środa, 3 sierpnia 2016

Weekend na Dolnym Śląsku

Weekend na Dolnym Śląsku


Autor: Natalia Staśkowiak


Organizując wyjazd jedną z najważniejszych kwestii jakie musimy poruszyć jest zarezerwowanie noclegu oraz wybranie transportu do miejsca pobytu.


W zależności od tego, jak daleka czeka nas podróż oraz jak długi pobyt planujemy, możemy zdecydować się na wiele różnych opcji. Chcąc zwiedzać Dolny Śląsk i okolice, warto jest wcześniej zrobić rozeznanie, jak się zakwaterować i poruszać w najbardziej dogodny sposób.

Organizacja krótkiego wyjazdu do Wrocławia czy na Dolny Śląsk, to świetny pomysł na przyjemne spędzie krótkiego urlopu lub weekendu. Region oferuje wiele ciekawych atrakcji turystycznych, a także posiada wspaniałe walory przyrodnicze, które zapewnią interesującą rozrywkę dla całej rodziny.

Planując przyjazd

Najłatwiejszym rozwiązaniem jest przyjazd własnym samochodem. Dzięki temu nie tylko szybko dostaniemy się na miejsce pobytu, ale także w razie czego będziemy mogli sprawnie przemieszczać się po nieznanym mieście. Może to jednak nastręczyć dodatkowych trudności ze znalezieniem miejsca parkingowego lub dodatkowymi opłatami za pozostawienie auta na parkingu strzeżonym. Jeśli jednak już zdecydowaliśmy się na przyjazd autem, sam Wrocław warto jest zwiedzać na rowerze. Miasto oferuje rozbudowany system wypożyczalni rowerowych, w których można wypożyczyć rower na cały dzień. Jeśli lubimy aktywny wypoczynek i zwiedzanie, może to być świetna recepta na Wrocław.

Dolny Śląsk jest dobrze skomunikowanym miejscem, z bogato rozwiniętym systemem komunikacji podmiejskiej co oznacza, ze można szybko dotrzeć w oddalone i interesujące nas miejsca. Jeśli nie chcemy wybierać się w podróż własnym autem, możemy zdecydować się na pociąg lub autobus.

Zakwaterowanie

Poszukując odpowiedniego miejsca noclegowego, warto jest odpowiedzieć sobie wcześniej na kilka ważnych pytań. Pozwoli to nam odpowiednio dobrać miejsce pobytu do naszych potrzeb. Jeżeli nasz wyjazd to kilkudniowy trip z przyjaciółmi, z pewnością możemy znaleźć miły pokój w hostelu w centrum miasta. Jeżeli wybieramy się na romantyczną podróż z ukochana osobą, warto zadbać o to, żeby warunki także sprzyjały miłej atmosferze. Dobrym rozwiązaniem jest wynajęcie apartamentu. Taki wybór zapewni nam bardzo komfortowe warunki, oraz intymność domowego zacisza. Apartamenty we Wrocławiu to bardzo szeroka oferta lokali, więc każdy z nas z pewnością znajdzie coś dla siebie

Warto także wcześniej zrobić plan wycieczki, żeby wiedzieć gdzie się udamy. Jeśli planujemy przemieszczać się pomiędzy różnymi miastami, warto uwzględnić czas konieczny na dotarcie w te miejsca oraz ewentualne środki transportu. Dobrym pomysłem jest także sprawdzenie na formach internetowych opinii o różnych lokalach i miejscach, do których planujemy się udać – pozwoli to nam uniknąć przykrych niespodzianek.

Aby wyjazd był w pełni udany, obok miłego towarzystwa i pięknej pogody, ważne jest aby wszystkie aspekty organizacyjne były dopięte na ostatni guzik. Dzięki temu możemy spędzić wspaniały czas w nowym miejscu i cieszyć się atrakcjami turystycznymi, jakie Dolny Śląsk ma nam do zaoferowania.


