sobota, 7 października 2017

Autostopem przez RPA

Autostopem przez RPA


Autor: Darek Hencner


RPA nadal budzi wiele kontrowersji, jeśli chodzi o bezpieczeństwo. Sonja Kruse od lat marzyła o podróży autostopem przez całą długość i szerokość Republiki Południowej Afryki żeby lepiej poznać "Tęczowy Naród". Wyprawa to okazała się wielkim sukcesem, po powrocie do domu Sonja napisała książkę ze wspomnieniami.


Wielu turystów przed przyjazdem do RPA pyta mnie czy w czasie podróży do RPA będą bezpieczni? Nawet jeśli zapewnię ich że RPA nie różni się wiele pod tym względem od innych krajów, zawsze pozostaje nieufność. Dowodem na to, że RPA nie różni się od Krajów Euryopy pod względem bezpieczeństwa może być samotna podróż autostopem pewnej lokalnej białej kobiety. Sonja Kruse śniła od dawna, że pojedzie w podróż tylko z plecakiem, aparatem fotograficznym i 50 zł w kieszeni. Dziecięce marzenia spełniły się, postawiła na swoim i udowodniła tym bardzo wiele. Napisała nawet książkę o przygodach jakie ją spotkały w kolejnych miejscach, podczas przejazdu autostopem przez RPA. Bez namiotu, śpiwora czy karty kredytowej tylko z głęboką wiarą w swój kraj, wiarą w transformację i zapomnienie krzywd wyrządzonych w czasie apartheidu, w sens Ubuntu.

Dodam że Ubuntu to sposób mierzenia wartości człowieka w plemionach Afryki Południowej. Oznacza to że tym bardziej jesteśmy cenieni w społeczeństwie, czym więcej dajemy dla naszej społeczności. Jest to cecha człowieka, która odróżnia nas od zwierząt. Żeby lepiej to zrozumieć, wyjaśnię to na przykładzie. Jeśli Afrykańczyk zarobi 1000 zł, przynosi to do domu i pieniądze użyte są na pomoc braciom, siostrom, rodzicom itp. Dzięki temu budowany jest autorytet w społeczeństwie i w rodzinie, jakże odmienne to jest od kultury białego człowieka. My biali, jeśli zarobimy 1000 zł, najpierw wydajemy pieniądze na swoje potrzeby. Lubimy być lepsi od innych członków rodziny, lubimy rywalizować i pokazać rodzinie że jesteśmy lepsi bo więcej zarabiamy.

Sonja Kruse rozpoczęła swoją podróż z miasta East London, gdzie pojechała na wesele swojej siostry. Mieszkała w murzyńskich szałasach, w willach milionerów, spotkała ludzi różnych religii i ras. Jadła wszystko, począwszy od indyjskiej curry a skończywszy na stopach kurczaków. W czasie tej podróży doświadczyła prawdziwej sympatii ludzkiej. W pierwszą noc spotkała kobietę ze szczepu Xhosa ze Scenery Park Township (murzyńskie miasteczko) obok East London. Murzynka zaprosiła ją na noc do swojego szałasu, chciała spać na podłodze żeby gość mógł spać w jednym łóżku z dwojgiem dzieci. W innym miejscu, bezdomne dziecko narysowało dla niej dom, kiedy dowiedziało się że Sonja jest bez dachu nad głową. Początkowo planowana krótka podróż, przedłużyła się do 351 dni jazdy przez całe RPA, autostopem i poleganie na pomocy od innych. Po roku Sonja powróciła do domu cała i zdrowa, po odwiedzeniu dziewięciu prowincji, mieszkając w 114 miastach ze 150 rodzinami reprezentującymi 16 odmiennych kultur. Wszyscy zaoferowali pomoc i byli bardzo mili w duchu Ubuntu. W swojej książce, która właśnie została wydana Sonja chce podziękować tym wszystkim ludziom, którzy dotknęli jej serca.

Sonja Kruse w podróży po RPA


Więcej informacji o Sonja Kruse znajdziecie na stronie: Ubuntu Gill

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Winnica Tokara w Stellenbosch

Winnica Tokara w Stellenbosch


Autor: Waldemar Delekta


Wycieczka do Kapsztadu nie ma sensu bez odwiedzenia światowej sławy winnic. Pojechaliśmy do pobliskiego Stellenbosch, słynącego z wspaniałych win i uniwersytetów. Degustowaliśmy najlepsze w świecie wina.


