niedziela, 28 stycznia 2018

Wakacyjny dylemat

Wakacyjny dylemat


Autor: Agnieszka Szynal-Tuleja


Zazwyczaj co roku powtarza się ten sam scenariusz: wraz z końcem lata planujesz z rocznym wyprzedzeniem kolejne wakacje, wciąż świeże wspomnienia pozwalają ci przetrwać monotonną jesień, zima przybliża cię do wiosny, od której dzieli cię już tylko krok do upragnionego lata i tu, zamiast zdecydowanego kroku, pojawia się wielki dylemat.


Sprowadza się do podstawowego pytania: W jakie miejsce się udać, by wakacje były miłym wspomnieniem nie tylko dla mnie, ale i dla pozostałych członków wyprawy?

Bijesz się z myślami: może miejsca w Polsce, znów dzikie i nieokiełznane Bieszczady, po raz kolejny zabytkowe miasta z ciekawą historią, nasze polskie morze z pięknym widokiem zachodzącego słońca, albo tym razem, dla odmiany, poszerzę perspektywę o kraje europejskie? Taka koncepcja jest tym bardziej zachęcająca, jeśli do tej pory spędzałeś wakacje wyłącznie w Polsce.

Dlaczego akurat kraje europejskie? Niektórzy powiedzą „Przecież jeszcze nie tak dawno wielką popularnością na równi z Egiptem, Tunezją, cieszyła się Turcja, Grecja, a dziś Polacy rezygnują z krajów o niepewnej sytuacji politycznej”. Nie jest to do końca prawdą, ponieważ z punktu widzenia turystycznego marketingu, w tym roku miejsca te będą na nowo cieszyć się zainteresowaniem, co potwierdzają także liczne biura turystyczne, które wyprzedały już sporą ilość wycieczek, a jak wiadomo liczby nie kłamią. Turyści przyzwyczaili się do sporadycznych incydentów, zaakceptowali je gdyż nie wpływają w większym stopniu na komfort wypoczynku. Przecież większość z nas wypoczywa na wyspach, a tam nie spotkamy się z niebezpiecznymi zamieszkami, które są domeną większych miast. Czasem warto poznać statystyki, by skorzystać z doświadczeń turystów, ale nie należy popadać w przesadę, a raczej zachować zdrowy rozsądek.

Najlepiej jest rozwiać wszelkie wątpliwości korzystając z porad internetowego przewodnika turystycznego po Europie, lub wybrać z jegoj bogatej oferty inny, spokojny i atrakcyjny kraj europejski. Dzięki fachowym stronom internetowym poznasz miejsca, które warto zobaczyć, najpiękniejsze plaże, koszty dojazdu, zwyczaje kulinarne, panujące w danym kraju, klimat, atrakcyjne ceny, ciekawostki, a na forum będziesz mógł pozyskać informacje od miłośników podróży, jak i podzielić się własnymi spostrzeżeniami.

Wraz ze zbliżającym się w Polsce i na Ukrainie Euro 2012 biura turystyczne przygotowują atrakcyjne cenowo oferty dla wszystkich tych, którzy zamienią niepewny klimat na egzotyczne plaże, czy bezczynne oglądanie meczu w kraju na aktywny wypoczynek poza jego obrębem.


http://imagine-europe.eu/

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Wycieczka do Pretorii, stolicy RPA

Wycieczka do Pretorii, stolicy RPA


Autor: Waldemar Delekta


Pretoria to idylliczne miasto w górach Magaliesberg, przesiąknięte historią i kulturą RPA.
W październiku miasto przybiera purpurowy kolor dzięki kwitnącym tutaj drzewom jacaranda.


