środa, 4 marca 2015

Od potęgi do upadku

Od potęgi do upadku


Autor: Marek Bemben


Gdzie znajduję się najpiękniej położone lotnisko świata? Państwo nazywa się Nauru... Czy ktoś je zna?


Nauru, położone na Pacyfiku nieopodal równika, to aktualnie najmniejsza niepodległa republika na świecie. Wysepka ma zaledwie 21 km2 powierzchni, a stolicę – Yaren – zamieszkuje 820 osób. Działa tu jedna państwowa linia lotnicza mająca swą bazę na najpiękniej, według wielu, położonym lotnisku świata.

Australia z międzylądowaniami
Tradycja przewozów lotniczych na Nauru ma już niemal 40 lat. 14 lutego 1970 roku powstały linie Air Nauru. Miały poprawić komunikację w obrębie Pacyfiku i połączyć małą wysepkę z geopolitycznym centrum regionu – Australią.
Pierwsze doświadczalne loty odbywały się na trasie Yaren – Brisbane (Australia) wyczarterowanym Dassault Falcon 20. Samolot miał dwa międzylądowania potrzebne do uzupełnienia paliwa – na Wyspach Salomona i Nowej Kaledonii.
Wkrótce maszyna została zastąpiona przez nowego Fokkera F28 Fellowship. W latach 1975-1976 do floty dołączyły Boeingi 727 i 737. Do 1983 roku barwy Air Nauru reprezentowało siedem Boeingów.

Hawaje do likwidacji
Malutka republika przeżywała wówczas boom gospodarczy, a stopa życiowa ludności należała do najwyższych na świecie. Wszystko dzięki ogromnym złożom fosforytów (składnik nawozów). Jednak ich intensywna eksploatacja doprowadziła do poważnej katastrofy ekologicznej – zniszczeniu uległo 90 procent wyspy, a wyczerpywanie się źródeł wydobycia spowodowało katastrofę ekonomiczną. Chwiejąca się gospodarka uderzyła także w przewoźnika lotniczego.
Liczba samolotów zaczęła się powoli zmniejszać. Tym samym siatka połączeń przestała wyglądać imponująco. W najlepszych latach wyspa miała regularne połączenia nawet z Japonią i Hawajami.

Niebo i morze
We wrześniu 2006 roku podjęto decyzję o zmianie nazwy na Our Airline. Rok później zmodernizowano stronę internetową. Aktualnie linia dysponuje dwoma Boeingami 737-300 o numerach rejestracyjnych VH-INU oraz VH - NLK. Obie maszyny mają 21 lat. VH-INU wcześniej latała dla Corsair, Air Europa oraz America West Airlines, z kolei VH-NLK miała już piętnastu właścicieli, w tym Air France, Air Afrique, Tunisair, Futura. Samoloty mają barwy niebiesko-zielone. Na kadłubie VH-INU umieszczono nazwę państwa w języku nauruańskim – Naoero. Znak graficzny na ogonie symbolizuje niebo i morze. VH-NLK jest cały w kolorze białym, bez znaków graficznych (stan na styczeń 2008).
Linie obsługują trzy porty lotnicze – Nauru (kod IATA - INU), Brisbane (Australia) oraz Honiara (Wyspy Salomona). Posiłki i napoje w klasie business są bezpłatne, pasażerowie klasy ekonomicznej muszą płacić (australijskimi dolarami) za wszystko. W australijskich biurach podróży ponownie po latach pojawiają się oferty na Nauru. To właśnie Australijczycy stanowią większość wśród turystów korzystających z usług linii, oprócz nich na wczasy i wakacje latają mieszkańcy takich krajów, jak Włochy. czy Hiszpania.

Na dno?
Według przedstawicieli przewoźnika od początku przyjęte zostały australijskie normy i zasady transportu powietrznego, co ma zapewniać najwyższe bezpieczeństwo oraz niezawodność maszyn i załóg.
Kryzysy paliwowe ostatnich lat dały się we znaki również Our Airline. Następowały likwidacje mało lukratywnych tras (między innymi do Majuro w Mikronezji). Miejscowa prasa wieszczyła już upadek linii. Wątpliwości rozwiał Geoffrey Bowmaker, dyrektor naczelny Our Airline, zapewniając: - Jesteśmy dalecy od pójścia na dno.

Lotnisko przy szkole
Z lotniska Nauru startują jedynie samoloty Our Airline. Port jest położony bardzo nietypowo, w zasadzie w centrum miejscowości, w bezpośrednim sąsiedztwie znajduje się budynek parlamentu, szkoła średnia i posterunek policji. Asfaltowy pas ma długość 2150 metrów przy szerokości 45 metrów. Całość składa się z niewielkiego terminala pasażerskiego, podobnych rozmiarów terminala cargo oraz płyty postojowej dla dwóch samolotów. W terminalu znajdują się trzy stanowiska odprawy, dwie bramki, bank, restauracja, sklep wolnocłowy i mikroskopijny salonik dla VIP-ów. Lotnisko jako jedyne w promieniu wielu tysięcy mil przystosowane jest do pełnej obsługi Boeingów. Samoloty stanowią nie lada atrakcję dla miejscowej społeczności.
Jak wspomina w swoim blogu były kapitan Boeinga 737 Air Nauru, Australijczyk John Laming: - Każdy wyciąga szyję, żeby zobaczyć czy 737 zatrzyma się na czas. Przyglądanie się lądowaniom Boeingów to narodowa rozrywka na Nauru.


Autor Marek Bemben, wytrawny podróżnik i turysta, poleca Turcja last minute

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Z krainy Napoleona

Z krainy Napoleona


Autor: Marek Bemben


Mało kto wie, że francuska wyspiarska prowincja Korsyka dysponuje własnymi liniami lotniczymi. Nie należą one do najmniejszych.


Silnik z Maurem
Linie powstały 6 stycznia 1989 roku pod nazwą Compagnie Corse Mediterranee. W listopadzie 2000 roku zarząd postanowił o użyciu skrótu CCM jako oficjalnej nazwy przewoźnika. Linie miały usprawnić połączenie wyspy z kontynentem, głównie z Francją. Firma postawiła sobie również za cel kreowanie pozytywnego wizerunku Korsyki. Logo to czarna, zwrócona na prawo głowa Maura na białym tle (Maurowie władali w przeszłości tym regionem). Znak ma za zadanie identyfikować linię z Korsyką, pokazywać przywiązanie do historii wyspy. Umieszczony jest na obydwu silnikach. Kadłub samolotów przeznaczono na dużą nazwę linii – CCM. Wzory na ogonie symbolizują morze i niebo.
CCM jest państwowym przewoźnikiem. Większość udziałów (60,37%) posiada lokalny rząd Korsyki, resztę Air France, grupa bankowa Credit Agricole i inni drobniejsi inwestorzy (łącznie dziewięciu). CCM zatrudnia 653 pracowników. Podczas sezonu letniego samoloty wykonują ponad 800 lotów tygodniowo (około 24000 rocznie) odwiedzając 15 portów lotniczych na kontynencie. Rocznie przewożonych jest około 1.5 miliona pasażerów, a od czasu pierwszego lotu w czerwcu 1990 roku pokład CCM odwiedziło 15 milionów klientów, w tym wielu turystów korzystających z ofert francuskich biur podróży. Oprócz nich wczasy i wakacje na Korsyce wybierają podróżnicy z takich krajów, jak Włochy Hiszpania czy nawet Grecja i Bułgaria.

Spadek po SABENIE
Aktualnie linia dysponuje 10 maszynami – sześć z nich to turbośmigłowe ATR 72-200 i 72-500, cztery pozostałe to Airbusy A319 i A320. Średni wiek floty wynosi 6 lat. Najstarsze są Airbusy A320, wyprodukowano je w 1995 roku. Poprzednio latały między innymi w barwach China Northwest Airlines. Z kolei dziesięcioletnie Airbusy A319 obsługiwały nieistniejącą dziś belgijską SABENĘ. Samoloty ATR mają od czterech do dwóch lat. Zostały zakupione jako nowe, kontrakt z producentem opiewał na ponad 100 tysięcy dolarów. Tym samym zrezygnowano z holenderskich Fokkerów 100, latających wcześniej w barwach CCM.
Siedziba linii znajduje się w Ajaccio na Korsyce, a główny hub to port Campo dell’Oro, niedaleko stolicy wyspy. Pozostałe bazy to lotniska Marseille Provence oraz Nice Cote d’Azur. Na pokładzie dostępne jest wydawane co miesiąc kolorowe pismo „Aria”. Przekąski i napoje podczas podróży rozdawane są bezpłatnie. Lecąc rano możemy rozkoszować się smakiem słynnego korsykańskiego ciasteczka Canistrelli.
Za 295 euro w biurach agencyjnych rozprowadzana jest karta członkowska programu Bleu Plus. Na wybranych trasach można uzyskać nawet 20% zniżki w cenie biletu oraz wyższe limity przewożonego bagażu. Program lojalnościowy dla „zbieraczy mil” to z kolei Flying Blue.

Bez konkurencji
Rozwój linii, paradoksalnie, przyspieszyło bankructwo francuskiego Air Littoral w lutym 2004 roku. Wówczas CCM przejął lukratywne trasy pomiędzy Korsyką a południową Francją, nie mając w tym czasie praktycznie żadnej konkurencji. Chodzi o loty z korsykańskich Calvi i Figari do Marsylii oraz Nicei.
Od samego początku dyrektorem zarządzającym linii jest Pierre-Philippe Ceccaldi, tylko na kilka miesięcy zastąpił go w 2007 roku Marc Benedetti.
Oprócz transportu lotniczego firma CCM zajmuje się również na szeroką skalę turystyką przyjazdową na Korsykę. Pod osobnym logo CCM-Voyages oferuje wszystko, co potrzebne jest do spędzenia urlopu na wyspie - ojczyźnie Napoleona Bonaparte. W miejscowości Bastia linia dysponuje własnym centrum szkolenia lotniczego wyposażonym w symulatory. Oficjalne hasło przewoźnika wykorzystywane w kampaniach reklamowych brzmi: „The best link between Corsica and Europe”. Kompania aktywnie włącza się w promocję lokalnej kultury. Jest między innymi jednym z głównych organizatorów korsykańskich Dni Napoleona.
Aktualnie obsługiwane porty lotnicze to: Ajaccio, Brest, Bastia, Bordeaux, Calvi, Clermont-Ferrand, Figari, Geneva, Lille, Lyon, Marseille, Montpellier, Nantes, Nice, Paryż (lotniska Orly oraz Charles de Gaulle), Quiper, Strasbourg, Toulouse.
Jak dotąd linie nie odnotowały wypadku ani poważniejszego incydentu.


Autor Marek Bemben, wytrawny podróżnik i turysta, poleca Turcja last minute

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Prosto z raju

Prosto z raju


Autor: Marek Bemben


Air Tahiti Nui - egzotyczna linia lotnicza, której pracownicy zostali oskarżeni o handel narkotykami.


Lotnisko wybudowano na zrekultywowanej rafie koralowej nieopodal miasta o niespotykanej nazwie - Faa’a (Polinezja Francuska). Stąd na cztery kontynenty odlatują błękitne Airbusy z logo Air Tahiti Nui.

Perła do biletu
W tym roku linia hucznie świętuje jubileusz dziesięciolecia. Pomimo, iż kompania lotnicza powstała w 1996 roku, pierwszy samolot wystartował dwa lata później - 20 listopada 1998 roku. Był to Airbus A340, który odbył przelot na trasie Papeete-Los Angeles. Z okazji święta każdy z pasażerów lecących właśnie 20 listopada otrzymał najprawdziwszą perłę. Tak kosztowne upominki ufundował Robert Wan – multimiliarder z Polinezji Francuskiej nazywany „królem pereł”, a będący jednocześnie jednym z udziałowców linii. -Tahitańska perła jest symbolem piękna i ciągłego doskonalenia. W ten sposób dziękujemy naszym pasażerom i chcemy aby na zawsze zapamiętali czas spędzony na Tahiti – mówi Craig Lee, przedstawiciel linii w Australii.
Air Tahiti Nui ma siedzibę w Papeete, stolicy Polinezji Francuskiej. Bazą jest międzynarodowy port lotniczy Faa’a. Górzyste tereny archipelagu sprawiły, iż lotnisko zbudowano na zrekultywowanej rafie koralowej. Dysponuje ono jednym pasem o długości 3463 metrów. Szczyci się mianem jednego z najpiękniej położonych portów lotniczych na kuli ziemskiej, tak mówią turyści którzy w tym miejscu rozpoczynają swoje w Polinezji. Główne narodowości przylatujące na wczasy, wakacje i wycieczki - Hiszpania również Włochy oraz Grecja i Turcja.

