środa, 3 sierpnia 2016

Tanie podróżowanie samolotem

Tanie podróżowanie samolotem


Autor: Eryk Zet


Gros osób lęka się fruwać przy użyciu samolotu, drudzy zaś sądzą, że bywa to groźne. Na przerobienie ich stanowiska nie przyczyniają się pozytywnie aktualne katastrofy – strącenia samolotu pasażerskiego u naszych sąsiadów, również tajemnicze ukrycie z radarów malezyjskiego samolotu pasażerskiego.


Spora część zjadaczy chleba ciągle powiada, że stalowe ptaki systematycznie się roztrzaskują, a żeby zjawić się do miejsca finalnego trzeba posiadać powodzenie. Taki sposób myślenia jest zły. W miarę mijania lat zdecydowanie unowocześniono samoloty, co oddziałuje na zwiększenie bezpieczeństwa. Przewoźnicy lotniczy nie posiadają wpływu na wydarzenie losowe, jak zestrzelenie statku powietrznego, czy ofensywa terrorystyczna. Za pomocą badań wykazano, że,iż kierując dwuśladowcem posiada się większe możliwości na karambol, aniżeliby unosząc się w chmurach kilka mil nad ziemią. Cóż może być powodem owego myślenia? Bez dwóch zdań przekonanie człowieka ma tu pierwszoplanową rolę. Do wypadków aut jesteśmy przyzwyczajeni, najczęściej suma ofiar nie przekracza pięciu obywateli. Owe nowiny nie są nawet nadawane przez czwartą władzę.

Czymś odmiennym jest zderzenie lotnicze – o takim wydarzeniu opowie każda krajowa telewizja. Takim dramatom z reguły asystują przeolbrzymie liczby osób śmiertelnych, a ledwie piętnaście procent ma możność przetrwania. Trafiają się one sporadycznie, jednak podejście ich komunikowania przez media, rozbudza u słuchacza obawę przed samolotami.

Powinno się zapytać – czemuż powinno się korzystać z samolotów? Na pewno nie trzeba wspominać, kto w okamgnieniu przebędzie trasę, wóz czy samolot, bo to jest jasne. Na pewno trzeba spojrzeć na warunki jakie są świadczone. Będąc za kierownicą jesteśmy przymuszeni do niezmiennej koncentracji na drodze, a znajomi w aucie posiadają niedużo miejsca, a dodatkowo powinność nieustannie przymocowanych pasów bezpieczeństwa może niedobrze wpływać na wrażenia. Pasażer samolotu posiada pod ręką ubikację, dostęp do śniadania jeśli będzie głodny a także komfortowe przestrzeń do siedzenia. Częstokroć podróż aeroplanem może być tańsza niż dwuśladem.

A co do kosztów ... Na starym kontynencie półdarmowe loty świadczą nam takie linie jak RyanAir, WizzAir oraz EasyJet. Okazjonalnie również i LOT umie zszokować sprzedażą promocyjną. Od niedawna trafia się na dodatek możliwość tanich przelotów po naszym kraju. Ciekawe miejsca w Polsce da się dopatrzyć już od 30 złotych za przelot w jedną stronę.


Belgia ciekawostki

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Elastyczni mają taniej

Elastyczni mają taniej


Autor: przemekf


Jeśli planujesz latać z tradycyjnymi przewoźnikami, możesz wybrzydzać trochę więcej, ale LCC rządzą się swoimi prawami. Polując na tanie bilety, musisz być elastyczny, bo w przeciwnym razie nie uda Ci się wiele oszczędzić albo Twoja podróż w ogóle nie dojdzie do skutku.


Elastycznie, czyli jak?

Tanie bilety lotnicze nie są dostępne na każdy dzień i godzinę. Jeżeli chodzi o bilety w promocyjnych cenach – niezależnie od tego, czy patrzysz na ofertę LOT-u, czy tanie loty Ryanair - są udostępniane w pewnej ilości wszystkim chętnym równocześnie. To oznacza, że upatrzony przez Ciebie bilet może sobie kupić ktoś inny, ale musisz też zdawać sobie sprawę z czegoś innego: ceny biletów lotniczych są bardzo mocno związane z popytem i podażą. Systemy wyceny lotów są skonstruowane tak, aby podnosić cenę biletów, o które pyta najwięcej osób (i często chodzi dosłownie o samą liczbę zapytań, a nie tylko zakupionych biletów), ale każda promocja i każda linia lotnicza ma tu swoje zasady: przewoźnicy najczęściej rozpoczynają wyprzedaże zawsze w ten sam dzień, a wyższe ceny biletów planują na weekendy, szczególnie piątek i sobotę. Jednak nie ma gwarancji, że zawsze tan sam dzień będzie najtańszy. Szczególnie jeśli lecisz z przesiadkami może to sprawiać problem, bo trzeba sprawdzać nie ceny pojedynczych biletów, ale sumaryczny koszt.

Kto komu?