Założona w 1855 roku Pretoria, nazwana początkowo Pretoriusdorp (wioska Pretoriusa) na cześć przywódcy Voortrekkerów i bohatera bitwy pod Blood River (rzeką krwi) Andriesa Pretoriusa. Miasto było długo postrzegana jako symbol rasistowskiego RPA. Wszystko to szybko się zmienia się, symbole i relikwie dawnego reżimu straciły na znaczeniu, pojawiło się wiele przykładów nowoczesnej sztuki. Pretoria jest nie tylko administracyjną stolicą kraju, jest też kreatywnym i inowacyjnym centrum dla rozległych przedmieści bogatych w odmienne kultury.

Wybraliśmy się na zwiedzanie miasta, w ciągu jednego dnia odwiedziliśmy pięć, naszym zdaniem najważniejszych, bo związanych z duchem i historią Pretorii miejsc.

Voortrekker Monument

Naszą wycieczkę po Pretorii rozpoczęliśmy od Voortrekker Monument. Przyciąga on ponad 20 000 zwiedzających rocznie, jest to jeden z najczęściej odwiedzanych zabytków w Republice Południowej Afryki. Majestatyczny monolit góruje dumnie nad miastem, dzieląc swojego ducha z Fort Schanskop, jednym z trzech zaprojektowanych przez Niemców fortów w czasie Wojny Angielsko-Burskiej. Przy pomniku, zwiedzający zapoznają się z dziedzictwem Blood River z wizualnie przedstawionym Wielki Trek, przekształceniem europejskich osadników w lokalnych Burów i migracją w dalsze rejony Afryki Południowej w latach 1830 i 1840. Nie ważne czy widzisz to jako symbol pionierskiej odwagi czy uciążliwego reżimu apartheidu, nie ma wątpliwości, duch pojednania jest w powietrzu, a pomnik jest obecnie odwiedzany przez ludzi ze wszystkich środowisk. Voortrekker Monument i Fort Schanskop goszczą co miesięczny festiwal muzyki na świeżym powietrzu mający na celu promocję lokalnych talentów. Te luźne spotkania artystyczne ożywiają kulturę w mieście, które miało reputację konserwatywnego. Możesz wybrać się na przejażdżkę konno po otaczającym rezerwacie przyrody, szlakami otwartymi od 6.00 do 18.00 codziennie.

W dniu 16 grudnia 1838 miała miejsce bitwa pod Krwawą Rzeką, oddział złożony z 470 białych pod dowództwem Andriesa Pretoriusa pokonał wtedy armię Zulusów liczącą 12 tysięcy wojowników. Pomimo zmian politycznych w RPA, 16 grudnia nadal jest świętem państwowym, reprezentującym teraz upadek apartheidu i budowę nowego narodu, obchodzonym hucznie przy Voortrekker Monument. Zgromadzeni mogą podziwiać snop światła padający na słowa: "Dla ciebie, Afryko Południowa". Reconciliation Road (Droga Pojednania) została otwarta, łącząca Pomnik Voortrekker z Freedom Park (Parku Wolności), który był naszym kolejnym przystankiem w czasie zwiedzania miasta.

Freedom Park

Park Wolności jest hołdem dla demokracji w RPA w alegorycznej narracji od pre-kolonialnej do post-apartheidowej historii. Jednym z pierwszych widoków przy wjeździe do Pretorii są wysokie słupy na wzgórzu Salvokop bok Schanskop. Otaczające centralny amfiteatr Parku Wolności, kolumny mają symbolizować trzciny rosnące prosto w górę, jak demokracja w Republice Południowej Afryki. Woda wypełniająca amfiteatr jest źródłem życia dla trzcin. Bogaty w symbolikę Freedom Park skupia pięć podstawowych elementów, historię, kulturę, dziedzictwo, duchowość i rodzimą wiedzę.

Wycieczki do Freedom Park prowadzone są trzy razy dziennie, siedem dni w tygodniu i trwają jedną godzinę. Zwiedzający zapoznają się z unikalnym socjopolitycznym wglądem na historię w Republiki Południowej Afryki, upamiętniający konflikty, które ukształtowały jej historyczną świadomość.