Mówią po japońsku
Kontrolny pakiet akcji Air Tahiti Nui (61,7 procent) posiada samorząd lokalny, resztę - drobni inwestorzy. Firma zatrudnia niemal 900 pracowników. Załogi są bardzo doświadczone - kapitanowie mają powyżej 10 tysięcy godzin tzw. nalotu, czyli czasu spędzonego w powietrzu. Ciekawostką jest, iż personel pokładowy obsługujący trasę do Tokyo, włada biegle językiem japońskim. Oprócz stolicy kraju kwitnącej wiśni, linia zapewnia połączenia do Auckland, Los Angeles, Nowego Jorku, Sydney i Paryża. Nieprzerwanie od 2003 roku użytkownicy portalu airlinequality.com przyznają Air Tahiti Nui prestiżowe wyróżnienie dla najlepszej linii lotniczej regionu Pacyfiku. Doceniany jest również personel pokładowy, którego od 5 lat określa się mianem niedościgłego dla konkurencyjnych przewoźników.
Z kręgów zarządu nie dochodzą głosy, aby aktualny kryzys w branży lotniczej w poważny sposób zaważył na funkcjonowaniu linii. Radzi sobie ona nadzwyczaj dobrze. Oczywiście podwyżki cen paliw wpłynęły na podniesienie kosztów funkcjonowania linii, jednak nikt nie mówi o znaczącej redukcji liczby lotów, bądź całkowitym uziemianiu maszyn.
Wpływ na tak dobrą kondycję ma na pewno fakt, iż Air Tahiti Nui zaliczana jest do przewoźników ekskluzywnych. Ma to odzwierciedlenie w cenach biletów, które do najniższych nie należą, choć zdarzają się ciekawe promocje.

Business jak z gumy
We wrześniu Christian Vernaudon, nowowybrany prezydent firmy, ogłosił długoletnią strategię rozwoju. W przyszłym roku zaplanowano gruntowną modernizację aktualnej floty, tak aby przynosiła jeszcze wyższe dochody. Założono między innymi powiększenie klasy business z dotychczasowych sześciu miejsc do trzydziestu. Przed 2016 rokiem przewiduje się wymianę wszystkich maszyn na nowe. Cały czas uatrakcyjniany jest ponadto program lojalnościowy Club Tiare.
Linia operuje aktualnie pięcioma 294-miejscowymi samolotami typu Airbus A340-313 ochrzczonymi nazwami polinezyjskich atoli: Bora-Bora, Moorea, Rangiroa, Nuku Hiva i Mangareva. Najstarsza maszyna wyprodukowana została w 2001 roku, najmłodsza zaś ma 3 lata. Wszystkie posiadają układ siedzeń 2-4-2 i silniki CFM56 produkcji General Electric.
Zdaniem przedstawicieli zarządu stosunkowe nowe samoloty pozwalają znacząco zredukować koszta paliwa.
Linia stara się umacniać wizerunek marketingowy związany z urokami Tahiti, m.in. personel pokładowy ubiera charakterystyczne stroje kojarzące się z regionem południowego Pacyfiku, a na pokładzie serwowane są lokalne przysmaki, z kolei z głośników sączy się polinezyjska muzyka etniczna. Poszczególne klasy otrzymały nazwy miejscowych pereł - klasa biznes to Poerava, ekonomiczna zaś - Moana. Linia obsługuje też połączenia czarterowe związane z obsługą ofert na Polinezję.

Samolot z tiarą
Charakterystyczne logo Air Tahiti Nui to biała tiara - narodowy kwiat Polinezji Francuskiej. To właśnie on bywa wplatany we włosy przez miejscowe kobiety, tak jak to prezentował Paul Gauguin na swych obrazach. Często bywa, iż kwiat wręczany jest na pokładzie wszystkim pasażerom. We włosach ma go również każda ze stewardess.
Ciekawostką jest, iż pomimo że Airbusy A340 wyposażone są w monitory znajdujące się w oparciu każdego fotela, zawsze demonstrację zasad bezpieczeństwa prezentuje personel pokładowy w tradycyjny sposób.
Jeśli chodzi o pełną nazwę to „Nui”, w językach wywodzących się z Polinezji, znaczy duży, obfity, ważny. Przydomek ów dodano, aby odróżnić dwie miejscowe linie. Air Tahiti operuje bowiem wyłącznie na trasach krajowych.
Nie wszystko wygląda jednak różowo. W czerwcu 2007 roku gazeta „Sydney Morning Herald” doniosła, iż 30 członków personelu pokładowego linii Air Tahiti Nui zostało oskarżonych o przemyt narkotyków do Polinezji Francuskiej.


Autor Marek Bemben, wytrawny podróżnik i turysta, poleca Turcja last minute

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Zwiedzamy Paryż

Zwiedzamy Paryż


Autor: Arkadiusz Wolnik


Wybierasz się do Paryża? Opowiem, co warto zwiedzić.


Luwr
Luwru (Louvre) – najbardziej dostojny z paryskich pałaców, mieszczący największe muzeum sztuki na świecie, po ostatnich rozbudowach nazywany najczęściej Le Grand Louvre (Wielki Luwr). Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy, jest potężna szklana piramida, przez którą prowadzi obecnie główne wejście do muzeum. Wraz z otoczeniem stanowi ona efekt spektakularnej przebudowy przeprowadzonej w latach 80 i 90 – połączyła ona nowoczesność i technologię z tradycją i historią. Luwr przez długie lata był wzorem dla architektów. Uchodzi za jeden z najpiękniejszych przejawów stylu francuskiego, nazywanego niekiedy stylem Ludwika XIV. Dziś to największe muzeum świata. Tu mieszczą się unikalne dzieła starożytności – Mezopotamii, Syrii, Egiptu, antyki greckie, etruskie i rzymskie. To tu kusi uśmiechem chyba najbardziej znany na świecie obraz – „Mona Lisa” Leonarda DaVinci.

Place de l’Etoile i Łuk Triumfalny

Na środku zamykającego trakt Pól Elizejskich place de l’Étoile, oficjalnie noszącego nazwę place du Général de Gaulle stoi jedna z największych i najbardziej znanych budowli Paryża – Łuk Triumfalny. Konstrukcja powstała z inicjatywy Napoleona po zwycięstwie pod Austerlitz w 1805 r. Prace trwały długo i z przerwami – ostatecznie monument ukończono za rządów Ludwika Filipa w 1836 r., a 15 grudnia 1840 r. przejechał pod nim kondukt żałobny cesarza, którego prochy właśnie wtedy sprowadzono z Wyspy św. Heleny.

Pokryta bogatą dekoracją rzeźbiarską konstrukcja ma 49 m wysokości, 45 m szerokości i 16 m głębokości. Ciekawostką jest 30 tarcz z nazwami miejscowości, w których Napoleon toczył zwycięskie bitwy oraz lista 128 miejscowości, gdzie rozgrywane były bitwy z czasów rewolucji i Napoleona i nazwisk 660 marszałków i generałów Wielkiej Armii umieszczona na wewnętrznych ścianach łuku. Warto tu odnaleźć Pułtusk, Ostrołękę, Heilsberg (Lidzbark Warmiński) i Danzig (Gdańsk) oraz nazwiska generałów Poniatowskiego, Dąbrowskiego, Zajączka (tu jako Zayonschek), Kniaziewicza, Chłopickiego (Klopisky), Sułkowskiego i Łazowskiego.

Katedra Notre-Dame
Katedra Notre Dame jest prawdopodobnie najbardziej popularną budowlą stylu francuskiego gotyku. Jej budowę rozpoczęto z inicjatywy biskupa Paryża Maurice’a de Sully’ego w 1163 r., a ukończono ponad 200 lat później. Katedrę wzniesiono na wyspie na Sekwanie, zwanej Île de la Cité, na śladach po dwóch kościołach powstałych jeszcze w IX w. Katedra ma 130 metrów długości, 48 metrów szerokości, wysokość sklepienia w głównej nawie przekracza 35 metrów. Iglica z drzewa obitego ołowianą blachą ma 40 metrów wysokości. Na wykonanie jej sklepienia użyto 1300 dębów. Fasadę Katedry tworzą dwie wieże, mające 70 metrów wysokości. Ważnym elementem Notre Dame są witraże i rozety, zwłaszcza olbrzymia rozeta północna mieniąca się tysiącem barw, co ukazuje niezapomnianą grę świateł. Ogrom wnętrza tonuje nieco panujący zazwyczaj półmrok, ale warto pamiętać, że katedra może pomieścić ok. 9 tys. wiernych.

Wieża Eiffla
Wieża Eiffla powstała dla uświetnienia Wystawy Światowej zorganizowanej w Paryżu w 1889 r., a zarazem – dla uczczenia stulecia Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Pomysłodawcą ażurowej konstrukcji był współpracownik Eiffla, Maurice Koechlin – chodziło o to, by smukła wieża stawiała jak najmniejszy opór podmuchom wiatru, a poza tym miała to być budowla tymczasowa. W chwili otwarcia wieża była najwyższym budynkiem świata (prymat straciła w 1931 r., kiedy wybudowano w Nowym Jorku Empire State Building). W 1957 r. nadbudowano jeszcze 20-metrową iglicę, zawierającą urządzenia telewizyjne. Od początku jedną z atrakcji wieży był wspaniały widok z trzech platform widokowych, na które można było albo wejść schodami, albo wjechać windą (do dziś sprawny jest mechanizm windy hydraulicznej z 1889 r. podnoszący windę z drugiego na trzeci poziom).

Montmartre i okolice
Na Montmartrze, jednej z najbardziej znanych dzielnic Paryża, miesza się historia i nowoczesność, wspomnienia XIX-wiecznej cyganerii artystycznej i dalekie echa męczeństwa średniowiecznych kapłanów. Przed laty ludność Montmartre’u dostarczała paryżanom taniego wina i mąki uzyskiwanej w licznych młynach – na wzgórzu pracowało przeszło 30 wiatraków (to do dziś symbol najbardziej znanego na świecie kabaretu – Moulin Rouge). A dziś Montmartr to dzielnica rozrywki i od zawsze dzielnica artystów. Mieszkali tu m.in. Picasso i Modigliani. W historię Montmartre’u wpisali się także m.in. Vincent van Gogh, Henri Toulouse-Lautrec, Claude Monet, Paul Cézanne, Salvator Dali. Z Montmartrem związani byli Charles Baudelaire, Guy de Maupassant, Emil Zola i Henry Miller.


Centrum Pompidou
Centrum Pompidou to jedno z najbardziej reprezentatywnych muzeów sztuki nowoczesnej na świecie, zwane także Centre Beaubourg. Mieści się w jednym z najlepiej rozpoznawanych budynków na świecie,który ponoć szokuje nawet gorących entuzjastów nurtu technicystycznego postmodernizmu. Budynek o konstrukcji ze szkła i stali opleciony jest bowiek kilometrami kolorowych rur, galerii i schodów. Wszystkie systemy funkcjonalne: komunikacyjne, zaopatrzeniowe, hydrauliczne, wywietrzniki – umieszczono bowiem na zewnątrz i stanowią element elewacji.
Główną część Centre Pompidou stanowi Musée National d’Art Moderne. Zbiory muzeum liczą ponad 56 tys. dzieł, a stale prezentowanych jest ok. 1300 prac. Centrum często organizuje wystawy zmienne, poświęcone sztuce współczesnej poszczególnych krajów, głównym artystom współczesnym i nurtom w twórczości artystycznej.
Tanie loty do Paryża Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Czy wiesz, co warto zwiedzać we Francji?

Czy wiesz, co warto zwiedzać we Francji?


Autor: Arkadiusz Wolnik


Przeczytaj ten artykuł, by się dowiedzieć.


Wersal
Pałac wersalski został wzniesiony na polecenie Ludwika XIII w małej wiosce na południowy zachód od Paryża (Wersal). Początkowo miał on pełnić rolę pałacu myśliwskiego ale skończona w w 1690 r rozbudowa spowodowała, że stał się jedną z najznakomitszych budowli klasycyzmu barokowego - inspiracją dla architektów i artystów późniejszych lat.
W 1682 r. Wersal przejął nawet od Paryża rolę stolicy Francji. Stracił go dopiero w 1789 r., kiedy to król wrócił do Paryża po marszu przekupek na Wersal. Za panowania Ludwika Filipa I został odnowiony i przekształcony w Muzeum Historii Francji – które mieści się tu do dzisiejszego dnia. To tu proklamowano Republikę Francuską, a w 1919 r. podpisano traktat pokojowy z Niemcami (traktat wersalski).
Pałac składa się z dwóch kondygnacji, dolnej zakończonej łukami i górnej z pasem filarów, pilastrów i wysokich okien. Całość wieńczy balustradowa attyka, w której znajdowały się mieszkania członków ogromnego dworu królewskiego. Warto wspomnieć, że najsłynniejsza i najpiękniejsza wśród pałacowych fasad ma 560 m długości i wychodzi na przepięknie rozplanowany ogród, uważany za pierwowzór ogrodu w stylu francuskim, który zajmuje obszar o powierzchni 250 akrów. Stanowi on nie tylko integralną część pałacu, ale i jego dopełnienie.

Fontainebleau
Fontainebleau to miejscowość i gmina we Francji, w regionie Île-de-France, w departamencie Seine-et-Marne. Znajduje się tu zespół pałacowo-parkowy, dawna rezydencja królewska. Najstarsze pozostałości pochodzą z XII wieku. Za czasów Franciszka I pałac został rozbudowany; stał się istotnym ośrodkiem sztuki renesansowo-manierystycznej (tzw. szkoła z Fontainebleau). Kolejni władcy rozbudowywali i dekorowali rezydencję. Obecnie stanowi muzeum. Pałac i park zostały wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Dolina Loary
Dolina Loary to kraina historyczna Francji, na obszarze której znajduje się ponad 300 średniowiecznych i renesansowych zamków oraz pałaców doby oświecenia usytuowanych nad Loarą i jej dopływami. Za turystyczną stolicę regionu, z racji swego położenia i kuchni, uznawane jest Tours. Na drugim miejscu znajduje się Angers, lecz więcej zabytków mają takie historyczne miasta, jak Amboise, Blois, Saumur i Beaugency, rozrzucone wzdłuż rzeki. Tradycyjnie rozumiana Dolina Loary to ciąg majestatycznych zamków, wśród których są niezwykłe malowniczy Château Azay-le-Rideau oraz otoczony pięknymi ogrodami zamek w Villandry. Dalej na północ znajdują się miasta Le Mans i Chartres ze średniowiecznymi katedrami otoczone murami galorzymskimi. Leżące na zachodzie regionu Nantes jest portem i bramą na Atlantyk.

