie ona nadzwyczaj dobrze. Oczywiście podwyżki cen paliw wpłynęły na podniesienie kosztów funkcjonowania linii, jednak nikt nie mówi o znaczącej redukcji liczby lotów, bądź całkowitym uziemianiu maszyn.
Wpływ na tak dobrą kondycję ma na pewno fakt, iż Air Tahiti Nui zaliczana jest do przewoźników ekskluzywnych. Ma to odzwierciedlenie w cenach biletów, które do najniższych nie należą, choć zdarzają się ciekawe promocje.

Business jak z gumy
We wrześniu Christian Vernaudon, nowowybrany prezydent firmy, ogłosił długoletnią strategię rozwoju. W przyszłym roku zaplanowano gruntowną modernizację aktualnej floty, tak aby przynosiła jeszcze wyższe dochody. Założono między innymi powiększenie klasy business z dotychczasowych sześciu miejsc do trzydziestu. Przed 2016 rokiem przewiduje się wymianę wszystkich maszyn na nowe. Cały czas uatrakcyjniany jest ponadto program lojalnościowy Club Tiare.
Linia operuje aktualnie pięcioma 294-miejscowymi samolotami typu Airbus A340-313 ochrzczonymi nazwami polinezyjskich atoli: Bora-Bora, Moorea, Rangiroa, Nuku Hiva i Mangareva. Najstarsza maszyna wyprodukowana została w 2001 roku, najmłodsza zaś ma 3 lata. Wszystkie posiadają układ siedzeń 2-4-2 i silniki CFM56 produkcji General Electric.
Zdaniem przedstawicieli zarządu stosunkowe nowe samoloty pozwalają znacząco zredukować koszta paliwa.
Linia stara się umacniać wizerunek marketingowy związany z urokami Tahiti, m.in. personel pokładowy ubiera charakterystyczne stroje kojarzące się z regionem południowego Pacyfiku, a na pokładzie serwowane są lokalne przysmaki, z kolei z głośników sączy się polinezyjska muzyka etniczna. Poszczególne klasy otrzymały nazwy miejscowych pereł - klasa biznes to Poerava, ekonomiczna zaś - Moana. Linia obsługuje też połączenia czarterowe związane z obsługą ofert na Polinezję.

Samolot z tiarą
Charakterystyczne logo Air Tahiti Nui to biała tiara - narodowy kwiat Polinezji Francuskiej. To właśnie on bywa wplatany we włosy przez miejscowe kobiety, tak jak to prezentował Paul Gauguin na swych obrazach. Często bywa, iż kwiat wręczany jest na pokładzie wszystkim pasażerom. We włosach ma go również każda ze stewardess.
Ciekawostką jest, iż pomimo że Airbusy A340 wyposażone są w monitory znajdujące się w oparciu każdego fotela, zawsze demonstrację zasad bezpieczeństwa prezentuje personel pokładowy w tradycyjny sposób.
Jeśli chodzi o pełną nazwę to „Nui”, w językach wywodzących się z Polinezji, znaczy duży, obfity, ważny. Przydomek ów dodano, aby odróżnić dwie miejscowe linie. Air Tahiti operuje bowiem wyłącznie na trasach krajowych.
Nie wszystko wygląda jednak różowo. W czerwcu 2007 roku gazeta „Sydney Morning Herald” doniosła, iż 30 członków personelu pokładowego linii Air Tahiti Nui zostało oskarżonych o przemyt narkotyków do Polinezji Francuskiej.


Autor Marek Bemben, wytrawny podróżnik i turysta, poleca Turcja last minute

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Zwiedzamy Paryż

Zwiedzamy Paryż


Autor: Arkadiusz Wolnik


Wybierasz się do Paryża? Opowiem, co warto zwiedzić.


Luwr
Luwru (Louvre) – najbardziej dostojny z paryskich pałaców, mieszczący największe muzeum sztuki na świecie, po ostatnich rozbudowach nazywany najczęściej Le Grand Louvre (Wielki Luwr). Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy, jest potężna szklana piramida, przez którą prowadzi obecnie główne wejście do muzeum. Wraz z otoczeniem stanowi ona efekt spektakularnej przebudowy przeprowadzonej w latach 80 i 90 – połączyła ona nowoczesność i technologię z tradycją i historią. Luwr przez długie lata był wzorem dla architektów. Uchodzi za jeden z najpiękniejszych przejawów stylu francuskiego, nazywanego niekiedy stylem Ludwika XIV. Dziś to największe muzeum świata. Tu mieszczą się unikalne dzieła starożytności – Mezopotamii, Syrii, Egiptu, antyki greckie, etruskie i rzymskie. To tu kusi uśmiechem chyba najbardziej znany na świecie obraz – „Mona Lisa” Leonarda DaVinci.