Zgodnie z prawem nowe budynki nie mają prawa blokować widoku pomiędzy Voortrekker Monument i Parkiem Wolności.

Union Buildings

Ukończone w 1913 roku budynki projektu Herberta Bakera będą zawsze słynne dzięki historycznej inauguracji byłych południowoafrykańskich prezydentów, Nelsona Mandeli i Thabo Mbeki.

Budynki są także domem dla rządu Republiki Południowej Afryki w miesiącach zimowych.

Same Union Buildings nie są otwarte do zwiedzania, ale otaczający park jest absolutnie wspaniały - z pięknymi tarasowymi trawnikami, panoramicznym widokiem na Pretorię i pomnikami co sprawia że warto je odwiedzić. Struktura na górze Union Buildings symbolizuje Merkurego, posłańca bogów a na przedmieściem sąsiadującym z Union Buildings jest Arcadia (plac zabaw dla bogów), gdzie pierwsze dwa drzewa jacaranda zostały posadzone w 1888 roku. Pretoria znana jest jako „Purpurowe Miasto” . W październiku miasto wybucha kolorem purpurowym, gdy rozkwita około 50 000 drzew Jacaranda. Piękne drzewo jest tak głęboko zakorzenione w kulturze miasta, że lokalne radio nazywano Jacaranda FM, pomimo że drzewa te pochodzą z Ameryki Południowej. Jest nawet przesąd wśród studentów uniwersytetu Pretoria, że kiedy kwiat jacarandy upadnie ci na głowę, wszystkie egzaminy będą zdane.

Church Square

Church Square był kiedyś centralnym miejscem spotkań dla lokalnych rolników na ich ciągniętych przez woły furach w drodze do Komunii Świętej. Imponująca architektura przylądkowa, zgiełk taksówek, straganiarzy, dojeżdżających do pracy i ludzi odpoczywających podczas przerwy na lunch obok pomnika Paula Krugera zaprojektowanego przez Antona van Wouw stwarza swoistą atmosferę. Założona w 1905 roku (i odnowiona w 1994), Café Riche jest osobliwym we francuskim stylu bistro z widokiem na serce miasta. Dobrze jest tutaj zrelaksować się z pysznym cappuccino obok dużego okna z widokiem na ruchliwą ulicę.

Fort Klapperkop

Fort Klapperkop jest jednym z czterech historycznych warownych fortów zbudowanych w celu obrony miasta podczas wojny Angielsko-Burskiej. Pozostałe trzy forty to Schanskop, Wonderboompoort i Daspoortrand, a dziś mieści się tu mini muzeum poświęcone kilku faktom z wojennej historii Pretorii. Otoczenie fortu rezerwatem przyrody sprawia, że jest to idealne miejsce na piknik albo by wznieść toast przy zachodzie słońca.

Pomnik Paula Krugera w Pretorii przy Church Square

Drzewa jacarandy w Stolicy RPA, Pretorii


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Szlakiem pieszym przez Park Narodowy Góry Stołowej

Szlakiem pieszym przez Park Narodowy Góry Stołowej


Autor: Darek Hencner


W listopadzie 2011, Góra Stołowa w Kapsztadzie awansowała do listy Siedmiu nowych cudów świata. Chcieliśmy sprawdzić, czy naprawdę zasługuje na ten tytuł, dlatego przeszliśmy na piechotę cały Park Narodowy Góry Stołowej.