Jesli szukasz podobnych informacji zajrzyj tu.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Z plecakiem przez świat

Z plecakiem przez świat


Autor: Magnifier


Człowiek od zawsze był ciekawy świata, chciał wiedzieć, co kryją niepoznane dotąd lądy, jak zachowują się mieszkańcy innych kontynentów. Ludzie pragnęli wypełniać białe plamy na mapie naszej planety, prześcigali się w dalekich wyprawach; kto będzie pierwszy, kto więcej pozna, a kto na wieki pozostanie sławnym odkrywcą.


Historia podróży sięga starożytności, kiedy to odbywały się wyprawy do miejsc świętych, a także te o charakterze poznawczym. Pierwsze nie miały zbyt wiele wspólnego ani z współczesnymi, ani z tymi, które zaczęły być coraz popularniejsze kilka wieków później. Odkrywcze wyprawy przyniosły sławę załogom wielkich statków takich jak Santa Maria, na której Krzysztof Kolumb dotarł na San Salvador, odkrywając nieświadomie Amerykę w roku 1492. Cieszył się tylko z bogactwa, które może spłynąć na Hiszpanię właśnie dzięki niemu. Kolumb nie poprzestał na jednej wyprawie; ponownie obrał ten sam kierunek. O ile nie było zbyt wielu ochotników do udziału w pierwszej, to gdy już zyskał sławę, mógł wybrać odpowiadającą mu załogę. Na statku znaleźli się poszukiwacze przygód, a nawet misjonarze.

Kolejnym powodem, dla którego nasi przodkowie zaczęli podróżować, był poprzedzony odkryciem nowych lądów kolonializm, który rozwijał się na przełomie XV i XVI wieku. Warto wspomnieć także o wyprawach wojennych niosących za sobą śmierć wielu ludzi, spustoszenie podbijanych obszarów, niewolę mieszkańców i wiele innych negatywnych skutków. Jest to jednak najmniej chlubna część podróżowania w całej jego historii. Podróże przeważnie dotyczyły wyższych sfer, ludzi wykształconych, którzy przemieszczali się w obrębie krajów Europy w celach edukacyjnych, np. poszukiwania najlepszego uniwersytetu, później pracy, miejsca, w którym mogliby kontynuować swoją naukową czy zawodową karierę. Podróże niższych sfer w owym czasie były raczej lokalne, związane z drobnym handlem.

Z definicji: „podróż” to zmiana miejsca pobytu na odległe, dlatego słowo to kryje w sobie tak wiele. Jeszcze kilka lat temu wyraz „podróżnik” przywodził na myśl obraz człowieka nieco szalonego, specyficznie ubranego, najczęściej płci męskiej. Odważnego i całkowicie pochłoniętego swoim hobby. Takiego, który bez względu na niebezpieczeństwa, jakie mu grożą, podejmuje ryzyko i organizuje kolejne wyprawy.

Jednym z prekursorów polskiego podróżowania był zmarły w 1998 roku Tony Halik, a właściwie Mieczysław Sędzimir Antoni Halik. Swoją pierwszą samodzielną podróż odbył w wieku czternastu lat; zakończyła się ona odstawieniem młodego Halika do domu pod eskortą Straży Granicznej. Podczas II wojny światowej służył on w Wojsku Polskim, zestrzelony (po raz drugi) szczęśliwie wylądował na francuskiej farmie, gdzie pomocy udzieliła mu jego przyszła żona – Pierrette Andrée Courtin, z którą wyemigrował do Argentyny. W ten sposób rozpoczął swoją wieloletnią przygodę z podróżą. Pierwsze wyprawy w głąb dżungli obudziły w nim fascynację plemionami Indian. Dzięki współpracy z mediami mógł realizować swoje marzenia i dzielić się z innymi swoimi odkryciami. Uczestniczył w obrzędach, rytuałach rdzennej ludności. Mieszkańcy Amazonii nadali mu miano „Białego Indianina”, co dla Halika było ogromnym wyróżnieniem i napawało go dumą. Nie podróżował jednak tylko w okolice zamieszkiwane przez Indian. Jego największą podróżą była ta z Ziemi Ognistej aż na Alaskę, o której możemy przeczytać w książce 180 000 kilometrów przygody. Z Polską związał się na nowo dzięki swej drugiej żonie, którą poznał w Meksyku, Elżbiecie Dzikowskiej. Ze wspólnych podróży przywieźli ponad trzysta filmów, które emitowane były w Telewizji Polskiej i gromadziły przed odbiornikami wielu widzów w różnym wieku. Oprócz wypraw podróżniczych odbyli też archeologiczną do Peru. Odniosła ona wielki sukces – dostarczyła dowodów na to, że peruwiańska Vilcabamba jest legendarną stolicą Inków. Przygodom Halika towarzyszyło wielkie ryzyko, wiele razy otarł się o śmierć, choćby podczas wojny czy w trakcie wycieczek w głąb dżungli, gdzie groziły mu ukąszenia jadowitych węży, pająków czy skorpionów. Nigdy jednak się nie poddawał. Przyjaciele wspominają, że był uśmiechniętym, pogodnym, otwartym na innych człowiekiem.