Lazurowe Wybrzeże
Lazurowe Wybrzeże, znane także jako Riwiera Francuska, to przepięknie ukształtowany odcinek wybrzeża Morza Śródziemnego we francuskiej Prowansji (region Prowansja-Alpy-Wybrzeże Lazurowe), rozciągający się od miejscowości Cassis na zachodzie (na wschód od Marsylii) aż po granicę włoską. To najważniejszy region turystyczny Francji, który odwiedza około 10 milionów turystów rocznie. Całe wybrzeże zabudowane jest hotelami, marinami.Tu mieszczą się przepiękne , kąpieliska i największe kasyna. Ale nawet tak intensywnie eksploatowane dziś turystycznie i zabudowane, Lazurowe Wybrzeże nie straciło nic ze swojego unikatowego i zapierającego dech w piersiach uroku.

Alpy Francuskie
Trudno o piękniejsze widoki górskie niż w Alpach Francuskich – tym bezsprzecznie europejskim raju narciarskim. Mimo iż okupowane przed wszystkim zimą, także latem przyciągają amatorów pieszych i rowerowych wypraw. Warto poznać przede wszystkim szlaki turystyczne, trasy zjazdowe, góry i doliny wokół Mont Blanc. W letnich miesiącach w Annecy, Thonon-Les-Bains i Chambéry można żeglować, spacerować czy szybować na lotni. Grenoble stolica historycznego regionu Delfinatu (Dauphiné) jest doskonałym miejscem na piesze wędrówki. Oferuje też tańsze, choć niżej położone wyciągi narciarskie. Na północ od Jeziora Genewskiego (Lac Léman) leży urokliwe Besançon. Miasteczka Jury Métabief Mont d'Or i Les Rousses nęcą trasami narciarskimi i niezwykłymi atrakcjami regionu Franche-Comté.

Lourdes
Lourdes to miasto i gmina w południowo-zachodniej Francji i największy we Francji i jeden z największych na świecie ośrodków kultu maryjnego i cel pielgrzymek, odwiedzany rocznie przez 6 mln osób z całego świata (w okresie od marca do października). Według nauki kościoła rzymsko-katolickiego 11 lutego 1858 r. przy jaskini Massabielle 14-letniej Bernadecie Soubirous objawiła się Matka Boża. W miejscu tym w roku 1874 wzniesiono statuę Madonny z Lourdes, potem neogotycką bazylikę. Sama Bernadette Soubirous wstąpiła w 1866 roku do klasztoru Nevers, a w 1933 r. została kanonizowana.
Lourdes ma bardzo rozwiniętą infrastrukturę turystyczną (kilkadziesiąt tysięcy miejsc noclegowych). W mieście jest wiele zabytków, m. in. zamek z XIV wieku, dwupoziomowy kościół z drugiej połowy XIX wieku, neobizantyjski kościół Różańcowy z końca XIX wieku, podziemna bazylika Św. Piusa X.
Tanie loty do Francji Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Francja i jej bogactwa

Francja i jej bogactwa


Autor: Arkadiusz Wolnik


Artykuł o Francji, jej bogactwach i kulturze.


Francja kojarzy się z najlepszym szampanem, rozrywką, winem i świetną kuchnią a także – a może przede wszystkim z Paryżem, miastem zakochanych i artystów. Francja to kraj kontrastów i niezapomnianych wrażeń. Ma do zaoferowania turystom historyczne miasta, wspaniałe krajobrazy – najwyższe góry i najpiękniejsze plaże w Europie, zamki nad Loarą, winnice Szampanii, największy w Europie Disneyland i wiele innych atrakcji.

Kraj składa się z 96 departamentów w 22 regionach administracyjnych z których każdy charakteryzuje się odmiennym krajobrazem. Wybrzeże o długości 5 tyś. km rozciąga się od dzikiego i kamienistego Breton na północy do piaszczystych plaż wybrzeża Śródziemnomorskiego na południu. W dolinie najdłuższej rzeki Francji, Loary (1020 km) wznosi się ok. 300 malowniczych zamków. To tu, w Alpach Sabudzkich - raju narciarzy wznosi się Mont Blanc (4807 m n.p.m.) - najwyższy szczyt Europy.

Sercem i Stolicą Republiki Francuskiej jest Paryż. Miasto o niezapomnianej atmosferze z szeregiem zabytków stojących na czele listy światowych atrakcji turystycznych. Paryż to Luwr, dzielnica Łacińska, Ogrody Luksemburg, Pola Elizejskie, Montmartre. Ale Paryż to także nigdy nie zasypiające miasto z tysiącami wyjątkowych restauracji, barów, knajpek, dyskotek i kawiarni. To współczesne centrum europejskiej kultury i sztuki.

Ale Paryż to nie cała Francja. Równie atrakcyjne i godne polecenia są: Wersal, Fontainebleau, Dolina Loary, Bretania, Normandia, Prowansja, Langwedocja, francuskie Alpy, Riwiera Francuska, Bordeaux, Tuluza, Lourdes, Chartres a także zabytki rzymskie i średniowieczne m.in. w Lyonie, Avignonie. Francja oferuje tak wiele różnorodnych wrażeń, że jest w stanie spełnić oczekiwania najbardziej wybrednego turysty.

Francja jest największym i najbardziej zróżnicowanym krajem Europy Zachodniej. Ma duży wpływ na kulturę europejską. Tu odbywają się największe pokazy mody światowych projektantów. Francuscy malarze, pisarze i kompozytorzy należą do światowej czołówki twórców kultury. Francja to niesamowite bogactwo kultury i różnorodność krajobrazów.

Kiedy lecieć:
Wiosna to chyba najlepsza pora na wizytę we Francji – a zwłaszcza w Paryżu. Jest stosunkowo ciepło i nie trudno o promocyjne ceny – także na loty. Szczytem sezonu jest lato. Wtedy południe kraju zapełnia się turystami żądnymi słońca plaż Lazurowego Wybrzeża. Zima to wysoki sezon dla narciarzy – zarówno w Alpach jak i w Pirenejach. Szusować można we Francji od września aż do marca a nawet kwietnia. Trzeba pamiętać o wcześniejszej rezerwacji biletów lotniczych, jeśli chcemy podróżować po lub do Francji w okresie świąt Bożego Narodzenia. Niski sezon we Francji to przede wszystkim jesień.

Transport:
Francja ma znakomicie rozwiniętą sieć kolejową. Nawet jeśli małe miasto nie ma stacji kolejowej, możemy być pewni, że do najbliższej stacji kursuje autobus. Oczywiście koleje francuskie to przede wszystkim sieć ultraszybkiej kolei TGV. Ale jeśli nie zależy nam nam na czasie, to między głównymi miastami kursują także normalne pociągi. Równie dobrze wygląda infrastruktura drogowa. Sieć autostrad łączy główne metropolie – trzeba jednak pamiętać o dosyć wysokich opłatach za drogi. Taniej jest podróżować autobusem, ale ze względu na niższy komfort lepiej to robić jedynie na krótszych trasach. Podróżując pomiędzy największymi miastami, można skorzystać także z sieci tanich linii lotniczych.
Tanie loty do Paryża Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

wtorek, 10 lutego 2015

Zakażone dziewice

Zakażone dziewice


Autor: Marek Bemben


Suazi - kraj "na końcu Afryki". Dlaczego młode dziewczęta tańczą nago przed królem?


Wielu po raz pierwszy usłyszało o tym kraju, gdy świat obiegły szokujące zdjęcia tańca Umkhosi Womhlanga, czyli Tańca Trzcin. Ponad 60 tysięcy niemal nagich, młodych, kilkunastoletnich dziewcząt podrygując prezentowało królowi swoje wdzięki. Spośród tej niemalże nieograniczonej oferty, król Mswati III co roku wybiera sobie nową żonę. A czasami i dwie od razu.

Kolekcjoner małżonek
To, co szokuje w Europie, w Afryce przyjmowane jest bez większych emocji. Taniec Trzcin uznawany jest za łaskę monarchy okazywaną poddanym. Stanowi on niewyobrażalną szansę dostania się prosto do królewskiego dworu, mało tego – do łoża monarchy. To ogromna nobilitacja, coś jak z historii o Kopciuszku. Taniec Trzcin nazywany jest również Tańcem Dziewic. Niewiele dziewcząt wykonuje go jednak w stanie niepokalanym. W Suazi, według badań antropologów, życie seksualne rozpoczyna się bardzo wcześnie, kilka lat wcześniej niż w Europie - gdzie najwcześniej uświadamiają się mieszkańcy Grecji.
Na jakim poziomie żyją nałożnice władcy tej ostatniej monarchii absolutnej na kontynencie afrykańskim, mogliśmy przekonać się w sierpniu tego roku. Wówczas to król wyczarterował specjalny samolot i wysłał swe oblubienice na eksluzywne zakupy do Europy i na Bliski Wschód. W kraju, gdzie większość społeczeństwa żyje z pomocy organizacji charytatywnych, wyprawa wywołała ogólne oburzenie. Mało poddanych zdaje sobie sprawę, gdyż wszelkie informacje z pałacu są cenzurowane, że majątek króla oceniany jest na ponad 200 mln dolarów. Pieniądze przetrzymywane są na konatch w bankach saudyjskich. Monarcha dba także o intelekt swych żon – wysyła je na studia.
Dla dziewcząt, którym szczęście w Tańcu Trzcin nie dopisze, perspektywy na dalszą egzystencję nie nastrajają zbyt optymistycznie. W tym jednym z najmniejszych i najbardziej zacofanych gospodarczo państw świata, ponad 40 procent populacji jest zakażona wirusem HIV. Jeszcze bardziej drastycznie wygląda sytuacja kobiet w wieku od 25 do 29 lat – tu poziom zarażeń wynosi 50 procent. Zaledwie nieco ponad 10 procent chorych przyjmuje leki. Raport ONZ mówi otwarcie, że ponad połowa nastolatków umrze na AIDS w ciągu kilkunastu najbliższych lat. Eksperci winą za taką sytuację obarczają wszechobecną poligamię, którą promuje sam król. Aktualnie posiada 14 żon (jedna z nich reprezentowała Suazi w konkursie Miss World 2007), które powiły mu 24 dzieci. Poddani zastanawiają się czy pobije rekord swojego ojca – Sobhuza II, który pod koniec życia napawał się wdziękami aż 70 małżonek, a ilości potomków nie potrafił dokładnie obliczyć. Księgi pałacowe mówiły o ponad 400 dzieciach i około 1000 wnuków.

Cysorz to ma klawe życie
Urodzony w 1968 roku król Mswati III słynie z wielu niekonwencjonalnych i kontrowersyjnych posunięć. Kilka lat temu zakupił sobie prywatny odrzutowiec, a każdej z żon eksluzywny model BMW. Koszta porównywalne są z dwoma rocznymi budżetami miejscowego Ministerstwa Zdrowia.
Sam monarcha przemieszcza się najczęściej Maybachem - choć przed pałacami, a jest ich dziesięć, parkuje jeszcze kilkdziesiąt okazałych limuzyn, wyposażonych w przeróżne udogodnienia – barki na szampany, srebrne zastawy, podgrzewane kierownice, itp.
Król zniósł zakaz uprawiania seksu z nastolatkami, z czego skawapliwie korzysta. Swoją decyzją naraził się na krytykę organizacji międzynarodowych. Organizacjami jednak nikt w Suazi się nie przejmuje. Szokuje za to cała rodzina królewska. Kilka lat temu starszy brat króla został oskarżony o gwałt na swej dziewięcioletniej bratanicy.
Pomimo głosów nielicznej opozycji, iż życiowe cele rodziny królewskiej to seks i bogacenie się, ogromna większość poddanych wyraża szczerą sympatię dla władcy.
Suazi postanowiło niedawno zwiększyć swoje dochody z turystyki. Zezwolono mianowicie cudzoziemcom na obserwację dorocznego Tańca Trzcin. Z relacji władz wynika, że pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. Na ostatnie Umkhosi Womhlanga przybyło kilkadziesiąt tysięcy zagranicznych turystów. Głównie płci męskiej.
Kraj zasłynął z zapewniania przyjeżdżającym na wczasy turystom kontrowersyjnych rozrywek. Gdy w pobliskiej Republice Południowej Afryki zakazano działalności kasyn i klubów nocnych, niemal natychmiast w ojczyźnie króla Mswati III zaroiło się od owych, często wątpliwej reputacji, przybytków. Wbrew pozorom prawo obyczajowe jest jednak dość restrykcyjne. Posiadanie wydawnictw pornograficznych oraz homoseksualizm podlegają srogim karom. Ciekawostką jest, że zgodnie z tradycją w Suazi, ślub pomiędzy dwiema kobietami jest prawnie dozwolony.