Spłaszczona góra pozornie wyrasta z morza i często pokryta jest cienką warstwą chmur, nazwaną potocznie obrusem. Oryginalni mieszkańcy przylądka - Khoi-San nazywali ją „Hoerikwaggo”, co można przetłumaczyć jako „góra w morzu”.
W listopadzie 2011, Góra Stołowa, od dawna na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO została wybrana jako jeden z New7Wonders of Nature - oszałamiający sukces dla biznesu turystycznego w RPA. Ten cieszący się na całym świecie uznaniem pomnik przyrody, chroniony jest Parkiem Narodowym Góry Stołowej. Położony na południowo-zachodnim krańcu kontynentu afrykańskiego, bez ogrodzenia, czyli ogólnodostępny, Park Narodowy Góry Stołowej obejmuje całe malownicze pasmo górskie, rozciągające się od Signal Hill na północy do legendarnego Przylądka Dobrej Nadziei na południu. Park obejmuje nie tylko ten wąski skrawek ziemi z pięknymi dolinami,
skalistymi zatoczkami i piaszczystymi plażami, ale również 1000 km² morza i linię brzegową otaczają półwysep.
Z najwyższym punktem na wysokości 1 088 m n. p. m. na Maclear’s Beacon, wiele osób uważa Górę Stołową za nic innego jak wzniosłe wzgórze. Ale, co czyni Górę Stołową tak wyjątkowym miejscem?
Nigdzie indziej na świecie naturalne tereny z takim wykwintnym pięknem i bogatą różnorodnością biologiczną występują w samym środku metropolii miejskiej.
Niezwykle rekreacyjny Park Narodowy Góry Stołowej jest najczęściej odwiedzanym w całej Afryce Południowej, rocznie pojawia się tutaj 4,2-miliona turystów.
Dostarczający niezrównane widoki na miasto Kapsztad i jego przedmieścia, okoliczne
oceany, postrzępiony łańcuch górski dominujący nad sercem miasta, zaprasza
mieszczuchów do założenia butów i wybrania się na jednodniowy albo kilkudniowy trekking.
Z całkowitą długością ścieżek przecinających Górę Stołową liczącą 253km, miłośnicy górskich wycieczek mają do wyboru wiele tras turystycznych.
Szlak Hoerikwaggo, wijący się w górę i w dół łańcucha górskiego, prawdopodobnie jest najbardziej popularną opcją pieszego zwiedzania, w całej Prowincji Przylądkowej Zachodniej. Otwarty przez cały rok, 97 kilometrów pięciodniowego szlaku biegnie przez swoistą roślinność zwaną tutaj „fynbos” przez całą długość Przylądka. Piesi mogą zdecydować czy chcą pokonać trasę w całości, lub wybrać jedną lub więcej dziennych odcinków. Większość lokalnych amatorów wędrówek pieszych wybiera coś na dwa dni weekendu.
Orange Kloof jest bardzo wyjątkowym i niepowtarzalnym zakątkiem, w mojej opinii, ostateczną alternatywą może tylko być dwudniowy odcinek szlaku Hoerikwaggo - Slangkop–Silvermine–Constantia Nek, zaczynający się od od żeliwnej wieży latarni morskiej Slangkop w Kommetjie i kończącym się dwa dni i 36 km później w Hout Bay na Main Road w Constantia Nek. Atrakcyjność tego odcinka pochodzi od połączenia olśniewających widoków z możliwością poznania mniej odwiedzanych zakamarków parku narodowego.