Kolejnym, bardziej znanym i popularnym przykładem podróżnika jest Wojciech Cejrowski znany z dalekich wypraw, charakterystycznych kolorowych koszul i bosych stóp. Nazywa on siebie „poszukiwaczem ginących plemion Amazonii”. Chyba każdy z nas chciałby kiedyś mieć na swoim koncie tyle podróży, ile ten pięćdziesięcioletni mężczyzna, chyba każdy chciałby tak swobodnie czuć się w innych krajach i tak uparcie poszukiwać czegoś nowego, mimo że dotarł już do prawie każdego zakątka świata. Cejrowski jest jednak bardziej komercyjną postacią, która dzięki sponsorom i stacjom telewizyjnym nie musi dbać o fundusze na realizację swoich planów. Obecnie jego podróże nierzadko są organizowane na zamówienie, co odbiera im charakter przygody, pozbawia spontaniczności. Przygotowane podczas tych wypraw nagrania zawierają wiele ciekawostek, ale czy autor bez presji płacącej mu stacji telewizyjnej chciałby się nimi podzielić?

Szaleństwo podróżowania ogarnia coraz więcej osób. I nie chodzi tylko o wyżej wspomniane tygodniowe urlopy w ciepłych krajach. Młodzi ludzie, bo to oni coraz częściej decydują się na wyjazdy, zaczynają od krótkich i oczywiście niezbyt drogich podróży do krajów Europy. Żyjemy w świecie, gdzie po kilku godzinach możemy znaleźć się na drugim końcu kontynentu, a nawet przenieść na inny. Jest to możliwe dzięki tanim liniom lotniczym, które oferują loty już za kilkanaście złotych, np. do Oslo czy do Sztokholmu. Błędy na stronach internetowych przewoźników, które zdarzają się dość często, pozwalają nawet na przelot do Stanów Zjednoczonych za bardzo niskie kwoty: polska blogerka znana jako The Adamant Wanderer wykupiła bilet za 170zł. Powrót kosztuje już znacznie więcej, ale całkowity koszt i tak jest do przyjęcia. Krótkie wyjazdy zaszczepiają w człowieku ciekawość świata, pozwalają na nawiązywanie nowych znajomości, które mogą być podtrzymywane przez kolejne lata, co potwierdzić może moje własne doświadczenie. Wracając w pewien letni dzień, już prawie dwa lata temu, z mglistego Krakowa w moje rodzinne okolice w busie poznałam chłopaka. Był w drodze do Oświęcimia, bo mimo że studiował w Polsce od dwóch lat lata, nigdy wcześniej nie zdobył się na zwiedzenie Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. Ciemnoskóry paryżanin zajął miejsce obok mnie, po kilku minutach zaczęliśmy rozmawiać o muzyce. Nasza znajomość trwa nadal mimo dzielących nas ponad 1500 kilometrów. Mam nadzieję, że wkrótce i mnie trafi się okazyjny lot do Paryża za kilkanaście złotych i wreszcie będziemy mogli powiedzieć, że znamy się także w świecie rzeczywistym, nie tylko online.

