środa, 8 czerwca 2016

Nabieramy wysokości - Kopa Kondracka

Nabieramy wysokości - Kopa Kondracka


Autor: Adam Karnowski


Na Kopę Kondracką można dojść z Doliny Strążyskiej, choć jest to niezaprzeczalnie najcięższa droga na najmniejszy szczyt z pasma Czerwonych Wierchów, a i dodatkowo bardzo czasochłonna.


Startujemy ze skrzyżowania Drogi pod Reglami i czerwonego szlaku. Pierwszy około dwudziestopięciominutowy etap na Polanę Strążyską nie sprawia żadnych kłopotów. Idziemy przyjemną i szeroką leśną trasą wzdłuż Strążyskiego Potoku. Niekiedy dostrzegamy masyw Giewontu. Mijamy również Skałę Jelinka.

Z Polany Strążyskiej wspaniały widok na północną ścianę „Śpiącego Rycerza”. W chatce znajduje się bufet, gdzie można kupić coś do jedzenia lub picia. Dla naszej wygody ponadto drewniane ławki i stoły. W niedalekim sąsiedztwie usytuowana jest Siklawica (zaledwie 10 minut spokojnym marszem); aby dojść do tego wodospadu, należy iść prosto na skrzyżowaniu za polaną (w kierunku Giewontu). Z kolei czerwony szlak na interesujący nas szczyt skręca w prawo w stronę Przełęczy w Grzybowcu. Gdy już wróciliśmy „od Siklawicy” (naturalnie nie musimy koniecznie tam pójść), możemy kontynuować wycieczkę właśnie przez Dolinę Grzybowiecką i wzdłuż Grzybowieckiego Potoku. Faktycznie zaczyna się teraz podejście, na razie jeszcze niezbyt strome i forsowne. Przełęcz w Grzybowcu osiągamy pół godziny później.

Na kolejnym rozdrożu wybieramy ponownie czerwony szlak (zakręcamy w lewo). Od grzbietu Grzybowca, zaczyna znacząco ubywać drzew, dzięki czemu chwilę potem jak na dłoni widać Długi Giewont, właściwy Giewont i Mały Giewont. Ostatni z nich obchodzimy z prawej. Dodatkowo odcinek aż do przełęczy Siodło nie jest mocno wymagający pod względem kondycyjnym. Niebawem po wejściu na przełęcz Bacuch przechodzimy przez charakterystyczną „Szczerbinkę” – ciasne skalne wyżłobienie. Ostrożnie i uważnie wdrapujemy się z uwagi na bliskość przepaści (szczególna rozwaga niezbędna zwłaszcza wtedy, kiedy jest mokro). Należy nadmienić, że zdecydowanie łatwiejsze i przyjemniejsze okazuje się wchodzenie niż schodzenie, innymi słowy, idąc od Giewontu, narażamy się na większe niebezpieczeństwo.

Po zejściu ze „Szczerbinki” zaczyna się najcięższe podejście, które kończy się dopiero po osiągnięciu Wyżniej Kondrackiej Przełęczy. Najpierw zdobywamy jednak wspomniane wcześniej Siodło, po czym maszerujemy pod górę po wąskiej, kamiennej ścieżce. Jest nadzwyczaj stromo. Potem wkraczamy na piarżysko, którym idziemy nieco ponad kwadrans, aż w końcu meldujemy się na Wyżniej Kondrackiej Przełęczy. Ogólnie trasa wydaje się trochę trudniejsza od dwóch pozostałych głównych (przez Dolinę Małej Łąki oraz przez Dolinę Kondratową), ale także mniej monotonna.

Z Wyżniej Przełęczy Kondrackiej schodzimy spokojnie na Przełęcz Kondracką. Warto tutaj dobrze odsapnąć, gdyż przed nami prawie 30-minutowe męczące podejście na Kopę Kondracką

Z Kopy Kondrackiej polecam wycieczkę zarówno na Kasprowy Wierch, jak i resztę Czerwonych Wierchów. Obie trasy są bardzo przyjemne.