Ostrzegam jednak, ta dwudniowa marszruta nadaje się dla doświadczonych piechurów. Pierwszy dzień to mokre od potu, epickie 21 kilometry, słusznie uważane za najtrudniejszy odcinek całego Hoerikwaggo. Jednak niesamowite widoki zarówno na
Atlantyk i Zatokę Fałszywą więcej niż wynagradzają za zmęczenie w przezwyciężaniu tej notorycznie wyczerpującej sekcji.
Pierwszy dzień rozpoczyna się dość spokojnie długim spacerem przez pozornie niekończące się białe przestrzenie opuszczonej plaży Noordhoek. W drodze do Chapman’s Peak zdjęliśmy nasze buty i szliśmy płyciznami sięgającymi do kostek, pozwalając lodowatej wodzie pobudzać krążenie w naszych nogach. Minęliśmy 112-letni wrak statku Kakapo, jego rdzewiejące szczątki ukryte były głęboko w lśniącym piasku.
Opuszczając plażę stromą ścieżką wspinającą się przez niewielki skrawek rodzimych lasów, zatrzymaliśmy się w ostatnim cieniu tego dnia, zanim zaczęliśmy długą i męczącą
wspinaczkę się na szczyt. Tylko 593m wysokości, dlatego wielu amatorów pieszych wycieczek spodziewa się że wspinaczka na Chapman’s Peak jest błahostką, ale strome podejście, brak cienia i prawdziwy poziom morza zaczynają czynić tą fantastyczną ścieżkę nie lada wyzwaniem. Jednakże, nikt nie może zaprzeczyć zdumiewających widoków na Noordhoek, Hout Bay i Sentinel, a także bogactwa kolorów flory.
Po mozolnej wspinaczce zostaliśmy nagrodzeni najlepszymi miejscami siedzącymi na szczycie, gdzie urządziliśmy piknik na uważanym za jeden z najlepszych miejsc na lunch w mieście.
Następnie zajęliśmy się zdobywaniem Noordhoek Peak, wzmocnieni obiadem, brnęliśmy drogą przez gęste kępy fynbosu, udekorowanego koralowego koloru kwiatami watsonia (Bugle Lily).
Od Noordhoek Ridge, schodziliśmy w dół, obok tamy Silvermine do kempingu Silvermine.
Zróżnicowany wachlarz przyrody przywitał nas kiedy schodziliśmy ostatnim odcinkiem: góralki (Rock hyraxes) ustąpiły miejsca grysbokom przylądkowym (Raphicerus melanotis) , pięć minut później żółw ociężale szedł po naszej drodze, a wreszcie, mała, szara mangusta zatopiona w promenadzie roślinności kiedy zbliżyliśmy się do miejsca naszego odpoczynku nocnego.
Starannie zaprojektowany obóz oferuje komfortowe namioty z wygodnymi łóżkami, idealne miejsce na odprężenie zmęczonych nóg po całym dniu spędzonym na szlaku.
Później tego wieczoru, na nowo przeżywaliśmy dzień siedząc wokół ognia pod gigantycznym drzewem Yellowwood. Dzień drugi rozpoczął się wspinaczką pod górę, okryliśmy Constantiaberg i zeszliśmy do wąwozu Blackburn w kierunku East Fort na skraju Hout Bay. Szliśmy okrężną drogą wokół góry, nad Vlakkenberg zanim ostatecznie zeszliśmy do głównej drogi, obok restauracji Constantia NEK. Było ciężko ruszać nasze ołowiane nogi przez ostatnie kilometry, ale przy szklance piwa wszystkie dolegliwości minęły.Szałasy na szlaku Hoerikwaggo