W sieci, na najpopularniejszym z portali społecznościowych, przeczytałam, że mój znajomy wybiera się do Indii. Od razu poczułam zazdrość, która po głębszym wczytaniu się w szczegóły zamieniła się w przerażenie i podziw, gdyż dowiedziałam się, że podróż ta odbędzie się dość nietypowym, jak mi się wydawało, sposobem – autostopem. Patryk zdecydował się na przemierzenie trasy dawnego Jedwabnego Szlaku i przedostanie się do Indii przez góry Karakorum. Nie jest to jego pierwsza podróż autostopem, lecz poprzednie odbywały się na krótszej trasie. W 2013 roku udał się w ten sposób na festiwal Przystanek Woodstock, a później do Warszawy, by odebrać wizy potrzebne do podróży do Indii. Nie robi tego, by stać się popularnym wśród znajomych; spełnia w ten sposób swoje marzenie. Na swojej drodze spotyka ludzi o wielkich sercach, którzy wspierają go finansowo w realizacji zamierzonego celu. Zdarzają się i tacy, od których od razu chce uciec, wie jednak, że ich spotkanie może być jedyną szansą, by przebyć kilka, a nawet kilkadziesiąt kilometrów. Jego podróż wiąże się z poznawaniem ludzi w krajach, w których przebywa. I nie są to kelnerki w drogich restauracjach czy recepcjonista w pięciogwiazdkowym hotelu, ale prości ludzie, którzy widząc zmęczonego, ale uśmiechniętego chłopaka z wielkim plecakiem, zapraszają go do swojego samochodu, umożliwiając kontynuowanie podróży. Po wizycie w Iranie Patryk podkreślał, że wartością tego kraju są właśnie otwarci na przybyszów ludzie. Podobnie było w innych krajach. O jego podróży możemy dowiadywać się na bieżąco z bloga, który stara się regularnie prowadzić, co nie jest jednak takie łatwe. Miejscem jego snu jest najczęściej park lub skrawek zieleni, na którym nocą rozbija namiot; pozostałą część dnia stara się wykorzystać na zmierzanie ku celowi podróży. Patryk zrealizował swój zamiar, dotarł do Indii i właśnie poznaje kulisy lokalnej kultury.

W świecie Internetu pojawia się wielu podróżników-amatorów korzystających z przywilejów naszych czasów: tanich lotów, darmowych noclegów u couchsurferów (osoba użyczająca nieodpłatnych noclegów innym i sama korzystająca z takich ofert), pomocy bardziej doświadczonych wirtualnych znajomych. Jest to na pewno łatwiejszy i bezpieczniejszy sposób. Pozwala on także na poznanie nowych kultur i elementów, które się na nie składają. Skarbnicą wiedzy są ludzie, z którymi przychodzi przebywać podróżującym. Wspomniana już wcześniej Ula z The Adamant Wanderer dzięki swojej pasji poznała wiele osób, z którymi nadal utrzymuje kontakt, a jeśli tylko przy okazji nowej podróży ma szansę ich odwiedzić, bez wahania to robi. Z przewodników nigdy nie dowiemy się tylu rzeczy, ile od drugiego człowieka. Dlatego wielu blogerów, planując podróż, prosi swoich czytelników o porady, gdzie w danym mieście zjeść coś wyjątkowego, gdzie udać się do muzeum, na koncert, która dzielnica jest ciekawa, której lepiej się wystrzegać. W ten sposób tworzy się wirtualny przewodnik, w którym znajdziemy więcej miejsc, szczegółów i zdjęć niż w tym klasycznym, kupionym w księgarni. Bardzo cenne są też uwagi dotyczące sfery kulinarnej, bo chyba każdy z nas, będąc poza swoim rodzinnym regionem, chce zjeść coś z kuchni lokalnej. By trafić na coś naprawdę dobrego, także warto zasięgnąć wiedzy osób, które przed nami odwiedziły to konkretne miejsce i mogą polecić nam małą kawiarenkę na uboczu, w której serwowane jest najlepsze tiramisu w całym mieście.