Podczas pobytu w Kapsztadzie warto jest odwiedzić parę światowej sławy winnic. My udaliśmy się do Stellenbosch leżącego na brzegach rzeki w dolinie Jonkershoek Valley słynnej z odwiecznych tradycji winiarskich. Lokalne tereny "Wine of Origin" skupiają ponad 300 winnic, z czego około 100 jest otwartych do zwiedzania. Chcieliśmy poznać smaki wielu światowej klasy win, zapoznać się z ich procesem produkcji. Postanowiliśmy odwiedzić Wine Tokara & Olive Farm, położoną w górnej części przełęczy Helshoogte. Tokara produkuje innowacyjne i charakterystyczne wina, jak również
limitowaną edycję brandy i oleju z oliwek. Przy bramie powitani jesteśmy przez wyniosły aluminiowy pomnik w formie kilku drzew ze słowami zapisanymi na każdej gałęzi - bardzo pomysłowe.
Wina tokara z KapsztaduGłówny hol jest regularnie wykorzystywany do prezentacji najwspanialszych przykładów sztuki Republiki Południowej Afryki. W sali degustacji, stylowo urządzonej, duże wrażenie robi trzy metrowy, cały czas pracujący zegar. Kosztujemy sześć najlepszych win i pięcioletnią potstill brandy. Oprócz produkcji wina, Tokara uprawia ponad 18 hektarów sadów oliwnych i produkuje rocznie olej z około 300 ton oliwek.
Winnica wykorzystuje najnowocześniejsze technologie światowe połączone z precyzyjną produkcją i analizą wina. Jest to pierwsza winnica używająca znormalizowany system rejestrujący promieniowanie podczerwone emitowane przez rośliny, wygenerowany kolorowy indeks przedstawia wariacje uprawnych sekcji.
Budynek restauracji jest przylądkową architektoniczną ikoną dzięki wykorzystaniu szkła, stali
i kamienia, i służy jako stolica współczesnej kuchni RPA z francuską domieszką.
Masywne szklane ściany tworzą epicką analogię z widokami na Góry Simonsberg, Zatokę Fałszywą, Górę Stołową i bujną Idas Valley. Nasza wizyta w winnicy Tokara okazała się owocnym przystankiem w drodze do naszego
następnego celu jakim był Coopmanhuijs. Stwarza on wyraźne domową atmosferę pomimo że ten kameralny hotel położony jest w samym sercu uniwersyteckiego miasta - Stellenbosch. Zbudowany w stylu kolonialnym, holendersko-przylądkowym w 1713 roku, był jednym z pierwszych budynków w Stellenbosch, i nawet pojawia się na najstarszych znanych zdjęciach miasta pochodzących z lat 1860 tych.
Doskonale położony, może służyć jako baza wypadowa do zwiedzania winiarni w Stellenbosch, Franschhoek, Paarl, itp. oraz, oczywiście, atrakcji Kapsztadu. Coopmanhuijs ma 14 apartamentów, każdy we własnym unikalnym stylu wybranym przez Helena Pieterse, która projektowała wnętrza dla Fancourt Hotel, Country Club i Golf Estate w George.
Nasz przytulny, i więcej niż przestronny pokój wykończony jest jedwabiem, pościel z egipskiej bawełny i żywych kolorach aksamitów, z pięknie haftowane zasłony i poduszek.
Z takim prawdziwym stylu wiktoriańskim, odnosi się wrażenie że cofnęliśmy się do tych dawnych i pięknych lat. Wyposażenie pokoju to klasyczne łóżko baldachimem, ogromne szafy, zarówno prysznic jaki i wanna mycia nóg i podłogowe ogrzewanie na zimowe wieczory.
Otwartej kuchnia, widziana ze schodów w drodze na kolację, promieniuje życiem i tworzy fantastyczny centralny punktem hotelu. Elegancko wykończona z dekoracyjnymi urnami, naczyniami i płytkami.
Następnego ranka udajemy się na odmładzający masaż, następnie wpadamy do jadalni z bogato dekorowanymi francuskimi tapetami. Standardowe śniadanie angielskie - to
łosoś, szeroki wybór wędlin i serów, co dla prawdziwie dobry początek dnia.
Stellenbosch ma znacznie więcej do zaoferowania niż
wina i zielona przestrzeń, ale raczej styl życia - taki, który pięknie łączy mieszanka elementów, które można tylko naprawdę opisać jako "piękniejsze rzeczy w życiu".


