środa, 3 sierpnia 2016

Hotele na Mazurach

Hotele na Mazurach


Autor: Przemek Markowski


Hotele na Mazurach to duża część mojego życia. Przez wiele lat, podróżując dużo po świecie, zawsze ciągnie mnie jednak do Polski. Na Mazury.


Jesienny Dzień. Jak wiele dni przed nim i po nim. Brzask podnosi powoli wieko poranka i pierwsze ptaki zaczynają swój codzienny śpiew. Mgła unosi się nad jeziorem i tylko cisza wokół, przerywana znienacka wołaniem zaspanej kaczki. Mazurski Raj to miejsce gdzie jestem, sam z sobą, na dobre i na złe. A miało być inaczej. Zupełnie inaczej. Mazury poznałem dość późno, bo pierwszy raz tu byłem mając chyba 37 lat. I od razu pokochałem tą krainę. Pamiętam jak dzisiaj, stojąc na pomoście, szeptałem: "Boże, pozwól mi tu zostać". Pozwolił. Po trzech latach wyjechałem, ale miejskie życie nie było już dla mnie. Tęskniłem za tą przestrzenią, ciszą, kolorami i zapachem. Brakowało mi tego codziennie. Aż pewnego dnia po prostu moje serce się zbuntowało i wróciłem. Mimo że droga do tego powrotu była trudna, długa i wyboista. A i po przybyciu na miejsce czar lekko prysnął, przysłonięty codziennymi troskami i problemami. Dzisiaj, po ponad roku od powrotu wiem, że to co się stało przez ten czas, przyćmiło moją miłość do Mazur. A może po prostu nie potrafiłem znaleźć dla tej miłości wystarczająco miejsca w moim sercu? Rak. I to nie własny, nie osobisty. Ale rak, który atakuje osobę którą się kocha najbardziej na świecie. Nie ma gorszego doświadczenia w życiu. Już raz to przeszedłem w przypadku mojego Taty, a teraz, po przyjeździe tutaj, musiałem przejść przez to ponownie. Trwać, być i wierzyć. To wiem. To zawsze wiedziałem. Pozornie, na zewnątrz dałem radę. Trwałem, byłem, wierzyłem. I wymodliłem. Ale moja dusza została chyba całkowicie skorodowana, a moja psychika doszła do miejsca, gdzie nie ma dalej dokąd iść. Samotność, która się potem pojawiła, a była wynikiem braku wiary po drugiej stronie, była wyniszczająca. Nie ma chyba nic gorszego na świecie niż ból spowodowany niedowierzaniem. Że ktoś coś zrobił, że mógł coś zrobić. Że to naprawdę się stało. Mimo...ach...mimo czego? Nie możemy wymagać od innych, by myśleli, czuli i żyli naszymi kategoriami. Ale przecież miało być na dobre i na złe. A w momencie gdy ja potrzebowałem pomocy usłyszałem zimny głos przez telefon: "zwróć się o pomoc do recepcji". Całkowity paraliż serca i duszy. Nie da się opisać inaczej tego, co się z człowiekiem dzieje gdy słyszy takie słowa. W kilka dni właściwie po tym, jak się było przy tej osobie gdy ona potrzebowała najbardziej..."zwróć się o pomoc do recepcji". Nigdy nie zapomnę tych słów i wydaje mi się, że to one przesłoniły jakąkolwiek miłość. Nie tylko do Mazur.


Hotele na Mazurach

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Park narodowy Sunderbans w Indiach

Park narodowy Sunderbans w Indiach


Autor: Małgorzata Pietrzak


Zobacz co warto zobaczyć w jednym na najcenniejszych ekosystemów świata - parku narodowym Sunderbans w Indiach.


Jeśli podróżujecie po Indiach i szukacie zjawiskowej przyrody, odwiedźcie park narodowy Sunderbans. Na jego terytorium odnajdziecie najbardziej znaczące lasy namorzynowe (aż 10 000 km kw.) i pomimo tego, że ogromna część parku przynależy do Bangladeszu od strony Indii, zobaczycie wszystkie jego atrybuty.