Place de l’Etoile i Łuk Triumfalny

Na środku zamykającego trakt Pól Elizejskich place de l’Étoile, oficjalnie noszącego nazwę place du Général de Gaulle stoi jedna z największych i najbardziej znanych budowli Paryża – Łuk Triumfalny. Konstrukcja powstała z inicjatywy Napoleona po zwycięstwie pod Austerlitz w 1805 r. Prace trwały długo i z przerwami – ostatecznie monument ukończono za rządów Ludwika Filipa w 1836 r., a 15 grudnia 1840 r. przejechał pod nim kondukt żałobny cesarza, którego prochy właśnie wtedy sprowadzono z Wyspy św. Heleny.

Pokryta bogatą dekoracją rzeźbiarską konstrukcja ma 49 m wysokości, 45 m szerokości i 16 m głębokości. Ciekawostką jest 30 tarcz z nazwami miejscowości, w których Napoleon toczył zwycięskie bitwy oraz lista 128 miejscowości, gdzie rozgrywane były bitwy z czasów rewolucji i Napoleona i nazwisk 660 marszałków i generałów Wielkiej Armii umieszczona na wewnętrznych ścianach łuku. Warto tu odnaleźć Pułtusk, Ostrołękę, Heilsberg (Lidzbark Warmiński) i Danzig (Gdańsk) oraz nazwiska generałów Poniatowskiego, Dąbrowskiego, Zajączka (tu jako Zayonschek), Kniaziewicza, Chłopickiego (Klopisky), Sułkowskiego i Łazowskiego.

Katedra Notre-Dame
Katedra Notre Dame jest prawdopodobnie najbardziej popularną budowlą stylu francuskiego gotyku. Jej budowę rozpoczęto z inicjatywy biskupa Paryża Maurice’a de Sully’ego w 1163 r., a ukończono ponad 200 lat później. Katedrę wzniesiono na wyspie na Sekwanie, zwanej Île de la Cité, na śladach po dwóch kościołach powstałych jeszcze w IX w. Katedra ma 130 metrów długości, 48 metrów szerokości, wysokość sklepienia w głównej nawie przekracza 35 metrów. Iglica z drzewa obitego ołowianą blachą ma 40 metrów wysokości. Na wykonanie jej sklepienia użyto 1300 dębów. Fasadę Katedry tworzą dwie wieże, mające 70 metrów wysokości. Ważnym elementem Notre Dame są witraże i rozety, zwłaszcza olbrzymia rozeta północna mieniąca się tysiącem barw, co ukazuje niezapomnianą grę świateł. Ogrom wnętrza tonuje nieco panujący zazwyczaj półmrok, ale warto pamiętać, że katedra może pomieścić ok. 9 tys. wiernych.

Wieża Eiffla
Wieża Eiffla powstała dla uświetnienia Wystawy Światowej zorganizowanej w Paryżu w 1889 r., a zarazem – dla uczczenia stulecia Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Pomysłodawcą ażurowej konstrukcji był współpracownik Eiffla, Maurice Koechlin – chodziło o to, by smukła wieża stawiała jak najmniejszy opór podmuchom wiatru, a poza tym miała to być budowla tymczasowa. W chwili otwarcia wieża była najwyższym budynkiem świata (prymat straciła w 1931 r., kiedy wybudowano w Nowym Jorku Empire State Building). W 1957 r. nadbudowano jeszcze 20-metrową iglicę, zawierającą urządzenia telewizyjne. Od początku jedną z atrakcji wieży był wspaniały widok z trzech platform widokowych, na które można było albo wejść schodami, albo wjechać windą (do dziś sprawny jest mechanizm windy hydraulicznej z 1889 r. podnoszący windę z drugiego na trzeci poziom).

Montmartre i okolice
Na Montmartrze, jednej z najbardziej znanych dzielnic Paryża, miesza się historia i nowoczesność, wspomnienia XIX-wiecznej cyganerii artystycznej i dalekie echa męczeństwa średniowiecznych kapłanów. Przed laty ludność Montmartre’u dostarczała paryżanom taniego wina i mąki uzyskiwanej w licznych młynach – na wzgórzu pracowało przeszło 30 wiatraków (to do dziś symbol najbardziej znanego na świecie kabaretu – Moulin Rouge). A dziś Montmartr to dzielnica rozrywki i od zawsze dzielnica artystów. Mieszkali tu m.in. Picasso i Modigliani. W historię Montmartre’u wpisali się także m.in. Vincent van Gogh, Henri Toulouse-Lautrec, Claude Monet, Paul Cézanne, Salvator Dali. Z Montmartrem związani byli Charles Baudelaire, Guy de Maupassant, Emil Zola i Henry Miller.