Kocie pazura


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

W krainie wojowników

W krainie wojowników


Autor: Darek Hencner


Okolice Durbanu w Republice Południowej Afryki są ojczyzną wojowniczego narodu Zulu. Podczas wycieczki do RPA postanowiliśmy poznać kulturę Zulusów i odczuć prawdziwą atmosferę tego miejsca.


Wschodnie wybrzeże Republiki Południowej Afryki słynie ze złotych plaż i ciepłych wód Oceanu Indyjskiego. Nic dziwnego, że wielu turystów przybywa prosto do Durbanu i rozpoczyna zwiedzanie z międzynarodowego lotniska imieniem King Shaka.
Jeśli poza odpoczynkiem na plaży chcesz poznać lepiej to fascynujące miejsce, polecam wyprawę na północ, mijając Wybrzeże Delfinów (Dolphin Coast), trochę dalej w głąb lądu – do ojczyzny słynnego Shaka Zulu.
Znajdziesz tam nasiąknięte krwią pola bitewne, wojowników uzbrojonych w dzidy i kilka mniej spotykanych zwierząt afrykańskich.

Zwiedzanie najlepiej rozpocząć od Siyaya Coastal Park, rozciągającego się wzdłuż linii brzegowej na długości 42 kilometrów od ujścia rzeki Umlalazi, daleko od szosy R66, ale wartego odwiedzenia.
Około jednego kilometra od Mtunzini, na północnym wybrzeżu prowincji KwaZulu-Natal, spotkasz dwa rezerwaty przyrody: 1 028 ha Rezerwat Umlalazi i 1 700 ha Rezerwat Amatikulu.
Ten pierwszy, otrzymał status obszaru chronionego w 1948 roku, spotyka się w nim chronionego palmojada (Gypohierax angolensis ) - padlinożerny gatunek jastrzębia.

Dobrze oznakowane piesze szlaki turystyczne przecinają lasy namorzynowe i łąki obok dziewiczych plaż. Po drodze możesz spotkać antylopy dujker i buszbok i kraby uca nazywane często krabami skrzypkami.
Jeśli zdecydujesz się na łowienie ryb lub narty wodne na lagunie, krokodyle i rekiny stanowią zagrożenie ale plaża zapewnia wyjątkowo duże możliwości na pływanie, surfing i wędkarstwo.
Dla tych, którzy pragną zostać na noc, rezerwat oferuje kabiny i kempingi, w przeciwnym razie możesz po prostu wykupić przepustkę dzienną.
Polecam lunch w sklepie z krewetkami (Prawn Shop), jeśli odwiedzasz rezerwat.
Podczas jazdy w głąb lądu trasą R66 w kierunku Eshowe, będziesz przejeżdżać obok pól bitewnych Gingindlovu i Nyezane z wojny pomiędzy Anglią z Zulusami. Wieś Gingindlovu, co tłumaczy się "połykacz słoni", założona została w połowie lat 1800. przez króla Zulu Cetshwayo po krwawej bitwie w której pokonał swych braci.
Bitwa pod Nyezane miała miejsce w tym samym dniu co bardziej znana bitwa pod Isandlwana, dnia 22 stycznia 1879. W Nyezane, jednak, Zulusi ponieśli klęskę, dzidy i tarcze nie miały szans z karabinami Brytyjczyków. W dniu 2 kwietnia 1879, Zulusi zaatakowali ponownie, tym razem pod Gingindlovu, i znów zmuszeni byli do odwrotu ze względu na siłę ognia z Gatling Gun. Granitowy pomnik obok szosy R66 zbudowano dla upamiętnienia poległych żołnierzy.
Miasto Eshowe jest stolicą Zululandu i jest doskonałą bazą wypadową do wielu atrakcji wzdłuż trasy R66. Przed wyjazdem warto będzie zarezerwować degustację piwa Zulu Blonde produkowanego w Zululand Brewing Company.
Mistrz browarnictwa Chennells Richard miał zaszczyt warzyć Zulu Blonde Ale w browarze Marstons w Wielkiej Brytanii dostarczanego do 800 pubów podczas międzynarodowego festiwalu piwa. Zostało ono uznane za najlepsze i sprzedane w pierwszym tygodniu 3 tygodniowego festiwalu.
Chennells został zaproszony ponownie do Wielkiej Brytanii do produkcji kolejnych 120 000 litrów piwa w browarze Everards w Leicester by zasilać lokalne puby podczas inauguracji Mistrzostw Świata w piłce nożnej w 2010 roku i powraca ponownie na JD Wetherspoon

