poniedziałek, 26 lutego 2018

Chcesz polecieć taniej? Zmniejsz bagaż!

Chcesz polecieć taniej? Zmniejsz bagaż!


Autor: przemekf


Podstawową zasadą taniego latania z przewoźnikami niskokosztowymi jest zabieranie jak najmniejszego bagażu. Opłata za nadbagaż bywa naprawdę paskudnie wysoka i choć dla wielu osób lot tylko z bagażem podręcznym (rzadko o dopuszczalnej wadze przekraczającej 10 kg) wydaje się niemożliwa. Naprawdę?


Pułapka na bagaż

Bagaż jest zawsze punktem newralgicznym i dotyczy to nie tylko lotów LCC, choć oczywiście tutaj z pewnych przyczyn obostrzenia będą bardziej dotkliwe. Z jednej strony trzeba bardzo dobrze kontrolować masę bagażu podręcznego, ale z drugiej strony trzeba także przyjrzeć się dopuszczalnym wymiarom. Te są zależne od polityki przewoźnika, a także – co chyba oczywiste – modelu samolotu, bo wielkość skrytek bagażowych nie jest w żaden sposób standaryzowana.

Każdy turysta, który niedokładnie zapozna się z regulaminem, nie dostosuje swojego bagażu albo w ostateczności nie odda na lotnisku zbędnych jego elementów do szafki, naraża się na spory dodatkowy koszt. Oczywiście najczęściej nie będzie żadnego problemu z przewiezieniem nadbagażu, tyle że wtedy już nie ma mowy o tanim locie. Pamiętaj, że tanie bilety lotnicze czekają tak naprawdę tylko na tych, którzy potrafią dobrze zarządzić bagażem.

Po co to zabierasz?

Jeśli wybierasz się do któregoś z krajów europejskich, tak naprawdę podwójny komplet odzieży w zupełności wystarczy – zawsze możesz skorzystać po drodze z pralni, ale nie oszukujmy się, w żadnym razie nie udajesz się na odludzie, więc nie musisz przejmować się niemożliwością wyprania spodni. Z drugiej strony, podróż do Australii czy Afryki tym bardziej zdejmuje z Ciebie ciężar kompletowania bagażu, bo tam kosmetyki, odzież czy nawet sprzęt turystyczny są często tanie jak barszcz i spokojnie zaoszczędzisz, kupując potrzebne rzeczy na miejscu, zamiast dopłacać do przewozu bagażu już na początku trasy.

Co ważne – z oczywistych powodów musisz zmierzyć się z regulaminami wszystkich przewoźników, bo tutaj taryfy ulgowej nie będzie. Często dostosowanie wymiaru bagażu nie będzie łatwe, ale ostatecznie kończy się to tylko koniecznością zakupu odpowiedniego plecaka, niczym więcej. Producenci jednak idą Ci na rękę i w wielu sklepach można z powodzeniem kupić plecaki czy tory zaprojektowane właśnie z myślą o przewożeniu w schowkach samolotowych, więc nie będzie to gigantyczny problem.

Co zyskujesz, pozbywając się bagażu?

Wszytko to może wydawać się skomplikowane: część sprzętu trzeba będzie kupić dopiero w miejscu docelowym, a tak czy inaczej, czeka Cię sporo mierzenia, ważenia i planowania, a to wszystko tylko w imię oszczędności na przewozie bagażu. Otóż właśnie niekoniecznie – oszczędne pakowanie sprzyja korelowaniu lotów. Jeśli chcesz się przesiąść, nie możesz liczyć na to, że przy poślizgu lądowania ktokolwiek na Ciebie zaczeka. Jeśli nie masz bagażu rejestrowanego, to cała przesiadka odbywa się tylko na drodze bramka-bramka, a jeśli jeszcze dodatkowo musisz odebrać i nadać bagaż, to cała procedura znacznie się wydłuża. Nikt nie będzie oferował Ci zamian biletów, więc w ostatecznym rozrachunku może się okazać, że tania podróż wprawdzie pozostała tania, ale nie doleciałeś tam, dokąd chciałeś, co jest chyba jeszcze bardziej przykre niż konieczność dopłaty za nadbagaż.

Pułapka czy nie?