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Góry Smocze trasą piwa i pól bitewnych

Góry Smocze trasą piwa i pól bitewnych


Autor: Darek Hencner


Gśry Smocze to nie tylko spektakularne krajobrazy i skaliste szczyty. Tym razem poznaliśmy historię tego regionu. Zobaczyliśmy malowidła naskalne Buszmenów, pola bitewne i degustowaliśmy piwo, jakieg nie znajdziesz już w sklepach.


Przejazd do serca Gór Smoczych możemy już traktować jako formę zwiedzania, obserwujemy przecież spektakularny szczyt Cathkin czuwający dumnie ponad niższymi formacjami górskimi. Ponieważ była to środa, udaliśmy się na koncert znanego na całym świecie Drakensberg Boys’ Choir w pobliskiej Champagne Valley.
Utalentowani młodzi chórzyści pokazali prawdziwą klasę z pełną gamą dobrze znanych klasyków
i tradycyjnych pieśni. Chór zyskał wielu zwolenników w Stanach Zjednoczonych, Europie, Izraelu, Egipcie i w Azji. Nic nie może tak naprawdę pobić porannej pieszej wycieczki po jednym z ulubionych „podwórek Boga”, wdychać czyste, rześkie powietrze górskie, podziwiać widoków i dźwięków natury. Zimą, wyższe partie gór mają szczyty pokryte śniegiem, doliny i
wyżyny przybierają biały kolor, co może zamienić się w koszmar, gdy pogoda nagle się zmieni, więc zawsze wskazane jest ostrożne planowanie trasy. Najlepiej jest zarejestrować się na początku szlaku, albo zabrać ze sobą wykwalifikowanego przewodnika, lub dowiedzieć się, czy twój hotel organizuje wycieczki. Lato w Górach Smoczych jest przyjemniejsze, z trawami i kwiatami, chłodnymi strumieniami płynącymi poprzez kaskadowe wąwozy i wołające do kąpieli skaliste baseny. Najbardziej popularnym miejscem startu zwiedzania jest Monks Cowl, jednak, Giant Castle oferuje równie piękne scenerie, bez rzeszy turystów nawet w sezonie.
Monks Cowl Country Club and Lodge ma w swojej ofercie spore samoobsługowe chatki, ze stylowym pubem i jeszcze bardziej prowincjonalne dziewięcio dołkowe pole golfowe.
Południowe Góry Smocze można najlepiej doświadczyć w Kamberg gdzie, oprócz
wspaniałych tras, można zobaczyć spektakularne eksponaty sztuki naskalnej Buszmenów. Na terenie Gór Smoczych występuje około 40 000 okazów sztuki Buszmenów i jest to największa taka kolekcja na świecie.
Okolice Giants Castle są bogate w eksponaty malowideł naskalnych i wizyta w Cave Museum
prezentującym kulturę San, odzież, narzędzia i broń jest wskazana.
Istnieją antropologiczne dowody że cywilizacja Buszmenów istniała na terenie dzisiejszych Gór Smoczych od co najmniej 40 000 lat.
Niestety, Buszmeni zostali w dużym stopniu wytępieni w XIX wieku przez farmerów i łowców głów. Przy ograniczonym czasie i wielkim wyborze atrakcji mieliśmy problem z wyborem ekstremalnych rozrywek. Kloofing, white water rafting, zjazdy na linie i paintball są organizowane przez Champagne Castle Adventure Centre, położonego u stóp wysokiego szczytu Cathkin.
Dla tych z was, którzy pragną w coś bardziej statecznego polecamy tubing, strzelanie z łuku, zip-lining, king swing, pływanie na kanoe.
Ponieważ większość naszej energii została zużyta podczas spływów kajakami, odwiedziliśmy browar Nottingham Road, które położony jest prawdopodobnie w najpiękniejszej części Midlands Meander. Produkuje się tutaj niektóre znane gatunki piwa, ales i sates.
Tutejszy elegancki hotel Rawdons – z klasycznym angielskim pubem połączonym z browarem
stara się bardzo zyskać uznanie swoich klientów. Wszystkie piwa noszą unikalne nazwy, ciemne piwo “Pickled Pig Porter” talbo “Pye-Eyed Possum Pilsner” dla kobiet.
Sekret sukcesu firmy leży w szerokim asortymencie piw tutaj produkowanych.
Tylko najczystsza woda źródlana pochodząca z górskich studni artezyjskich i najwyższej jakości chmiel i jęczmień słodowy są wykorzystywane do ważenia piwa.
Dostępne są tutaj piękne pięcio litrowe beczki, o nazwie "Chubby" żeby zabrać do domu. Nie trzeba dodawać, mój "Chubby" nie dojechał z nami do domu, opróżnialiśmy jego wspaniałą zawartość już następnego wieczoru. Resztę dnia spędziliśmy w hotelu z oczywistych powodów. Po dobrze przespanej nocy postanowiliśmy zapoznać się z lokalną kulturą i historią.
KwaZulu-Natal battlefields (miejsca bitew)- były świadkami najkrwawszych starć między
Brytyjczykami i Zulusami w latach 1800tych.
Można obserwować ślady słynnych dowódców - Shaka Zulu, Winston Churchill
i General Louis Botha, między innymi - którzy byli częścią tych starć. Duch tych wojen pozostał w małych cmentarzach na pofałdowanych wzgórzach.
Dziedzictwo potęgi militarnej Zulusów dalej egzystuje żyje spokojnie teraz, w tym fascynującym regionie niezliczonych pól bitewnych, zabytkowe miast, zabytków i muzeów.