Centrum Pompidou
Centrum Pompidou to jedno z najbardziej reprezentatywnych muzeów sztuki nowoczesnej na świecie, zwane także Centre Beaubourg. Mieści się w jednym z najlepiej rozpoznawanych budynków na świecie,który ponoć szokuje nawet gorących entuzjastów nurtu technicystycznego postmodernizmu. Budynek o konstrukcji ze szkła i stali opleciony jest bowiek kilometrami kolorowych rur, galerii i schodów. Wszystkie systemy funkcjonalne: komunikacyjne, zaopatrzeniowe, hydrauliczne, wywietrzniki – umieszczono bowiem na zewnątrz i stanowią element elewacji.
Główną część Centre Pompidou stanowi Musée National d’Art Moderne. Zbiory muzeum liczą ponad 56 tys. dzieł, a stale prezentowanych jest ok. 1300 prac. Centrum często organizuje wystawy zmienne, poświęcone sztuce współczesnej poszczególnych krajów, głównym artystom współczesnym i nurtom w twórczości artystycznej.
Tanie loty do Paryża Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Czy wiesz, co warto zwiedzać we Francji?

Czy wiesz, co warto zwiedzać we Francji?


Autor: Arkadiusz Wolnik


Przeczytaj ten artykuł, by się dowiedzieć.


Wersal
Pałac wersalski został wzniesiony na polecenie Ludwika XIII w małej wiosce na południowy zachód od Paryża (Wersal). Początkowo miał on pełnić rolę pałacu myśliwskiego ale skończona w w 1690 r rozbudowa spowodowała, że stał się jedną z najznakomitszych budowli klasycyzmu barokowego - inspiracją dla architektów i artystów późniejszych lat.
W 1682 r. Wersal przejął nawet od Paryża rolę stolicy Francji. Stracił go dopiero w 1789 r., kiedy to król wrócił do Paryża po marszu przekupek na Wersal. Za panowania Ludwika Filipa I został odnowiony i przekształcony w Muzeum Historii Francji – które mieści się tu do dzisiejszego dnia. To tu proklamowano Republikę Francuską, a w 1919 r. podpisano traktat pokojowy z Niemcami (traktat wersalski).
Pałac składa się z dwóch kondygnacji, dolnej zakończonej łukami i górnej z pasem filarów, pilastrów i wysokich okien. Całość wieńczy balustradowa attyka, w której znajdowały się mieszkania członków ogromnego dworu królewskiego. Warto wspomnieć, że najsłynniejsza i najpiękniejsza wśród pałacowych fasad ma 560 m długości i wychodzi na przepięknie rozplanowany ogród, uważany za pierwowzór ogrodu w stylu francuskim, który zajmuje obszar o powierzchni 250 akrów. Stanowi on nie tylko integralną część pałacu, ale i jego dopełnienie.

Fontainebleau
Fontainebleau to miejscowość i gmina we Francji, w regionie Île-de-France, w departamencie Seine-et-Marne. Znajduje się tu zespół pałacowo-parkowy, dawna rezydencja królewska. Najstarsze pozostałości pochodzą z XII wieku. Za czasów Franciszka I pałac został rozbudowany; stał się istotnym ośrodkiem sztuki renesansowo-manierystycznej (tzw. szkoła z Fontainebleau). Kolejni władcy rozbudowywali i dekorowali rezydencję. Obecnie stanowi muzeum. Pałac i park zostały wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Dolina Loary
Dolina Loary to kraina historyczna Francji, na obszarze której znajduje się ponad 300 średniowiecznych i renesansowych zamków oraz pałaców doby oświecenia usytuowanych nad Loarą i jej dopływami. Za turystyczną stolicę regionu, z racji swego położenia i kuchni, uznawane jest Tours. Na drugim miejscu znajduje się Angers, lecz więcej zabytków mają takie historyczne miasta, jak Amboise, Blois, Saumur i Beaugency, rozrzucone wzdłuż rzeki. Tradycyjnie rozumiana Dolina Loary to ciąg majestatycznych zamków, wśród których są niezwykłe malowniczy Château Azay-le-Rideau oraz otoczony pięknymi ogrodami zamek w Villandry. Dalej na północ znajdują się miasta Le Mans i Chartres ze średniowiecznymi katedrami otoczone murami galorzymskimi. Leżące na zachodzie regionu Nantes jest portem i bramą na Atlantyk.