Świece i szamani
Ta jedna z najstarszych monarchii na kontynencie ma do zaoferowania turystom również inne atrakcje. Do Suazi z Republiki Południowej Afryki wjeżdżamy przez wioskę Nqwenya. To największe i najruchliwsze przejście graniczne w kraju. Niemal od razu rzuca się w oczy ogromny kontrast pomiędzy Suazi, a widocznym jeszcze w oddali RPA. Coraz bardziej z tyłu zostaje względny dobrobyt republiki, a my wtapiamy się w zupełnie inny świat. Biedne wioski z lichymi chatami, ciekawe wszystkiego wszędobylskie dzieciaki oraz zapierające dech w piersiach krajobrazy przywołują w pamięci książki Ryszarda Kapuścińskiego.
Wjeżdżamy do Mbabane, stolicy Suazi. Miasto zostało wybrane przez brytyjczyków, którzy sprawowali tutaj władzę, z uwagi na stosunkowo chłodny klimat. Pięknie położone wśród wzgórz przekraczających wysokość 1200 m n.p.m. sprawia miłe wrażenie, jednak brak tu jakichkolwiek atrakcji. Nie sposób wyjechać z miasta bez tradycyjnej ręcznie robionej świecy. Handel nimi trwa praktycznie wszędzie, a namolność sprzedawców powoduje, że kupujemy dla świętego spokoju. Nie spotkaliśmy tego na wakacjach last minute w Hiszpanii
Na całym obszarze kraju można płacić południowoafrykańskimi randami, amerykańskimi dolarami oraz oczywiście miejscową walutą – emalangeni. Uliczni sprzedawcy zdecydowanie preferują jednak dwie pierwsze opcje.
Największy ośrodek miejski kraju (zamieszkuje tu niemal 30 procent populacji) i dawna stolica to Manzini. Zlokalizowano tu jedyny w Suazi międzynarodowy port lotniczy Matsapha International Airport. Wybór połączeń nie jest duży, bowiem samoloty latają tylko do RPA, a z portu operują dwie linie lotnicze. Rzadko zaglądają tu samoloty czarterowe z turystami chcącymi spędzić tu wakacje.
Jedną z największych atrakcji dla podróżnika jest miejscowy targ. Co czwartek można tu poznać naturalnego ducha Afryki. W sprzedaży znajdują się między innymi najprawdziwsze afrykańskie dzidy, zioła przeciwko upiorom, itd. W palących sprawach, za niewielką opłatą, istnieje sposobność zasięgnięcia porady szamana. Pozorna wielkomiejskość Manzini może wprowadzać w błąd. Ot, takie sobie miasto, jakie widzieliśmy na przykład na greckim Korfu, gdzie udaliśmy się na wakacje. Suazi to kraj, w którym urzędnicy po przyjściu z banku do domu zrzucają trzyczęściowe garnitury, aby przyodziawszy się w tradycyjny skórzany strój, usiąść przed chatą, rozpalić ogień na palenisku i w tradycyjnym kociołku grzać wrzątek. Wodę, z publicznych studni, przynoszą oczywiście kobiety.

Rowerem wśród krokodyli
Trzecim wartym uwagi miastem Suazi jest Lobamba, położona 16 kilometrów od stolicy Mbabane, w samym sercu doliny Zulwini. Miasto zbudowano w 1830 roku z przeznaczeniem na siedzibę króla Sobhuza I. Tu znajduje się specyficznie położony parlament – budynek otaczają łąki ze stadami pasących się krów. Niedaleko widzimy pałac Królewej Matki (nazywanej Wielką Słonicą) oraz sporych rozmiarów stadion narodowy – Somholo National Stadium, o pojemności 30 tysięcy miejsc. Nie słynie on jednakże dzięki wybitnym wynikom sportowym, ale jako miejsce gdzie odbywa się doroczny Taniec Trzcin.
Intersujące jest miejscowe muzeum narodowe z przyległym skansenem. Zgromadzono w nim kilkanaście tradycyjnych chat. W samym muzeum prezentowane są ekspozycje obrazujące historię kraju – od czasów kolonialnych do dzisiaj.
Lobamba to, oprócz stolicy, najczęściej odwiedzane przez turystów miasto w królestwie.
Najciekawszym rejonem w interiorze jest tzw. Piggs Peak. Obszar znajduje się na północnym-zachodzie kraju, około 60 kilometrów od Mbabane. Otwarte, bezludne przestrzenie, na których bez problemu spotkać można dzikie zwierzęta, rzeki z licznymi wodospadami, zielone wzgórza z charakterystycznymi stromymi szczytami... Wszystko to kojarzy się z rajem.
Posuwając się dalej na północ napotkamy liczne plantacje trzciny cukrowej oraz dzikie obszary buszu, niejednokrotnie pod ścisłą ochroną, ciągnące się wzdłuż stukilometrowej granicy z Mozambikiem. Wracając na południe, w kierunku granicy z RPA, warto zajrzeć do Mlilwane Wildlife Sanctuary, dostępnego dla zwiedzających od świtu do zmierzchu. Ten specyficzny rezerwat przyrody można pokonywać pieszo, na koniu, bądź... rowerem (możliwość wypożyczenia i jazdy pod nadzorem przewodnika). Na obszarze „sanktuarium” występują niemal wszystkie zwierzęta żyjące na terytorium Suazi – żyrafy, zebry, antylopy oraz cieszące się tu ogromnym szacunkiem guźce. Zdarza się stanąć znienacka oko w oko z hipopotamem czy krokodylem, należy więc zachować sporą ostrożność. Park patrolowany jest przez specjalne jednostki policyjne oddelegowane do walki z kłusownictwem.

McKukurydza
Przed wjazdem do Suazi trzeba zabezpieczyć się przed malarią. Najwyższe ryzyko zachorowania istnieje podczas gorących i deszczowych miesięcy – od listopada do maja. Niezbędnym ekwipunkiem jest moskitiera i zapas butelkowanej wody. Można bez problemu porozumiewać się po angielsku. Miejscowy język suazi do najprostszych nie należy, o czym świadczy choćby tytuł hymnu narodowego „Nkulunkulu Mnikati wetibusiso temaSwati”.
Rolę europejskiego hamburgera w Suazi pełni zwykła kolba kukurydzy. Gotowane lub pieczone dostępne są praktycznie na każdej ulicy. Miejscowi często konsumują ów specjał popijając alkoholem uzyskiwanym z fermentacji owoców maruli – dziko rosnących drzew nazywanych „drzewami słoniowymi” ropoznawalnymi po charakterystycznym, krótkim i poskręcanym pniu. Afrykańskie kolosy upodobały sobie bowiem smak tych owoców.
Narodową obsesją jest piłka nożna. Oficjalny przydomek reprezentacji to Sihlangu Semnikati, co tłumaczy się jako „tarcza króla”. Drużynie Suazi zdarzają się niespodziewane sukcesy. W czerwcu tego roku pokonała finalistów mistrzostw świata Togo 2:1. Nazwy miejscowych drużyn ligowych brzmią manierą amerykańską: Green Mamba, Manzini Wanderers czy Royal Leopards, a nawet... Eleven Men in Flight. Dwie największe gwiazdy reprezentacji, Tony Tsabedze i Dennis Massina, grają w dużo silniejszej zawodowej lidze RPA. Tym ostatnim interesują się kluby z lig europejskich, niewykluczone więc, że Massina zostanie pierwszym piłkarzem z Suazi w Bundeslidze czy Premiership.
Suazi jest jednym z biedniejszych krajów Afryki, 70 procent społeczeństwa utrzymuje się z rolnictwa, a oficjalnie potwierdzone bezrobocie dochodzi do 50 procent, taki sam odsetek mieszkańców wegetuje za niecałe 2 dolary dziennie. Średnia długość życia wynosi tu zaledwie 32 lata. W kraju znajduje się otwarty w 1982 roku uniwersytet, którego rektorem jest... król Mswati III.
W Mbabane urodził się Richard E. Grant, wybitny brytyjski aktor. Jest on synem urzędnika kolonialnego i miejscowej nauczycielki tańca. Zachodnie biura mają już w sprzedaży oferty last minute do Suazi. Wiadomo, że wakacje tam, nie będą tak atrakcyjne, jak na przykład wczasy w Turcji czy nawet egzotyczna Dominikana last minute.

Reportaż do... Duby
Z Suazi wiąże się pewna zabawna historyjka ukazująca poziom tamtejszych mediów rządowych. W 2003 roku reporter radiowy Phesheya Dube nadawał pełną dramatyzmu relację na „żywo” z bombardowanego Bagdadu. Dziennikarz w studiu prosił Dube, aby na siebie uważał, a słuchaczy o modlitwę w intencji odważnego reportera.
Po jakimś czasie wyszło na jaw, że radiowiec nadawał z wygodnego fotela we własnym domu, hałas bombardowań płynął z włączonego kanału CNN live, a Dube plótł to, co wcześniej usłyszał w amerykańskiej telewizji. O mistyfikacji wiedzieli wszyscy w radio, łącznie z dziennikarzem proszącym o modlitwy.
Generalnie w Suazi należy na siebie uważać. Stolica Mbabane to jedno z najniebezpieczniejszych miast świata. Nawet tubylcy jadąc samochodem ryglują drzwi od środka. Istnieje także zagrożenie teroryzmem. We wrześniu tego roku nieopodal królewskiego pałacu eksplodowały dwie bomby zabijając dwie osoby. Z kolei w kwietniu został zastrzelony w swoim samochodzie przywódca nielegalnej partii opozycyjnej.


Autor Marek Bemben, wytrawny podróżnik i turysta, poleca Turcja last minute

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Wyjazdy na weekend

wyjazdy na weekend


Autor: Grzegorz Malinowski


Wraz z pierwszymi promieniami słońca budzi się w nas chęć do podróżowania. Planujemy krótkie wycieczki rowerowe, weekendowe wyjazdy na wieś do rodziny, czy znajomych, bądź też wybieramy się do ośrodków agroturystycznych, aby tam w pełni korzystać z dobrodziejstw przygotowanych dla nas przez gospodarzy pensjonatu.


Wraz z pierwszymi promieniami słońca budzi się w nas chęć do podróżowania. Planujemy krótkie wycieczki rowerowe, weekendowe wyjazdy na wieś do rodziny, czy znajomych, bądź też wybieramy się do ośrodków agroturystycznych, aby tam w pełni korzystać z dobrodziejstw przygotowanych dla nas przez gospodarzy pensjonatu.

Mamy w czym wybierać. Mnogość ofert najróżniejszych ośrodków turystycznych, ofert noclegów przytłacza nas gamą atrakcji. Jak się nie pogubić w natłoku informacji? Jest na to sposób. Ustalmy po pierwsze miejsce docelowe naszej wycieczki, czyli to, gdzie spędzimy najbliższy weekend.

Zdecydowaliśmy, że wyjedziemy przykładowo nad jezioro i w otoczeniu lasów będziemy czerpać siłę i pozytywną energię do życia. Bądź też pragniemy wybrać się w góry, aby podczas długich wędrówek poczuć smak przygody i siłę otaczających nas skał. Zatem miejsce docelowe mamy ustalone.

Wiemy już, gdzie jedziemy - warto zatem przystąpić do poszukiwania dogodnego noclegu. Pensjonat możemy wybrać w korzystając z wyszukiwarek Internetowych, to właśnie w nich w Internetowych katalogach noclegów znajdziemy opisy miejsc noclegowych, zdjęcia pokoi i wyszczególniony opis mediów. Co jeszcze warto wiedzieć o potencjalnym obiekcie noclegowym? Warto zapytać właściciela obiektu o odległość dzielącą pensjonat od lasu, morza, czy gór, warto także zapytać o inne atrakcje znajdujące się w bliskiej odległości.

Możemy posłużyć się mapą google, która w prosty i szybki sposób określi nam odległość wybranego przez nas obiektu noclegowego od przykładowo; morza, jeziora nad które się wybieramy, czy pobliskiego lasu. W kolejnym etapie możemy sprawdzić także to, jakie inne atrakcyjne miejscowości znajdują się w pobliżu naszego obiektu noclegowego. Dzięki mapą google z łatwością i precyzją możemy zaplanować każdy dzień naszego pobytu na urlopie.

W momencie, gdy już znajdziemy odpowiedzi na wszystkie nurtujące nas pytania odnoście wyjazdu z powodzeniem możemy przystąpić do rezerwacji miejsca noclegowego i pakowania bagaży.

Życzę miłych weekendowych wypadów za miasto.

M-S-M

http://www.noclegi24h.pl oraz http://www.turystyka24h.pl
Turystyka i noclegi Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Rowerem po Karkonoszach

Rowerem po Karkonoszach


Autor: Jacek Fistaszek


Wielu rowerzystów wybiera się chociaż raz do roku na dłuższą, kilkudniową wyprawę. Niektórzy, aby uniknąć tułaczki rowerem po większych, ruchliwych ulicach, decydują się dojechać w miejsce docelowe pociągiem bądź samochodem.


