Lider rankingu najbardziej malowniczych pensjonatów w Zakopanem.
Autor: SoberVision
Coś w końcu drgnęło. Władze regionu uświadomiły sobie, że charakter Podhala musi przetrwać nawet boom turystyczny. Oto jednogłośny zwycięzca kolażu nowoczesności z bezcenną tradycją.
Spośród wielu kandydatów na to zaszczytne miejsce, jeden wyróżnia się szczególnie. Zakopiański Dwór - Pensjonat i Restauracja. Miejsce czarujące swym charakterem. Ten wyjątkowo malowniczy pensjonat w Zakopanem przynosi nowy standard wypoczynku wszystkim odwiedzającym. Począwszy od strony internetowej, która zapewnia, że każdy chętny do odwiedzin Gość może rzetelnie zapoznać się z ofertą pensjonatu. Nie ma miejsca na rozczarowanie, gdy ostatecznie znajdziemy się w pokoju, w którym spędzić mamy urlop. Wszystko jest tak jak na pudełku (ulubiona fraza amerykańskiego konsumenta). Już znamy to wnętrze, widzieliśmy je już w Internecie. Brak dysonansu między tym co spodziewane, a tym co zastane to duży komfort, zwłaszcza w polskich standardach, które bardzo często pozostają jedynie umowne.
Druga istotna rzecz wyróżniająca to miejsce, to ogólna estetyka budynku, zarówno na zewnątrz jak i wewnątrz. Nareszcie w Zakopanem możemy poczuć się w okowach regionalnej tradycji i czaru. Architektura, ornamentyka i wzornictwo hołdują wyjątkowemu stylowi Podhala.
Kryterium trzecie - Cena. Biorąc pod uwagę fakt, że znajdujemy się w samym centrum Zakopanego i standard oddawanego w nasze ręce pokoju, łatwo przestajemy zwracać uwagę na brak basenu czy otwartego do późna w nocy baru. Zakopiański Dwór to miejsce, które zaoferować może spokojny wypoczynek w zasięgu Krupówek, jednak ten cichy azyl to prawdziwa gratka dla wszystkich, którzy cenią sobie tradycję i architektoniczne dopasowanie do stylu regionu.
Sober Vision 2010
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.
W przyszłym tygodniu mają przyjechać do nas znajomi z Norwegii. Obchodzę 25 urodziny i bardzo chcieli być na nich, ponadto długo się nie widzieliśmy. Mieli zostać u nas tydzień więc trzeba było ich jakoś ugościć. Na szczęście mamy 2 wolne pokoje, więc bez problemu powinni się pomieścić. Już na początku było trochę problemów bo wyloty z Stavanger trochę się opóźniały (a ja miałam całe spotkanie zaplanowane co do minuty). Czekaliśmy grzecznie na lotnisku i sprawdzaliśmy co chwilę godzinę przylotów ze Stavanger, żeby należycie z transparentem ich przywitać (znamy się dobrze, ale to miał być taki powitalny żart). W końcu po dwóch godzinach opóźnienia wylądowali. Mimo było znów zobaczyć te twarzyczki uśmiechnięte. Na początku zabraliśmy ich do nas, żeby mogli się rozpakować, odświeżyć i coś zjeść.