Lazurowe Wybrzeże
Lazurowe Wybrzeże, znane także jako Riwiera Francuska, to przepięknie ukształtowany odcinek wybrzeża Morza Śródziemnego we francuskiej Prowansji (region Prowansja-Alpy-Wybrzeże Lazurowe), rozciągający się od miejscowości Cassis na zachodzie (na wschód od Marsylii) aż po granicę włoską. To najważniejszy region turystyczny Francji, który odwiedza około 10 milionów turystów rocznie. Całe wybrzeże zabudowane jest hotelami, marinami.Tu mieszczą się przepiękne , kąpieliska i największe kasyna. Ale nawet tak intensywnie eksploatowane dziś turystycznie i zabudowane, Lazurowe Wybrzeże nie straciło nic ze swojego unikatowego i zapierającego dech w piersiach uroku.

Alpy Francuskie
Trudno o piękniejsze widoki górskie niż w Alpach Francuskich – tym bezsprzecznie europejskim raju narciarskim. Mimo iż okupowane przed wszystkim zimą, także latem przyciągają amatorów pieszych i rowerowych wypraw. Warto poznać przede wszystkim szlaki turystyczne, trasy zjazdowe, góry i doliny wokół Mont Blanc. W letnich miesiącach w Annecy, Thonon-Les-Bains i Chambéry można żeglować, spacerować czy szybować na lotni. Grenoble stolica historycznego regionu Delfinatu (Dauphiné) jest doskonałym miejscem na piesze wędrówki. Oferuje też tańsze, choć niżej położone wyciągi narciarskie. Na północ od Jeziora Genewskiego (Lac Léman) leży urokliwe Besançon. Miasteczka Jury Métabief Mont d'Or i Les Rousses nęcą trasami narciarskimi i niezwykłymi atrakcjami regionu Franche-Comté.

Lourdes
Lourdes to miasto i gmina w południowo-zachodniej Francji i największy we Francji i jeden z największych na świecie ośrodków kultu maryjnego i cel pielgrzymek, odwiedzany rocznie przez 6 mln osób z całego świata (w okresie od marca do października). Według nauki kościoła rzymsko-katolickiego 11 lutego 1858 r. przy jaskini Massabielle 14-letniej Bernadecie Soubirous objawiła się Matka Boża. W miejscu tym w roku 1874 wzniesiono statuę Madonny z Lourdes, potem neogotycką bazylikę. Sama Bernadette Soubirous wstąpiła w 1866 roku do klasztoru Nevers, a w 1933 r. została kanonizowana.
Lourdes ma bardzo rozwiniętą infrastrukturę turystyczną (kilkadziesiąt tysięcy miejsc noclegowych). W mieście jest wiele zabytków, m. in. zamek z XIV wieku, dwupoziomowy kościół z drugiej połowy XIX wieku, neobizantyjski kościół Różańcowy z końca XIX wieku, podziemna bazylika Św. Piusa X.
Tanie loty do Francji Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Francja i jej bogactwa

Francja i jej bogactwa


Autor: Arkadiusz Wolnik


Artykuł o Francji, jej bogactwach i kulturze.


Francja kojarzy się z najlepszym szampanem, rozrywką, winem i świetną kuchnią a także – a może przede wszystkim z Paryżem, miastem zakochanych i artystów. Francja to kraj kontrastów i niezapomnianych wrażeń. Ma do zaoferowania turystom historyczne miasta, wspaniałe krajobrazy – najwyższe góry i najpiękniejsze plaże w Europie, zamki nad Loarą, winnice Szampanii, największy w Europie Disneyland i wiele innych atrakcji.

Kraj składa się z 96 departamentów w 22 regionach administracyjnych z których każdy charakteryzuje się odmiennym krajobrazem. Wybrzeże o długości 5 tyś. km rozciąga się od dzikiego i kamienistego Breton na północy do piaszczystych plaż wybrzeża Śródziemnomorskiego na południu. W dolinie najdłuższej rzeki Francji, Loary (1020 km) wznosi się ok. 300 malowniczych zamków. To tu, w Alpach Sabudzkich - raju narciarzy wznosi się Mont Blanc (4807 m n.p.m.) - najwyższy szczyt Europy.

Sercem i Stolicą Republiki Francuskiej jest Paryż. Miasto o niezapomnianej atmosferze z szeregiem zabytków stojących na czele listy światowych atrakcji turystycznych. Paryż to Luwr, dzielnica Łacińska, Ogrody Luksemburg, Pola Elizejskie, Montmartre. Ale Paryż to także nigdy nie zasypiające miasto z tysiącami wyjątkowych restauracji, barów, knajpek, dyskotek i kawiarni. To współczesne centrum europejskiej kultury i sztuki.