Wielu rowerzystów wybiera się chociaż raz do roku na dłuższą, kilkudniową wyprawę. Niektórzy, aby uniknąć tułaczki rowerem po większych, ruchliwych ulicach, decydują się dojechać w miejsce docelowe pociągiem bądź samochodem. Dla innych, zwłaszcza kolarzy pokonanie wielu kilometrów asfaltem stanowi wyjątkową okazję sprawdzenia własnej kondycji. Malownicze tereny, wzniesienia, zabytki w Polsce od lat są doceniane nie tylko przez rodaków. Zwłaszcza rejony przygraniczne zachęcają swoimi walorami miłośników rowerowego szaleństwa.

Położone w Sudetach Zachodnich Karkonosze przyciągają atrakcyjnie rozplanowanymi turystycznymi szlakami oraz asfaltowymi trasami rowerowymi. Panoramiczne widoki, zadbana przyroda, a co najważniejsze liczne zjazdy i podjazdy stanowią główne walory terenów górskich. Można między innymi zmierzyć swe siły w wyścigach, które przeprowadzane są od maja do września przez Lokalną Organizację Turystyczną w Szklarskiej Porębie i zaliczane do klasyfikacji - Karkonosze Tour MTB. Ogromnym zainteresowaniem cieszył się I Jesienny Maraton MTB Kościerzyna 2008. Te dwie imprezy z pewnością na stałe wpiszą się w coroczny kalendarz górskiego kolarstwa.

Coraz więcej przybywa chętnych zdobycia najwyższego szczytu Karkonoszy, Śnieżki (1602 m) nie tylko w organizowanych wyścigach lecz również amatorsko. Można również przetestować swoją wytrzymałość na podjeździe na Jelenią Górę, zwiedzając przy okazji zamek Chojnik. Ta dobrze zachowana XV-wieczna warownia umieszczona jest na terenie rezerwatu przyrody. Jak wszystkie „porządne” zabytki w Polsce i z tym miejscem związana jest barwna legenda. Opowiada ona o córce kasztelana, Kunegundzie i jej kaprysie, by powierzyć swe serce jedynie rycerzowi, który okrąży zamek konno. Podobno po wielu nieudanych próbach śmiałków, niejednokrotnie oddających swe życie, przybył do warowni piękny rycerz Adalbert z Turyngii z zamiarem pokonania tej próby. Legenda głosi, że po udanym wyczynie ujrzawszy Kunegundę, czym prędzej odjechał. Zapewne jej walory nie przekonały do ożenku dżentelmena. A sama panna z rozpaczy rzuciła się z okna.

Kolejnymi miejscami wartymi zobaczenia, choć nie związanymi ze sławniejszymi historyjkami są pałace w Mysłakowicach oraz Pałac Schaffgotschów w Cieplicach, które stanowią chlubne zabytki w Polsce. Rowerzyści pragnący zaczerpnąć chwile relaksu mogą odpocząć i nabrać siły witalne na zabiegach w uzdrowiskach. Karkonosze słyną z wód mineralnych wydobywanych w Cieplicach, Sieradowie-Zdroju, Kowarach. Przyjezdni, który dopiero w Karkonoszach zapałali chęcią podróżowania rowerem, zawsze mogą wypożyczyć całkiem dobry sprzęt między innymi w Karpaczku, Jeleniej Górze i w Szklarskiej Porębie. Wielu rowerzystów zachwala wycieczki przez doliny rzeki Łaby oraz Izery. Ze Szklarskiej Poręby także osoby ze słabszą kondycją mają okazję wybrać się na lżejszą przejażdżkę i zwiedzić kopalnię kwarcu „Stanisław”, zobaczyć Orlą Skałę, wodospad Szklarki oraz pokonać groźnie brzmiący Zakręt Śmierci.

Przygraniczne miejscowości, leśne szlaki i zabytki w Polsce od lat są chętnie zwiedzane również przez naszych południowo-zachodnich sąsiadów. Górskie przejścia turystyczne zwłaszcza łączące trasy rowerowe w tym Chełsko Śląskie – Libna, Jakuszyce – Harrachov scalają polskie Karkonosze z czeskimi.

Zachodnie Sudety to raj dla miłośników jednośladów, a sami miejscowi nie mogą narzekać na brak urlopowiczów. Nie jeden kolarz przed alpejskimi trasami woli wcześniej potrenować wspinaczkę na karkonowskich podjazdach. Malownicze tereny i ciekawe miejsca do zwiedzenia dodatkowo umilą wysiłek fizyczny.

Artykuły na każdy temat

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak zadbać o dobre samopoczucie na pokładzie samolotu

Jak zadbać o dobre samopoczucie na pokładzie samolotu.


Autor: Mirosław Nikolin


Poniżej postaram się przedstawić kilka prostych ale skutecznych porad dla osób wybierających się w podróż samolotem.


Kupiliśmy już bilety lotnicze i czekając na podróż warto się do niej przygotować. Czytając poniższy artykuł dowiesz się co zrobić aby złe samopoczucie nie popsuło Ci podróżny.

Czy i jak można pokonać strach przed podróżą samolotem?

Pierwsze objawy strachu czy lęku przed podróżowaniem samolotem mogą pojawiać się już na kilka dni lub nawet tygodni przed odlotem. Pamiętaj, że strach to zawsze jest złym doradcą - nie pozwól aby wziął nad Tobą górę i popsuł przyjemność z podróżny. Staraj się jak najmniej myśleć o samym locie i skupiaj swoją uwagę na planowaniu podróżny i pobytu w miejscu docelowym.

Co warto wiedzieć aby nie ponieść się emocją i spokojnie spędzić podróż:
1.Na lotnisko warto przybyć zawsze wcześniej, niż zalecają linie lotnicze.
2.Koniecznie zapoznaj się z procedurą odprawy (więcej na ten temat w naszych poradnikach)
3.Ubieraj się stosownie do miejsca w które się wybierasz.
4.Dobrym pomysłem na spędzenie czasu w samolocie jest interesująca książka, pogawędka z sąsiadem, muzyka czy też, o ile to możliwe, zaproponowany przez przewoźnika film.
5.W przypadku poważnych leków przed lotem warto zasięgnąć opinii lekarza, być może otrzymasz łagodne środki uspokajające.

Choroba lokomocyjna i bule uszu to najczęstsze problemy zdrowotne podróżnych.
Ból pojawia się na skutek zmian ciśnienia powietrza i jest najbardziej dokuczliwy podczas lądowania samolotu. Zdrowi pasażerowie zazwyczaj nie odczuwają większych dolegliwości z tym związanych, jednak osoby z zaburzeniami układu oddechowego, mogą poczuć się o wiele gorzej. W przypadku , gdy pasażer właśnie przechodzi zapalenie uszu, nosa lub zatok, wskazane jest aby przed podróżą zasięgnął opinii lekarza i upewnił się czy lot nie pogorszy stanu jego zdrowia. Aby złagodzić ból uszu wystarczy co jakiś czas ziewać, przełykać ślinę. Skuteczną i prostą metodą jest próba wydmuchania powietrza z płuc przez nos z jednoczesnym jego zatkaniem. Pomocne w wyrównaniu ciśnienia może okazać się również żucie gumy. W ostateczności można sięgnąć po krople do nosa.

Jetlag i zakrzepica

Jeżeli podróż przebiega przez różne strefy czasowe, często zamiast cieszyć się z pięknej pogody i okolicznych widoków, odczuwamy silne zmęczenie, irytację, bóle głowy czy trudności z koncentracją. Spowodowane jest to zakłóceniem naturalnego rytmu dnia i nocy.
Takie objawy odczuwamy w większym stopniu przy podróżowaniu z Zachodu na Wschód (dzieje się tak, ponieważ organizmowi łatwiej przestawić się na dłuższy dzień niż "stracić" kilka godzin podróżując na Wschód).

Zakrzepy w kończynach mogą wystąpić, gdy pasażer podróżuje na długich dystansach, przebywając przez dłuższy czas w jednej pozycji. Zazwyczaj nie daje ona żadnych oznak, choć czasami można zaobserwować opuchnięcie bądź uczucie drętwienia kończyn. Bardzo rzadko, gdy zakrzep jest bardzo rozległy, jego skrawki mogą dostać się do serca lub płuc, powodując zagrażające życiu zatory płucne, których objawy takie jak ból klatki piersiowej, niewydolność oddechowa mogą pojawić się nawet kilka dni po przelocie. Należy pamiętać, że ryzyko wystąpienia zakrzepicy żył głębokich jest bardzo małe, a narażeni na nią są przede wszystkim: pasażerowie, którzy ukończyli 60 rok życia, osoby, u których już wcześniej wystąpiły zakrzepy żylne lub zatory płucne, osoby z nadwagą, kobiety w ciąży, osoby chorujące na raka, kobiety zażywające środki antykoncepcyjne i jednocześnie palące papierosy, osoby przechodzące ostatnio operacje, a także osoby chorujące na wrodzone zaburzenia krzepliwości krwi oraz żylaki żył. Wszystkie wyżej wymienione osoby planujące długodystansową podróż powinny przed podróżą skonsultować się z lekarzem! Jak uniknąć zakrzepicy?
Postaraj się co jakiś czas zginać nogi i ręce, unikaj ich krzyżowania.
Pij dużo wody, unikaj natomiast alkoholu i kofeiny.
Na czas podróży załóż luźne, wygodne ubranie.

Nie ma znaczenia czy wybrałeś tanie linie lotnicze czy tradycyjne linie lotnicze warto zadbać o to żeby podróż przebiegła miło i przyjemnie.
Czego Serdecznie Życzymy !!



Źródło: www.lotnicze-bilety.pl – Wszystkie linie lotnicze pod jednym adresem. Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Dublin i jego zabytki

Dublin i jego zabytki


Autor: Arkadiusz Wolnik


Opis głównych zabytków Dublina.


Dublin to miasto sprzeczności. Historia wikingów, młodość i nowoczesność, konserwatyzm i nostalgiczny tradycjonalizm walczą tu o prymat. Ale to właśnie w tym tkwi ponoć magia miasta – w starciu starego porządku z widocznym wszędzie patrzeniem w przyszłość.
Dublin jest położony nad piękną, otwartą Zatoką Dublińską, na tle osobliwych, wznoszących się na południu stożkowatych gór Wicklow. Naturalną oś miasta tworzy rzeka Liffey, płynąca z zachodu na wschód i dzieląca stolicę na dwie dzielnice o wyraźnie odmiennym charakterze: zamieszkiwaną głównie przez robotników North Side oraz bogatszą i bardziej nowoczesną South Side.

Dublin dziś jest miastem kosmopolitycznym, przez całą dobę tętniącym życiem. Widać to szczególnie w dzielnicy Temple Bar na lewym brzegu rzeki, wypełnionej pubami, klubami, galeriami i restauracjami. Jednak dla wielu turystów prawdziwym centrum jest stary, gregoriański Dublin – place Fitzwilliam i Merrion ze zgrabnymi ceglanymi domami o okazałych drzwiach wejściowych, otoczonymi starannie wypielęgnowanymi ogrodami, oraz szeroka, osobliwie wytworna St Stephen’s Green, biorąca nazwę od parku, który otacza. To także najsłynniejsza irlandzka uczelnia – dostojny Trinity College z nie mniej znaną biblioteką, gdzie jest przechowywana niezwykle bogato iluminowana Księga z Kells. Robiąc zakupy koniecznie trzeba zajrzeć na Grafton Street gdzie mieści się także większość miejskich muzeów i galerii.

CO ZWIEDZAĆ

Zamek Dubliński

Wybudowany przez Normanów w 1207 r. na miejscu dawnej fortyfikacji wikingów zamek, swój obecny wygląd zawdzięcza przebudowie z XVIII wieku. Zamek był siedzibą wicekrólów i symbolem brytyjskiej dominacji aż do momentu obalenia rządów angielskich w 1922 r. To tutaj Brytyjczycy oddali władzę Irlandczykom, którą symbolicznie przejął dowodzący armią irlandzką Michael Collins. O dawnym, obronnym charakterze budowli przypomina już tylko masywna kamienna Record Tower, chociaż i ją znacznie przebudowano w XIX stuleciu.

Katedra Christchurch

Katedra powstała w 1172 roku. po wyburzeniu poprzedniej drewnianej katedry wzniesionej przez wikingów. W późniejszych wiekach popadała coraz bardziej w ruinę – dzisiejszy kształt to efekt kompleksowej renowacji i przebudowy z końca XIX wieku.

Katedra św. Patryka

St Patrick’s Cathedral to obecnie główna katedra Kościoła Irlandii. Łatwo się zrazić do jej zwiedzania szarymi murami ale wnętrze wynagrodzi spragnionemu piękna architektury turyście. Według legendy św. Patryk chrzcił w tym miejscu nawróconych pogan. Jednak najsłynniejszą osobą związaną ze świątynią był Jonathan Swift, autor m.in. „Podróży Guliwera”, pełniący tu w XVIII w. funkcję dziekana. Grób Swifta oraz jego ukochanej Stelli mieści się blisko wejścia przy jednej z kolumn, a w północno-zachodnim narożniku katedry jest mały kącik poświęcony pamięci pisarza.

Browar Guinnessa

St James’s Gate Guinness Brewery – potężny kompleks budynków starego i nowego browaru to obowiązkowy punkt dla każdego turysty. Co prawda samych zakładów nie można zwiedzać, ale zwiedzanie wystawy wraz z repliką starego browaru i kilkupiętrową ekspozycją pokazującą dzieje i tajniki produkcji tego najbardziej znanego towaru eksportowego Irlandii wystarczy każdemu. Dodatkową atrakcją jest pub na ostatnim piętrze browaru, rotunda ze wspaniałą panoramą całego miasta.