Wiele osób, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z tanim lataniem, wychodzi z nieco karkołomnego i całkowicie błędnego założenia, że to przewoźnik powinien dostosować się do pasażerów. Jest zupełnie na odwrót. Trzeba być na tyle elastycznym, żeby wylot we wtorek, środę czy czwartek był równie atrakcyjny.

Tu nie ma last minute

Może trudno w to uwierzyć, ale są osoby, które uważają, że linie lotnicze są skłonne do promocji last minute. Jasne, od czasu do czasu udaje się znaleźć bilety w atrakcyjnych cenach na ostatnią chwilę, ale to raczej wyjątki, a nie reguła. W zależności od trasy i przewoźnika trzeba zarezerwować bilet od miesiąca do trzech przed planowaną datą wylotu. To na pewno wymaga elastyczności, bo ubieganie się o urlop w pracy dopiero po zakupie biletu jest trochę ryzykownym przedsięwzięciem, ale z drugiej strony, jeśli najpierw weźmiesz urlop, „usztywniając” sobie w ten sposób ramy czasowe, znalezienie biletu może być jeszcze trudniejsze.

Elastyczne przesiadki

Jednym z najczęściej popełnianych błędów jest próba pokonania trasy z punktu A do punktu B bez żadnych niedogodności. Choć jest to oczywiście całkowicie zrozumiałe, taka strategia jest raczej kiepska – trzeba przygotować się na to, że czasem odlot z przesiadki będzie odbywał się z innego lotniska niż to, na które się dotarło poprzednim połączeniem. Pewnie, że istnieją logiczne granice takich niewygód, bo pokonanie tysiąca kilometrów tylko po to, żeby wsiąść w drugi samolot, jest lekko nierozsądne, natomiast normą jest, że trzeba zwiedzić kilka portów lotniczych, żeby w pełni wykorzystać możliwości tanich lotów. Wynika to nie tylko z faktu, że poszczególni przewoźnicy operują z różnych portów, ale także z chęci uniknięcia dwudniowego koczowania na lotnisku w celu złapania kolejnego samolotu. Elastyczność będzie więc niestety czasem oznaczała poświęcenie pewnej kwoty dodatkowej albo na transport między lotniskami, albo na skorzystanie z dogodniejszego połączenia lotniczego, ale zwróć uwagę, że to jeszcze wcale nie musi oznaczać końca przygody z tanimi liniami lotniczymi. To raczej specyfika tej formy transportu: samochodem zatrzymujesz się na stacji paliw, a latając, musisz podporządkować się regułom istniejącej siatki połączeń.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Lipnica Murowana - miejscowość warta odwiedzenia

Lipnica Murowana - miejscowość warta odwiedzenia


Autor: lipniczanin


Niniejszy wpis dotyczy zachęcenia do odwiedzin gminy Lipnica Murowana osobiście jak również wirtualnie.


Strona Internetowa to w dzisiejszych czasach podstawowe źródło poznania i promocji. To wirtualna wizytówka gminy. Lipnicę znam od urodzenia. Tu spędziłem dzieciństwo i dorastanie. Przesiąkłem jej kulturą, zwyczajami i tradycją.Tutaj historia pozostawiła cząstkę swej wielkości. Lipnica wciąż przeżywa sławę dni minionych. I choć tyle sięzmieniło od momentu założenia jej przez króla Władysława Łokietka - jedno jest niezmienne – Lipnica wciąż zachwyca.

Swymi zabytkami, maleńkimi uliczkami, starymi powabnymi lipami wprowadza w zdumienie i refleksję. Pozostając podjej nieodpartym urokiem postanowiłem utrwalić jej piękno, zachować to co najcenniejsze, to co sprawiło, że moje korzenie głęboko utkwiły w tej ziemi.

Lipnica Murowana to malownicza miejscowość otoczona wzgórzami i zielonymi lasami. To oaza spokoju, dlatego tak chętnie odwiedzana jest przez rzesze turystów i pielgrzymów. To ziemia naszych przodków, okupiona trudem ich pracy,uświęcona krwią przelaną w obronie jej wolności. Ziemia błogosławionych i świętych. Nasza umiłowana!

Zapatrzony od dziecka w sielski lipnicki krajobraz, którego przestrzenią i tłem są góry, odkrywam każdego dnia jej niepowtarzalne piękno. Wrastam w tą Ziemię i czerpię z niej to co najlepsze.

Urokliwy rynek, zabytkowe kościoły, stare kapliczki, pomniki nadają jej niepowtarzalny klimat, który przyciąga zawsze serdecznie przyjmowanych tutaj gości. Tu ciągle żywy jest duch przeszłości, obecny w starych budowlach,brukowanych uliczkach, podaniach i legendach.

Wyrażam nadzieję, że dzięki prowadzonej przeze mnie stronie internetowej promującej naszą małą ojczyznę, jej uroda i historia dotrze do jeszcze większego grona ludzi, którzy zachwyceni jej niepowtarzalnym urokiem przybędą do „Łokietkowego grodu”, aby pooddychać świeżym powietrzem, zachwycić się zabytkowymi budowlami, wsłuchać się w bogatą jej historię przekazywaną przez mieszkańców. Bo kto jeszcze nie słyszał o lipnickich kolędnikach czy palmach wielkanocnych sięgających nieba, ma niepowtarzalną okazję przybyć tutaj i pozostać pod ich nieodpartym urokiem.