Real Ale & Cider Festival w Marcu 2012.
Jeśli chcesz Degustować inne lokalne piwa odwiedź Happy George Pub w hotelu George, gdzie dostępne są Chelmsford Porter, Bull Horn Bitter, Jantoni Pale Ale (na cześć legendarnego białego wodza Zulusów Johna Dunna) i Ultimatum Pilsner.
Myślę jednak że lepiej powstrzymać się od piwa do czasu zwiedzenia Dlinza Forest Aerial Boardwalk.
Promenada ta zbudowana z drewna, biegnie 10m nad lasem, tuż poniżej canopy tour, przez 125 metrów przylądkowego lasu, na samym końcu jest 20m wysokości taras widokowy, ze wspaniałymi widokami panoramicznymi na wierzchołki olbrzymich drzew.
Dla tych, którzy chcą zwiedzać samodzielnie, powstały trzy trasy o różnym stopniu trudności wiodące przez milkwoods, gigantyczne umzimbeets i dzikie śliwy.
W Dlinza Forest spotyka się ponad 65 gatunków ptaków, w tym zagrożone
Spotted Ground-drozd, rzadki Eastern Bronze-naped gołąb, oraz 80 gatunków motyli.
Odwiedź Fort Nongqayi Museum Village, zbudowany w 1883 roku jako siedziba bosej policji Nongqayi.
Muzeum Historyczne Zululandu poświęcone jest historii tych terenów, natomiast
Vukani Zulu Cultural Museum posiada zbiór tradycyjnych i nowoczesnych rękodzieł Zulusów.
Dla osób pragnących poznać kulturę Zulu, istnieją opcje noclegów w Shakaland, lub nieco dalej,w Kwabhekithunga Cultural Lodge (znanym też pod nazwą Stewart Farm).
Ośrodek wybudowany podczas kręcenia filmu Shaka Zulu, Shakaland jest odtworzeniem Wielkiego Kraalu (domostwo Zulusów), z widokiem na Phobane Lake.
Zwiedzający mogą nocować w tradycyjnych chatach, wyposażonych nowocześnie i
doświadczyć wiele tradycyjnych obrzędów takich jak plemienne tańce, robienie ornamentów z korali, produkcja dzid i picie tradycyjnego piwa z sorgo.
W przeciwieństwie do Shakaland, Kwabhekithunga nie zbudowano z myślą o turystach, był to plemienny dom Mbhangcuza "Thomas" Fakude i jego rodziny. Mieszkańcy wioski zajmują się wyrobem tradycyjnych rękodzieł Zulu i zapewnieniem opieki i informacji dla turystów mieszkających w 23 chatach w stylu ula pszczelego.
Kontynuuj trasą R66, miń Melmoth, miasto z czasów gorączki złota aż dojedziesz do eMakhosini Ophathe Heritage Park, z 26 000ha z dziewiczych gór i dolin.
Rezerwat Ophathe jest częścią parku, spotyka się w nim zagrożone antylopy Oribi, nosorożce, bawoły, lamparty, hieny, żyrafy, zebry i kudu, zobaczysz także eMakhosini - Dolinę Królów. To właśnie tutaj urodził się Shaka i wielu innych wodzów Zulu, większość z nich spoczywa w dolinie. Zbudowany w 2003 roku, “Spirit of the eMakhosini Memorial” to olbrzymi kufel z brązu otoczony motywem rogów różnych zwierząt związanych z każdym z królów Zulu. Tutaj, jeden z tych królów, Dingane (który zamordował Shakę), zbudował swoją królewską rezydencję Mgungundlovu. Przebudowane na muzeum, upamiętnia miejsce, gdzie Dingane zamordował lidera Voortrekkerów - Piet Retief i jego towarzyszy, kiedy najpierw przekonał ich żeby odłożyli broń.
Z eMakhosini jedź dalej szosą R66 do Ulundi, miejsca ostatniej bitwy wojny anfielsko-zuluskiej, a Nongoma to siedziba obecnie panującego monarchy, Króla Goodwill Zwelithini.
Jeżeli przerażają cę te miejsca, jesteś za wrażliwy, jedź trasą R618 do najstarszego rezerwatu w Południowej Afryce - Hluhluwe-iMfolozi, słynącego z działań na rzecz ochrony nosorożców.