Phoenix Park

W mieście nie brakuje terenów rekreacyjnych. Największy z nich to znajdujący się na lewym brzegu rzeki Phoenix Park - uważany za jeden z największych parków miejskich świata (ma prawie 8 tys. km² powierzchni). W jego obrębie znajdują się tereny sportowe, miejskie zoo oraz rezydencja prezydenta kraju jak również rezydencja ambasadora Stanów Zjednoczonych.

Muzea i galerie


Dublin jako stolica kraju i ośrodek kulturalny szczyci się dużą liczbą muzeów i galerii sztuki (35 obiektów). Najważniejszymi z nich są oddziały Muzeum Narodowego gromadzące cenne zabytki i dzieła sztuki wyspy. W głównym gmachu wystawiane są przedmioty z epoki brązu i żelaza, a także średniowieczne. W Aneksie Muzeum Narodowego znajdują się natomiast obiekty związane z obecnością wikingów na wyspie. Galerię Narodową tworzy kolekcja malarstwa irlandzkiego i europejskiego (obrazy Tycjana, Rembrandta, Caravaggia i innych). Licznie odwiedzane są również Muzeum Sztuki Nowoczesnej i Hugh Lane Gallery.
Tanie loty do Irlandii Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Co zwiedzać w Irlandii

Co zwiedzać w Irlandii


Autor: Arkadiusz Wolnik


Główne zabytki w Irlandii.


Grobowce Newgrange
Mało osób wie iż w Irlandii znajdują się grobowce starsze niż piramidy egipskie. To właśnie w zakolu rzeki Boyne, między wsiami Tullyallen i Slane, zachowało się ok. 40 neolitycznych budowli wraz z najpopularniejszym grobowcem korytarzowym w Newgrange. Kopiec w Newgrange powstał w okresie pomiędzy 3,5 tys. lat p.n.e. a 2,7 tys. lat p.n.e.. Niesamowite wrażenie występuję tu raz do roku kiedy to (21 XII) o 8.58 promienie słoneczne wpadają do korytarza, a po chwili komorę grobową rozświetla jaskrawe pomarańczowe światło. Widowisko trwa 15 minut, po czym ponownie nastaje głęboka ciemność. Na szczęście nie trzeba czekać roku by ujrzeć to zjawisko – dzisiaj słońce zastąpiło światło elektryczne i zjawisko może ujrzeć na własne oczy każdy zwiedzający.

Tara
Tara to dawna siedziba najwyższych Królów Irlandii i źródło wielu legend, która obecnie przypomina niewielkie pole golfowe. Trzeba włożyć sporo wysiłku, aby wyobrazić sobie pałac z drewna i wikliny, po którym pozostały jedynie bruzdy na powierzchni ziemi. Pomiędzy Louisburghiem a Westport znajduje się najwyższa góra w okolicy stożkowata Croagh Patric (766 m), na której to w 441 r. Św. Patryk spędził na niej czas wielkiego postu i uwolnił Irlandię od węży. W Irlandii bardzo hucznie obchodzi się także dzień Święego Patryka, który przypada na 17 marca każdego roku.

Klify Moheru i Wieża O'Briana
Rozciągające się na 8 km o wysokości 214 m potężne Klify Moheru zwane także (the Great Wall of Thomond) murem Tharmondu są niewątpliwie jedną z najciekawszych atrakcji turystycznych na zielonej wyspie. Wspaniały krajobraz niestety w pełni widoczny tylko podczas dobrej pogody. Wzdłuż klifów wybudowany został ogrodzony chodnik którym można się przespacerować. W najwyższym punkcie klifów stoi wieża O'Briena zbudowana w 1835 roku przez Corneliusa O'Brien króla Irlandii i już wtedy przeznaczona była dla turystów którzy w tych czasach odwiedzali klify.
Tanie loty do Irlandii Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Parę słów o Irlandii

Parę słów o Irlandii


Autor: Arkadiusz Wolnik


Krótki artykuł opisujący Irlandię.


Irlandia to kraj starożytnych ruin, szarego nieba i szmaragdowych łąk. To kraina skalistych urwisk, wysp, gór, jezior, torfowisk ale i ultra nowoczesnych miast, zbudowanych na ziemi przepełnionej historią.
Republika Irlandii zajmuje niemal całą wyspę Irlandia, znanej również pod nazwą Eire lub też czasami zwana Szmaragdową Wyspą. Ta nazwa pochodzi właśnie od unikalnego koloru pól i łąk, które swoją świeżość i piękną zieleń zawdzięczają ciepłym deszczom znad Oceanu Atlantyckiego.
Historia Irlandii sięga ok 400 p.n.e. Wtedy zaczęli tu przybywać z kontynentu europejskiego Celtowie. Ale już 6000 tys. lat wcześniej mieszkali tu pierwsi ludzie. Najbardziej burzliwa jest jednak współczesna historia kraju, której ślady widać do dzisiejszego dnia. W wielu miejscach nie ucichły jeszcze echa zamieszek między katolikami a protestantami z lat dwudziestych (wtedy też powstała IRA - Irlandzka Armia Republikańska), co doprowadziło do uzyskania całkowitej niezależności od Wielkiej Brytanii w 1949 r. Pokój trwał krótko i już w końcu lat 60 rozpoczęła się wojnę domową między IRA a protestanckimi lojalistami rządu brytyjskiego. Dopiero rok 1994 dał kres przemocy i zamachów terrorystycznych a od momentu przystąpienia Irlandii do Unii Europejskiej, stała się ona najbardziej dynamiczną i najszybciej rozwijającą się gospodarką Europy.
Z krajem zielonej koniczyny kojarzy się dzisiaj przede wszystkim ciemne piwo Guinness i tradycyjna irlandzka whisky – wbrew powszechnemu przekonaniu ten szlachetny trunek pochodzi właśnie z Irlandii. Klimat zielonej wyspy sprzyja także całorocznej hodowli bydła – pasące się niemal na każdym kroku, długowłose irlandzkie krowy to już nieodzowny element krajobrazu.
Ale Irlandia to przede wszystkim turystyka. Podróżnych przyciąga tu przyjazny - choć mokry klimat, niesamowite krajobrazy, historyczne miejsca a także duch nowoczesnych miast takich jak Dublin – centrum kulturalne pełne wspaniałych teatrów, kin, nocnych klubów i dyskotek. Miasta Irlandii mają swój specyficzny urok, który tworzą osławione „irlandzkie puby” w których często pobrzmiewa tradycyjna muzyka.

Kiedy jechać

Główny sezon turystyczny przypada w Irlandii na miesiące letnie. Irlandzkie lato ze słonecznymi i długimi dniami to bezsprzecznie najlepszy okres na lot na wyspę. To wtedy odbywają się różne festiwale i koncerty, niemal wszystkie puby i restauracje są otwarte znacznie dłużej. Latem też udostępnione są zwiedzającym wszystkie atrakcje turystyczne – zamki, muzea itp. Oczywiście w Dublinie zawsze jest szczyt sezonu.
Wiosna i jesień to również dobry czas na wizytę w Irlandii. Pogoda jest z reguły dobra i nie ma już tłumów turystów. Po za Dublinem, zima w Irlandii to przerwa dla ruchu turystycznego. Oczywiście można wtedy szukać ciekawych turystycznie miejsc – w tym okresie szczególnie tanich, ale większość sezonowych hoteli, restauracji czy atrakcyjnych turystycznie miejsc jest w okresie od połowy listopada do połowy marca zamknięta.

Podróżowanie po Irlandii

Publiczny transport w Irlandii czyli autobusy i pociągi, jest dobry pod warunkiem, że podróżuje się powiedzmy z Dublina do Cork lub Galway. Poruszanie się po reszcie kraju już nie jest tak łatwe. Nie mniej jednak największy w kraju przewoźnik autobusowy, Bus Eireann oraz duża liczna prywatnych linii autobusowych zapewniają dobre połączenia między największymi miastami Irlandii. I co najważniejsze – są tańsze niż kolej. Dobrą opcją może być także wynajęcie samochodu – przy lotniskach nie brakuje firm zajmujących się wynajmem. Większość z nich to przedstawicielstwa koncernów międzynarodowych, więc sprawdzonych. Jeśli zależy nam na czasie można skorzystać z bogatej oferty tanich linii lotniczych. Przykładowo Aer Arann lata na trasie Dublin - Cork, Galway, Donegal, Kerry i Sligo. Podobnie Ryanair.
Tanie loty do Irlandii Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Ekstrawagancja, czy przesada?

Ekstrawagancja, czy przesada?


Autor: Mirosław Nikolin


Rzadko korzystam ze środka transportu, jakim jest samolot. Nie dlatego, że nie lubię, bądź, że się boję. Wręcz przeciwnie, za każdym razem będąc tam na górze, mam niesamowite odczucia, mając chmury i świat u stóp.


Powód jest inny, bardziej prozaiczny, życie codzienne nie często pozwala mi unieść się do góry... A reklamy nas kuszą na każdym kroku - na ulicy, w internecie, gazecie, telewizji - promocyjnymi ofertami wypoczynku w ciepłych krajach. Linie lotnicze prześcigają się w promocjach na bilety lotnicze, oferowanych usługach i rozrywkach na pokładzie samolotu.

Pasażerowie podróżujący w samolotach pierwszą klasą są traktowani w szczególny sposób. Już na ziemi mają zapewnioną specjalną obsługę. Bezproblemowo i bez kolejek przepuszczani są przez bramki ochrony i urzędu celnego. Na pokładzie otaczają ich przyprawiające o zawroty głowy luksusy. Na tak zwane „dzień dobry” pasażerom podawany jest, nie byle jaki, szampan, a toalety projektowane są przez Bulgari i Ferragamo. Otrzymują minimum siedmiodaniowy posiłek. Na trzech podróżnych klasy pierwszej przysługuje jedna osoba z obsługi. W przypadku klasy biznes ten stosunek jest 10:1 lub 15:1. A wszystko dlatego, że linie lotnicze za punkt honoru stawiają sobie to, że w pierwszej klasie ma być nie tylko wygodnie, ale luksusowo oraz ekstrawagancko. Nie wszystkie jednak oferują przeloty pierwszą klasą. Większość przewoźników zrezygnowała z niej na rzecz klasy biznes. Luksusową pierwszą klasę zachowało 35 linii lotniczych. Swym wyposażeniem i świadczonymi usługami chcą wręcz zmusić pasażerów do wzdychania z zachwytu. Wciąż wielu podróżnych kupuję bilety lotnicze klasy biznes tylko po to, by skosztować ekstrawaganckich udogodnień. Statystyki mówią, że na przelot klasą pierwszą decydują się ci, co wcale nie latają tak często. Zazwyczaj wybierają tę klasę dla przyjemności. Mimo wysokich cen biletów lotniczych, taka pierwsza klasa nie jest maszynką do robienia pieniędzy, a raczej narzędziem marketingowym.

W Singapore Airlines pasażerowie posiadający bilety lotnicze pierwszej klasy mają wybór pomiędzy szampanem Dom Perignon, a Krug. W dużych łazienkach do nocnego snu przebierają się w piżamy Givenchy, a w tym czasie zamienia ich fotele na łóżka, ścieląc prześcieradłami, poduchami i kołdrami.
Na pokładzie samolotu chińskich linii lotniczych Cathay Pacific jest patelnia i kuchenka, posiłki są świeżo przyrządzane na życzenie pasażera.
W samolotach linii lotniczych Emirates Airlines w klasie pierwszej, każde siedzenie stanowi niewielki przedział z przesuwnymi drzwiami. Pasażerowie siedzą tu w wygodnych fotelach rozkładających się do poziomu płaskiego łóżka, mających wbudowaną funkcję masażu. Każdy pasażer ma do swojej dyspozycji obszerne biurko z dostępem do Internetu i telefonu, minibar oraz z ponad 1000 kanałów tematycznych systemu rozrywki Ice. Na pokładzie znajdują się centra Spa z kabinami i prysznicami, z których korzystać mogą wyłącznie pasażerowie pierwszej klasy. W 2008 roku przez parę tygodni pasażerowie podróżujący pierwszą klasą liniami Emirates Airlines mogli skorzystać z dwóch nocy darmowego pobytu w luksusowym hotelu w Dubaju - The Palace - The Old Town lub The Harbour Hotel and Residence w apartamencie z dwoma sypialniami. Każdy taki gość dostawał do swojego pobytu 100 dolarów do wydania w hotelu, w którym się zatrzyma. Pobyt obejmował śniadanie oraz wszystkie podatki i opłaty, które normalnie goście musieliby zapłacić. Z oferty mogły skorzystać tylko osoby dorosłe i była ona uzależniona od dostępności miejsc.
Pasażerowie pierwszej klasy linii Qatar Airways, wylatujący ze stolicy Kataru Ad-Dauha, rozpieszczani są już od momentu wejścia na teren osobnego terminala. Zdobią go marmury i fontanny. Terminal przypomina pięciogwiazdkowy hotel. Jest tu kilka ekskluzywnych restauracji, centrum medyczne oraz salon Spa z sauną i jacuzzi. Na pokładzie samolotu pasażerowie śpią na materacach z naturalnych tkanin, otrzymują poduszki, koce z australijskiej wełny oraz zestawy toaletowe Bulgari. Przy każdym siedzeniu jest 23 calowy stolik. Siedząc na przeciw siebie, mogą przy nim wygodnie jeść dwie osoby. Dzięki tym luksusom i udogodnieniom linie katarskie są corocznie nagradzane.
Linie lotnicze Thai Airlines również dokładają wszelkich starań, by jeszcze na ziemi, na lotnisku w Bangkoku, pasażerowie podróżujący pierwsza klasą poczuli się wyjątkowo. Każdemu przydzielany jest osobisty pomocnik, który przeprowadza pasażera przez lotniskowe formalności, prowadzi do poczekalni z wi-fi, sauną i salonem spa, gdzie oferowany jest tajski masaż. Na pokładzie Thai Airlines pasażerowie klasy pierwszej mają do dyspozycji zestawy toaletowe Bulgari, a także mogą wybierać posiłki spośród 22 dań z karty. Lądujący w Bangkoku są przeprowadzani przez odprawę paszportową, celną oraz odbiór bagażu przyspieszonym trybem.
Quanta są australijskimi liniami lotniczymi. Fotele w samolotach tego przewoźnika rozkładają się całkowicie, tworząc sporych rozmiarów łóżko. Każdy z pasażerów otrzymuje zestaw produktów toaletowych Payot, zapakowanych w jedwabne przyborniki. Męskie zostały zaprojektowane przez Akira Isogawa, a damskie przez Colette Dinnigan. Pasażerowie w tych liniach lotniczych mają do dyspozycji ekrany telewizyjne z 400 kanałami do wyboru. Przygotowywane dla nich posiłki są prawdziwą ucztą. Składają się z ośmiu dań. Do posiłku serwowany jest szeroki wybór win. Poczekalnie pierwszej klasy linii Quanta dysponują bibliotekami, restauracjami, centrum biznesowym oraz salonem Spa.