Myślę, że dzięki mojej stronie więcej osób zachwyci się Lipnicą, jej tradycją i duchowością. A kto raz tu przybędzie, ten będzie wracał tu ciągle. Arykuł ten pragnę zakończyć słowami nieżyjącego już lipnickiego kapłana, ks. Stanisława Wiśniowskiego, który najpiękniej wyraził słowami osobliwość Lipnicy: „Ziemia lipnicka jest ziemią, która w pogodne dni przypomina uśmiech niewinnego dziecka; jest ziemią, która krajobrazem i urokiem swych lasów wlewa w ludzkie skołatane serca błogi spokój...”


Lipnica Murowana - http://www.lipniczanin.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Dokąd na ferie?

Dokąd na ferie?


Autor: Michał Peltner


Zanim spadnie pierwszy śnieg zapewne minie jeszcze kilka tygodni, ale już teraz warto zastanowić się i wybrać miejsce, w którym spędzisz ferie zimowe. Pierwszą okazją będzie okres świąteczno-noworoczny, drugą ferie szkolne i studenckie.


Austria

Austria to Mekka miłośników narciarstwa zjazdowego czy snowboardu. Wysokie góry – Alpy to wiele długich tras zjazdowych. Austriacy przygotowują swoje trasy idealnie, więc można z nich korzystać nawet przez pół roku. U podnóży Alp znajduje się natomiast wiele przepięknych miast, które mogą urozmaicić zwiedzanie – Salzburg, Villach, insbruck.

Włochy

Chociaż Włochy kojarzą nam się z letnim wypoczynkiem to oferują również doskonałe warunki dla narciarzy o czym mogą świadczyć sukcesu Włochów w sportach zimowych. Północne Włochy opierają się o Alpy, ale nie należy zapominać, że właściwie cały kraj jest górzysty, nawet wulkan Etna położony na Sycylii przez dobrych kilka miesięcy jest ośnieżony. Najlepsze ośrodki narciarskie położone są w północnej części kraju i wśród nich są takie marki jak chociażby olimpijskie Livorno.

Francja

Również Francja jest popularną destynacją turystyki zimowej pomimo tego, że kojarzona jest raczej z romantyzmem Paryża czy słonecznymi wybrzeżami Morza Śródziemnego. Podobnie jak w przypadku Włoch, tak i Francja opiera się o Alpy, gdzie zlokalizowane są również ośrodki narciarskie. Najpopularniejsze z nich to Trzy Doliny - Courchevel, Méribel i Belleville. Wbrew pozorom francuskie ośrodki oferują niezłe ceny i być może stąd popularność tego kraju wśród polskich studentów.

Słowacja

Nasz południowy sąsiad oferuje świetnie przygotowane stoki w popularnych również w Polsce ośrodkach narciarskich – jak na przykład Jasna czy Chopok. Słowacy inwestują co roku duże środki pod rozwój infrastruktury dlatego ich oferta jest coraz lepsza. Słowacja oferuje również inne atrakcje w czasie wyjazdów – słynne aquaparki czy zwiedzanie małych, ale malowniczych miasteczek.

Szwajcaria

Szwajcaria niemal w całości położona na zboczach Alp oferuje doskonałe warunki narciarskie. Trudno wymienić wszystkie znane ośrodki narciarskie, ale warto wspomnieć chociażby o legendarnym i dwukrotnie olimpijskim Sankt Moritz. Dużym minusem dla polskich turystów są ogromne ceny.

Do wszystkich z rekomendowanych krajów można dolecieć samolotami z Polski. Oferowane są również zorganizowane wycieczki (szczególnie studenckie), które zwykle oferują przejazd autokarem.


Bilety lotnicze do poszczególnych krajów można zarezerwować na stronie SkyFly.pl.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Wakacje po Polsce? Czemu nie?

Wakacje po Polsce? Czemu nie?


Autor: Mariusz Cacała


Jak nie masz pieniędzy na egzotyczne wojaże, to zacznij odkrywać najpiękniejsze zakątki Polski. Warto sprawdzić co skrywa kraj w którym się urodziło.


Mimo, że zwiększają się nasze zarobki, to niestety zbytnio tego nie odczuwamy w codziennym życiu, bo ceny produktów również idą w górę. Dlatego też coraz więcej mieszkańców naszego kraju decyduje się spędzać wakacje w Polsce. Coraz mniej osób wyjeżdża za granicę, ponieważ ceny w walucie euro są ciągle dla nas zbyt wysokie, dlatego mamy taką sytuację, a nie inną, ale to nie oznacza, że wakacje muszą być nieudane, bo jest u nas wiele miejscowości z masą ciekawych atrakcji.