XXI wiek pozwala nam na podróże w każdej chwili, te planowane miesiącami oraz te spontaniczne. Najczęściej jednak ograniczamy się do wakacyjnych wyjazdów poza granice naszego kraju. Wybieramy wygodę: podróż samolotem, hotele o najwyższych standardach usytuowane w centrum popularnego w danym roku miasta. Przywozimy setki zdjęć, chwalimy się nimi przed znajomymi; wzrasta wtedy nasza pozycja w towarzystwie, największym sukcesem zaś jest odpowiednia liczba wszystkim znanych polubień na niebieskim portalu. Obecnie podróż utożsamia się głównie z wakacyjnym wyjazdem czy feriami spędzonymi w górskiej miejscowości. Dla mnie jest to zaprzeczenie idei podróżowania, wyeliminowanie z niej przygody, i raczej powinno się zmienić nazwę tego zjawiska na „wyjazd rekreacyjny”.

Wiele osób spełnia marzenia poprzez osiągnięcie celu swej podróży. Każdy chce wynieść z niej inne korzyści. Jedni chcą po prostu jakiś czas odpocząć, inni poznać kulturę czy kuchnię danego regionu. Może być to także podróż w jedną stronę, w poszukiwaniu swego miejsca na ziemi, lepszego środowiska, które będzie bardziej odpowiadało naszemu temperamentowi. Większość jednak decyduje się na podróże w celu poznania danego obszaru i wzbogacenia swego doświadczenia. Mamy wiele wzorów do naśladowania, poradniki mówiące, co ze sobą zabrać, jakich gestów unikać w danej kulturze oraz jak radzić sobie w trudnych sytuacjach bez znajomości lokalnego języka. Może więc każdy z nas powinien pozwolić ponieść się emocjom, spakować plecak i wyruszyć, by spełniać marzenia? Obrać cel, który zawsze tkwił gdzieś głęboko w naszej podświadomości, i po prostu go osiągnąć. Nie zważając na innych, pracę, obowiązki. Wziąć taki urlop od życia i zwyczajnie pobyć ze sobą, poczuć smak prawdziwej wolności, wyłączyć się z komercyjnej rzeczywistości, w której tak ważne jest, by „mieć”. Byłoby to na pewno trudne, ale nie niemożliwe. Bądźmy odważniejsi, bo dzięki temu możemy poznać bardzo wiele.

——

Paulina Kosowska


Artykuł ukazał się na łamach dwumiesięcznika Magnifier.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Stolice przyjazne rowerzystom

Stolice przyjazne rowerzystom


Autor: Mateusz Krajek


Rower przeżywa ostatnio swój renesans, co bardzo cieszy. Skoro jednoślady wracają do łask, warto przedstawić miasta, które zapewniają doskonałe warunki do zwiedzania na rowerach.


Amsterdam
W Amsterdamie jest prawie taka sama ilość rowerów co mieszkańców. Jest tutaj po czym jeździć: 400
kilometrów ścieżek zapewnia dojazd w zasadzie w każde miejsce. Ponad 60% podróży po mieście odbywa się tutaj na rowerze, co daje Amsterdamowi status jednego z najbardziej przyjezdnych rowerzystom miejsc na świecie. Jeździ tutaj każdy matki z dziećmi, młode pary jak i renciści. Obok siebie do pracy jadą lekarze i kominiarze.

Wszystko spowodowane jest pewnie przez to, że na 4 kołach trudno jest manewrować między wąskimi uliczkami w centrum, a niemal całe miasto objęte jest płatnymi strefami parkowania. Teren jest tutaj płaski i nie brakuje powierzchni zielonych. Trzeba jednak uważać na rowerowych złodziei, dlatego też każdy właściciel zabezpiecza swój rower dwoma wysokiej jakości zapięciami Wynajęcie roweru kosztuje kilkanaście euro za pierwszą dobę, ale następne są dużo tańsze. Łatwo znaleźć rowerowego przewodnika.