Wielu początkujących podróżników uważa, że tanie loty to pic na wodę, ale dopłata za nadbagaż nie jest ani zabiegiem stosowanym tylko w liniach niskokosztowych, ani tym bardziej żadną pułapką – bilet lotniczy to nie program komputerowy, a regulamin lotu to nie licencja, więc przyłóż się do jego czytania ze zrozumieniem, a nie będziesz miał żadnych problemów.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Bar, nie bar

Bar, nie bar


Autor: Katarzyna Spych


Miejscowość o tej zachęcającej nazwie znajduje się w Czarnogórze.


Po przekroczeniu granicy – pierwsze zaskoczenie. Walutą w Czarnogórze jest euro. Gospodarka opiera się w dużej mierze w na rolnictwie i turystyce.

Bar ma jeden z ważniejszych w tym kraju port morski. Miasto obecnie jest odnawiane. W 1885 r. ukończono tu budowę pałacu dla króla Mikołaja I, który jest dostępny dla turystów(w środku urządzono Muzeum Historyczne i Archeologiczne). Otaczają go ogrody.

Stary Bar to jedno z najlepiej zachowanych miast warownych, którego początki sięgają VI w. Całość otoczona jest murami, po wejściu otwiera się niesamowity widok na okolicę – Stary Bar znajduje się na wzniesieniu. Budowle są różnie zachowane. Miasto ucierpiało na skutek trzęsienia ziemi w latach 70. Zwiedzić można tam kamienną wieżę zegarową z XIX wieku i zobaczyć turecki akwedukt. Wstęp to koszt 1 euro.

W okolicy, około 2 km od ruin, znajduje się stara maslina. Region ten słynie z uprawy oliwek. Jedno z drzew ma podobno 2 tysiące lat i jest najstarszym drzewem w Europie. Jest już mocno zniszczone i powykręcane.

Bar to przede wszystkim miejscowość, w której można dobrze wypocząć, opalać się na plaży i spacerować wśród palm, ale lubiący zwiedzać, zwłaszcza zmotoryzowani, nie będą zawiedzeni.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Słynna nekropolia - Spacer po Highgate

Słynna nekropolia - Spacer po Highgate


Autor: Katarzyna Spych


Wiktoriański cmentarz w Londynie, który stanowi atrakcję turystyczną.


Książka Audrey Niffenegger "Lustrzane odbicie" wprowadza czytelnika w magiczny świat. Ściśle powiązany z akcją jest londyński cmentarz Highgate. Zainspirowało mnie to do odwiedzenia tego miejsca.

Wszystkie informacje podane w książce są prawdziwe: jak powiedziała mi przewodniczka po cmentarzu, autorka pracowała tam wcześniej.

Cmentarz Highgate powstał w XIX w. Od początku było to niezwykle modne miejsce. W latach 70. Został zamknięty i właściwie porzucony. Pojawili się wandale i sataniści. Pojawili się jednak ludzie zainteresowani losem cmentarza i czuli na jego wartość. Towarzystwo Przyjaciół Highgate wykupiło te tereny za pięćdziesiąt funtów i do dziś stara się utrzymać je w porządku. Obszar cmentarza jest przepełniony zielenią, rośnie tam wiele drzew, jest też fauna – ptaki, koty i lisy (wbrew plotkom nie, wampirów nie widziałam).

Highgate jest podzielony na dwie części, po jednej można poruszać się samemu po wykupieniu biletu, po drugiej – tylko z przewodnikiem. Jest to efekt wcześniejszego zaniedbania cmentarza, zwłaszcza kiedy jest mokro (czyli w Londynie, bądźmy szczerzy, dość często) łatwo można się poślizgnąć/przewrócić, zrobić sobie inną krzywdę.

We wschodniej części cmentarza możemy znaleźć groby: Karola Marksa, Douglasa Adamsa (autora „Autostopem przez galaktykę”, fani zostawiają przy miejscu jego pochówku długopisy) i wielu innych, bardziej lub mniej znanych.

Część zachodnia jest naprawdę warta odwiedzenia. Odzwierciedla gusta różnych epok. W latach 30. XIX wieku popularne było wszystko co kojarzyło się z Egiptem – i mamy Aleję Egipską, do której wejście jest wzorowane na grobowcu z Luksoru. Najbardziej pożądanym adresem był Krąg Libański. Jego nazwa pochodzi od cedru libańskiego(na zdjęciu), który został tam zasadzony. Drzewo jest ogromne i ma około 300 lat.