Po pierwsze góry… ja w szczególności polecam udać się w góry Stołowe i Sowie. Nie są tak bardzo popularne, jak Tatry, Bieszczady czy Pieniny, ale uważam, że mają zdecydowanie więcej do zaoferowania. Oprócz pięknych widoków ze szczytów możecie zagłębić się w tajemniczą historię II wojny światowej, bo w tym rejonie w czasie okupacji hitlerowskiej powstawały sztolnie, które były budowane przez więźniów sprowadzonych z obozów koncentracyjnych. Przeznaczenie sztolni po dziś dzień nie rozwikłano. Są tylko liczne hipotezy, które rozbudzają wyobraźnię.

Dla bardziej leniwych osób polecam nasze piękne morze Bałtyk. Wiadomo z pogodą w Polsce bywa w kratkę, ale w czasie wakacji można znaleźć bardzo ciepłe dni w trakcje których bez problemu można złapać bardzo ładną opaleniznę. Osoby młode poszukujące rozrywki w ciągu dnia i nocy mogą udać się do Mielna, które słynie z wielu imprez w czasie wakacji.

Jak nie morze i góry, to co? Ja wybrałbym wakacje w Krakowie. Oprócz tego, że znajduje się wiele pięknych zabytków takich jak Sukiennice czy Wawel, to również blisko Krakowa mieszczą się bardzo popularne miejscowości z własnymi atrakcjami mowa tu oczywiście o Oświęcimiu i Wieliczce.

Kraków słynie nie od dziś z wielu wydarzeń kulturalnych, codziennie organizowane są jakieś wystawy lub imprezy plenerowe, więc ludzie przebywający w tym miejscu nie mają okazji się nudzić. Będąc w Krakowie polecam udać się na Kazimierz nie tylko po to, aby poznać historię tego miejsca, ale również po to , aby zjeść przepyszne zapiekanki ze słynnego Okrąglaka. Turyści szukający noclegu w Krakowie znajdą bo bez problemu, bo hoteli, hosteli czy firm oferujących wynajem apartamentów jest bardzo dużo, a co za tym idzie ofert noclegowych jest pod dostatkiem pod różne zasobności portfeli gości odwiedzających Kraków.


apartament na weekend? sprawdź Palace Apartments

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Weekend na Dolnym Śląsku

Weekend na Dolnym Śląsku


Autor: Natalia Staśkowiak


Organizując wyjazd jedną z najważniejszych kwestii jakie musimy poruszyć jest zarezerwowanie noclegu oraz wybranie transportu do miejsca pobytu.


W zależności od tego, jak daleka czeka nas podróż oraz jak długi pobyt planujemy, możemy zdecydować się na wiele różnych opcji. Chcąc zwiedzać Dolny Śląsk i okolice, warto jest wcześniej zrobić rozeznanie, jak się zakwaterować i poruszać w najbardziej dogodny sposób.

Organizacja krótkiego wyjazdu do Wrocławia czy na Dolny Śląsk, to świetny pomysł na przyjemne spędzie krótkiego urlopu lub weekendu. Region oferuje wiele ciekawych atrakcji turystycznych, a także posiada wspaniałe walory przyrodnicze, które zapewnią interesującą rozrywkę dla całej rodziny.

Planując przyjazd

Najłatwiejszym rozwiązaniem jest przyjazd własnym samochodem. Dzięki temu nie tylko szybko dostaniemy się na miejsce pobytu, ale także w razie czego będziemy mogli sprawnie przemieszczać się po nieznanym mieście. Może to jednak nastręczyć dodatkowych trudności ze znalezieniem miejsca parkingowego lub dodatkowymi opłatami za pozostawienie auta na parkingu strzeżonym. Jeśli jednak już zdecydowaliśmy się na przyjazd autem, sam Wrocław warto jest zwiedzać na rowerze. Miasto oferuje rozbudowany system wypożyczalni rowerowych, w których można wypożyczyć rower na cały dzień. Jeśli lubimy aktywny wypoczynek i zwiedzanie, może to być świetna recepta na Wrocław.

Dolny Śląsk jest dobrze skomunikowanym miejscem, z bogato rozwiniętym systemem komunikacji podmiejskiej co oznacza, ze można szybko dotrzeć w oddalone i interesujące nas miejsca. Jeśli nie chcemy wybierać się w podróż własnym autem, możemy zdecydować się na pociąg lub autobus.