A nie brakuje ciekawych miejsc. Amsterdam to miasto bardzo klimatyczne ze swoimi kanałami i zacumowanymi w nich barkami, niektórymi przerobionymi na domki. Jest słynna dzielnica Czerwonych Latarni, wspaniałe i słynne na całym świecie muzea: Rijksmuseum oraz Van Gogha.

Kopenhaga
W Kopenhadze rowerem jeździ praktycznie każdy, a jego mieszkańcy codziennie pokonują 1,2 miliona kilometrów. Łączna długość ścieżek rowerowych jest jeszcze większa niż w stolicy Holandii, bo wynosi 420
kilometrów. Na każdym kroku widać rowerowych dostawców kawy, gorącej czekolady czy jedzenia. Pomiędzy dzielnicami przemykają riksze. Każdy, kto przyjedzie do Kopenhagi pierwszy raz jest pod wielkim wrażeniem widoku na skrzyżowaniu: na pasie do jazdy rowerem ustawiają się setki jednośladów każdego cyklu.

Pierwsza ścieżka rowerowa powstała tutaj już w 1892
roku, co daje Kopenhadze w absolutnej europejskiej czołówce. Wówczas w mieście było około 2,5 tysiąca rowerów, ale liczba ta w kilkanaście lat wzrosła do 80 tysięcy. Całymi latami działał tutaj system darmowych rowerów miejskich, niestety teraz ich nie ma ze względu na brak pieniędzy. Rowery są wypożyczane za około 50 zł za pierwszą dobę i około 20 złotych za następne.

Paryż
Najlepszy system rowerowy w Europie jest za to w Paryżu. Znajduje się tam aż 1450
stacji rowerowych, w których można wypożyczyć około 20 tysięcy rowerów. Bilet na jeden dzień kosztuje tutaj tylko 1,7 euro, a wypożyczenie roweru na cały tydzień to wydatek 8 euro. Pierwsze pół godziny natomiast jest za darmo. Podobny system jest w Belgii. W Brukseli jest nawet jeszcze taniej, bo bilet dzienny kosztuje 1,5 euro, a na cały tydzień 7 euro.

Sporo na rowerach jeździ się również w Niemczech, Włoszech i Hiszpanii. Rowery miejskie są jak najbardziej polecanym środkiem komunikacji w Skandynawii. Nie wynajmiemy jednośladu tak tanio jak we Francji lub Belgii, ale i tak zawsze będzie to najtańszy środek transportu. Dla przykładu w Sztokholmie, który jest bardzo drogim miastem wynajęcie roweru na 3 dni kosztuje 80
zł, karta na cały sezon to wydatek rzędu 130 zł.


Artykuł powstał przy współpracy z serwisem Loty z Wrocławia.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Skarby Kaukazu

Skarby Kaukazu


Autor: Gamardzioba


Kaukaz to rejon o fascynującej historii zarówno tej odległej jak również tej całkiem niedalekiej, przepięknej przyrodzie i niezwykłej kulturze. Jeszcze niedawno z powodu licznych konfliktów był on niedostępny dla turystów, dziś uchyla jednak swoje wrota zapraszając do środka.


Kaukaz w opinii wielu Europejczyków to daleka i dzika kraina. Głęboko w pamięci ludzkiej wyryły się walki w Czeczenii, Osetii Południowej, Abchazji czy Górskim Karabachu. Obecnie jednak po okresie destabilizacji narody Kaukazu Północnego i Kaukazu Południowego (nazywanego Zakaukaziem) zaczęły dostrzegać zalety płynące z otwartości na świat oraz na turystów z innych krajów.