Kochasz Tatry ? A może chciałbyś je poznać, serdecznie zapraszamy na nasz wortal. naTatry.pl - szlaki w Tatrach.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Bezpieczeństwo podczas podróży

Bezpieczeństwo podczas podróży


Autor: Marcin Górski


Obok wielu atrakcyjnych ofert wycieczek, biura podróży oferują swoim klientom wykupienie ubezpieczenia podróżnego. Turyści coraz chętniej korzystają z takiego zabezpieczenia, aby w pełni cieszyć się wypoczynkiem.


Każdy zainteresowany wykupieniem ubezpieczenia podróżnego może również udać się do towarzystwa ubezpieczeniowego, gdzie profesjonaliści z pewnością doradzą, jaka polisa będzie idealnie spełniać oczekiwania klienta.

Ubezpieczenie podróżne

Agencje ubezpieczeniowe prześcigają się w prezentowanych ofertach polis, proponując np.: ubezpieczenia samochodu podczas podróży, bagażu, zdrowia czy polisę od rezygnacji z wakacji. Ubezpieczenie podróżne swoim zasięgiem usług może obejmować: następstwa nieszczęśliwych wypadków, utratę bagażu i sprzętu sportowego, koszty odwołania imprezy turystycznej czy noclegu oraz koszty anulowania biletu.

Zagorzali fani sportu jak i aktywnie uprawiający sport, mają możliwość skorzystania z ubezpieczenia podróżnego, obejmującego polisę na bagaż i sprzęt. Jest to ważna polisa, gdy bagaż i sprzęt mają wysoką wartość pieniężną. W większości przypadków takie ubezpieczenie obejmuje również wypożyczone przedmioty, natomiast wszystkie ubezpieczone rzeczy objęte są ochroną przed zniszczeniem lub uszkodzeniem spowodowanym losowym wypadkiem lub innymi zdarzeniami losowymi (lawina, powódź, pożar, huragan). Przy zawieraniu tego rodzaju ubezpieczenia podróżnego, trzeba dobrze zapoznać się z regulaminem i zasadami umowy, aby w razie nieszczęścia uniknąć przykrego rozczarowania. Trzeba również wziąć pod uwagę, jakich zasad należy przestrzegać, aby w razie wypadku móc uzyskać odszkodowanie za poniesione straty. Najczęściej dotyczy to dobrego udokumentowania kradzieży czy zabezpieczenia sprzętu.

Kolejnym istotnym i przydatnym ubezpieczeniem podróżnym dla turysty jest polisa obejmująca rezygnację z wyjazdu lub wcześniejszy powrót. Ubezpieczenie gwarantuje, w razie rezygnacji z podróży bądź wcześniejszego powrotu, zwrot kosztów. Poniesione koszty zostaną zwrócone jeśli rezygnacja lub wcześniejszy powrót będzie spowodowany nagłym wypadkiem, zachorowaniem, śmiercią najbliższego członka rodziny, losowym wypadkiem czy też kradzieżą, w tym utratą dokumentów uprawniających do wyjazdu za granicę.

Ubezpieczenia podróżne są idealnym zabezpieczeniem, jeśli podróżujący będzie korzystał z wycieczki first minute czy last minute. Takie wycieczki kuszą klientów niskim cenami i rabatami. Niestety, zdarza się, że turyści zastają inne standardy hotelu niż były proponowane w biurze podróży lub ich bagaż zaginął czy został uszkodzony. W takich warunkach warto jest mieć zabezpieczenie w postaci dobrej polisy, która nie tylko chroni nasze dobra materialne, ale także nasze dobre samopoczucie.


Ubezpieczenia podróżne - eWypoczynek.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

W drodze na Rysy

W drodze na Rysy


Autor: Adam Karnowski


Szlak na Rysy nie należy do zbyt wymagających. Jednakże trzeba go odradzić osobom z lękiem wysokości. Ponadto wejście na najwyższy szczyt Polski wymaga nie lada kondycji.