Zakwaterowanie

Poszukując odpowiedniego miejsca noclegowego, warto jest odpowiedzieć sobie wcześniej na kilka ważnych pytań. Pozwoli to nam odpowiednio dobrać miejsce pobytu do naszych potrzeb. Jeżeli nasz wyjazd to kilkudniowy trip z przyjaciółmi, z pewnością możemy znaleźć miły pokój w hostelu w centrum miasta. Jeżeli wybieramy się na romantyczną podróż z ukochana osobą, warto zadbać o to, żeby warunki także sprzyjały miłej atmosferze. Dobrym rozwiązaniem jest wynajęcie apartamentu. Taki wybór zapewni nam bardzo komfortowe warunki, oraz intymność domowego zacisza. Apartamenty we Wrocławiu to bardzo szeroka oferta lokali, więc każdy z nas z pewnością znajdzie coś dla siebie

Warto także wcześniej zrobić plan wycieczki, żeby wiedzieć gdzie się udamy. Jeśli planujemy przemieszczać się pomiędzy różnymi miastami, warto uwzględnić czas konieczny na dotarcie w te miejsca oraz ewentualne środki transportu. Dobrym pomysłem jest także sprawdzenie na formach internetowych opinii o różnych lokalach i miejscach, do których planujemy się udać – pozwoli to nam uniknąć przykrych niespodzianek.

Aby wyjazd był w pełni udany, obok miłego towarzystwa i pięknej pogody, ważne jest aby wszystkie aspekty organizacyjne były dopięte na ostatni guzik. Dzięki temu możemy spędzić wspaniały czas w nowym miejscu i cieszyć się atrakcjami turystycznymi, jakie Dolny Śląsk ma nam do zaoferowania.


Jesli szukasz podobnych informacji zajrzyj tu.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Z plecakiem przez świat

Z plecakiem przez świat


Autor: Magnifier


Człowiek od zawsze był ciekawy świata, chciał wiedzieć, co kryją niepoznane dotąd lądy, jak zachowują się mieszkańcy innych kontynentów. Ludzie pragnęli wypełniać białe plamy na mapie naszej planety, prześcigali się w dalekich wyprawach; kto będzie pierwszy, kto więcej pozna, a kto na wieki pozostanie sławnym odkrywcą.


Historia podróży sięga starożytności, kiedy to odbywały się wyprawy do miejsc świętych, a także te o charakterze poznawczym. Pierwsze nie miały zbyt wiele wspólnego ani z współczesnymi, ani z tymi, które zaczęły być coraz popularniejsze kilka wieków później. Odkrywcze wyprawy przyniosły sławę załogom wielkich statków takich jak Santa Maria, na której Krzysztof Kolumb dotarł na San Salvador, odkrywając nieświadomie Amerykę w roku 1492. Cieszył się tylko z bogactwa, które może spłynąć na Hiszpanię właśnie dzięki niemu. Kolumb nie poprzestał na jednej wyprawie; ponownie obrał ten sam kierunek. O ile nie było zbyt wielu ochotników do udziału w pierwszej, to gdy już zyskał sławę, mógł wybrać odpowiadającą mu załogę. Na statku znaleźli się poszukiwacze przygód, a nawet misjonarze.

Kolejnym powodem, dla którego nasi przodkowie zaczęli podróżować, był poprzedzony odkryciem nowych lądów kolonializm, który rozwijał się na przełomie XV i XVI wieku. Warto wspomnieć także o wyprawach wojennych niosących za sobą śmierć wielu ludzi, spustoszenie podbijanych obszarów, niewolę mieszkańców i wiele innych negatywnych skutków. Jest to jednak najmniej chlubna część podróżowania w całej jego historii. Podróże przeważnie dotyczyły wyższych sfer, ludzi wykształconych, którzy przemieszczali się w obrębie krajów Europy w celach edukacyjnych, np. poszukiwania najlepszego uniwersytetu, później pracy, miejsca, w którym mogliby kontynuować swoją naukową czy zawodową karierę. Podróże niższych sfer w owym czasie były raczej lokalne, związane z drobnym handlem.

Z definicji: „podróż” to zmiana miejsca pobytu na odległe, dlatego słowo to kryje w sobie tak wiele. Jeszcze kilka lat temu wyraz „podróżnik” przywodził na myśl obraz człowieka nieco szalonego, specyficznie ubranego, najczęściej płci męskiej. Odważnego i całkowicie pochłoniętego swoim hobby. Takiego, który bez względu na niebezpieczeństwa, jakie mu grożą, podejmuje ryzyko i organizuje kolejne wyprawy.