Ale Paryż to nie cała Francja. Równie atrakcyjne i godne polecenia są: Wersal, Fontainebleau, Dolina Loary, Bretania, Normandia, Prowansja, Langwedocja, francuskie Alpy, Riwiera Francuska, Bordeaux, Tuluza, Lourdes, Chartres a także zabytki rzymskie i średniowieczne m.in. w Lyonie, Avignonie. Francja oferuje tak wiele różnorodnych wrażeń, że jest w stanie spełnić oczekiwania najbardziej wybrednego turysty.

Francja jest największym i najbardziej zróżnicowanym krajem Europy Zachodniej. Ma duży wpływ na kulturę europejską. Tu odbywają się największe pokazy mody światowych projektantów. Francuscy malarze, pisarze i kompozytorzy należą do światowej czołówki twórców kultury. Francja to niesamowite bogactwo kultury i różnorodność krajobrazów.

Kiedy lecieć:
Wiosna to chyba najlepsza pora na wizytę we Francji – a zwłaszcza w Paryżu. Jest stosunkowo ciepło i nie trudno o promocyjne ceny – także na loty. Szczytem sezonu jest lato. Wtedy południe kraju zapełnia się turystami żądnymi słońca plaż Lazurowego Wybrzeża. Zima to wysoki sezon dla narciarzy – zarówno w Alpach jak i w Pirenejach. Szusować można we Francji od września aż do marca a nawet kwietnia. Trzeba pamiętać o wcześniejszej rezerwacji biletów lotniczych, jeśli chcemy podróżować po lub do Francji w okresie świąt Bożego Narodzenia. Niski sezon we Francji to przede wszystkim jesień.

Transport:
Francja ma znakomicie rozwiniętą sieć kolejową. Nawet jeśli małe miasto nie ma stacji kolejowej, możemy być pewni, że do najbliższej stacji kursuje autobus. Oczywiście koleje francuskie to przede wszystkim sieć ultraszybkiej kolei TGV. Ale jeśli nie zależy nam nam na czasie, to między głównymi miastami kursują także normalne pociągi. Równie dobrze wygląda infrastruktura drogowa. Sieć autostrad łączy główne metropolie – trzeba jednak pamiętać o dosyć wysokich opłatach za drogi. Taniej jest podróżować autobusem, ale ze względu na niższy komfort lepiej to robić jedynie na krótszych trasach. Podróżując pomiędzy największymi miastami, można skorzystać także z sieci tanich linii lotniczych.
Tanie loty do Paryża Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

wtorek, 10 lutego 2015

Zakażone dziewice

Zakażone dziewice


Autor: Marek Bemben


Suazi - kraj "na końcu Afryki". Dlaczego młode dziewczęta tańczą nago przed królem?


Wielu po raz pierwszy usłyszało o tym kraju, gdy świat obiegły szokujące zdjęcia tańca Umkhosi Womhlanga, czyli Tańca Trzcin. Ponad 60 tysięcy niemal nagich, młodych, kilkunastoletnich dziewcząt podrygując prezentowało królowi swoje wdzięki. Spośród tej niemalże nieograniczonej oferty, król Mswati III co roku wybiera sobie nową żonę. A czasami i dwie od razu.