W głowie się kręci od tego przepychu nad nami latającego. Czy to ekstrawagancja? Na pewno! A czy przesada?? Niech każdy sam sobie odpowie na to pytanie.
Źródło: www.eSKY.pl Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

W krainie smoka - Bhutan

W krainie smoka - Bhutan


Autor: Marek Bemben


Jaki jest Bhutan? Reglamentacja liczby turystów odwiedzających ten kraj sprawia, że tak naprawdę mało wiemy o tym kraju. Tekst zawiera wspomnienia z wyprawy.


Kraj jest jednym z najbiedniejszych na świecie pod względem rozwoju społeczno-gospodarczego. PKB wynosi tu zaledwie 1400 dolarów, niewolnictwo oficjalnie zniesiono w 1958 roku, a pierwszy w historii królestwa kanał telewizyjny działa od 1999 roku. Na razie to jednak rozrywka wyłącznie dla wybranych, bowiem według szacunków, aż 70 proc. gospodarstw domowych nie posiada dostępu do energii elektrycznej.

Dopiero w pierwszych latach XXI wieku poddani króla Jigme Singye Wangchuck poznali smak globalistycznej Coca-Coli. Jednak o powstaniu innego symbolu konsumpcji zachodniego świata – baru McDonalda – król nawet nie chce słyszeć. Co za dużo, to niezdrowo.
Bhutan w miejscowym języku urzędowym dżongkha nazywany jest Druk Jul, co oznacza Królestwo Smoka. W rolę tegoż smoka strzegącego poddanych przed wpływami kultury zachodniej wcielali się poszczególni monarchowie. Nawet w dzisiejszej epoce otwierania granic, Bhutan stanowi pewne wyzwanie dla podróżnika. Władze opracowały bowiem ściśle przestrzegane procedury. Uzyskanie promesy wizy możliwe jest tylko po wykupieniu „pakietu turystycznego” w miejscowych narodowych liniach lotniczych Druk Air. Pakiet ów jest obowiązkowy i zawiera między innymi wyżywienie, hotel, przejazdy, opiekę przewodnika oraz uczestnictwo w imprezach folklorystycznych. Liczba turystów, którzy co roku mogą przekroczyć granice Bhutanu jest limitowana. To inaczej niż w Europie, na przykład gdy wyjeżdżamy na wczasy Hiszpania czy wybierając wakacje Grecja .
Infrastrukturę noclegową, trudno nazwać rozwiniętą. Sytuację utrudnia jeszcze fakt, że nie wszystkie hotele mogą przyjmować cudzoziemców. Królestwo może poszczycić się tylko jednym pięciogwiazdkowym hotelem – Druk Taj w Thimphu. Wybudowano go w kooperacji z Indiami, których wpływy gospodarcze są tutaj coraz bardziej zauważalne.
Na podróż w niektóre regiony kraju trzeba starać się o specjalną, odpowiednio uzasadnioną zgodę w bhutańskim Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. Procedura jest długa i uciążliwa, a pozwolenie nie zawsze jest wydawane.

Lądowanie w klasztorze
Malutki Bhutan, rzucony pomiędzy dwóch potężnych sąsiadów – Chiny i Indie – przyciąga wspaniałymi krajobrazami i niespotykaną nigdzie indziej egzotyką. Skąd się wzięła ta unikalność królestwa? Ziemie te nigdy nie zostały skolonizowane przez Europejczyków, nie było tu konfliktów zbrojnych ani najazdów. Bhutan oparł się skutecznie również wpływom rewolucji przemysłowej. W wielu regionach życie nie różni się niczym od tego, jakie mieszkańcy wiedli sto lat temu. Nie będzie to jednak wieczna sytuacja. Już widać pewne nieśmiałe symptomy modernizacji. Tym samym kraj powolutku zatraca swą odrębność, która obecnie tak przyciąga turystów. Kilka lat temu na rynku pojawił się jak dotąd jedyny operator sieci komórkowej – państwowy B Mobile. Z uwagi na ukształtowanie terenu oraz relatywnie wysokie ceny połączeń na luksus korzystania z najnowszych technologii mogą pozwolić sobie tylko nieliczni.
Ponad 70 procent powierzchni kraju pokryta jest lasami sosnowymi, lecz nie one są największą atrakcją królestwa. Na wizerunek Bhutanu składają się przede wszystkim największe góry świata – Himalaje. Aż 20 szczytów położonych jest na wysokości powyżej 7 tys. metrów n.p.m. W programach dla turystów często znajdują się oferty widowiskowych przelotów nad co ciekawszymi wierzchołkami. Całości dopełniają dzikie, nieuregulowane, wartkie rzeki, których większość to dopływy wielkiej Brahmaputry. Krajobraz przypomnina nieco ten, znany nam z Turcji, gdzie spędzamy często wczasy last minute.
Architektura reprezentuje styl typowo himalajski. Charakterystycznymi budowlami są dzongi, czyli masywne twierdze-klasztory. Jest ich bardzo dużo, znajdują się zarówno w dolinach, jak i na mniejszych szczytach górskich. Spadziste, kolorowe dachy zostały zapożyczone z Tybetu. Najstarsze budynki pochodzą z XIII wieku i do tej pory znajdują się w nienagannej kondycji. Wyjątkowość architektury rzuca się w oczy już na międzynarodowym lotnisku w Paro. Przypomina ono bardziej zespół klasztorów buddyjskich, niż nowoczesne terminale.

Tytoń dla bogaczy
Ciekawostką jest fakt, że Bhutan to jak dotąd jedyne państwo na świecie, w którym obowiązuje zakaz palenia i handlu wyrobami tytoniowymi. Nie dotyczy on cudzoziemców. Jednak nawet turysta częstujący Bhutańczyka papierosem, według prawa może być oskarżony o przemyt. Miejscowym zostawiono małą, acz niezwykle kosztowną i restrykcyjną furtkę. Mogą oni sprowadzać małe, limitowane ilości tytoniu na własne potrzeby zza granicy, lecz proceder obłożono tak horrendalnymi stawkami celnymi, iż na papierosy stać jedynie bogaczy. Odwrotnie niż widzieliśmy to na Kubie podczas podróży Kuba wczasy last minute. Jeśli już ktoś jest majętny, to nałogowi możne oddawać się wyłącznie w prywatnym domu.
Również w kwestii religii Bhutan jest wyjątkowy. Oczywiście religią państwową jest buddyzm, ale nie w tradycyjnej odmianie, lecz tzw. Drukpa Kagyupa. Tylko Królestwo Bhutanu zaadaptowało ten rodzaj buddyzmu, jako oficjalnie obowiązujący.
Pomimo niewielkich rozmiarów kraju, zamieszkująca go ludność (około 700 tysięcy) nie jest jednorodna. Charakterystyczne są trzy grupy - Ngalongs zamieszkujący zachodnie i centralne regiony to potomkowie tybetańskich imigrantów z IX wieku, Sharchops żyją na wschodzie i uznawani są za pierwotnych mieszkańców Bhutanu oraz Lhotshampas mający korzenie w Nepalu.

Skrzyżowania bez świateł
W malowniczo położonej nad rzeką Wang Chhu stolicy Bhutanu Thimphu mieszka niecałe 100 tysięcy ludzi. Miasto rośnie w szybkim tempie. Tak jak w pozostałych krajach regionu (Indie, Chiny) od kilku lat demografowie obserwują narastający exodus wiejskiej biedoty, która przybywa do centrum w nadziei znalezienia pracy, a tym samym wyjścia z nędzy.
Wielkomiejskość dotarła i tutaj. Główna ulica stolicy Norzin Lam pełna jest stosunkowo nowoczesnych sklepów, punktów usługowych, hoteli, znajduje się tu nawet muzeum strojów ludowych oraz biuro podróży z ofertami wycieczek, w tym last minute. Pozostała część Thimpu, jest mniej kolorowa, ma jednak swój specyficzny, wschodni urok. Całość okolona jest rosnącymi na wzgórzach lasami, co z kolei przypomina krajobraz widziane w kraju o nazwie Chorwacja.
Miejsce, gdzie turyści najczęściej kierują swe kroki to targ miejski. Stragany rozlokowane są w pobliżu rzeki, która niesie daleko gwar rozmów pomiędzy kupcami i klientami. Oprócz kolorowych warzyw i owoców, świeżego mięsa, przypraw znajdziemy tu na pewno wiele innych ciekawych przedmiotów. Popularnością wśród cudzoziemców cieszą się rytualne maski służące rzekomo miejscowym do wywoływania duchów, lokalna biżuteria, cynowe naczynia. Można tu również nabyć tradycyjne stroje bhutańskie – kirę i gho. Kira to długa aż do kostek, spięta na ramieniu i przewiązana w talii paskiem, suknia. Materiał i sposób wykonania świadczy o statusie społecznym kobiety. Gho z kolei jest długą szatą dla mężczyzn z charakterystycznym zawinięciem u dołu i szalem na górze. Obydwa stroje są obowiązkowe w przypadku, gdy bhutańczycy występują oficjalnie, na przykład podczas załatwiania spraw w urzędach. Targ funkcjonuje jedynie w soboty i niedziele. Wśród kupujących zauważyć można mnóstwo... buddyjskich mnichów. Miejscowym rarytasem są małe zielone papryczki chilli dodawane przez Bhutańczyków praktycznie do każdego dania.
Cena kilkograma nie jest niska, bo wynosi około 180 ngultrum, czyli ponad 9 złotych. Dużo taniej możemy kupić... kilogram świeżego mięsa.


W Thimphu sprawnie działa komunikacja miejska, pomimo że w stolicy nie zainstalowano sygnalizacji świetlnej. Ruchem w newralgicznych punktach kierują członkowie Royal Bhutan Police mający na skrzyżowaniach specjalne, okrągłe zadaszone budki wartownicze. Jak wszystko w Bhutanie, są one bogato zdobione w lokalne ornamenty.

Piwo z królem
Od kilku lat w stolicy jak grzyby po deszczu powstają bary, a nawet śmiałe kluby nocne. Popularną rozrywką staje się karaoke. Szyldy części lokali mogą wywołać uśmiech u Europejczyka, np. „TakZimbaa – a bhutanese Hard Rock Cafe”. Najpopularniejszym trunkiem jest miejscowa whisky produkowana przez Gelephu Distillery oraz piwo typu lager z lokalnego browaru w Bumthang. Na butelkach często pojawiają się limitowane etykiety związane z królewskimi jubileuszami.
Kto potrzebuje większego wyboru, może udać się do jedynego supermarketu w Thimphu – The Tashi. Dla miejscowych atrakcją jest tu... skomputeryzowana kasa. Towary inne od spożywczych znajdziemy między innymi w Yarcal Central – kompleksie handlowym, przypominającym nieco nasze galerie handlowe. Pasjonaci na pewno zatrzymają się przed stoiskiem z bhutańskimi znaczkami pocztowymi. Tyle samo znaczków widzieliśmy kiedyś na wakacjach w Maroko. W tym roku, z okazji stulecia monarchii, królewska poczta wypuściła pierwszy na świecie... znaczek pocztowy z płytą CD-ROM. Na krążku znajdują się materiały filmowe dotyczące poszczególnych władców królestwa. Sukces był przeogromny. Władze wyczuły koniunkturę i niedługo potem pojawił się kolejny znaczek do odtwarzania – tym razem prezentujący przyrodę Bhutanu.
W Thimphu, tuż obok rezydecji królewskich i siedzib ministerstw, działa najwyżej położone na kuli ziemskiej pole golfowe. Ma ono jednak charakter otwarty, choć jak na całym swiecie, tak i tutaj, sport ten uprawiają bhutańczycy wywodzący się z wyżyn społecznych.