Wycieczkę rozpoczynamy w Palenicy Białczańskiej, do której najlepiej dojechać busem lub prywatnym samochodem. Zdecydowanie bliżej z Bukowiny Tatrzańskiej niż z Zakopanego. Początkowo idziemy asfaltową Drogą Oswalda Balzera aż do Morskiego Oka. To zajmuje około półtorej godziny, a niektórym słabiej zahartowanym nawet więcej. W międzyczasie możemy podziwiać piękne Wodogrzmoty Mickiewicza, a także słowackie Tatry Bielskie i Tatry Wysokie. Z kolei na chwilę przed osiągnięciem Polany Włosienicy odsłania się grań Mięguszowieckich Szczytów, Cubryny i Mnicha. Na Rysy zazwyczaj idzie się bardzo wcześnie rano, toteż na szerokiej ulicy nie widać tłumów, są tylko pojedynczy turyści.

Znad Morskiego wędrujemy dalej czerwono znakowaną trasą. Obchodzimy jezioro (albo z prawej, albo z lewej; czasowo wychodzi na to samo). Niebawem podchodzimy nad Czarny Staw (dobra rozgrzewka), po czym dostrzegamy początek zielonego szlaku na Mięguszowiecką Przełęcz pod Chłopkiem – świetny i niezwykle emocjonujący. My jednak idziemy dalej swoją drogą.

Za stawem najpierw płasko, a potem po kamiennych schodach aż na Bulę pod Rysami. Przejście tego odcinka jest bardzo męczące. Z Buli wspaniały widok na okalające szczyty i nasz szlak zostawiony w dole. Doskonałe miejsce na odpoczynek i odrobinę relaksu, gdyż za moment rozpoczniemy właściwe podejście.

Później kroczymy z użyciem łańcuchów. Rzecz jasna, kto chce, może bez. Sztuczne ułatwienia na tej perci nie są aż tak niezbędne jak choćby na Orlej Perci czy Świnicy. Niemniej jednak trzeba uważać. Na szlaku często bardzo ślisko. Niekiedy stąpamy po sypkim żwirze. Nie strącajmy żadnych kamieni! Uwaga także na dzieci!

Tuż przed wierzchołkiem przechodzimy przez najbardziej niebezpieczne miejsce. Musimy pokonać niewielką półkę. Z obu stron kilkaset metrów przepaści. Widok zapierający dech w piersiach. Tylko ostrożnie!

Potem już bardzo łatwo. Wkrótce zdobywamy Rysy, z których roztacza się wspaniała panorama Doliny Rybiego Potoku, Morskiego Oka, Czarnego Stawu pod Rysami i pobliskich szczytów. Słowacki krajobraz chyba trochę ciekawszy.

Wyprawa na Rysy wydaje się obowiązkowa. Szlak jest co najwyżej średnio trudny. Aczkolwiek nie można go polecić osobom w słabej formie, zarówno psychicznej, jak i fizycznej.


NaTatry.pl Twoim spojrzeniem na Tatry. Zapraszamy na nasze wirtualne szlaki. http://natatry.pl/

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Cieszyn — miasto ekumeniczne

Cieszyn — miasto ekumeniczne


Autor: mar chyb



Nazwanie Cieszyna małą Jerozolimą byłoby pewnie lekkim nadużyciem. Trzeba przyznać, że sam Cieszyn doczekał się wielu, czasem dziwnych, porównań. Niektórzy ze względu na walory architektoniczne nazywają go „małym Wiedniem”, południowa przygraniczna dzielnica, położona na opadającym wzgórzu i kilku wąskich kanałach określana jest również mianem „Cieszyńskiej Wenecji”.