Kolekcjoner małżonek
To, co szokuje w Europie, w Afryce przyjmowane jest bez większych emocji. Taniec Trzcin uznawany jest za łaskę monarchy okazywaną poddanym. Stanowi on niewyobrażalną szansę dostania się prosto do królewskiego dworu, mało tego – do łoża monarchy. To ogromna nobilitacja, coś jak z historii o Kopciuszku. Taniec Trzcin nazywany jest również Tańcem Dziewic. Niewiele dziewcząt wykonuje go jednak w stanie niepokalanym. W Suazi, według badań antropologów, życie seksualne rozpoczyna się bardzo wcześnie, kilka lat wcześniej niż w Europie - gdzie najwcześniej uświadamiają się mieszkańcy Grecji.
Na jakim poziomie żyją nałożnice władcy tej ostatniej monarchii absolutnej na kontynencie afrykańskim, mogliśmy przekonać się w sierpniu tego roku. Wówczas to król wyczarterował specjalny samolot i wysłał swe oblubienice na eksluzywne zakupy do Europy i na Bliski Wschód. W kraju, gdzie większość społeczeństwa żyje z pomocy organizacji charytatywnych, wyprawa wywołała ogólne oburzenie. Mało poddanych zdaje sobie sprawę, gdyż wszelkie informacje z pałacu są cenzurowane, że majątek króla oceniany jest na ponad 200 mln dolarów. Pieniądze przetrzymywane są na konatch w bankach saudyjskich. Monarcha dba także o intelekt swych żon – wysyła je na studia.
Dla dziewcząt, którym szczęście w Tańcu Trzcin nie dopisze, perspektywy na dalszą egzystencję nie nastrajają zbyt optymistycznie. W tym jednym z najmniejszych i najbardziej zacofanych gospodarczo państw świata, ponad 40 procent populacji jest zakażona wirusem HIV. Jeszcze bardziej drastycznie wygląda sytuacja kobiet w wieku od 25 do 29 lat – tu poziom zarażeń wynosi 50 procent. Zaledwie nieco ponad 10 procent chorych przyjmuje leki. Raport ONZ mówi otwarcie, że ponad połowa nastolatków umrze na AIDS w ciągu kilkunastu najbliższych lat. Eksperci winą za taką sytuację obarczają wszechobecną poligamię, którą promuje sam król. Aktualnie posiada 14 żon (jedna z nich reprezentowała Suazi w konkursie Miss World 2007), które powiły mu 24 dzieci. Poddani zastanawiają się czy pobije rekord swojego ojca – Sobhuza II, który pod koniec życia napawał się wdziękami aż 70 małżonek, a ilości potomków nie potrafił dokładnie obliczyć. Księgi pałacowe mówiły o ponad 400 dzieciach i około 1000 wnuków.

Cysorz to ma klawe życie
Urodzony w 1968 roku król Mswati III słynie z wielu niekonwencjonalnych i kontrowersyjnych posunięć. Kilka lat temu zakupił sobie prywatny odrzutowiec, a każdej z żon eksluzywny model BMW. Koszta porównywalne są z dwoma rocznymi budżetami miejscowego Ministerstwa Zdrowia.
Sam monarcha przemieszcza się najczęściej Maybachem - choć przed pałacami, a jest ich dziesięć, parkuje jeszcze kilkdziesiąt okazałych limuzyn, wyposażonych w przeróżne udogodnienia – barki na szampany, srebrne zastawy, podgrzewane kierownice, itp.
Król zniósł zakaz uprawiania seksu z nastolatkami, z czego skawapliwie korzysta. Swoją decyzją naraził się na krytykę organizacji międzynarodowych. Organizacjami jednak nikt w Suazi się nie przejmuje. Szokuje za to cała rodzina królewska. Kilka lat temu starszy brat króla został oskarżony o gwałt na swej dziewięcioletniej bratanicy.
Pomimo głosów nielicznej opozycji, iż życiowe cele rodziny królewskiej to seks i bogacenie się, ogromna większość poddanych wyraża szczerą sympatię dla władcy.
Suazi postanowiło niedawno zwiększyć swoje dochody z turystyki. Zezwolono mianowicie cudzoziemcom na obserwację dorocznego Tańca Trzcin. Z relacji władz wynika, że pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. Na ostatnie Umkhosi Womhlanga przybyło kilkadziesiąt tysięcy zagranicznych turystów. Głównie płci męskiej.
Kraj zasłynął z zapewniania przyjeżdżającym na wczasy turystom kontrowersyjnych rozrywek. Gdy w pobliskiej Republice Południowej Afryki zakazano działalności kasyn i klubów nocnych, niemal natychmiast w ojczyźnie króla Mswati III zaroiło się od owych, często wątpliwej reputacji, przybytków. Wbrew pozorom prawo obyczajowe jest jednak dość restrykcyjne. Posiadanie wydawnictw pornograficznych oraz homoseksualizm podlegają srogim karom. Ciekawostką jest, że zgodnie z tradycją w Suazi, ślub pomiędzy dwiema kobietami jest prawnie dozwolony.