Jednym z prekursorów polskiego podróżowania był zmarły w 1998 roku Tony Halik, a właściwie Mieczysław Sędzimir Antoni Halik. Swoją pierwszą samodzielną podróż odbył w wieku czternastu lat; zakończyła się ona odstawieniem młodego Halika do domu pod eskortą Straży Granicznej. Podczas II wojny światowej służył on w Wojsku Polskim, zestrzelony (po raz drugi) szczęśliwie wylądował na francuskiej farmie, gdzie pomocy udzieliła mu jego przyszła żona – Pierrette Andrée Courtin, z którą wyemigrował do Argentyny. W ten sposób rozpoczął swoją wieloletnią przygodę z podróżą. Pierwsze wyprawy w głąb dżungli obudziły w nim fascynację plemionami Indian. Dzięki współpracy z mediami mógł realizować swoje marzenia i dzielić się z innymi swoimi odkryciami. Uczestniczył w obrzędach, rytuałach rdzennej ludności. Mieszkańcy Amazonii nadali mu miano „Białego Indianina”, co dla Halika było ogromnym wyróżnieniem i napawało go dumą. Nie podróżował jednak tylko w okolice zamieszkiwane przez Indian. Jego największą podróżą była ta z Ziemi Ognistej aż na Alaskę, o której możemy przeczytać w książce 180 000 kilometrów przygody. Z Polską związał się na nowo dzięki swej drugiej żonie, którą poznał w Meksyku, Elżbiecie Dzikowskiej. Ze wspólnych podróży przywieźli ponad trzysta filmów, które emitowane były w Telewizji Polskiej i gromadziły przed odbiornikami wielu widzów w różnym wieku. Oprócz wypraw podróżniczych odbyli też archeologiczną do Peru. Odniosła ona wielki sukces – dostarczyła dowodów na to, że peruwiańska Vilcabamba jest legendarną stolicą Inków. Przygodom Halika towarzyszyło wielkie ryzyko, wiele razy otarł się o śmierć, choćby podczas wojny czy w trakcie wycieczek w głąb dżungli, gdzie groziły mu ukąszenia jadowitych węży, pająków czy skorpionów. Nigdy jednak się nie poddawał. Przyjaciele wspominają, że był uśmiechniętym, pogodnym, otwartym na innych człowiekiem.

Kolejnym, bardziej znanym i popularnym przykładem podróżnika jest Wojciech Cejrowski znany z dalekich wypraw, charakterystycznych kolorowych koszul i bosych stóp. Nazywa on siebie „poszukiwaczem ginących plemion Amazonii”. Chyba każdy z nas chciałby kiedyś mieć na swoim koncie tyle podróży, ile ten pięćdziesięcioletni mężczyzna, chyba każdy chciałby tak swobodnie czuć się w innych krajach i tak uparcie poszukiwać czegoś nowego, mimo że dotarł już do prawie każdego zakątka świata. Cejrowski jest jednak bardziej komercyjną postacią, która dzięki sponsorom i stacjom telewizyjnym nie musi dbać o fundusze na realizację swoich planów. Obecnie jego podróże nierzadko są organizowane na zamówienie, co odbiera im charakter przygody, pozbawia spontaniczności. Przygotowane podczas tych wypraw nagrania zawierają wiele ciekawostek, ale czy autor bez presji płacącej mu stacji telewizyjnej chciałby się nimi podzielić?

Szaleństwo podróżowania ogarnia coraz więcej osób. I nie chodzi tylko o wyżej wspomniane tygodniowe urlopy w ciepłych krajach. Młodzi ludzie, bo to oni coraz częściej decydują się na wyjazdy, zaczynają od krótkich i oczywiście niezbyt drogich podróży do krajów Europy. Żyjemy w świecie, gdzie po kilku godzinach możemy znaleźć się na drugim końcu kontynentu, a nawet przenieść na inny. Jest to możliwe dzięki tanim liniom lotniczym, które oferują loty już za kilkanaście złotych, np. do Oslo czy do Sztokholmu. Błędy na stronach internetowych przewoźników, które zdarzają się dość często, pozwalają nawet na przelot do Stanów Zjednoczonych za bardzo niskie kwoty: polska blogerka znana jako The Adamant Wanderer wykupiła bilet za 170zł. Powrót kosztuje już znacznie więcej, ale całkowity koszt i tak jest do przyjęcia. Krótkie wyjazdy zaszczepiają w człowieku ciekawość świata, pozwalają na nawiązywanie nowych znajomości, które mogą być podtrzymywane przez kolejne lata, co potwierdzić może moje własne doświadczenie. Wracając w pewien letni dzień, już prawie dwa lata temu, z mglistego Krakowa w moje rodzinne okolice w busie poznałam chłopaka. Był w drodze do Oświęcimia, bo mimo że studiował w Polsce od dwóch lat lata, nigdy wcześniej nie zdobył się na zwiedzenie Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. Ciemnoskóry paryżanin zajął miejsce obok mnie, po kilku minutach zaczęliśmy rozmawiać o muzyce. Nasza znajomość trwa nadal mimo dzielących nas ponad 1500 kilometrów. Mam nadzieję, że wkrótce i mnie trafi się okazyjny lot do Paryża za kilkanaście złotych i wreszcie będziemy mogli powiedzieć, że znamy się także w świecie rzeczywistym, nie tylko online.