Zulu wioskaKról Zulu


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Powitanie wiosny na Las Fallas w Walencji

Powitanie wiosny na Las Fallas w Walencji


Autor: Grzegorz Pękała


Dopiero co wróciłem z Walencji, gdzie pojechałem na wspaniały festiwal pożegnania zimy - Las Fallas. Główną atrakcją jest spalenie wielkich kartonowych statuy, ale warto zobaczyć też pokazy sztucznych ogni, wybuchy petard, procesje i przy okazji zwiedzić miasto. Tej wycieczki szybko nie zapomnę.


Noc Płomieni

Co roku w połowie marca w Walencji organizowany jest festiwal Las Fallas. Nazwa pochodzi od określenia na wielkie rzeźby z papier-mache, które rozstawiane są w wielu dzielnicach miasta. Finał ma miejsce w nocy z 19 na 20 marca. Całą noc, jedna po drugiej, rzeźby zostają strawione przez ogień i po pracy artystów pozostaje jedynie popiół. Ta wyjątkowa noc uzyskała tytuł Noche de la Crema (Noc Płomieni). Przyciąga do Walencji rekordową liczbę turystów - w tym roku były aż dwa miliony osób więcej niż na co dzień. Jak wyczytaliśmy w lokalnej hiszpańskiej prasie, toalet przybyło niestety ledwie dwieście. Wyjeżdżając na Las Fallas trzeba być przygotowanym zatem na pewne niedogodności, takie jak brak miejsc w hotelach i wysokie ceny noclegów, tłok, większe niebezpieczeństwo kradzieży kieszonkowych czy też głośną muzykę i huk petard przez całą dobę.

Las Fallas

Mascletas

Nim nastąpi finał fiesty od 1 marca trwają przygotowania. Po południu każdego dnia organizowane są pokazy wybuchów petard - tak zwane masclety. Wielkiej urody w tym nie ma, ale huku i dymu sporo. Największe są na Plaza del Ayuntamiento, czyli przed ratuszem w centrum miejscowości. W ostatnich dniach festiwalu, gdy wybuchy są najbardziej spektakularne, warto przybyć na miejsce o wiele wcześniej. Wtedy przychodzi najwięcej turystów, dlatego można utknąć w tłumie kilkanaście metrów od centrum wydarzeń.

Castillo

Pokazy sztucznych ogni zwykle organizowane są około pierwszej po północy od 15 do 19 marca. Najlepiej przyjść w okolice mostu Aragorn, skąd fajerwerki widać najlepiej. Takiego widowiska nie widzieliście nigdy wcześniej i pewnie szybko nie zobaczycie. W nocy z 18 na 19 marca ma miejsce edycja specjalna - Noche del Fuego, czyli Noc Ognia. Całe niebo jakby płonęło od ton materiałów wybuchowych rozbłyskujących na niebie.

Sztuczne ognie Walencja

Ofrenda

Procesja ku czci Matki Boskiej, która dociera na plac de Virgen. 17 marca reprezentacje każdej dzielnicy Walencji składają kwiaty u stóp drewnianej statuy. W następnych dniach powstaje płaszcz z kwiatów, który pokrywa konstrukcję. W pobliżu warto zwiedzić katedrę.

Ofrenda

Zwiedzanie Walencji

Będąc w tym uroczym hiszpańskim mieście warto zobaczyć kilka jej największych atrakcji turystycznych. To, z czego słynie Walencja, to z pewnością Miasteczko Sztuki i Nauki, pozostałości średniowiecznych zabudowań wraz z obronnymi wieżami Torres de Serranos, kompleks starego miasta z Plaza del Ayuntamiento, Plaza de Torros i katedrą. Warto przejść się także doliną rzeki Turia, która zmieniona została w olbrzymi teren zielony i rekreacyjny. Dla ceniących relaks ukojeniem nerwów będzie plaża i szum morza. Warto przespacerować się też do portu, dawnego toru Formuły 1 oraz Calle de Sueca, która zmienia się w czasie festiwalu w ulicę świateł z przepięknymi dekoracjami.

Calle de Sueca


Grzegorz Pękała
YouGO!

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.