Park położony jest w delcie Gangesu, tuż przy ujściu rzek Brahmaputra, Meghna i Ganges. W parku odkryjecie rezerwat jednego z najcenniejszych zagrożonych wyginięciem dzikich rodzajów zwierząt - tygrysa bengalskiego, jest możliwość tu też spotkać sporadyczne słonowodne krokodyle. Ta niespotykana i unikalna w skali świata bioróżnorodność pozwoliła parkowi Sunderbans uzyskać miano światowego dziedzictwa UNESCO.

Park ów jest również rajem dla miłośników tropikalnych ptaków. Urokliwe dopływy rzek, małe jeziora i soczysta roślinność stanowią jeden z najpiękniejszych i ciągle do końca niezbadanych rajów na Ziemi. Dziś w parku Sunderbans jest tylko 250 tygrysów, ale obok nich istnieje wiele niepospolitych gatunków zwierząt jak na przykład jelenie aksis, małpa rezus, oryginalne gatunki krabów, waranów piaskowych, krokodyli i żółwi zatokowych.

Można tu też spotkać bardzo groźne rodzaje węży jak kobra królewska i pytony. Na wyprawę po parku można wybrać się statkiem. Rejsy takie mają nadzwyczaj dobry węzeł sanitarny, podaje się tu też lokalne jedzenie. Park ma prężną administrację i jest chroniony przez strażników leśnych zarówno na wodzie, jak i na ziemi, gdzie strażnicy stacjonują w specjalnych obozach. Jadąc do tego niezwykłego miejsca musicie być przygotowani na temperatury oscylujące między 20 °C i 48 °C i bardzo dużą wilgotność powietrza, sięgającą aż do 80%. Pora monsunowa trwa od połowy czerwca do połowy września. W maju i październiku możliwe że napotkacie cyklony.

Podróż w ten niezwykły zakątek świata przyniesie Wam z pewnością niezapomniane wrażenia. Przy odrobinie szczęścia wrócicie ze zdjęciami wspaniałych, egzotycznych zwierząt i roślin. Poznacie ekosystem, którego nie będą pewnie oglądać kolejne pokolenia, bo mimo, że park narodowy Sunderbans jest pilnie strzeżony, on także ulega powolnym, ale definitywnym zmianom. Życzymy wspaniałych przeżyć i żebyście spotkali tygrysa, ale z dużej odległości!


Blog o Indiach

http://indie.net46.net

Zapraszamy do odwiedzania!

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Clearwater Beach, FLoryda - dlaczego warto tu odpocząć?

Clearwater Beach, FLoryda - dlaczego warto tu odpocząć?


Autor: Małgorzata Pietrzak


Clearwater Beach to oaza spokoju, czyste plaże i wspaniała infrastruktura do gry w golfa. Przeczytaj dlaczego jeszcze warto tu przyjechać na wakacje!


Szukacie miejsca na Florydzie, gdzie plaże są bez skazy, piasek śnieżnobiały, a morze czyste jak górski potok? Takich miejscowości w tym stanie jest sporo. Dodajmy jeszcze brak tłumów, nieustannych imprez i hałasów, restauracje przez które nie zbankrutujemy i czar niewielkiej nadmorskiej miejscowości gdzie faktycznie można się odprężyć.

Takich miejsc jest już mniej, a jedną z nich jest Clearwater Beach. Miejsce to jest wspaniałe na wypoczynek z dziećmi. Plaża (zaliczana do najpiękniejszych na wschodnim wybrzeżu) zachęca do aktywnego wypoczynku (jet ski, rejsy łódkami, paralotnie), a jej infrastruktura jest bardzo dobrze utrzymana. Toalety i prysznice przy plaży są czyste, a na samej plaży również nie ma wielu zanieczyszczeń, tak częstych w tłumniej odwiedzanych miejscowościach.

Centralnym punktem tej miejscowości jest Pier 60 (nazwa pochodzi od nazwy drogi stanowej), znajduje się przy plaży, jest tam również plac zabawy, restauracja, sklep z pamiątkami i molo gdzie można spędzać dnie wędkując. Lokalni artyści sprzedają tu swoje dzieła, obrazy, gadżety itp. Clearwater Beach to również inne atrakcje niż samo plażowanie. W pobliżu znajduje się delfinarium ze słynnym delfinem o imieniu Winter, bohaterem filmu Dolphin Tale.