Świece i szamani
Ta jedna z najstarszych monarchii na kontynencie ma do zaoferowania turystom również inne atrakcje. Do Suazi z Republiki Południowej Afryki wjeżdżamy przez wioskę Nqwenya. To największe i najruchliwsze przejście graniczne w kraju. Niemal od razu rzuca się w oczy ogromny kontrast pomiędzy Suazi, a widocznym jeszcze w oddali RPA. Coraz bardziej z tyłu zostaje względny dobrobyt republiki, a my wtapiamy się w zupełnie inny świat. Biedne wioski z lichymi chatami, ciekawe wszystkiego wszędobylskie dzieciaki oraz zapierające dech w piersiach krajobrazy przywołują w pamięci książki Ryszarda Kapuścińskiego.
Wjeżdżamy do Mbabane, stolicy Suazi. Miasto zostało wybrane przez brytyjczyków, którzy sprawowali tutaj władzę, z uwagi na stosunkowo chłodny klimat. Pięknie położone wśród wzgórz przekraczających wysokość 1200 m n.p.m. sprawia miłe wrażenie, jednak brak tu jakichkolwiek atrakcji. Nie sposób wyjechać z miasta bez tradycyjnej ręcznie robionej świecy. Handel nimi trwa praktycznie wszędzie, a namolność sprzedawców powoduje, że kupujemy dla świętego spokoju. Nie spotkaliśmy tego na wakacjach last minute w Hiszpanii
Na całym obszarze kraju można płacić południowoafrykańskimi randami, amerykańskimi dolarami oraz oczywiście miejscową walutą – emalangeni. Uliczni sprzedawcy zdecydowanie preferują jednak dwie pierwsze opcje.
Największy ośrodek miejski kraju (zamieszkuje tu niemal 30 procent populacji) i dawna stolica to Manzini. Zlokalizowano tu jedyny w Suazi międzynarodowy port lotniczy Matsapha International Airport. Wybór połączeń nie jest duży, bowiem samoloty latają tylko do RPA, a z portu operują dwie linie lotnicze. Rzadko zaglądają tu samoloty czarterowe z turystami chcącymi spędzić tu wakacje.
Jedną z największych atrakcji dla podróżnika jest miejscowy targ. Co czwartek można tu poznać naturalnego ducha Afryki. W sprzedaży znajdują się między innymi najprawdziwsze afrykańskie dzidy, zioła przeciwko upiorom, itd. W palących sprawach, za niewielką opłatą, istnieje sposobność zasięgnięcia porady szamana. Pozorna wielkomiejskość Manzini może wprowadzać w błąd. Ot, takie sobie miasto, jakie widzieliśmy na przykład na greckim Korfu, gdzie udaliśmy się na wakacje. Suazi to kraj, w którym urzędnicy po przyjściu z banku do domu zrzucają trzyczęściowe garnitury, aby przyodziawszy się w tradycyjny skórzany strój, usiąść przed chatą, rozpalić ogień na palenisku i w tradycyjnym kociołku grzać wrzątek. Wodę, z publicznych studni, przynoszą oczywiście kobiety.

Rowerem wśród krokodyli
Trzecim wartym uwagi miastem Suazi jest Lobamba, położona 16 kilometrów od stolicy Mbabane, w samym sercu doliny Zulwini. Miasto zbudowano w 1830 roku z przeznaczeniem na siedzibę króla Sobhuza I. Tu znajduje się specyficznie położony parlament – budynek otaczają łąki ze stadami pasących się krów. Niedaleko widzimy pałac Królewej Matki (nazywanej Wielką Słonicą) oraz sporych rozmiarów stadion narodowy – Somholo National Stadium, o pojemności 30 tysięcy miejsc. Nie słynie on jednakże dzięki wybitnym wynikom sportowym, ale jako miejsce gdzie odbywa się doroczny Taniec Trzcin.
Intersujące jest miejscowe muzeum narodowe z przyległym skansenem. Zgromadzono w nim kilkanaście tradycyjnych chat. W samym muzeum prezentowane są ekspozycje obrazujące historię kraju – od czasów kolonialnych do dzisiaj.
Lobamba to, oprócz stolicy, najczęściej odwiedzane przez turystów miasto w królestwie.
Najciekawszym rejonem w interiorze jest tzw. Piggs Peak. Obszar znajduje się na północnym-zachodzie kraju, około 60 kilometrów od Mbabane. Otwarte, bezludne przestrzenie, na których bez problemu spotkać można dzikie zwierzęta, rzeki z licznymi wodospadami, zielone wzgórza z charakterystycznymi stromymi szczytami... Wszystko to kojarzy się z rajem.
Posuwając się dalej na północ napotkamy liczne plantacje trzciny cukrowej oraz dzikie obszary buszu, niejednokrotnie pod ścisłą ochroną, ciągnące się wzdłuż stukilometrowej granicy z Mozambikiem. Wracając na południe, w kierunku granicy z RPA, warto zajrzeć do Mlilwane Wildlife Sanctuary, dostępnego dla zwiedzających od świtu do zmierzchu. Ten specyficzny rezerwat przyrody można pokonywać pieszo, na koniu, bądź... rowerem (możliwość wypożyczenia i jazdy pod nadzorem przewodnika). Na obszarze „sanktuarium” występują niemal wszystkie zwierzęta żyjące na terytorium Suazi – żyrafy, zebry, antylopy oraz cieszące się tu ogromnym szacunkiem guźce. Zdarza się stanąć znienacka oko w oko z hipopotamem czy krokodylem, należy więc zachować sporą ostrożność. Park patrolowany jest przez specjalne jednostki policyjne oddelegowane do walki z kłusownictwem.