Cieszyn jest jednak wyjątkowy, niepowtarzalny, unikatowy, a wszelkie porównania są nie tylko niepotrzebne, lecz i trochę zobowiązujące. Nie – nie znajdziemy tu ani Wiednia, ani Wenecji, Cieszyn jest jeden, jedyny, niepodrabialny, ma swój niebanalny, wyjątkowy styl. Mimo to wielu zastanawia się pewnie – skąd porównanie do Jerozolimy? Wynika on pewnie z wyjątkowej historii miasta. Jakże innej do historii innych polskich miast, w których aż huczy od dramatycznych historii, które emanują wręcz pomnikami poległych, cmentarzyskami wymordowanych, dziejami pełnych ucieczek, exodusów, agresji i przemocy. Z Cieszynem historia (oprócz kilku przypadków), obeszła się w miarę delikatnie. Być może dlatego na śląsko-cieszyńskiej glebie mogły współistnieć obok siebie różne, nierzadko niechętnie nastawione do siebie religie. Jest tu tradycyjnie mnóstwo katolików, ale wcale nie przytłaczają oni liczebnie wyznawców innych religii. W szczególności ewangelików, których na terenie Śląska Cieszyńskiego jest bardzo dużo. W przeszłości widoczni byli również Żydzi. Ich gigantyczna bożnica dominowała nad widokiem z perspektywy ulicy Menniczej aż do drugiej wojny światowej, kiedy została spalona.

Miasto jest więc od wieków bardzo niejednolite – zarówno etnicznie, jak i religijnie. Warto jest więc odwiedzić Cieszyn – istnieje tu wiele instytucji, dzięki którym możemy się wgryźć głębiej w fascynującą historię tego wyjątkowego miejsca.


3 Bros' Hostel Cieszyn/ Český Těšín
ul. Mennicza 14, t 539 064 539

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

1000 lat polskich zamków

1000 lat polskich zamków


Autor: lpiernik


Żadne budynki nie budzą tak wielkiego zainteresowania jak zamki. Niestety, wiele zamków nie doczekało dzisiejszych czasów - na szczęście nie wszystkie spotkał taki los.


Najstarsze zamki w Polsce datowane są na XII wiek, gdyż wówczas zrezygnowano z budowania drewnianych grodów na rzecz kamiennych budynków. Tego typu perełką zachowaną do dziś jest np. Zamek Piastowski w Legnicy, należący do najwcześniejszych zamków w Polsce. W X i XI wieku z kamienia budowano jedynie świątynie, jak np. rotunda Św. Mikołaja i Wacława w Cieszynie - szacuje się, że powstała ona najprawdopodobniej na przełomie jedenastego i dwunastego stulecia.

Wiele gotyckich zamków budowano z inicjatywy króla Kazimierza Wielkiego. Fundował on wiele murowanych, obronnych zamków, czego świetnym przykładem są Orle Gniazda - zamki znajdujące się na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej - ówczesnej granicy między narodami. Działo się to w latach 1320-1370 i od tej pory Polska drewniana zyskała swoje murowane oblicze.

Kres tym wspaniałościom położył Potop Szwedzki z XVII wieku, kiedy to wrogowie rabowali wszystko i przyczynili się do zniszczenia wielu zamków z tego okresu. Nie było oczywiście tak, że zamki zostały zrównane z ziemią, ale po Potopie zamki były znacznie zniszczone i wymagały szybkich napraw, na które jednak szlachta się nie decydowała, więc zamki utraciły swoje wcześniejsze znaczenie.

Okres zaborów skutkował tym, że te fortyfikacyjne budowle powoli stały się zapomniane, tym bardziej, że szlachta wolała stawiać sobie piękne pałace niż ładować pieniądze w odbudowę zimnych, surowych zamków. Był to czas, gdy powstawały ogromne pałace i dwory często oddalone od miejskich zgiełków, leżące przy lasach bogatych w zwierzynę.

Na szczęście teraz Polacy wracają do tradycji. Dzięki temu zamki dosłownie odradzają się z niebytu. Prywatni właściciele zamków przeznaczają niebagatelne pieniądze, by przywrócić do świetności średniowieczne i renesansowe zamki. Idealnym przykładem może tu być zamek w Starych Tarnowicach, który został przez właściciela pięknie odbudowany.

Również dzięki funduszom Unii Europejskiej zamki są lepiej zagospodarowywane. Po pierwsze środki są inwestowane w utrzymanie i remonty istniejących zamków, a po drugie są przeznaczane na pobliskie atrakcje turystyczne - pikniki, wydarzenia czy inne atrakcje wokół zamków.


Polskie Szlaki

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.