Wycieczka do Gór Smoczych


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Namibia, kraj wschodzącego słońca

Namibia, kraj wschodzącego słońca


Autor: Darek Hencner


Wspinaczkę na Wydmę 45 najlepiej jest rozpocząć przed wschodem słońca, później temperatury stają się nie do zniesienia. W każdej porze roku możesz odwiedzić Namibię i zawsze zastaniesz słoneczną pogodę. Kolorowe wydmy, fascynujące krajobrazy, niesamowici ludzie zawsze pozostaną w twojej pamięci.


Mierząca 50 000 km² i znana jako "miejsca gromadzenia wody "przez rdzennych mieszkańców Namibii, Pustynia Namib powstała 60 000 lat temu, kiedy rzeka Tsauchab nie mogła przedrzeć się do Atlantyku i wybrała przepływ pod masywnymi wydmami. Thomas, nasz przewodnik po Namibii powiedział nam, że "​​dwa lata temu, to miejsce ożyło. Padało tak mocno, że Vlei wypełniła się wodą i powstało turkusowe jezioro, zdołało ono przetrwać kilka miesięcy, a ludzie z całego świata przybywali żeby to zobaczyć."
Nie widzieliśmy śladów po jeziorze w czasie naszej wizyty, co uważamy za oczywiste, ponieważ zdarza się to tylko raz na pięć lat, że wzbierają się wody rzeki Tsauchab.
Wydma 45
Po przeczytaniu w internecie wielu relacji z podróży do Sossusvlei, okazałem się nadal nieprzygotowany co do zrozumienia wielkości Wydmy 45, jest ona naprawdę zdumiewająca. Nazwana tak dla prostego odniesienia na mapach, a nie od jej odległości 45 km od kanionu Sesriem (brama wjazdowa) jak się powszechnie uważa. Jest to jedyna udostępniona dla turystów wydma, okazuje się że codzienne wspinaczki przez setki ludzi mogą niszczyć nawet wydmy.
W pewien sposób mamy dzisiaj wiele szczęścia, jest nas tylko dwóch i mamy całą wydmę dla siebie. Musimy się śpieszyć, żeby dotrzeć na szczyt przed wschodem słońca – to najlepszy czas, żeby zobaczyć Sossusvlei, powietrze jest nadal miłosiernie chłodne. Wysoko nad ziemią panuje całkowita cisza, krajobraz - dalekie i głębokie wąwozy wypełnione cieniami - wydaje się, że z innej planety. Pustynia spowita w ciemnościach to niesamowite zjawisko aż do chwili, kiedy słońce rozjaśnia niebo z lekkimi pomarańczowymi smugami i zaczyna podpalać piaski pustyni Namib. Nagle, wydaje się że każda kropla wylanego potu była tego warta. Podziwiamy wspinające się słońce ponad majestatyczne wydmy - niektóre z nich, o wysokości 300 metrów, uważane za najwyższe na świecie Jest magiczne. Ich piękno jest niezaprzeczalne, tak proste i surowe, a jednocześnie tak sugestywne. Szare wydmy wydają się jakby odrzucały ciemność, przekształcając się w lśniące miraże głębokiego pomarańczu, czerwieni na tle błękitnego nieba – jest to bardzo trudne do uchwycenia. Sossusvlei wydobywa z każdego twórczą kreatywność fotograficzną. Nierealne kształty, kolory, odcienie i krajobrazy są podkreślone przez stare drzewa i zwierzęta przystosowane do życia w tych niegościnnych warunkach. Serce w gardle, zupełnie oczarowany przez roztaczającą się wokół jasność. Słońce cały czas podnosi się i zaczynamy odczuwać brutalną rzeczywistość. Wkrótce piasek będzie niemożliwie gorący do chodzenia i burze piaskowe sprawiają, że przetrwanie tutaj jest prawie niemożliwe. Schodzenie w dół Wydmy 45 wydaje się wiele łatwiejsze, świadczy o tym odczucie w nogach i w płucach.