Prym wiedzie tu oczywiście Gruzja, która dzięki zniesieniu obowiązków wizowych, bezpośrednim i tanim połączeniom lotniczym z takimi miastami jak Tbilisi, Kutaisi czy Batumi oraz dążącą do perfekcji organizacją informacji turystycznej, zdobyła sobie już liczną rzeżę wielbicieli.

Zeszłej zimy bardzo dużo mówiło się z kolei o Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Soczi. Impreza zaciekawiła wielu turystów tą częścią Kaukazu jednak ostatni konflikt na Ukrainie z pewnością zniwelował olimpijskie wysiłki Rosji aby zaprezentować się światu w korzystnym świetle.

Przeglądając dalej mapę Kaukazu warto skierować wzrok w stronę Armenii. Ona również, acz o wiele wolniej niż Gruzja otwiera się na turystykę. Dobrym krokiem było zniesienie obowiązku wizowego w 2013 roku dla obywateli Unii Europejskiej. Dodatkowo z Warszawy są bezpośrednie loty do Erywania trwające jedynie 3,5 godziny. To tyle co lot do Szkocji czy Portugalii.

Warto wspomnieć również o Azerbejdżanie. Niestety póki co funkcjonuje tam obowiązek wizowy jednak w 2014 została znacznie uproszczona procedura. Ponadto Baku będzie organizatorem olimpiady narodów europejskich w 2015 oraz współorganizatorem europejskich mistrzostw w piłce nożnej (UEFA).

Skoro Kaukaz uchyla przed nami swoje drzwi warto skorzystać i zajrzeć co się za nimi kryje, a warto. Region ten ma bowiem bardzo dużo do zaoferowania spragnionemu przygód turyście.

Kaukaz to przede wszystkich doskonałe miejsce dla miłośników trekkingu. Koniecznie trzeba przemierzyć zapierające dech w piersiach szlaki gruzińskiej Tuszetii i Swanetii. Wejść na najpopularniejszy gruziński pięciotysięcznik Kazbek oraz najwyższy szczyt Europy, znajdujący się na terenie Rosji – Elbrus.

Kaukaz to region o bardzo bogatej historii i licznych zabytkach sięgających starożytności a nawet neolitu. Wśród tych ostatnich wymienić warto ormiańskie obserwatorium Karahunj wybudowane najprawdopodobniej pomiędzy7600 - 4500 lat temu czy petroglify z Ughtasar datowane na drugie tysiąclecie przed naszą erą.

Kaukaz Południowy, a zwłaszcza Armenia usiany jest bezcennymi zabytkami z okresu wczesnego średniowiecza. Są to przede wszystkim klasztory mające cechy obronne. Do najwspanialszych należą:

-Geghard – klasztor dobudowany do skały w której znajduje się cześć komnat i kaplic, dawniej przechowywana była tu włócznia, która podobno przekuty został bok Chrystusa

-Tatev – dawny uniwersytet stojący tuż przy brzegu kanionu rzeki Worotan

-Eczmiadzyn – Watykan Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego.

Dla miłośników wody należy wspomnieć o związkach Kaukazu z morzem. Nad Morzem Czarnym szczególnie godny polecenia jest rejon Gruzji nazywany Adżarią, gdzie wzgórza Małego Kaukazu schodzą bezpośrednio do morza i panuje przyjemny subtropikalny klimat. Natomiast nad Morzem Kaspijskim znajduje się stolica Azerbejdżanu Baku czerpiąca swoje bogactwo z czarnego złota znajdującego się pod dnem morskim. Za małe morze można uznać również znajdujące się na terytorium Armenii jezioro Sewan, będące drugim co do wielkości wysokogórskim jeziorem na świcie, położonym na wysokości około 2000 m n.p.m., długim na kilkadziesiąt kilometrów.

O skarbach Kaukazu można by pisać w nieskończoność. Jeśli chcesz je poznać to wyposaż się w dobrą mapę, kup bilet lotniczy i ruszaj na wschód, tam na pewno przyjmą cię z otwartymi rękami.