Clearwater Beach położona jest na zachodnim wybrzeżu Florydy w zatoce meksykańskiej jest więc również wspaniałym miejscem dla fanów wędkarstwa. Nie jest to żaden sekret, że Floryda słynie ze świetnych pól golfowych, na których można grać przez cały rok ze względu na korzystny klimat. To tu także znajdziecie bajeczne miejsca do gry w golfa dla wszystkich bez względu na poziom zaawansowania. Clearwater Beach jest położone 30 km od lotniska w Tampa i ok 40 km od jego centrum. Polecamy więc to miejsce fanom błogiego wypoczynku, w wyjątkowo malowniczym krajobrazie i umiarkowanym klimacie.

Na koniec chcielibyśmy zaznaczyć, że jest to miejscowość polecana szczególnie osobom w średnim wieku i starszym oraz rodzinom z dziećmi. Młodzież, jak i studenci mogą z Clearwater Beach wrócić nieco znudzeni. Chyba, że cenią sobie ponad wszystko spokój i czystość oraz kochają grać w golfa i wędkować.

Nasza podróż do Clearwater Beach okazała się być idealnym pomysłem na urlop. Nie zapomnimy tej cudownej bryzy, przepięknej plaży i przepysznych owoców morza dostępnych w każdej restauracji.


Blog o Florydzie

http://floryda.uphero.com

Dowiedz się co warto zobaczyć na Florydzie!

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Park Narodowy Haleakalā na Hawajach

Park Narodowy Haleakalā na Hawajach


Autor: Małgorzata Pietrzak


Dlaczego warto spędzić co najmniej jeden dzień w pięknym parku narodowych Haleakalā na Hawajach? Przeczytajcie relację z naszej wyprawy.


Park Narodowy Haleakalā (w języku hawajskim dom słońca) jest położony na wyspie Maui i zajmuje powierzchnię 118 km² z czego większa część jest terenem nienaruszonym przez człowieka. Na terenie parku narodowego położone są 3 kratery wulkanów - Mauna Loa i Kīlauea oraz Haleakalā. Krater tego ostatniego jest największą atrakcją pośród turystów, obejmuje spory obszar ponieważ jego szerokość to aż 11,25 km, a głębokość to 800 metrów, a długość 3,2 km.

To tam można podziwiać piękne zachody i wschody słońca. Następną atrakcją jest tak zwany. Lasek Hosmer pełen cedrów himalajskich eukaliptusów i innych tropikalnych rodzajów. Park podzielony został na 2 części - region wulkanu oraz Kīpahulu - gdzie jest mozliwość by się poruszać tylko wyznaczoną przybrzeżną drogą wzdłuż wybrzeża. Na trasie turystycznej znajduje się potok Palikea w części kanionu zwanego Ohe’o.

To tam położone są naturalne źródła, w których można się kąpać. Finalną atrakcją tej części parku są wodospady Waimoku. Pomimo, że park jest oazą dziewiczej przyrody odwiedzany jest masowo. Przyjeżdża tu prawie 1,5 miliona turystów co roku. Do parku można wyruszyć na całodzienną wycieczkę pieszą lub na pobyt całodobowy i pozostać tu na noc i admirować nie tylko cudowny zachód słońca, ale również fenomenalne rozgwieżdżone niebo.

Park Haleakalā to naprawdę widowiskowe krajobrazy - potoki, wodospady, skaliste wybrzeże i krystaliczne powietrze. Ten piękny park narodowy i jego główna atrakcja nazwane zostały "domem słońca" w nawiązaniu do legendy, która głosi, że półbóg Maui poczas jednej z jego podróży po niebie, stojąc na szczycie wulkanu, złapał słońce na lasso, spowalniając jego zejście do ostatniej chwili.