W sieci, na najpopularniejszym z portali społecznościowych, przeczytałam, że mój znajomy wybiera się do Indii. Od razu poczułam zazdrość, która po głębszym wczytaniu się w szczegóły zamieniła się w przerażenie i podziw, gdyż dowiedziałam się, że podróż ta odbędzie się dość nietypowym, jak mi się wydawało, sposobem – autostopem. Patryk zdecydował się na przemierzenie trasy dawnego Jedwabnego Szlaku i przedostanie się do Indii przez góry Karakorum. Nie jest to jego pierwsza podróż autostopem, lecz poprzednie odbywały się na krótszej trasie. W 2013 roku udał się w ten sposób na festiwal Przystanek Woodstock, a później do Warszawy, by odebrać wizy potrzebne do podróży do Indii. Nie robi tego, by stać się popularnym wśród znajomych; spełnia w ten sposób swoje marzenie. Na swojej drodze spotyka ludzi o wielkich sercach, którzy wspierają go finansowo w realizacji zamierzonego celu. Zdarzają się i tacy, od których od razu chce uciec, wie jednak, że ich spotkanie może być jedyną szansą, by przebyć kilka, a nawet kilkadziesiąt kilometrów. Jego podróż wiąże się z poznawaniem ludzi w krajach, w których przebywa. I nie są to kelnerki w drogich restauracjach czy recepcjonista w pięciogwiazdkowym hotelu, ale prości ludzie, którzy widząc zmęczonego, ale uśmiechniętego chłopaka z wielkim plecakiem, zapraszają go do swojego samochodu, umożliwiając kontynuowanie podróży. Po wizycie w Iranie Patryk podkreślał, że wartością tego kraju są właśnie otwarci na przybyszów ludzie. Podobnie było w innych krajach. O jego podróży możemy dowiadywać się na bieżąco z bloga, który stara się regularnie prowadzić, co nie jest jednak takie łatwe. Miejscem jego snu jest najczęściej park lub skrawek zieleni, na którym nocą rozbija namiot; pozostałą część dnia stara się wykorzystać na zmierzanie ku celowi podróży. Patryk zrealizował swój zamiar, dotarł do Indii i właśnie poznaje kulisy lokalnej kultury.

W świecie Internetu pojawia się wielu podróżników-amatorów korzystających z przywilejów naszych czasów: tanich lotów, darmowych noclegów u couchsurferów (osoba użyczająca nieodpłatnych noclegów innym i sama korzystająca z takich ofert), pomocy bardziej doświadczonych wirtualnych znajomych. Jest to na pewno łatwiejszy i bezpieczniejszy sposób. Pozwala on także na poznanie nowych kultur i elementów, które się na nie składają. Skarbnicą wiedzy są ludzie, z którymi przychodzi przebywać podróżującym. Wspomniana już wcześniej Ula z The Adamant Wanderer dzięki swojej pasji poznała wiele osób, z którymi nadal utrzymuje kontakt, a jeśli tylko przy okazji nowej podróży ma szansę ich odwiedzić, bez wahania to robi. Z przewodników nigdy nie dowiemy się tylu rzeczy, ile od drugiego człowieka. Dlatego wielu blogerów, planując podróż, prosi swoich czytelników o porady, gdzie w danym mieście zjeść coś wyjątkowego, gdzie udać się do muzeum, na koncert, która dzielnica jest ciekawa, której lepiej się wystrzegać. W ten sposób tworzy się wirtualny przewodnik, w którym znajdziemy więcej miejsc, szczegółów i zdjęć niż w tym klasycznym, kupionym w księgarni. Bardzo cenne są też uwagi dotyczące sfery kulinarnej, bo chyba każdy z nas, będąc poza swoim rodzinnym regionem, chce zjeść coś z kuchni lokalnej. By trafić na coś naprawdę dobrego, także warto zasięgnąć wiedzy osób, które przed nami odwiedziły to konkretne miejsce i mogą polecić nam małą kawiarenkę na uboczu, w której serwowane jest najlepsze tiramisu w całym mieście.

XXI wiek pozwala nam na podróże w każdej chwili, te planowane miesiącami oraz te spontaniczne. Najczęściej jednak ograniczamy się do wakacyjnych wyjazdów poza granice naszego kraju. Wybieramy wygodę: podróż samolotem, hotele o najwyższych standardach usytuowane w centrum popularnego w danym roku miasta. Przywozimy setki zdjęć, chwalimy się nimi przed znajomymi; wzrasta wtedy nasza pozycja w towarzystwie, największym sukcesem zaś jest odpowiednia liczba wszystkim znanych polubień na niebieskim portalu. Obecnie podróż utożsamia się głównie z wakacyjnym wyjazdem czy feriami spędzonymi w górskiej miejscowości. Dla mnie jest to zaprzeczenie idei podróżowania, wyeliminowanie z niej przygody, i raczej powinno się zmienić nazwę tego zjawiska na „wyjazd rekreacyjny”.

Wiele osób spełnia marzenia poprzez osiągnięcie celu swej podróży. Każdy chce wynieść z niej inne korzyści. Jedni chcą po prostu jakiś czas odpocząć, inni poznać kulturę czy kuchnię danego regionu. Może być to także podróż w jedną stronę, w poszukiwaniu swego miejsca na ziemi, lepszego środowiska, które będzie bardziej odpowiadało naszemu temperamentowi. Większość jednak decyduje się na podróże w celu poznania danego obszaru i wzbogacenia swego doświadczenia. Mamy wiele wzorów do naśladowania, poradniki mówiące, co ze sobą zabrać, jakich gestów unikać w danej kulturze oraz jak radzić sobie w trudnych sytuacjach bez znajomości lokalnego języka. Może więc każdy z nas powinien pozwolić ponieść się emocjom, spakować plecak i wyruszyć, by spełniać marzenia? Obrać cel, który zawsze tkwił gdzieś głęboko w naszej podświadomości, i po prostu go osiągnąć. Nie zważając na innych, pracę, obowiązki. Wziąć taki urlop od życia i zwyczajnie pobyć ze sobą, poczuć smak prawdziwej wolności, wyłączyć się z komercyjnej rzeczywistości, w której tak ważne jest, by „mieć”. Byłoby to na pewno trudne, ale nie niemożliwe. Bądźmy odważniejsi, bo dzięki temu możemy poznać bardzo wiele.