Gamardzioba administrator www.kaukaz.com.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

TOP5 urlopowych destynacji na jesień

TOP5 urlopowych destynacji na jesień


Autor: Michał Peltner


Wraz z jesienią przyszły pierwsze chłody, krótsze dni i coraz więcej deszczowych dni. Wraz z kolejnymi liśćmi spadającymi z drzew spada na nas coraz więcej depresyjnej jesiennej aury. Żeby nie popaść w kompletną melancholię warto wybrać się na urlop, który zregeneruje siły.


Po słońce i ciepło nie musimy jechać daleko – południowe krańce kontynentu zapraszają temperaturami do 30 st. Celsjusza nawet do końca listopada, więc warto spakować walizki, poszukać odpowiedniego lotu i hotelu i ruszać w podróż. Oto 5 najciekawszych i sprawdzonych destynacji na letni wypoczynek jesienią.

1. Sycylia

Lato na Sycylii trwa nawet przez większą część roku – gorąco robi się już w marcu, a kończy się w listopadzie. O ile miesiące letnie to temperatury sięgające nawet 40 st. Celsjusza, o tyle wczesną wiosną i późną jesienią zwykle jest dużo przyjemniej. Atrakcje wysypy to wspaniałe zabytki antyczne pochodzące z czasów greckich i rzymskich – można je podziwiać m.in. w Taorminie, Syrakuzach, Agrigento, Selinuncie. Również kolejne wieki przynosiły wyspie wspaniałe dziedzictwo – jak barokową architekturę Ragusy czy Noto. Sycylia to także wspaniałe krajobrazy – Etna, Monti Nebrodi czy wybrzeża oraz niezwykle smakowite owoce i warzywa – kuchnia to jeden ze skarbów wyspy.

2. Wyspy Kanaryjskie

Wyspy są częścią Hiszpanii, która położona jest na kontynencie afrykańskim. Właściwie bliżej stąd do Maroko niż do Półwyspu Iberyjskiego i to mówi samo za siebie czego możemy się spodziewać. Wyspy są pochodzenia wulkanicznego, więc na wielu z nich dominuje krajobraz niemal księżycowy, ale to co stanowi prawdziwą atrakcję to ciepła woda w oceanie oraz wspaniałe plaże.

3. Cypr

Cypr, wyspa Afrodyty, położona na południe od Turcji, ale w większości zamieszkana przez greckojęzyczną społeczność jest jedną z ciekawszych destynacji wakacyjnych i powakacyjnych. Na wyspie może być ciepło nawet przez okrągły rok (aczkolwiek do urlopu w grudniu czy styczniu należy podchodzić z pewną rezerwą). Wyspa zachwyca antycznymi pozostałościami oraz przepięknymi plażami.

4. Tunezja

Tunezja to obok Maroko prawdopodobnie najprzyjaźniejszy dla turystów kraj Afryki Północnej. Tunezja zachęca turystów ciepłą wodą w Morzu Śródziemnym, niesamowitymi krajobrazami wewnątrz kraju, wspaniałymi zabytkami, arabską kulturą i niskimi cenami. Przez długi czas Tunezja jako destynacja jesienna i zimowa pozostawała w cieniu Egiptu, ale ze względów politycznych i napiętej sytuacji w tym ostatnim lepiej postawić na ten kraj.

5. Izrael

Izrael jest coraz popularniejszym kierunkiem wyjazdów urlopowych. Od niedawna można tam tanio dolecieć dzięki połączeniom WizzAir z Warszawy i Katowic do Tel Avivu. Izrael zachwyca zróżnicowaniem etnicznym, świetną pogodą oraz przyrodą. Pustynia Negew, czy Morze Martwe są miejscami, w które absolutnie trzeba się wybrać. Którz by nie chciał pounosić się na wodzie, tym bardziej bardzo ciepłej i w najniższym miejscu na Ziemi.


Bilety lotnicze w atrakcyjnych cenach oferuje SkyFly.pl. W ofercie m.in. super tanie bilety do Londynu – już od kilkudziesięciu złotych.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.