Highgate jest miejscem, które warto zobaczyć, nawet nie będąc fanem prozy Niffenegger.

Dla chcących wiedzieć więcej:

http://www.nowaproza.eu/ksiazka/196/lustrzane-odbicie

http://highgatecemetery.org/


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Londyn - Muzea, które warto zobaczyć

Londyn - Muzea, które warto zobaczyć


Autor: Katarzyna Spych


Zawsze chciałam pojechać do Egiptu i zobaczyć mumie. Moje marzenie ziściło się częściowo w British Museum.


W Londynie jest wiele miejsc do odwiedzenia dla miłośników kultury i historii. Wspomnę o dwóch.

British Museum zostało założone w XVIII wieku. Zostało tam zgromadzone ponad 7 mln eksponatów. Większość ekspozycji można zobaczyć bez opłat. Tylko za dostęp do niektórych czasowych wystaw trzeba zapłacić.

Jest to najciekawsze muzeum ze zbiorami sztuki starożytnej w jakim byłam. Wśród zbiorów znajduje się m. In. Kamień z Rosetty na podstawie którego Champollion dokonał przełomu w odczytywaniu pisma hieroglificznego czy rzeźby z ateńskiego Partenonu. Warto też zwrócić uwagę na sam budynek, zwłaszcza na Wielki Dziedziniec, który jest zadaszonym placem w centrum muzeum, który jest według Wikipedii największym zadaszonym placem w Europie.

Część eksponatów została przeniesiona do Muzeum Historii Naturalnej. Do niego również wstęp jest bezpłatny. Budynek jest ogromny.

Kolekcja dzieli się na 5 głównych działów: botanika, entomologia, mineralogia, paleontologia i zoologia. Niezależnie czy jest się dzieckiem czy dorosłym, robi wrażenie. Ogromne szkielety dinozaurów, plaster wycięty z pnia sekwoi o średnicy 6 metrów. Sporą atrakcją jest symulacja trzęsienia ziemi. Największą popularnością cieszy się chyba ryczący, ruszający się dinozaur-robot. Mnie zauroczyła sekcja o minerałach i kamieniach szlachetnych (część z nich można dotykać). Natomiast jeśli chodzi o część muzeum która jest poświęcona nauce o człowieku, jego ciele – eksponaty są już po prostu trochę przestarzałe. Na tym polu wypada lepiej Centrum Nauki Kopernik w Warszawie, no ale Centrum powstało niedawno a MHN w XIX wieku. Mimo wszystko pewne eksponaty warto zobaczyć.

Strony wymienionych Muzeów:

http://www.nhm.ac.uk/

http://www.britishmuseum.org/

http://www.kopernik.org.pl/


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Moje wrażenia z Londynu cz.2 - Chinatown

Moje wrażenia z Londynu cz.2 - Chinatown


Autor: Katarzyna Spych


Jeśli będziesz w Londynie, koniecznie zajrzyj do Chinatown. To malutkie miasto w mieście.


Na zdjęciu - brama do Chinatown.

Chinatown znajduje się w pobliżu słynnej dzielnicy Soho. Kiedyś nazwa Chinatown stosowana była w odniesieniu do różnych miejsc w obrębie Londynu. Na początku XX wieku zaczęli osiedlać się tu Chińczycy i otwierać swoje pierwsze przedsiębiorstwa. Z czasem miejsce to stało się bardziej znane z powodu handlu opium i slumsów, niż z chińskich restauracji i sklepów.

Dzisiaj Chinatown jest bardzo barwne, pełne sklepików i knajpek prowadzonych przez Azjatów. Jest to centrum kulturalne chińskiej mniejszości w Londynie.

W sklepach można znaleźć wszystko: od paczkowanego jedzenia, azjatyckich napojów, po śmieszne gadżety, kolorowe farbki do włosów. W tym samym sklepie możesz znaleźć pralki, ciuchy i kolczyki. W oknach restauracji wiszą upieczone kaczki.

Mnie najbardziej przypadły do gustu knajpki. Zwłaszcza te, w których płacisz określoną kwotę za wejście (około 6 funtów) i możesz najeść się do syta. Jedzenie jest wyłożone jak na szwedzkim stole i wybierasz co chcesz. Można w ten sposób spróbować owoców morza, smażonych lodów, klusek…. Dowolnie skomponować swój posiłek. Jako, że jestem fanką krewetek, znalazłam coś dla siebie:)


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.