Nasza podróż zaczęła się przejściem zewnętrznym grzebieniem, aż do zejścia do brzucha krateru, który wyglądał z każdym krokiem coraz bardziej jak Mars. W ciągu pięciu minut, wszystkie nasze buty były pełne czerwonego wulkanicznego popiołu i piasku. Po ok. 5 kilometrach krajobraz się zmienił na bardziej kamienisty i z Mars spadliśmy w góry skaliste. Na miejsce dotarliśmy na pół godziny przed zachodem słońca. Był piękniejszy niż wszystkie opowieści które słyszeliśmy o nim. Próbowaliśmy złapać słońce na lasso, ale nie dało rady. Została nam więc tylko ta chwila, o której nie zpomnimy nigdy.


Blog o Hawajach

http://www.hawaje.ksaler.jupe.pl/

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Czy Malediwy podzielą los Atlantydy?

Czy Malediwy podzielą los Atlantydy?


Autor: Małgorzata Pietrzak


Czy globalne ocieplenie spowoduje, że Malediwy zatoną? Czy doprowadzi to do pierwszego w historii przeniesienia państwa na inne terytorium? Dowiedz się więcej o tym, jak Malediwy walczą z nadchodzącą katastrofą ekologiczną.


Okazałe rafy koralowe, krystalicznie czysta woda i śnieżnobiały piasek. To Malediwy, które znamy. Tylko czy w takim stanie będą je ciągle znać także nasze wnuki? Nawet obecnie możemy oglądać typowe dla Malediwów,ale już nie dla innych krajów obrazy jak płyta pasa startowego, na której przelewają się fale. Z lotniska na Malediwach do hotelu przywozi nas motorówka! Prawie wszystko tu dzieje się na powierzchni wody. Chociaż takie doświadczenia to dla wielu konfirmacja rajskiego charakteru wysp, Malediwy to 26 atoli, które składają się z 1190 wysp i na których rezyduje 400 tys. osób.

Jest to w pełni funkcjonujące państwo, które utrzymuje się z turystyki i rybołówstwa. Ocenia się, że Malediwy za kilkadziesiąt lat są w stanie całkowicie zniknąć w wyniku globalnego ocieplenia. Bezpośrednią przyczyną tego że klęska ekologiczna może odbić się tak dotkliwie właśnie na Malediwach jest fakt, że dziesiątki z wysp jest położonych zaledwie metr ponad poziom wody. Władze państwa pomału szykują się na taką możliwość, tylko stoi przed nimi zasadnicze pytanie. Jak i gdzie przenieść całe państwo?

Obecnie stolicę kraju - Male ochrania specjalny mur postawiony przez Japończyków, który ma za zadanie chronić przed zalaniem. Tego rozwiązania nie da się powielić na wszystkich wyspach. Prezydent kraju debatuje nowe lokalizacje dla obywateli, a wśród nich rozważa się Australię i Sri Lankę. Plan jest następujący - Malediwy zakupią ziemię w nowym państwie i po raz pierwszy w historii przeniosą państwo na nowe terytorium. Dla komfortu obywateli, ma być zapewniony klimat zbliżony do obecnego.

Oczywiście poza przygotowaniem tego ostatecznego rozwiązania, władze państwa są bardzo zaangażowane w walkę z ociepleniem klimatu, a na znak powagi problemu prezydent urządził słynne już podwodne (6 metrów pod powierzchnią oceanu) obrady rządu. Podpisano wtedy dokument wzywający wszelkie państwa świata do podjęcia działań, które mają na celu obniżenie emisji dwutlenku węgla do atmosfery. Następnym pomocnikiem Malediwów w tej sprawie jest Greenpeace.

Same Malediwy starają się być państwem zero co znaczy brak jakichkolwiek emisji CO2 do atmosfery. Jednak to nie koniec ekologicznych dylematów państwa. Poprzez niesłychany rozwój turystyki Malediwy dziś toną w śmieciach, których nie ma jak utylizować, a zanieczyszczenia trafiają nieraz wprost do oceanu. Powoli zaczyna również brakować wody pitnej. Czas pokaże jak wielkie i czy nieodwracalne będą zmiany na Malediwach.


Blog o Malediwach

http://mojemalediwy.blox.pl/html

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.