McKukurydza
Przed wjazdem do Suazi trzeba zabezpieczyć się przed malarią. Najwyższe ryzyko zachorowania istnieje podczas gorących i deszczowych miesięcy – od listopada do maja. Niezbędnym ekwipunkiem jest moskitiera i zapas butelkowanej wody. Można bez problemu porozumiewać się po angielsku. Miejscowy język suazi do najprostszych nie należy, o czym świadczy choćby tytuł hymnu narodowego „Nkulunkulu Mnikati wetibusiso temaSwati”.
Rolę europejskiego hamburgera w Suazi pełni zwykła kolba kukurydzy. Gotowane lub pieczone dostępne są praktycznie na każdej ulicy. Miejscowi często konsumują ów specjał popijając alkoholem uzyskiwanym z fermentacji owoców maruli – dziko rosnących drzew nazywanych „drzewami słoniowymi” ropoznawalnymi po charakterystycznym, krótkim i poskręcanym pniu. Afrykańskie kolosy upodobały sobie bowiem smak tych owoców.
Narodową obsesją jest piłka nożna. Oficjalny przydomek reprezentacji to Sihlangu Semnikati, co tłumaczy się jako „tarcza króla”. Drużynie Suazi zdarzają się niespodziewane sukcesy. W czerwcu tego roku pokonała finalistów mistrzostw świata Togo 2:1. Nazwy miejscowych drużyn ligowych brzmią manierą amerykańską: Green Mamba, Manzini Wanderers czy Royal Leopards, a nawet... Eleven Men in Flight. Dwie największe gwiazdy reprezentacji, Tony Tsabedze i Dennis Massina, grają w dużo silniejszej zawodowej lidze RPA. Tym ostatnim interesują się kluby z lig europejskich, niewykluczone więc, że Massina zostanie pierwszym piłkarzem z Suazi w Bundeslidze czy Premiership.
Suazi jest jednym z biedniejszych krajów Afryki, 70 procent społeczeństwa utrzymuje się z rolnictwa, a oficjalnie potwierdzone bezrobocie dochodzi do 50 procent, taki sam odsetek mieszkańców wegetuje za niecałe 2 dolary dziennie. Średnia długość życia wynosi tu zaledwie 32 lata. W kraju znajduje się otwarty w 1982 roku uniwersytet, którego rektorem jest... król Mswati III.
W Mbabane urodził się Richard E. Grant, wybitny brytyjski aktor. Jest on synem urzędnika kolonialnego i miejscowej nauczycielki tańca. Zachodnie biura mają już w sprzedaży oferty last minute do Suazi. Wiadomo, że wakacje tam, nie będą tak atrakcyjne, jak na przykład wczasy w Turcji czy nawet egzotyczna Dominikana last minute.

Reportaż do... Duby
Z Suazi wiąże się pewna zabawna historyjka ukazująca poziom tamtejszych mediów rządowych. W 2003 roku reporter radiowy Phesheya Dube nadawał pełną dramatyzmu relację na „żywo” z bombardowanego Bagdadu. Dziennikarz w studiu prosił Dube, aby na siebie uważał, a słuchaczy o modlitwę w intencji odważnego reportera.
Po jakimś czasie wyszło na jaw, że radiowiec nadawał z wygodnego fotela we własnym domu, hałas bombardowań płynął z włączonego kanału CNN live, a Dube plótł to, co wcześniej usłyszał w amerykańskiej telewizji. O mistyfikacji wiedzieli wszyscy w radio, łącznie z dziennikarzem proszącym o modlitwy.
Generalnie w Suazi należy na siebie uważać. Stolica Mbabane to jedno z najniebezpieczniejszych miast świata. Nawet tubylcy jadąc samochodem ryglują drzwi od środka. Istnieje także zagrożenie teroryzmem. We wrześniu tego roku nieopodal królewskiego pałacu eksplodowały dwie bomby zabijając dwie osoby. Z kolei w kwietniu został zastrzelony w swoim samochodzie przywódca nielegalnej partii opozycyjnej.


Autor Marek Bemben, wytrawny podróżnik i turysta, poleca Turcja last minute

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.