Gdzie się zatrzymać w Sossusvlei?
Odwiedzający mają możliwość mieszkania w luksusowych lodgach lub wybrać tańsze
zakwaterowanie w maleńkiej wiosce Solitaire, położonej 60 km od Sossusvlei. Brama z Sesriem do Sossusvlei otwiera się na czas żeby dojechać na miejsce przed wschodem słońca. Aby chronić delikatną równowagę ekosystemu pustyni, tylko dzienne wycieczki są dozwolone na tym obszarze. Ze względu na czas otwarcia bram parków państwowych, jedynym sposobem, aby być przed wschodem słońca na wydmie jest nocleg w Solitaire albo w Sesriem, lub pobyt w Sossusvlei Wilderness Camp, Kulala Desert Lodge lub Kulala Wilderness Camp.

Kemping Sesriem
Na początek, spędziliśmy dwie niefrasobliwe i niedrogie noce na kempingu w Sesriem gdzie, w pierwszą noc, zawarliśmy znajomość z turystami z USA. Dzieliliśmy się ekscytującymi opowiadaniami o przygodach w podróży i śmialiśmy się w tętniącym życiem barze do późnej nocy. Widoki tutaj są fascynujące, jeśli mieszkasz po zachodniej stronie kempingu, możesz zobaczyć springboki, gemsboki i mangusty. Kemping ze sklepem wielobranżowym, stacją benzynową, basenami i wieloma prysznicami z ciepłą i zimną wodą, jest zarządzany przez Namibia Wildlife Resorts i rezerwacje muszą być wykonane z wyprzedzeniem w Centralnym Biuro Rezerwacji w Windhoek.

Sossusvlei Mountain Lodge
Czytałem, że Sossusvlei Mountain Lodge został wyróżniony jako jeden z 20 najlepszych na świecie nowych lodges przez Condé Nast Traveller w Wielkiej Brytanii. Nie mieliśmy wyboru, żeby sprawdzić czy to prawda, na naszą ostatnią noc w Sossusvlei przenieśliśmy się do Mountain Lodge. Doskonałe usługi świadczone przez pomocnych i uczynnych pracowników nie pozostawiają miejsca na poprawę i ich życzliwość sprawiała, że ​​czuliśmy się jak w domu.
Przestronne apartamenty, zbudowane prawie w całości ze szkła, są wspaniale zaprojektowane tak, aby niezależnie od tego, gdzie jesteś, masz wspaniały widok na równiny. Niebywałe są zewnętrzne prysznice i łóżko king-size z oknem dachowym nad głową przez które możesz w nocy oglądać gwiazdy. Meble są luksusowe, czujesz się zrelaksowany.

Lot balonem na d Sossusvlei


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jednodniowe wycieczki z Durbanu


Jednodniowe wycieczki z Durbanu


Autor: Darek Hencner

Durban nazywany często miastem riksz i rekinów od dawna jest najpopularniejszym ośrodkiem wypoczynkowym w Republice Południowej Afryki. Różnorodność kulturowa i religijna sprawia że miasto jest uważane jest za jedno z najciekawszych w tym zakątku świata.