——

Paulina Kosowska


Artykuł ukazał się na łamach dwumiesięcznika Magnifier.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Stolice przyjazne rowerzystom

Stolice przyjazne rowerzystom


Autor: Mateusz Krajek


Rower przeżywa ostatnio swój renesans, co bardzo cieszy. Skoro jednoślady wracają do łask, warto przedstawić miasta, które zapewniają doskonałe warunki do zwiedzania na rowerach.


Amsterdam
W Amsterdamie jest prawie taka sama ilość rowerów co mieszkańców. Jest tutaj po czym jeździć: 400
kilometrów ścieżek zapewnia dojazd w zasadzie w każde miejsce. Ponad 60% podróży po mieście odbywa się tutaj na rowerze, co daje Amsterdamowi status jednego z najbardziej przyjezdnych rowerzystom miejsc na świecie. Jeździ tutaj każdy matki z dziećmi, młode pary jak i renciści. Obok siebie do pracy jadą lekarze i kominiarze.

Wszystko spowodowane jest pewnie przez to, że na 4 kołach trudno jest manewrować między wąskimi uliczkami w centrum, a niemal całe miasto objęte jest płatnymi strefami parkowania. Teren jest tutaj płaski i nie brakuje powierzchni zielonych. Trzeba jednak uważać na rowerowych złodziei, dlatego też każdy właściciel zabezpiecza swój rower dwoma wysokiej jakości zapięciami Wynajęcie roweru kosztuje kilkanaście euro za pierwszą dobę, ale następne są dużo tańsze. Łatwo znaleźć rowerowego przewodnika.

A nie brakuje ciekawych miejsc. Amsterdam to miasto bardzo klimatyczne ze swoimi kanałami i zacumowanymi w nich barkami, niektórymi przerobionymi na domki. Jest słynna dzielnica Czerwonych Latarni, wspaniałe i słynne na całym świecie muzea: Rijksmuseum oraz Van Gogha.

Kopenhaga
W Kopenhadze rowerem jeździ praktycznie każdy, a jego mieszkańcy codziennie pokonują 1,2 miliona kilometrów. Łączna długość ścieżek rowerowych jest jeszcze większa niż w stolicy Holandii, bo wynosi 420
kilometrów. Na każdym kroku widać rowerowych dostawców kawy, gorącej czekolady czy jedzenia. Pomiędzy dzielnicami przemykają riksze. Każdy, kto przyjedzie do Kopenhagi pierwszy raz jest pod wielkim wrażeniem widoku na skrzyżowaniu: na pasie do jazdy rowerem ustawiają się setki jednośladów każdego cyklu.

Pierwsza ścieżka rowerowa powstała tutaj już w 1892
roku, co daje Kopenhadze w absolutnej europejskiej czołówce. Wówczas w mieście było około 2,5 tysiąca rowerów, ale liczba ta w kilkanaście lat wzrosła do 80 tysięcy. Całymi latami działał tutaj system darmowych rowerów miejskich, niestety teraz ich nie ma ze względu na brak pieniędzy. Rowery są wypożyczane za około 50 zł za pierwszą dobę i około 20 złotych za następne.

Paryż
Najlepszy system rowerowy w Europie jest za to w Paryżu. Znajduje się tam aż 1450
stacji rowerowych, w których można wypożyczyć około 20 tysięcy rowerów. Bilet na jeden dzień kosztuje tutaj tylko 1,7 euro, a wypożyczenie roweru na cały tydzień to wydatek 8 euro. Pierwsze pół godziny natomiast jest za darmo. Podobny system jest w Belgii. W Brukseli jest nawet jeszcze taniej, bo bilet dzienny kosztuje 1,5 euro, a na cały tydzień 7 euro.

Sporo na rowerach jeździ się również w Niemczech, Włoszech i Hiszpanii. Rowery miejskie są jak najbardziej polecanym środkiem komunikacji w Skandynawii. Nie wynajmiemy jednośladu tak tanio jak we Francji lub Belgii, ale i tak zawsze będzie to najtańszy środek transportu. Dla przykładu w Sztokholmie, który jest bardzo drogim miastem wynajęcie roweru na 3 dni kosztuje 80
zł, karta na cały sezon to wydatek rzędu 130 zł.


Artykuł powstał przy współpracy z serwisem Loty z Wrocławia.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.