Budda i Bollywood
Charakterystycznym i centralnym elementem Thimphu jest Memorial Chorten – monumentalna budowla wzniesiona w 1974 roku na cześć poprzedniego króla. Wewnątrz znajdują się liczne malowidła nawiązujące do filozofii buddyjskiej. Na uwagę zasługuje również położony na szczycie jednego ze wzgórz klasztor Changangkha. Pochodzi z XV wieku, a jego głównym patronem jest Avalokiteshvara – bóstwo współczucia.
Warto zajrzeć również do miasteczka Punakha – stolicy Bhutanu do 1955 roku. Znajduje się tu chyba najładniejszy dzong. Ta otoczona górami, majestatyczna budowla powstała w 1637 roku na brzegu rzeki, którą wieńczy drewniany most. Funkcjonuje w niej obecnie klasztor buddyjski. Tutaj koronowany był pierwszy król Bhutanu Ugyen Wangchuck. W 1987 roku klasztor zmagał się z groźnym pożarem, którego skutki są już niewidoczne. Gdzie widzieliśmy podobny spalony klasztor? Hm, gdzieś na wczasach, czy wakacjach... Już sobie przypominamy - Bułgaria !!! Dzong otwarty jest dla zwiedzających tylko w lecie. Wówczas mnisi przebywają w Thimphu.
Około ośmiu godzin jazdy od stolicy napotykamy małe graniczne miasto Gelephu. Kilka kilometrów dalej zaczynają się Indie, a konkretniej – stan Assam. Miasteczko daje możliwość rzadkiej obserwacji mieszanki wpływów hinduizmu i buddyzmu. Są tu liczne małe hotele, restauracje, bary, stragany z różnościami oraz... kino. Na afiszach królują oczywiście rzewne hity rodem z Bollywood. Aby było widać, że to jeszcze rubieże Bhutanu a nie Indie, wjeżdżających do Gelephu wita sporych rozmiarów statuetka buddy który, ubrany w żółtą szatę, z dobrotliwym uśmiechem spogląda na graniczny rwetes.

Karaiby w Himalajach
Narodowy sport w Bhutanie to łucznictwo. Zawody rozgrywane są przy każdej nadarzającej się okazji gromadząc nieprzebrane tłumy kibiców. Rywalizują ze sobą poszczególne miasta i wsie. Do najbardziej prestiżowych należą potyczki uświetniające obchody Nowego Roku. Popularnością cieszy się również turniej Yangphel Open. Zwycięzcy otrzymują nagrody w postaci telewizorów, odtwarzaczy mp3, tosterów, itd. Przedmioty te dla przeciętnego Bhutańczyka mają daleko wyższą wartość, niż dla mieszkańca Europy. Nie dziwią więc ogromne emocje związane z zawodami. Atmosfera podgrzewana jest przez prasę i przez kilka dni w królestwie nie dyskutuje się o czym innym. Ciekawostką jest, że zawodnicy w większości używają prymitywnego sprzętu wykonanego z bambusa. Najlepszym zawodnikiem jest aktualnie Tshering Hoden, uczestniczka Igrzysk Olimpijskich, notowana na 176 miejscu wśród najlepszych łuczników świata przez międzynarodową federację tego sportu. Nie trzeba chyba dodawać, że w Bhutanie traktowana jest jak bohaterka narodowa.
Tak popularna w innych regionach świata piłka nożna, nie wywołuje podobnych emocji. Najczęściej wspominany jest sukces narodowej reprezentacji, która w 2004 roku rozgromiła egzotyczny Montserrat 4:0. Mecz rozgrywany był w Thimphu na wysokości niemal 2300 m n.p.m. Wysoka przegrana może świadczyć, iż zawodnicy z Karaibów nie nawykli grać w Himalajach, bowiem według rankingów obydwa państwa kopią piłkę na podobnym poziomie. W rankingu FIFA Bhutan zajmuje przedostatnią, 202 pozycję, Montserrat zamyka zaś stawkę narodowych reprezentacji.
Niewiele biur w Polsce sprzedaje wycieczki, wczasy, wakacje do Bhutanu. Warto korzystać z biur w Niemczech. Tam można trafić last minute w dobrej cenie - bardzo tanie wczasy.


Marek Bemben

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Poznaj Katanię

Poznaj Katanię


Autor: Arkadiusz Wolnik


Artykuł opisujący Katanię, jej piękno, architekturę, historię i zabytki


Współczesna Katania to dosyć duże, liczące blisko czterysta tysięcy mieszkańców miasto, położone na wschodnim wybrzeżu Italii. Jego krajobraz i historię zdominowały dwa czynniki – górujące nad nim Etna i morze. Niezapomniany widok na wciąż czynny wulkan przypomina o tym, że miasto nie raz ucierpiało z jego przyczyny. Katania była bowiem wielokrotnie niszczona przez erupcje Etny, pożary i trzęsienia ziemi. Jednak mimo nawiedzających je kataklizmów, nie utraciło najważniejszych zabytków i nadal jest ciekawym do zwiedzania miejscem.

Historia miasta sięga 729 p.n.e. - czasów, kiedy na terenach dzisiejszego miasta istniała grecka kolonia Katanii. Na przestrzeni wieków miasto, jak i cały region przechodziło pod władanie różnych nacji - stąd w zabytkowej architekturze dzisiejszych zabudowań widoczne są ślady kultur różnych ludów – Rzymian, Arabów i Normanów. Charakterystyczny dla miasta jest jego mozaikowy wygląd – połączenie starożytnych ruin i głównie barokowych, bogatych w zdobienia budowli.

Turyści chętnie "zahaczają" o tę miejscowość, ponieważ leży między innymi, chętnie odwiedzanymi dużymi centrami turystycznymi - Taorminą i Syrakuzami. Chlubą Katanii są wspaniałe, długie, piaszczysto-żwirkowe plaże, otulone wysokimi klifami. To raj dla amatorów spędzania czasu na plaży lub uprawiania sportów wodnych.

Co zwiedzać:

Trzeba pamiętać, że dzisiejsze, historyczne oblicze Katanii w dużej mierze ukształtowała Etna. Miasto przez ponad 2700 lat swojej historii przeżyło wiele kataklizmów - erupcji, pożarów i trzęsień ziemi. Na szczęście Katania nie straciła swoich najważniejszych zabytków. Najwięcej godnych odwiedzenia miejsc znajduje się w jednej z najstarszych dzielnic miasta - Piazza Duomo. W jej centrum znajduje się jeden z najważniejszych zabytków, natychmiast przyciągający wzrok turystów. To pochodząca z początków XI wieku monumentalna katedra. To prawdziwa barokowa perła architektury Katanii. Mimo, iż przez wieki styl budowli wielokrotnie ulegał zmianom, we wnętrzu nadal zachowały się fragmenty pochodzące z jej początków, czyli z 1092 roku.

Na centralnym placu Starego miasta wzrok przyciąga także nietypowa fontanna w kształcie słonia, zaprojektowana przez włoskiego artystę, Vaccariniego.

Imponująco prezentuje się też zamek Ursino. Został on wzniesiony w pierwszej połowie XIII wieku na polecenie cesarza Fryderyka XI, a dziś wraz ze znajdującym się tam muzeum jest w całości udostępniony do zwiedzania dla turystów.

Catania posiada dwa rzymskie amfiteatry z których jeden jest widoczny jedynie po części, gdyż reszta znajduje się pod powierzchnią ziemi. W mieście znajduje się też twierdza, która miała na celu ochronę nabrzeża prze wybuchami wulkanu.

Turyści lubujący się w zwiedzaniu historycznych budowli będą zachwyceni swoistą „mozaikowością” obrazu Katanii - tutaj starożytne ruiny intrygująco przeplatają się z bogatymi w zdobienia budynki z baroku. Większość z szerokich Katańskich ulic i majestatycznych pałaców wybudowano w XVIII wieku. Z tego okresu pochodzą także słynne Ogrody Belliniego – ulubione miejsce wypoczynku nie tylko mieszkańców miasta ale i turystów.
Tanie loty do Katanii Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Palermo - stolica Sycylii

Palermo- stolica Sycylii


Autor: Arkadiusz Wolnik


Artykuł o stolicy Sycylii, czyli Palermo


Palermo jest największym miastem Sycylii. To właśnie od tego historycznego miasta warto zacząć zwiedzanie wyspy. Dzisiejsze Palermo jest nie tylko głównym ośrodkiem komunikacyjnym wyspy, ale także największym skupiskiem zabytków. Rząd włoski i Unia Europejska przeznaczyły na ich odbudowę ogromne środki i efekty tego można dziś z satysfakcją podziwiać.
Miasto, założone prawdopodobnie w VIII w p.n.e. prawdziwy rozkwit przeżyło najpierw pod panowaniem arabskim w IX w. a później pod panowaniem Saracenów i Normanów którzy nadali mu status stolicy Królestwa Sycylii. W tym okresie miasto stało się nie tylko głównym ośrodkiem handlowym i kulturalnym tamtego regionu ale było też jednym z najpotężniejszych miast w Europie: słynęło z przepychu miejscowego dworu oraz jako ośrodek nauki, który nie miał sobie równych. Wiele zabytków z tej epoki zachowało się do dziś, lecz współczesny kształt miasto zawdzięcza przede wszystkim przebudowom w XVI i XVII w.
Bogata historia miasta zaowocowała wspaniałym bogactwem kulturowym oraz niezwykłą różnorodnością wśród zabytków. Hiszpańskie pałace, średniowieczne uliczki, arabskie kopuły, bizantyjskie targi, arabsko-normańskie kościoły, wspaniałe mozaiki, świetne muzea. To wszystko oferuje nam sycylijska stolica, tygiel różnych kultur, hałaśliwe i ekscytujące miasto.


Co zwiedzać:

Palazzo dei Normanni

Wzniesiony w XI przez Normanów na ruinach zamku arabskiego pałac jest obecnie siedzibą sycylijskiego parlamentu. W ówczesnych czasach był to jeden z najważniejszych dworów Europy. W Pałacu mieści się słynna i wspaniała prywatna kaplica królewska Capella Pallatina, zapewne jeden z najpiękniejszych zabytków w Palermo. Wybudowano ją na polecenie Rogera II w stylu romańskim. Trzeba zobaczyć także piękne złote bizantyjskie mozaiki oraz wspaniale zachowane, arabsko-bizantyjskie sklepienie stalaktytowe.

Katedra

Wybudowana w 1184 r. na zamówienie Arcybiskupa Offamilio katedra to przede wszystkim dzieło Normanów. Charakteryzuje się jednak obecnością różnych stylów, ze względu na długą historię uzupełnień, zmian i prac renowacyjnych, z których ostatni miał miejsce w XVIII wieku. Piękne, symetryczne wieże pochodzą z 1185 roku, z tego też okresu pochodzą architektoniczne detale. Sama fasada oraz łuki reprezentują gotyk kataloński, natomiast nadające całości dziwny kształt kopuły wybudowano dopiero w XVIII wieku. W ascetycznym środku znajdują się groby królewskie oraz skarbiec, którego bogate zbiory obejmują wysadzaną klejnotami i perłami piuskę i trzy pierścienie wydobyte w XVIII wieku z grobowca Konstancji Aragońskiej.

Ziza

Jest to Normandzki pałac, który powstał w 1166 r. Ziza była główną budowlą królewskiego parku, który niestety nie przetrwał do naszych czasów. Na zielonych terenach (w najwęższym miejscu miały one 1 km długości), znajdowało się kilka innych obiektów, które powstały specjalnie z myślą o królewskich gościach. W czasach panowania Normanów, park zamieszkiwały niezliczone ilości dzikich zwierząt. Między innymi dzięki takim osobliwościom, zyskał on popularność w całej Europie XIII w.

Cuba

Jeden z pałaców, znajdujących się w królewskim parku. Wybudowany, jako letnia rezydencja (miejsce relaksu), przez Williama II w 1180 r. Cuba leżała w środku sztucznego jeziora, była lekka, niska z dużą kopułą, stąd też nazwa. Budowla jest na tyle obszerna, że mieści się w niej 100 ucztujących osób.

Sant Giovanni

Jeden z najpiękniejszych normandzkich pomników architektury. Kościół ten wzniesiony został w 1136 r na zamówienie Rogera II (najprawdopodobniej na ruinach dawnego meczetu). Posiada on pięć małych, czerwonych kopuł i dzwonnice. Do środka świątyni wchodzi się przez ogród z egzotycznymi roślinami.

Katakumby Klasztoru Kapucynów

Pod kościołem klasztornym Convento dei Cappuccini zachowały się kilkusetletnie katakumby. Początkowo chowano w nich wyłącznie mnichów, a potem, aż do 1881 r., także innych zmarłych. Ciała (około 8 tys.) poddawano rozmaitym procesom chemicznym i osuszającym - m.in. moczeniu w occie i arszeniku - a następnie umieszczano w niszach wzdłuż korytarzy.

Muzeum Archeologiczne
Museo Archeologico Regionale posiada jedne z najwspanialszych we Włoszech zbiorów archeologicznych. Zgromadzono tutaj między innymi kotwice i inny sprzęt pochodzący ze statków rozbitych u wybrzeży Sycylii, oraz niezliczone zabytki egipskie, punickie, greckie i rzymskie.
Tanie loty do Sycylii Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.