Jest wiele do zobaczenia i zrobienia w Durbanie, jest to przecież najpopularniejszy ośrodek turystyczny w RPA dzięki plażom i tropikalnemu klimatowi. Możesz odwiedzić Amphiteatre Garden czyli kompleks basenów, ogrodów, trawników i fontann, Victoria Embankment słynący z kilku ciekawych zabytków, jak Da Gama Clock, zegar ufundowany przez rząd Portugalii dla uczczenia 400 rocznicy lądowania Vasco da Gamy. Nieco bardziej na zachód znajduje się pomnik Dicka Kinga, który w 1842 roku pokonał konno w 10 dni 1000 km, aby sprowadzić posiłki dla oblężonego przez Burów Durbanu. Marine Parade – hałaśliwy i zatłoczony ciąg basenów, fontann, salonów gier, budek małej gastronomii, luksusowych hoteli i apartamentów. W tym właśnie miejscu jest najwięcej atrakcji turystycznych miasta. Zwiedzimy tutaj Golden Mile, czyli plażę długości 6 km leżącą pomiędzy ujściem rzeki Umgeni i głównym portem. Jest to doskonałe miejsce do kąpieli w oceanie, opalania, surfowania i innych form czynnego odpoczynku.
Chcesz zobaczyć więcej? Odwiedź mały ale bogaty kulturowo kraj Lesotho. Wyjedziesz wcześnie rano z tętniącego życiem Durbanu. Początkowy odcinek autostrady N2 jest niezbyt ciekawy, szczególnie kiedy przejeżdża się przez wielkie i raczej przygnębiające Pinetown. Kiedy jednak w tyle zostaną już jego satelickie miasta Hillcrest i New Germany, krajobraz zdecydowanie się poprawia. Wkrótce pojawia się Pietermaritzburg, założony przez angielskich osadników, o czym przypominają na przedmieściach parkany z białych sztachet, precyzyjnie przystrzyżone trawniki, alejki wyłożone czerwoną cegłą i starannie przycięte krzewy azalii. Miasto pretenduje do miana jednego z najlepiej zachowanych wiktoriańskich osiedli na świecie. O zasadności tych roszczeń można się przekonać podczas spaceru po starówce, który najlepiej jest rozpocząć od bogato zdobionego ratusza (największa budowla z czerwonej cegły na półkuli południowej). Przed nami daleka droga, nie możemy zatrzymać się choćby na chwilę w Pietermaritzburgu. Odwiedzimy tylko Queen Elizabeth Park. To świetne miejsce na spacer po ogrodach zamieszkiwanych przez zebry, impale, buszboki i wiele odmian mniejszych ssaków. Przy okazji odwiedzimy Douglas Mitchell Centre, aby obejrzeć kolekcję zagrożonych wyginięciem sagowców. Wkrótce jesteśmy w Górach Smoczych i przesiadamy się do samochodów 4X4. Jedziemy przez granicę RPA (więc nie zapomnij paszportu i wizy!) malowniczym Sani Pass do granicy w Lesotho. Odcinek pomiędzy przejściami granicznymi RPA i Lesotho ma długość 9 km, wspina się ostro na wysokość 2873 m. n. p. m. Lesotho to maleńkie górskie królestwo wyglądające jak sen poszukiwacza przygód. Poszarpane grzbiety, głębokie doliny, huczące rzeki, wodospady, wioski zbudowane z mułu i trawy z których pasterze strzegą swych stad. Odwiedzimy tutaj wioskę Sotho i spotkamy się z mieszkańcami Po tym szczególnym spotkaniu czas na lunch w Sani Top Chalet i rozpoczynamy podróż powrotną przez wzgórza KwaZulu-Natal, zatrzymujemy się przy wspaniałym 110-metrowym Howick Waterfall.
Również w ciągu dnia możesz z Durbanu odwiedzić rezerwat Hluhluwe-Imfolozi na północnym wybrzeżu prowincji KwaZulu-Natal. Hluhluwe założony w 1897 roku, jako drugi po Phongolo rezerwat w Afryce i Imfolozi dawniej były oddzielnymi parkami. Podjęto jednak decyzję o ich połączeniu korytarzem przebiegającym przez państwowe tereny. Obecnie całkowity obszar rezerwatu wynosi ponad 1000 km kwadratowych. Hluhluwe-Imfolozi zasłynął sukcesami w ratowaniu nosorożca białego. Kiedy na początku lat 30. XX wieku okazało się że populacja nosorożców zmalała do zaledwie 150 sztuk, rozpoczęto wdrażanie specjalnego programu rozmnażania. W jego wyniku liczba zwierząt wzrosła do 1000 sztuk, a dalsze 4 tysiące trafiło do parków i rezerwatów na całym świecie. Obecnie prowadzi się podobne działania, aby uratować od zagłady nosorożca czarnego. Rezerwat zamieszkuje w sumie 81 gatunków ssaków, z czego kilka większych przywrócono stosunkowo niedawno. Wśród nich znajduje się liczna grupa słoni, żyraf i guźców i endemicznych niali grzywiastych. Można tutaj napotkać lwy, lamparty, gepardy, hieny i likaony.
Lesotho, strome przełęcze

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.